praca nad soba

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
wacel
Posty: 3
Rejestracja: 25 cze 2018, 21:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

praca nad soba

Post autor: wacel »

Z gory przepraszam za brak polskiej czcionki . Nie umiem tego zmienic .

Czytam forum , jestem pod wrazeniem dojrzalosci, empatii i madrosci zyciowej ludzi , ktorzy sie tu wypowiadaja . Mam nadzieje , na dobra sugestie .
Jestem po ostrej fazie konfliktu z mezem ., gdzie wszczeta zostala procedura niebieskiej karty . W wyniku tej procedury i zgodnie tez z moja sugestia- zostalismy zobligowani do skorzystania z terapii malzenskiej . Maz na poczatku byl rozwscieczony procedura i nie chcial slyzec o terapii , ale ja odeszlam od gniewu i tlumaczylam to , w co sama wierzylam- , ze jest to dla nas jedyna droga , aby zmienic swoje nawyki wzgledem siebie i oboje musimy nad tym pracowac.
Maz bardzo niechetnie zgodzil sie na terapie . No i poszlismy .
Bylo to dwa dni temu . Na terapii zaczelismy mowic o sobie .Ja czuje sie przez meza bardzo zdominowana i bardzo wazylam slowa aby go nie urazic i nie zniechecic do dalszej pracy . Natomiast zdecydowanie sygnalizowalam obszary , nad ktorymi powinnismy pracowac.
Maz na tej terapii przyjal swoja pozycje ,, exportowa,, czyli taka ktora przybiera na zwenatrz , a nie w domu .
Byl bardzo przekonujacy , ze nie spelniam obowiazkow zony i dlatego on sie denerwuje.
Na rozmowie dotknelismy tematu rodzin , z ktorych pochodzimy .
Ja powiedzialam , ze pochodze z rodziny przemocowej - bo taka jest prawda .
Wtedy maz sie wlaczyl do rozmowy i powiedzial klamstwo , ktore tez mi usilnie wiele razy wmawial , a przed ktorym nie potrafie sie bronic- bo tak boli , ze odbiera jasnosc myslenia.
Wiec sie rozplakalam .A psycholog uwierzyl ze to prawda i ze jestem tak poraniona. A to bylo cyniczne zachowanie meza , ktory chcial udowodnic , ze ze mna jest nie tak.
Ja myslalam , ze on bedzie mowil o swojej przemocowej rodzinie , a ja o swojej. Nie bylo tak , o jego rodzinie nie rozmawialismy wogole- moze dlatego ze czas uplynal.
Wydzwiek tego spotkania byl taki , ze przemocy psychicznej wobec mnie nie stosuje i zalecenie ,ze mamy byc dla siebie bardziej mili.
Nastepnej wizyty psycholog nie widzial najpierw potrzeby , ale ustalilismy na wrzesien .
Po tym spotkaniu czulam sie bardzo zle , niezrozumiana i skrzywdzona kolejny raz . W domu zazdalam od meza sprostowania tego podlego klamstwa do ktorego sie uciekl.

Wtdy zacytowal,, ze jestesmy normalnym malzenstwem i on na terapie wiecej nie pojdzie bo nie ma takiej potrzeby .

i nie wiem jak mam dalej sie zachowac . Ucieklam sie w gniew. To nie jest dobre .Miele to w sobie i procseuje .
On w zyciu do zadnego klamstwa sie nie przyznal . Zlapany za reke wmowi otoczeniu , ze to nie jego reka.


Slucham teraz rekolekcji na you tube o Witko , na temat , ze to milosc ma przezywciezac wszelkie kryzysy .
Byc moze nawet dalabym rade w sobie przelamac ten gniew teraz i sprobowac tej drogi milosci .
. Tylko nasuwa mi sie pytanie czy to na pewno jest dobra droga w tym momencie , kiedy za obelge nie przeprosil , a w umiejetnosci psychologa zaczelam watpic?

Co sadzicie?
Wanda
jacek-sychar

Re: praca nad soba

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Wacel na naszym forum.

Ponieważ oboje z mężem jesteście DDD, polecam najpierw zajęcie się tym tematem:
ks prof. Grzegorz Polok, „Rozwinąć skrzydła” i „W drodze do siebie”
http://www.rozwinacskrzydla.pl/

Jest też ksiązka:
Jim Conway, Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców. Jak uwolnić się od bolesnej przeszłości. Wydawnictwo Logos, Warszawa 2010
fragment za darmo jest tutaj:
http://www.rozwinacskrzydla.pl/studenci ... dzicow.pdf
Co prawda dotyczy to DDRR, ale wszystkie dysfunkcje związane z dorosłymi dziećmi się podobne i można na początek korzystać z tego wymiennie.

Pisząc pamiętaj, że internet nie jest anonimowy. Dlatego staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie lub Twojej rodziny.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: praca nad soba

Post autor: Nirwanna »

wacel pisze: 23 lip 2018, 10:51 ...
i nie wiem jak mam dalej sie zachowac . Ucieklam sie w gniew. To nie jest dobre .Miele to w sobie i procseuje .
On w zyciu do zadnego klamstwa sie nie przyznal . Zlapany za reke wmowi otoczeniu , ze to nie jego reka.


Slucham teraz rekolekcji na you tube o Witko , na temat , ze to milosc ma przezywciezac wszelkie kryzysy .
Byc moze nawet dalabym rade w sobie przelamac ten gniew teraz i sprobowac tej drogi milosci .
. Tylko nasuwa mi sie pytanie czy to na pewno jest dobra droga w tym momencie , kiedy za obelge nie przeprosil , a w umiejetnosci psychologa zaczelam watpic?

Co sadzicie?
Witaj,
Na pewno warto w pracy nad sobą zrobić sobie weryfikację - co jest we mnie ok, a co jest bardzo nie ok. I do tego przydają się m.in. lektury, które podał powyżej Jacek. A następnie warto zweryfikować swoje myślenie - czy aby na pewno to, co uważam za drogę miłości faktycznie tą miłością jest? Bo może to tylko "wyrób miłościopodobny" i sama siebie krzywdzę, krzywdząc przy okazji innych? Czasem miłość ma swoje twarde oblicze, i dopiero wtedy jest to miłość mądra, roztropna. Sytuacje przemocy właśnie wzywają do twardej, mądrej miłości, do twardego postawienia granic.
Dobrze mówi o tym ks. Dziewiecki w rekolekcjach o przysiędze małżeńskiej: www.sychar.org/przysiega
I tak - będzie bolało. Stawianie granic krzywdzicielom boli, jedną i drugą stronę. Jednak to jest właśnie ten krzyż, który mam nieść, każdy swój, to ten krzyż Chrystusowy, który daje zbawienie i wyzwala. Tkwienie w przemocy bez stawiania granic to cierpiętnictwo i z krzyżem nie ma nic wspólnego. Tego się jednak trzeba nauczyć, gdybyś umiała, to byś już to zrobiła.
Myślałaś o tym, żeby zacząć terapię indywidualną? Skoro mąż na ten moment nie chce?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: praca nad soba

Post autor: Pantop »

Rób swoje.
Idź do psychologa na kolejną wizytę.
Mąż nie przyjdzie - tym lepiej dla Ciebie!
Zadzwoń przy psychologu na komórkę męża (wcześniej włącz głośnomówiący głośnik) i zapytaj dlaczego nie raczył zjawić się na spotkaniu.
Gwarantuję Ci, że po jego wypowiedzi (o ile w ogóle odbierze telefon) zbędne będą wszelkie sprostowania z jego strony.
Psycholog jest mądry (jak Kwiczoł w ,,Janosiku,,) i da sobie radę - będzie wiedział jak to zdarzenie zinterpretować :D

Sposób, który opisuję jest oczywiście przyziemny i mały - taki ludzki i mało wnoszący - pomoże - na krótką metę.
Na długą metę zawsze pomaga Jezus.
I w tym kierunku sugerowałbym zogniskowanie Twych działań/dążeń :mrgreen:
Awatar użytkownika
wacel
Posty: 3
Rejestracja: 25 cze 2018, 21:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: praca nad soba

Post autor: wacel »

tak , jestem na liscie rezerwowej 12 krokow
Wanda
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: praca nad soba

Post autor: ozeasz »

Dzień dobry Wacel ,możesz napisać coś więcej , jak długo jesteście małżeństwem ,czy macie dzieci , jak wyglądało Wasze narzeczeństwo , jaką obaj macie relacje z Bogiem ….

Czy obaj traktujecie się gniewem i jego następstwami nawzajem ? Co jest przedmiotem Waszych nieporozumień , co najczęściej ten gniew ,czy inne niszczące Wasze relacje zachowania generuje?

Ja sam będąc cholerykiem z temperamentu przeżyłem trochę takich sytuacji , dziś jest inaczej ,ale to długa droga ,długi proces -dla mnie może inni mają inaczej .

Jestem przekonany ,że aby to wygaszać , przydaje sie taki schemat o jakim tu usłyszałem : akcja - stop - reakcja , ja już dzisiaj wiem że słowo reakcja zastąpiłbym decyzja ,generalnie chodzi o to by nie kontynuować rozmowy podczas wzburzenia ,a wyciszyć się ,zreflektować najlepiej dojść do przyczyny mojego wzburzenia ,co je wzbudziło itd.

Nie wiem czy u Was tak jest ,ale często powodem naszych nieporozumień była drobnostka-iskierka ,która inicjowała dalszy proces-takie palenie sie lontu , który prowadził do wybuchu, a czerpał on siłę destrukcji z frustracji , nierozwiązanych nieporozumień , niespełnionych oczekiwań ,wzajemnego obwiniania który często brał się z bezsilności wobec tego z czym nie dawaliśmy sobie rady ,nie wspominając bagażu który wynieśliśmy z rodzin , których pochodziliśmy - pierwotnych .

I znów ,dziś już wiem że problem nie leży w drugim ,lecz we mnie i moich reakcjach , które nie są adekwatne do ani sytuacji , ani prawdy ,uczciwości , miłości którymi chcę się kierować i sprowadzają się do Pawłowego:
Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię. Rz 7,15
One też pokazały mi na ile naprawdę kocham ,a na ile jestem egoistą , bo to co myślę o sobie ,a rzeczywistość ,to najczęściej dwie różne sprawy .

Dobrze jest dążyć do spójności ,czyli do tego , by te dwie rzeczywistości stały sie jedną ,i dziś znów mogę stwierdzić że idę tą drogą, upadam i podnoszę się ,ale iść będę do końca życia i do jego końca tu na ziemi ciągle będę upadał i mam nadzieję dojrzewał .

Więc teraz życzę Tobie /Wam cierpliwości do siebie samych i do współmałżonka , (proponuję na ewentualne spory znaleźć jakąś "technikę" np. jak już gdzieś słyszałem naprzemiennie komunikować ,bez przerywania drugiemu dać czas np. 2, 5 minut gdzie każdy może wypowiedzieć wszystko bez przerywania , komentowania to co go boli ,bo to rozumiem jest punktem zapalnym , i najlepiej w tym wszystkim mówic te o pozytywach ,to też pokaże Wam na ile się znacie ,szanujecie , kochacie.)
wyciszenia , odnalezienia tego co Was połączyło -pierwotnej miłości , i skupieniu sie na pracy tylko i wyłącznie nad sobą .

Pozdrawiam serdecznie .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Awatar użytkownika
wacel
Posty: 3
Rejestracja: 25 cze 2018, 21:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: praca nad soba

Post autor: wacel »

ozeasz pisze: 23 lip 2018, 12:11 Dzień dobry Wacel ,możesz napisać coś więcej , jak długo jesteście małżeństwem ,czy macie dzieci , jak wyglądało Wasze narzeczeństwo , jaką obaj macie relacje z Bogiem ….

Malzenstwem jestesmy 36 lat , mamy trojke doroslych dzieci , wnuki .
Poznalismy sie w szkole sredniej , na krotko przed jego wojskiem . Przez okres wojska wymienilismy setki listow , i tak zrodzila sie milosc , niecaly rok pozniej pobralismy sie . Bylam bardzo zakochana , byl niestety - wtedy najwaniejszy na swiecie . Znala moje nieszczesliwe dziecinstwo- bo mu sie zwierzalam . To mnie w nim uwiodlo- bo kiedy mnie tulil , to mi mowil , ze nigdy by mnie nie skrzywdzil.

Byl najwaniejszy , a relacji z Bogiem nie mialam , wtedy wydawaly mi sie niepotrzebne . W miare uplywajacych lat potrzebowalam tych relacji - ale nie umialam ich nawizac . Maz tez nie mial .


ozeasz pisze: 23 lip 2018, 12:11 Czy obaj traktujecie się gniewem i jego następstwami nawzajem ? Co jest przedmiotem Waszych nieporozumień , co najczęściej ten gniew ,czy inne niszczące Wasze relacje zachowania generuje?

Tak . przez wiele lat tak wlasnie bylo . do nieporozumienia wystarczy iskierka , taki maly drobiazg , przy ktorych inni przeszliby do porzadku dziennego . Z tym ze agresja slowna wychodzila od meza , a ja czulam sie skrzywdzona , nie potrafilam sie bronic i uciekalam w gniew . Wtedy on tez sie gniewal...i tak mijaly dni i tygodnie . Umieralam czasem z rozpaczy , bo nadal bardzo go kochalam .


Az przyszedl czas , ze znalazlam to forum , to bylo 3 lata temu . potem znalazlam ognisko Sychar , potem tez rekolekcje , zaczelam odkrywac Pana Boga , i juz bylo mi latwiej .
Teraz nie ma we mnie juz tej rozpaczy , jestem znieczulona , Jestem tez gleboko przekonana , ze otrzymalam tez wiele lask Bozych .
Staram sie poglebiac moje relacje z Bogiem . Za moja przyczyna maz tez zaczal sie ze mna modlic i byl szczesliwy przez ten czas .
Ale nie poradzilismy sobie , to sa nie leczone rany z calego zycia .
Jestem juz dojrzalsza / nie oznacza to ,ze dojrzala/ , by zauwazyc , ze jestem mezowi potrzebna do jego rozwoju .
Tylko brakuje mi umiejetnosci , jak zachowac sie w przypadku jego zlego zachowania by mialo to wymiar konstruktywny , a nie destrukcyjny
Ostatnio zmieniony 23 lip 2018, 13:11 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Wanda
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: praca nad soba

Post autor: Nirwanna »

wacel pisze: 23 lip 2018, 11:36 tak , jestem na liscie rezerwowej 12 krokow
12 Kroków jest bardzo ok, pamiętaj jednak, że nie jest to terapia.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: praca nad soba

Post autor: ozeasz »

Nirwanna pisze: 23 lip 2018, 15:10
wacel pisze: 23 lip 2018, 11:36 tak , jestem na liscie rezerwowej 12 krokow
12 Kroków jest bardzo ok, pamiętaj jednak, że nie jest to terapia.
Potwierdzam z autopsji ...warto
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
ODPOWIEDZ