Jak się nie zagubić?
Moderator: Moderatorzy
Re: Jak się nie zagubić?
Witam raku,
Dziękuję za podzielenie się Twoimi spostrzeżeniami
Myślę dokładnie w taki właśnie sposób, czyli nie poznałam prawdziwej motywacji męża. Nie wiem czy to tylko wygoda i bezpieczeństwo czy coś może bardziej głębokiego. Nie chcę drugi raz przeżywać tego koszmaru i bardzo mi to mąci radość .
Jesteśmy póki co umówieni na rozmowę. Spokojną rzeczową i mam nadzieję szczerą.
Wczoraj mąż mi napisal, że będzie starał się odbudować moje zaufanie. Zacznie od małych kroków. No zobaczymy.
Mimo wszystko jestem rozbita. Obym nie okazała się naiwna...
Dziękuję za podzielenie się Twoimi spostrzeżeniami
Myślę dokładnie w taki właśnie sposób, czyli nie poznałam prawdziwej motywacji męża. Nie wiem czy to tylko wygoda i bezpieczeństwo czy coś może bardziej głębokiego. Nie chcę drugi raz przeżywać tego koszmaru i bardzo mi to mąci radość .
Jesteśmy póki co umówieni na rozmowę. Spokojną rzeczową i mam nadzieję szczerą.
Wczoraj mąż mi napisal, że będzie starał się odbudować moje zaufanie. Zacznie od małych kroków. No zobaczymy.
Mimo wszystko jestem rozbita. Obym nie okazała się naiwna...
Re: Jak się nie zagubić?
Warunki powrotu???.....to chyba raczej ze strony Sisi powinny być.
Jak dla mnie terapia obowiązkowa ,no i ta praca z kowalską...
Moim zdaniem konieczna zmiana pracy,choć wiem że w dzisiejszych czasach to może być problem.
Ale coś za coś....może nie od razu,ale niech facet kombinuje skoro wrócić chce.
lena50....dawniej lena
Re: Jak się nie zagubić?
Witajcie,
Szczerze powiem , że ta sytuacja bardzo mnie psychicznie obciąża.
Po chwilowym spokoju znowu niepokój.
Nie wiem, czy będę potrafiła tak rozmawiać z mezem, żeby nie zacząć rzucać gromami w jego stronę. Jego słowa, że zmienił priorytety i teraz rodzina jest najważniejsza trochę mnie śmieszą.
Przecież powiedział mi tak bardzo niedawno, że:
a) zakochał się
b) nie chcę już być ze mną
c) wypalił się uczuciowo
I to tylko jakaś tam część jego wypowiedzi.
A teraz mu zależy? Jak to się stało?
Wiem, że Bóg może czynić cuda ale ta jego szybka zmiana jest dla mnie dziwna.
Wydaje mi się, że zobaczyl, że bez niego radzę sobie dobrze, za dobrze. Nie dzwonię, nie proszę, nie zapraszam i jakoś mu to chyba nie leży.
Powiedziałam mu jasno, że do tego co bylo już drugi raz nie wejdę.
Co on zrobi, co pokaże to pewnie czas zweryfikuje...
Mój problem - nie ufam mężowi.
Szczerze powiem , że ta sytuacja bardzo mnie psychicznie obciąża.
Po chwilowym spokoju znowu niepokój.
Nie wiem, czy będę potrafiła tak rozmawiać z mezem, żeby nie zacząć rzucać gromami w jego stronę. Jego słowa, że zmienił priorytety i teraz rodzina jest najważniejsza trochę mnie śmieszą.
Przecież powiedział mi tak bardzo niedawno, że:
a) zakochał się
b) nie chcę już być ze mną
c) wypalił się uczuciowo
I to tylko jakaś tam część jego wypowiedzi.
A teraz mu zależy? Jak to się stało?
Wiem, że Bóg może czynić cuda ale ta jego szybka zmiana jest dla mnie dziwna.
Wydaje mi się, że zobaczyl, że bez niego radzę sobie dobrze, za dobrze. Nie dzwonię, nie proszę, nie zapraszam i jakoś mu to chyba nie leży.
Powiedziałam mu jasno, że do tego co bylo już drugi raz nie wejdę.
Co on zrobi, co pokaże to pewnie czas zweryfikuje...
Mój problem - nie ufam mężowi.
Re: Jak się nie zagubić?
wiesz Sisi, ja osobiście nie wierzę w szybkie zmiany, bo albo są poprzedzone wcześniejszymi długimi przemyśleniami, a z Twojego opisu to nie wynika, albo są tworzone na chodu i ich podstawy b. chwiejne. W drugim przypadku, to mimo mentalnej zmiany, cały aparat psychiczny może jeszcze tkwić w starym układzie, czyli świadomie i podświadomie wspierać romans i motywację do niego prowadzącą mimo, że deklaracje intelektualne są już inne (np. rodzina jest najwazniejsza). Dlatego ja bym się nie śpieszył z kolejnymi krokami, jak motywacja jest solidna to przetrwa próbę czasu, a jak nie, to można dać jej trochę czasu ugruntować się ...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Re: Jak się nie zagubić?
Tulipanka pisze: ↑07 sie 2018, 9:18 Faktycznie prawdopodobnie mąż chce zminimalizowac koszty/straty swojego odejscia. ale nie łudzilabym sie. to długo nie potrwa. która kowalska na to pozwoli na dłuższą metę? żeby facet latał do byłej trawe kosić i zakupy nosić?
i co wówczas? wowczas was opuści drugi raz?...
Jak odchodzi to odchodzi. kontakty z dziećmi ok, ale życia rodzinnego nie ma, bo je rozwalił...
faktycznie, Kowalska będzie walczyć dalej, szczególnie, że sama odeszła od męża... ja bym pozwoliła kosić trawnik ( ktoś to musi robić), ale np kiedy nie ma mnie w domu, jeśli chodzi o dzieci, to proponuję ustalić na początku jasne zasady, kiedy kto się nimi zajmuje i się ich twardo trzymać, najgorzej jeśli taki tatuś robi tylko to na co ma ochotę, co będzie jak mu ta ochota minie? Dzieci stracą najwięcej.
Ustalcie grafik, zasady po rozstaniu, to pozwoli ustalić jasne granice, a w przypadku " ponownego odejścia" niestety przyda się w sądzie
Ostatnio zmieniony 11 wrz 2018, 11:10 przez rak, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Powód: Poprawiono cytowanie
Re: Jak się nie zagubić?
Sisi
Nie spiesz się z decyzjami, daj czas czasowi (i mężowi na objawienie prawdziwych motywacji).
Nie spiesz się z decyzjami, daj czas czasowi (i mężowi na objawienie prawdziwych motywacji).
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Re: Jak się nie zagubić?
Bardzo się z tym zgadzam. PrzejrAlam Twoj wątek jeszcze raz i ogólnie wszystko szybko się u Ciebie dzieje...
Kwiecień info o zdradzie
Koniec lipca wyprowadzka
20.08 mąż chce sie rozstać w milej atmosferze
Po czym tydzień pozniej jednak chce wrócić...
Nie dziwię się że jesteś w szoku i nie wiesz jak to ogarnąć...
Może porostu oddaj Bogu swoje małżeństwo
Stań z boku i czekaj na to co maz będzie proponowal, sluchaj co ma do powiedzenia, oczywiście nie dając się krzywdzic
A sama zadbaj o siebie, odklej sie od niego emocjonalnie, pocwicz komunikację zeby umiec wyrażać swoje potrzeby bez pretensji.
Re: Jak się nie zagubić?
Camilaa, renta11,
Właśnie nie chcę się spieszyc. Wszystko pędzi.
Emocje moje, działania męża.
Dziś mam urlop bo muszę chwilę pomyśleć, wyciszyć się.
Dziś mi napisal, że jego romans został skończony, no i na co on liczy? Na wielkie wow! Jak to super, że, podejmuje dobre decyzję? Nic nie odpisuje.
Kochani, myslslam, że to będzie łatwiejsze...
Właśnie nie chcę się spieszyc. Wszystko pędzi.
Emocje moje, działania męża.
Dziś mam urlop bo muszę chwilę pomyśleć, wyciszyć się.
Dziś mi napisal, że jego romans został skończony, no i na co on liczy? Na wielkie wow! Jak to super, że, podejmuje dobre decyzję? Nic nie odpisuje.
Kochani, myslslam, że to będzie łatwiejsze...
Re: Jak się nie zagubić?
Tak, nie ma tu żadnej pomyłki.
Moim zdaniem, nie może tak być, żeby teraz SiSi (ktokolwiek w takiej sytuacji), jako jedyna dyktowała warunki bycia razem.
Uważam, podpierając to własnym doświadczeniem powrotu i odbudowywaniu małżeństwa, że więcej szans na sukces i trwałość w budowaniu małżeństwa jest wtedy, gdy oboje stawiają warunki: otwarcie mówią o tym, czego chcą a czego nie, z czego zrezygnują a z czego nie itp.
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
Re: Jak się nie zagubić?
Sisi ,
sama zaluje ,ze kiedy mojego meza "olsnilo "... powrot byl stanowczo za szybko ...bez " zadnych zabezpieczen" ..O terapii nawet maz nie chcial slyszec ...sypialnia tez nie pomogla ...
Stan na dzisiaj ,po pol roku od zawieszenia separacji i alimentow .. szczerze ,to sama nie wiem w ktorym miejscu jestesmy .. poczatkowo euforia ,ze jednak chce naprawy , jakies pozytywne dzialania ze strony meza ...a teraz .. mam wrazenie ,ze " iskierka zgasla "...
Chyba ,ze ja zrobilam sie na Krokach za bardzo wymagajaca..widze wiecej ... patrze z boku ,ze jednak naiwna bylam ..
Sisi , ale to tak jest u nas .. u Ciebie niekoniecznie tak byc musi ..
Oby bylo Wam znacznie lepiej
sama zaluje ,ze kiedy mojego meza "olsnilo "... powrot byl stanowczo za szybko ...bez " zadnych zabezpieczen" ..O terapii nawet maz nie chcial slyszec ...sypialnia tez nie pomogla ...
Stan na dzisiaj ,po pol roku od zawieszenia separacji i alimentow .. szczerze ,to sama nie wiem w ktorym miejscu jestesmy .. poczatkowo euforia ,ze jednak chce naprawy , jakies pozytywne dzialania ze strony meza ...a teraz .. mam wrazenie ,ze " iskierka zgasla "...
Chyba ,ze ja zrobilam sie na Krokach za bardzo wymagajaca..widze wiecej ... patrze z boku ,ze jednak naiwna bylam ..
Sisi , ale to tak jest u nas .. u Ciebie niekoniecznie tak byc musi ..
Oby bylo Wam znacznie lepiej
Re: Jak się nie zagubić?
s zona witaj,
Jak długo trwał u Ciebie czas między " olśnieniem" męża a powrotem?
Jak się do tego przygotowywałaś?
Jak długo trwał u Ciebie czas między " olśnieniem" męża a powrotem?
Jak się do tego przygotowywałaś?
Re: Jak się nie zagubić?
SiSi ,
jesli pozwolisz to wieczorem - poznym - wrzuce na pv ...
jesli pozwolisz to wieczorem - poznym - wrzuce na pv ...
Re: Jak się nie zagubić?
Dziękuję i czekam.
Re: Jak się nie zagubić?
Nie zgadzam się.GosiaH pisze: ↑11 wrz 2018, 20:28
Tak, nie ma tu żadnej pomyłki.
Moim zdaniem, nie może tak być, żeby teraz SiSi (ktokolwiek w takiej sytuacji), jako jedyna dyktowała warunki bycia razem.
Uważam, podpierając to własnym doświadczeniem powrotu i odbudowywaniu małżeństwa, że więcej szans na sukces i trwałość w budowaniu małżeństwa jest wtedy, gdy oboje stawiają warunki: otwarcie mówią o tym, czego chcą a czego nie, z czego zrezygnują a z czego nie itp.
Facet przez dwa lata miał romans, opuścił żonę i dzieci..... odwiedziło mu się i chce wrócić.
Na ten czas powinien się cieszyć, że żona jest skłonna dać mu szansę pod pewnymi warunkami.
Inaczej to naiwność i być może ponownie cierpienie.
Ks. Dziewiecki doskonale to tłumaczy.
Obopòlne warunki i owszem,ale nie na tym etapie.
lena50....dawniej lena
Re: Jak się nie zagubić?
Witajcie,
U mnie ciąg dalszy walki męża o rodzinę. Po pierwsze on inicjuje wszelkie rozmowy, spotkania, po drugie zakończył związek z kowalska ( sprawdzilam, bo nie ufam, ale okazało się to prawdą). W tych rozmowach ze mną jakoś szczególnie nie słodzi. Jest rzeczowy. Mówi, że zdał sobie sprawę jaką straszna krzywdę wyrządził, że zrobi wszystko żeby to naprawić i przyjmie również moje warunki. Bierze winę za zdradę na siebie i jednocześnie chce przepracować kryzys, który był między nami.
I to wszystko jest wspaniałe. I piękne te słowa..ale tylko słowa narazie.
Zawierzyłam Bogu wszystko. Zgadzam się z każdą Jego wolą.
U mnie ciąg dalszy walki męża o rodzinę. Po pierwsze on inicjuje wszelkie rozmowy, spotkania, po drugie zakończył związek z kowalska ( sprawdzilam, bo nie ufam, ale okazało się to prawdą). W tych rozmowach ze mną jakoś szczególnie nie słodzi. Jest rzeczowy. Mówi, że zdał sobie sprawę jaką straszna krzywdę wyrządził, że zrobi wszystko żeby to naprawić i przyjmie również moje warunki. Bierze winę za zdradę na siebie i jednocześnie chce przepracować kryzys, który był między nami.
I to wszystko jest wspaniałe. I piękne te słowa..ale tylko słowa narazie.
Zawierzyłam Bogu wszystko. Zgadzam się z każdą Jego wolą.