Jak się nie zagubić?
Moderator: Moderatorzy
Re: Jak się nie zagubić?
Tak to niestety działa SiSi,
trudno wyjść z takiego tornada emocji prostą drogą i suchą nogą. Zanim te fale się uspokoją, to sporo czasu musi upłynąć i to zakładając najszczęśliwszy bieg wydarzeń.
Jako bawarska księżniczka powinnaś to wiedzieć
Pozdrawiam
trudno wyjść z takiego tornada emocji prostą drogą i suchą nogą. Zanim te fale się uspokoją, to sporo czasu musi upłynąć i to zakładając najszczęśliwszy bieg wydarzeń.
Jako bawarska księżniczka powinnaś to wiedzieć
Pozdrawiam
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Re: Jak się nie zagubić?
Drogi raku,
Nawet jako cesarzowa nie przewidziałabym takiego pokręconego scenariusza
Nawet jako cesarzowa nie przewidziałabym takiego pokręconego scenariusza
Re: Jak się nie zagubić?
Sisi, ja niektóre rzeczy dopiero teraz zaczynam rozumieć...
Ale na pewno wypominanie i racjonalne argumenty że was krzywdzi nie przekonają go do zostania...
Dlatego tak tu się mowi o zaparciu się siebie mimo bólu i krzywdy...
To co Ukasz pisze...
Ale na pewno wypominanie i racjonalne argumenty że was krzywdzi nie przekonają go do zostania...
Dlatego tak tu się mowi o zaparciu się siebie mimo bólu i krzywdy...
To co Ukasz pisze...
Potrafisz tak?
Re: Jak się nie zagubić?
Stanowczym tak, pewnym swojej drogi tak, ale nie sposob rozmawiac pogodnie z mezem czy żona, ktory/a nadal tkwi w podwojnej relacji, utrzymuje kontakt z kochanka/iem, chociaz nie wiemy jak jest w sytuacji Sisi. Wtedy jedynie twarda miłość, konsekwencje.
Re: Jak się nie zagubić?
Sisi, u mnie sytuacja po powrocie męża wyglądała tak, pojechaliśmy razem z córką na wyjazd. Później wydawało mi się się, że jest ok, były dalej późne powroty ale tłumaczyłam sobie, że ma tyle pracy. I tak do tego roku, aż zobaczyłam ta nieszczesna poduszkę na walentynki i zapytałam. Wtedy się zaczęło i od tej pory, robi to co robił i mieszkamy razem ale tylko jak lokator. To tak boli, razem już nie będziemy tak mi powiedział. Muszę to akceptowac i swój ból zamknąć w sercu i nie okazywać. Sytuacja ciężka dla mnie, główny czynnik decydujący, że nic nie robie to finansowy.
Re: Jak się nie zagubić?
Sisi, życzę Ci żeby u ciebie było lepiej. Aby mąż twój wyleczył się z tego romansu.
Re: Jak się nie zagubić?
na szczęście dla Boga bowiem niema nic niemożliwegoSiSi pisze: ↑14 paź 2018, 9:35
Zastanawiam się w jaki sposób ten nasz małżonek/ małżonka, która zatraciła poczucie ważności tych wartości może je odzyskać.
Jaki ogrom pracy musieliby wykonać żeby zrozumieć nasze myślenie o małżeństwie.
Wydaje mi się to właściwie mało wykonalne.
Strasznie to boli, że ta druga osoba jest o lata świetlne od nas.
Dla mnie najważniejsze jest żeby odnaleźć siebie, swoją radość życia, zacząć żyć.
Ten ból warto oddać za Jego nawrócenie
Co by nie zmarnować tego cierpienia.
"Wreszcie żyć" , być szczęśliwą z Bogiem to ważny etap na drodze do odrodzenia małżeństwa.
Mi się sprawdziło,
Że do szczęśliwych małżonków wracają współmałżonkowie.
Na tej drodze jest też etap "Bóg sam wystarczy"
Niech Bóg prowadzi ...
Re: Jak się nie zagubić?
Sisi , a moze poprosisz o msze za meza ..
Pamietam , jak nosilismy naszych " Paralitykow " . niektorym sie polepszylo ...
moze szkoda ich tak zostawic samych sobie ...
Ja moge zaniesc ...
Pamietam , jak nosilismy naszych " Paralitykow " . niektorym sie polepszylo ...
moze szkoda ich tak zostawic samych sobie ...
Ja moge zaniesc ...
Poraniona pisze: ↑15 paź 2018, 19:55 Kochani, Zamówiłam Mszę Świętą 17.10 godz.18 o zdrowie duchowe dla mojego męża ale niestety nie będę mogła na niej być. Nie mam też niestety kogo poprosić oprócz teściowej, która też nie wiadomo czy pójdzie w innym kościele. Jeżeli ktoś mógłby zanieść w ten dzień mojego paralityka to byłoby super. Z Panem Bogiem.
Re: Jak się nie zagubić?
Oczywiście że nie pozwolić na krzywdę i twarda miłość, ale to nie zawsze buduje. A w pogodnej postawie chodzi m.in.o to że Sisi nie musi wchodzić w nastroje męża i dawać się prowokować do kłótni czy wypominania bo mąż na ten moment czuje inaczej czy nie podchodzi empatycznie. Trzeba dążyć do zatrzymania na sobie zła i w ten sposób budować pozytywną atmosferę. A myślę że prędzej czy później przyjdzie czas na wyjaśnienia jak się już
zbuduje trochę motywację której jak widać chyba u męża Sisi brakuje
Re: Jak się nie zagubić?
Mój mąż odchodzi.
Romans trwa.
Kłamstwo trwa.
Ból zostaje.
Romans trwa.
Kłamstwo trwa.
Ból zostaje.
Re: Jak się nie zagubić?
Teraz tak, ale do tego prowadziła długa droga.Camilaa pisze: ↑15 paź 2018, 18:11 To co Ukasz pisze...
Ukasz pisze: ↑
14 paź 2018, 22:33
...
szansa się otwiera wtedy, gdy porzucana osoba potrafi być pogodna, stanowcza, pewna siebie, pewna dobra w sobie, swojej drogi. Niekoniecznie każdego szczegółu, scenariusza itd., ale swojej woli dobra. Gdy z tego czerpie siły, nawet jakąś radość....
Potrafisz tak?
Dziś żona powiedziała mi po raz pierwszy, że złoży wniosek rozwodowy. Odpowiedziałem spokojnie, że to jej decyzja i jej odpowiedzialność. Po kilku godzinach trochę zmiękczyła tę zapowiedź: nie chce składać, ale jeśli ja nie zrezygnuję ze swoich planów, to takie będą konsekwencje (bliższe szczegóły w moim wątku, viewtopic.php?f=10&t=541. Zaproponowałem mediacje i życzyłem dobrej nocy. Sądzę, że sam też będę spał dobrze. Jeśli nie, to jutro dam wam znać:)
Re: Jak się nie zagubić?
Otulam modlitwa... badz dzielna SiSi :*
Re: Jak się nie zagubić?
Wczoraj długa rozmowa. Nie potrafię pojąć myślenia mojego męża.
Chciałby być szczęśliwy i żebym ja była szczęśliwa.
Nie potrafi już żyć w taki sposób, żebyśmy razem poczuli się dobrze. Nie ma siły.
Powrót do domu okazał się za trudny ponieważ myślami trwał w tamtym.
Chciałby uczestniczyć w naszym życiu bo mu zależy ale nie potrafi wspólnie z nami mieszkać.
Jego słowa : udowodnię ci jeszcze , że jestem dobrym człowiekiem, będę się starał o to całe życie.
Przepraszam cię za krzywdę.
Nie pozwolę żeby ktoś cię skrzywdził.
Nie potrafię unieść odpowiedzialności.
Przy czym całował mnie po rękach.
Mysle, że mój mąż jest strasznie zagubiony. Jego życie musi również być koszmarem.
Powiedziałam mu, że kocham ale nie pozwolę się już krzywdzić.
Nie wiem jak on to rozumie.
Jestem rozsypana.
Chciałby być szczęśliwy i żebym ja była szczęśliwa.
Nie potrafi już żyć w taki sposób, żebyśmy razem poczuli się dobrze. Nie ma siły.
Powrót do domu okazał się za trudny ponieważ myślami trwał w tamtym.
Chciałby uczestniczyć w naszym życiu bo mu zależy ale nie potrafi wspólnie z nami mieszkać.
Jego słowa : udowodnię ci jeszcze , że jestem dobrym człowiekiem, będę się starał o to całe życie.
Przepraszam cię za krzywdę.
Nie pozwolę żeby ktoś cię skrzywdził.
Nie potrafię unieść odpowiedzialności.
Przy czym całował mnie po rękach.
Mysle, że mój mąż jest strasznie zagubiony. Jego życie musi również być koszmarem.
Powiedziałam mu, że kocham ale nie pozwolę się już krzywdzić.
Nie wiem jak on to rozumie.
Jestem rozsypana.
Re: Jak się nie zagubić?
SiSi, kluczowe jest w tym to - jak Ty to rozumiesz.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II