Zepsuty13 pisze: ↑24 sie 2018, 18:52
Zamówiłem mszę w Naszej intencji. Nie w "Naszym" kościele, bo do Niego mamy 250 km ale w kościele w mieście, gdzie mieszka żona i ja mam 15 km.
Napisałem jej krótkiego smsa " Niedziela 26.08.2018 Parafia XXX 20:00, pomodle się za Ciebie, siebie i przede wszystkim Nas. Jedyna w Polsce msza za Nasze małżeństwo".
Dostałem odpowiedzi które są chyba oznaka albo głębokiego amoku, albo zakochania w Kowalskim albo nie wiem czego...
Ogólnie dużo przekleństw w smsach - nie podobne do mojej żony w ogóle.
Najbardziej jej zależy teraz, żeby odesłać jej suknie ślubną. Odesłać kurierem czy ma sobie sama podjechać po Nią? Poniekąd ona sugeruje, że tak się zmieniłem niby na lepsze a rzeczy nie potrafię odesłać skoro prosi...
No i potem największy kaliber:
- że modlitwa z moich ust jej dla niej nieistotna i Bóg pewnie jej nie uznaje
- że jest jej wstyd, że z kimś takim się zwiazala
- że to dzięki modlitwie ode mnie odeszła, Bóg jej tak pomógł w tym
- że ona już nie jest moja żona i nie ma sobie nic do zarzucenia
- że nie żyjemy w średniowieczu i ludzie się rozstaja
Ogólnie przypomniałem jej tylko, że randkowanie jest upokarzajace jak się ma meza/żonę i że moje uczucia do Niej się nie zmieniły.