Dwa_odcienie pisze:Wiele tych świadectw jest dla mnie trudne do zrozumienia. Zawsze słyszałam w kościele na mszy, od księży, że nie wolno karać dziecka za winy dorosłych. Że dziecko jest czyste, niewinne i że nie powinno być ono naznaczane konsekwencjami poczynań dorosłych. Że, owszem, co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela, ale dziecko nie jest niczemu winne, że trzeba dbać o ten mały cud... A tu mam wrażenie, że po trupach do celu. Wysłuchałam kilka tych świadectw, które były tu podlinkowane. Poczytalam kilka historii. I to wszystko jest dla mnie tak nie jasne.
Jestem osobą wierzącą, kościół nie jest mi obcy, ale teorie tutaj głoszone mijają się z tym, czego nauczył mnie kościół do tej pory...
Dwa_odcienie pojawiłaś sie tutaj z pytaniem co zrobić żeby było jak dawniej ,żeby być na powrót z mężem ,ale nic już nie będzie jak dawniej , Ty i Mąż nie jesteście już tymi samymi ludźmi i nigdy już nie będziecie …
Może być tylko inaczej , czy gorzej czy lepiej to znów wybór .
Wcześniej wybrałaś ślub myśląc że robisz dobrze ,później rozwód z tego samego powodu ,teraz znów zmieniasz zdanie , dodatkowo oskarżasz ludzi którzy kierują się czymś stałym ,nieprzemijalnym , często nieludzkim ,bo mam nadzieję Bożym ,o kroczeniu po trupach .
Zastanów się czego chcesz i zdecyduj ,przyjmij odpowiedzialność za swoje wybory i ich konsekwencje .
Co do dziecka "że nie powinno być naznaczone konsekwencjami poczynań dorosłych" ,to zdanie dla mnie sprzeczne logicznie ,pokaż mi dziecko które takie nie jest ?
Dziecko na tym świecie ZAWSZE jest naznaczone konsekwencjami osób dorosłych ,poczynając od zaproszenia go bardziej lub mniej świadomie na ten świat i po dalsze wybory dorosłych (którzy notabene są często takim tylko z metryki) które stanowią o być lub nie być dla dziecka .
Przykład 15 letni związek mojego brata pierwszy cywilny kończący się 2 lata temu rozwodem , bo obaj DDA ,dziś już w nowy związku bo jako "mężczyzna" ? nie umiał żyć sam ,po drodze przygody z innymi kobietami komiczno-dramatyczne ,dziś w związku z następną z którą ma już kilkumiesięczną córkę . Kobieta mająca męża sakramentalnego ,będąca po rozwodzie ,nie mająca stwierdzenia nieważności , mająca 17 letniego syna ze swoim mężem sakramentalnym ?
Gdzie tu dojrzałość ,odpowiedzialność ,ludzie żyjący własnymi zasadami mimo że są członkami Kościoła Katolickiego ,atakujący często w słowach ten Kościół chcący zarazem chrzcić dziecko w tym Kościele , i co ? Następne nieszczęśliwe dziecko niedojrzałych ludzi ,nawet jak teraz to wygląda na szczęśliwą patworkową rodzinkę .
To może zacząć wreszcie żyć zasadami które uwierają , są często niewygodne ,wymagają nieraz ofiary ,są na pierwszy rzut oka przeciwne mojemu prywatnemu szczęściu , ale trwają tysiące lat niezmiennie i są potwierdzone krwią na Krzyżu ?
Dwa_odcienie pisze:Witajcie.
Szukam pomocy, trafiłam na to forum i postanowiłam tutaj o pomoc prosić.
Jestem dwa lata po rozwodzie - ja wniosłam pozew, rozwód bez orzekania o winie, po wszystkim rozeszlismy się każdy w swoją stronę.
Minęły dwa lata, i zaczynam się zastanawiać czy ten rozwód był nam potrzebny.
Chciałabym wrócić do męża, odbudować wszystko...
Czy jest jakaś szansa na to? Jak to wszystko poskładać?