Re: Jak się nie zagubić?
: 14 sty 2019, 17:17
A i jeszcze to. Gdybym powiedziała mężowi, tak chce żebyśmy byli znowu razem on uznalby mnie
A) za wariatkę
B) znowu za słabszą
A) za wariatkę
B) znowu za słabszą
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
https://www.kryzys.org/
Przepraszam bardzo, że się wtrącę, ale moim zdaniem ksiądz Drzewiecki nie ma racji w tym co przekazuje małżonkom. Uważam, ze daje złe rady, one działają na ich niekorzyść. Ja na przykład go nie lubię i nie słucham. Wolę księdza PawlukiewiczaAnimal pisze: ↑14 sty 2019, 20:53 Witaj SiSi śledzę Twój wątek od początku jest w nim bardzo dużo podobieństw do mojej sytuacji. Ja także kocham dalej swoją żonę i staram się o nią, lecz też już jestem bezradny, doskwiera mi samotności i pustka emocjonalna, z powodu braku jej fizycznie, są dni radośniejsze ale jednak więcej jest tych ciężkich. Zaczynam uczyć się twardej miłości, bo coraz bardziej przychylam się do opinii i rad ks. Dziewieckiego. Obecnie najbardziej boli stawianie granic osobie kochanej. Dla mnie to prawdziwe wyzwanie i lekcja pokory dla mnie samego. Uczę się na nowo modlitwy i coraz częściej zaczynam prosić o pokój i radość dla mnie bo mi tego brakuje. Trzymaj się jesteś dzielną kobietą. Dziś myślę, że chociaż fakty są przeciwne naszym pragnieniom, to wszystko i tak jest w ręku Boga, trzeba mu tylko bezgranicznie zaufać i przylgnąć do Niego.
to też mi przyświeca Sisi.
a to jest b. trudne, bo im głębiej w las, tym drzew więcej i to nawet dla tego "dobrego" małżonka, a co dopiero dla tego opuszczającego / zdradzającego. Najpierw dowartościowywał się zabawą na boku, a teraz wszystkie te grzeszki ciążą jak kamień młyński na szyi. A czego się od niego wymaga, aby z tym kamieniem ... wskoczył radośnie do jeziora. Zmiana tej drogi, odgrzebywanie z taką radością deptanej więzi, to niemal ... samobójstwo na własnej psychice. Nawet najbardziej zewnętrzna próba zamiecenia brudów i umiejscowienia się na nich jest strasznie obciążająca, a co dopiero próba znalezienia i oczyszczenia ich źródeł w sobie.
Rakurak pisze: ↑14 sty 2019, 23:54a to jest b. trudne, bo im głębiej w las, tym drzew więcej i to nawet dla tego "dobrego" małżonka, a co dopiero dla tego opuszczającego / zdradzającego. Najpierw dowartościowywał się zabawą na boku, a teraz wszystkie te grzeszki ciążą jak kamień młyński na szyi. A czego się od niego wymaga, aby z tym kamieniem ... wskoczył radośnie do jeziora. Zmiana tej drogi, odgrzebywanie z taką radością deptanej więzi, to niemal ... samobójstwo na własnej psychice. Nawet najbardziej zewnętrzna próba zamiecenia brudów i umiejscowienia się na nich jest strasznie obciążająca, a co dopiero próba znalezienia i oczyszczenia ich źródeł w sobie.
Jednak ja przyznaję Dziewieckiemu rację, jak się raz podjęło tą drogę, to nie ma innego odwrotu, inaczej znowu zamieni się relację na grę pozorów, ucieczkę od realnych problemów i odpowiedzialności za nie. Zwłaszcza, że schemat już znany i wydaje się całkiem przyjemny.
Ja też podchodzę z dystansem do ks. Dziewieckiego. Zresztą do wszystkich doradzajacych kapłanów czy doradców. Majac na względzie że każdy człwoiek, każde małżeństwo i każda historia jest inna. Przykładanie linijki do wszystkich sytuacji i oczekiwanie tych samych efektów jest szkodliwe.JolantaElżbieta pisze: ↑14 sty 2019, 21:12 Przepraszam bardzo, że się wtrącę, ale moim zdaniem ksiądz Drzewiecki nie ma racji w tym co przekazuje małżonkom. Uważam, ze daje złe rady, one działają na ich niekorzyść. Ja na przykład go nie lubię i nie słucham. Wolę księdza Pawlukiewicza
Animal - moje małżeństwo po dwuletniej rozłące istnieje dziś i kwitnie. To przede wszystkim dzięki ks. Dziewieckiemu.
jak już podzieliłaś się swoimi wątplwościami na forum, to myślę, że możesz zrobić to, na co masz ochotę. Chcesz się pośmiać z moich wypocin, proszę bardzo, chcesz popłakać nad moją głupotą, też droga wolna. Pozwól tylko innym zrobić jak oni czują, nawet jak się z tym nie zgadzasz.
Wiesz Lustro, sam również, ale w ciągu ostatnich 1,5 roku separacji i mieszkania w osobnych miastach, nie widzieliśmy się z żoną ... jeden weekend, dość dużo w tym czasie rozmawiamy i to na różne, często trudne tematy. Więc nie wiem, czy taka odpowiedź Ci podpasuje, ale tak ... jest znana z autopsji, słuchania, rozmawiania, itd... I ponownie tak wiele rzeczy, które słyszę, też mnie doświadcza i budzi b. różne emocje.
ja wiem, że to jest moja żona i staram się ją kochać.
To wiemy to samo, choć może z różnych punktów startowych.
Ja zrozumiałem, że to jest wiedza Raka na podstawie rozmów z jego żoną. Rak przecież pisał:
rak pisze: ↑15 sty 2019, 14:24 Wiesz Lustro, sam również, ale w ciągu ostatnich 1,5 roku separacji i mieszkania w osobnych miastach, nie widzieliśmy się z żoną ... jeden weekend, dość dużo w tym czasie rozmawiamy i to na różne, często trudne tematy. Więc nie wiem, czy taka odpowiedź Ci podpasuje, ale tak ... jest znana z autopsji, słuchania, rozmawiania, itd... I ponownie tak wiele rzeczy, które słyszę, też mnie doświadcza i budzi b. różne emocje.
Jackujacek-sychar pisze: ↑15 sty 2019, 19:12Ja zrozumiałem, że to jest wiedza Raka na podstawie rozmów z jego żoną. Rak przecież pisał:rak pisze: ↑15 sty 2019, 14:24 Wiesz Lustro, sam również, ale w ciągu ostatnich 1,5 roku separacji i mieszkania w osobnych miastach, nie widzieliśmy się z żoną ... jeden weekend, dość dużo w tym czasie rozmawiamy i to na różne, często trudne tematy. Więc nie wiem, czy taka odpowiedź Ci podpasuje, ale tak ... jest znana z autopsji, słuchania, rozmawiania, itd... I ponownie tak wiele rzeczy, które słyszę, też mnie doświadcza i budzi b. różne emocje.