ja nie wiem, dla mnie to jakies herezje!
lepiej sie meczyc razem niz osobno? Wlasnie chodzi o to zeby sie nie meczyc!
Zeby zawalczyc o zwiazek a potem dbac! Ja sobie wyobrazam trwanie w malzenstwie bez milosci jako pieklo na ziemi. to chyba jednak lepiej osobno…
najwazniejsze jednak ze alternatywa dla meczenia sie w malzenstwie jest nie meczenie sie osobno, a zycie w szczesliwym malzenstwie!
Mare1966...
pewnie ze MOZESZ nazywac potrzebe slyszenia ze jest sie kochanym niedojrzaloscia
ale posluchaj dokladnie Pulikowskiego, Szustaka, Dziewieckiego, Pawlukiewicza...ktorych przytaczasz...
Kobiety inaczej czuja! I pragna slyszec o milosci i czuc milosc... to alternatywny odbior rzeczywistosci, inne potrzeby, a nie niedojrzalosc!
oczywiscie to tylko zaczatek, slowa bez czynow nic nie znacza, wowczas lepiej zeby ich nie bylo.
jestem troche wrazliwa na stwierdzenia ze potrzeba uslyszenia KOCHAM, potrzeba ujrzenia milosci w mezu, to niedojrzalosc, a potrzeba poczucia ze jest sie piekna dla meza to proznosc... jesli kochasz to okaz to! powiedz!
ja to mowie dzieciom codziennie! i okazuje, mam nadzieje...
Rozumiem wiec potrzebe, tesknote autorki watku.
Zgadzam sie jednak, ze skoro on tego teraz nie czuje, nie ma... to trzeba to przetrwac i ufac ze to powroci.
Poszukac tej Milosci u zrodla jakim jest sama MILOSC! w Bogu.