Powrót po rozwodzie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Bety
Posty: 51
Rejestracja: 16 lut 2017, 12:57
Płeć: Kobieta

Re: Powrót po rozwodzie

Post autor: Bety »

zastanawia mnie czy "grasz rolę " teraz - bo nie dostałaś głaskania po głowie, czy grałaś ją na wejściu na to forum
jakkolwiek by nie było- nick obrałaś sobie dobry: dwa odcienie, czyli nie wiadomo, gdzie jest prawda
Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Powrót po rozwodzie

Post autor: Czarek »

Dwa_odcienie pisze: 01 wrz 2018, 23:05 A ja czuję się źle, kiedy osobom w podobnej do mojej sytuacji (gdzie mąż podnosi rękę na żonę) piszecie, że powinna być silna w swojej miłości, i modlić się a napewno Bóg wysłucha i ulecxy jej męża.

A w między czasie ma zbierać kolejne "razy" - w imię miłości?
Dwa_odcienie z faktu złożenia przed Bogiem przysięgi małżeńskiej nie wynika zgoda na trwanie w krzywdzie będącej efektem zniewoleń nałogami lub przemocy. Taka postawa jest wynikiem mylenia miłości z naiwnością.
W takich sytuacjach na forum zachęcamy do nauki i praktykowania "twardej miłości", która ofierze daje możliwość skutecznej obrony przed krzywdą, a sprawcy przemocy szansę na uwolnienie od destrukcyjnych zachowań poprzez umożliwieniu mu poniesienia dotkliwych konsekwencji własnych zachowań.
W sytuacjach najtrudniejszych jedyną możliwością obrony może okazać się odseparowanie od współmałżonka. Odseparowanie się nie wymaga rozwodu.
Dwa_odcienie pisze: 01 wrz 2018, 23:14 Z moim byłym mężem (tak i będę to podkreślać - to mój były mąż) byłam w związku sakramentalnym, w którym doświadczyłam wiele złego - upokorzenia, brak szacunku.

Bycie w związku sakramentalnym oznacza, że Ty i Twój mąż udzielając sobie wzajemnie sakramentu małżeństwa zaprosiliście do Waszego małżeństwa Boga. I niezależnie co Ty o tym sądzisz i piszesz, w oczach Boga, a także wobec wspólnoty ludzi tworzących Kościół, pozostajecie mężem i żoną, bo On szanuje Waszą wolność i nie wycofuje swojego dla Was błogosławieństwa.
Dwa_odcienie pisze: 01 wrz 2018, 23:14 W związku z moim obecnym partnerem - nie sakramentalnym - jestem szczęśliwa.
Rozmawiamy, spędzamy wspólnie czas, w żaden sposób się nie ograniczamy, szanujemy siebie nawzajem.

To jest dla mnie szczęście.
Łaska sakramentu małżeństwa wyraża się tym, że Bóg będzie dawał wszelką potrzebną siłę i wsparcie, aby w kryzysowej i trudnej sytuacji stworzyć warunki sprzyjające dochowania słów przysięgi małżeńskiej.
To o czym Ty piszesz jest sposobem na poradzenie sobie z kryzysem na sposób ludzki. Jest to opieranie i budowanie swojego szczęścia na zaufaniu i wierze w siebie samą i drugiego człowieka. Jak pokazują historie ludzi na forum jest to przekonanie fałszywe, bo jako ludzie jesteśmy słabi i nosimy w sobie głód miłości, którego bez Boga nie sposób zaspokoić.
Dwa_odcienie pisze: 01 wrz 2018, 20:04 Napisałam na forum, bo dużo czytałam opinii na temat Sycharu. Gdzieś tam coś usłyszałam, że to wspólnota, że daje wsparcie w trudnych chwilach.
Opinie były również te negatywne.
Historie swoją opisalam...ale czysto hipotetycznie. Chciałam się dowiedzieć, jakiego wsparcia można się od Was spodziewać, tak poprostu, po ludzku byłam ciekawa.
Dwa_odcienie w imieniu moderatorów forum, chciałbym wyrazić nasz sprzeciw i oburzenie w odniesieniu do intencji z jaką pojawiłaś się na forum i założyłaś ten wątek.
Tobie szczególnie chcemy przypomnieć, że celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki.

W trosce o tych użytkowników forum, którym taka intencja przyświeca i aby opisywany przez Ciebie sposób radzenia sobie z kryzysem nie rozmydlał prawdy o małżeństwie sakramentalnym podjęliśmy decyzję o zamknięciu niniejszego wątku.
Zablokowany