Moje uzależnienie a rozwód

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: jacek-sychar »

Zepsuty13 pisze: 24 sie 2018, 18:54 Ja sobie nie wyobrażam, żebym odpuścił. Żonie owszem od kontaktu itp itd ale nie od walki o małżeństwo, o Nas...
Zepsuty
Jak Ty sobie wyobrażasz walkę o małżeństwo w Twojej sytuacji? :shock:
Do walki potrzebny jest bezpośredni kontakt między przeciwnikami. Jeżeli Ty nie będziesz miał kontaktu z żoną, to o co chcesz walczyć?

Po drugie określenie walka mówi o próbie pokonanie przeciwnika. A my nie chcemy nikogo pokonać.
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

jacek-sychar pisze: 24 sie 2018, 19:07
Zepsuty13 pisze: 24 sie 2018, 18:54 Ja sobie nie wyobrażam, żebym odpuścił. Żonie owszem od kontaktu itp itd ale nie od walki o małżeństwo, o Nas...
Zepsuty
Jak Ty sobie wyobrażasz walkę o małżeństwo w Twojej sytuacji? :shock:
Do walki potrzebny jest bezpośredni kontakt między przeciwnikami. Jeżeli Ty nie będziesz miał kontaktu z żoną, to o co chcesz walczyć?

Po drugie określenie walka mówi o próbie pokonanie przeciwnika. A my nie chcemy nikogo pokonać.
Walkę o małżeństwo w przenosni chodziło o walkę o lepszego siebie, o wytrwanie i robienie wszystkiego co możemy zrobić aby zmienić to małżeństwo. Chociażby jedna stronę to i tak dalej inwestycja w małżeństwo.
jacek-sychar

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: jacek-sychar »

Zepsuty13 pisze: 24 sie 2018, 19:12 Walkę o małżeństwo w przenosni chodziło o walkę o lepszego siebie, o wytrwanie i robienie wszystkiego co możemy zrobić aby zmienić to małżeństwo. Chociażby jedna stronę to i tak dalej inwestycja w małżeństwo.
A jak żona dostrzeże Twoją zmianę, jak nie będziesz miał z nią kontaktów?
Ja mojej (albo moja żona mnie) nie widziałem 6 lat. Jeszcze więcej nie rozmawialiśmy (prawie 8 lat).
Choćbym był już aniołem, to ona nie ma sposobności zobaczenia tego.
jacek-sychar

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: jacek-sychar »

Tu nie ma co mówić o walce o małżeństwo.

Tu trzeba walczyć tylko o siebie.
Może to, w sprzyjających okolicznościach, da kiedyś jakiś efekt.
Pantop
Posty: 3186
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Pantop »

Jak to do rezygnacji? Odpuściłes w pewnym momencie? Ja sobie nie wyobrażam, żebym odpuścił. Żonie owszem od kontaktu itp itd ale nie od walki o małżeństwo, o Nas...
No bo dla mnie był to drugi raz.

Za pierwszym razem działałem i wszystko dobrze poszło.




GosiaH pisze:
Pantop pisze: JEDNOCZEŚNIE
To najlepszy czas do konstruktywnego działania.
Nie wiem co dokładnie miałeś na myśli pisząc to,Pantopie, a ja myślę, że gdy jesteśmy w mocnych emocjach nie warto podejmować ważkich decyzji. Z własnego doświadczenia wiem, że emocje, zwykle, są złym doradcą.
Na myśli miałem dokładnie to, że jeżeli wykorzysta dobrze pobyt ,,na górce,, to z przeciwnościami zrobi to samo co husaria z turkiem 408 lat temu pod Chocimiem.
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

Zepsuty13 pisze: 24 sie 2018, 18:52 Zamówiłem mszę w Naszej intencji. Nie w "Naszym" kościele, bo do Niego mamy 250 km ale w kościele w mieście, gdzie mieszka żona i ja mam 15 km.

Napisałem jej krótkiego smsa " Niedziela 26.08.2018 Parafia XXX 20:00, pomodle się za Ciebie, siebie i przede wszystkim Nas. Jedyna w Polsce msza za Nasze małżeństwo".
Dostałem odpowiedzi które są chyba oznaka albo głębokiego amoku, albo zakochania w Kowalskim albo nie wiem czego...

Ogólnie dużo przekleństw w smsach - nie podobne do mojej żony w ogóle.

Najbardziej jej zależy teraz, żeby odesłać jej suknie ślubną. Odesłać kurierem czy ma sobie sama podjechać po Nią? Poniekąd ona sugeruje, że tak się zmieniłem niby na lepsze a rzeczy nie potrafię odesłać skoro prosi...

No i potem największy kaliber:

- że modlitwa z moich ust jej dla niej nieistotna i Bóg pewnie jej nie uznaje
- że jest jej wstyd, że z kimś takim się zwiazala
- że to dzięki modlitwie ode mnie odeszła, Bóg jej tak pomógł w tym
- że ona już nie jest moja żona i nie ma sobie nic do zarzucenia
- że nie żyjemy w średniowieczu i ludzie się rozstaja

Ogólnie przypomniałem jej tylko, że randkowanie jest upokarzajace jak się ma meza/żonę i że moje uczucia do Niej się nie zmieniły.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4390
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: ozeasz »

Ogólnie dużo przekleństw w smsach - nie podobne do mojej żony w ogóle.
Marcinie nie chcę Cię martwić ,ale kiedy moja żona mnie zaczęła zdradzać zmieniła się mocno w wielu kwestiach ,myślę że na to składało się wiele przyczyn ,ale ważną z nich było to , że zaczęła żyć z innym człowiekiem , więc to od razu rzuciło mi się w oczy , jak Obcy w moim domu ...

Choć równie dobrze to może jakiś wentyl bezpieczeństwa wobec Twojej "napastliwości"...
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

Strasznie mi dziś ciężko, pewnie znowu wieczorem będę wył do poduszki...

Żona niby dzisiaj na wycieczce na cały weekend. Ja w głowie dorabiam sobie scenariusze z kim, co robi itp itd...

Jest ciężko mentalnie.

Napisałem dzisiaj do jedynej osoby od strony żony z którą mam kontakt - wujek z Włoch ( brat teścia). Osoba, która również nawyrabiała w swoim życiu trochę. W niesakramentalnym związku życie 15 lat po czym ciąża z inną kobietą z dnia na dzień. On jedyny w całej rodzinie rozumie, że można zabłądzić...

Napisałem do Niego wiadomość, że nie będę już więcej pisał, że jest ciężko i przepraszam, że zawiodłem również Jego i jego rodzinę z którą zawsze miałem dobry kontakt. Napisał mi, że On na zawsze zostanie moim wujkiem, że bardzo mnie lubi i zawsze mogę do Niego napisać, że życie rzuca Nam kłody pod nogi i trzeba się czasem namęczyć, żeby je podnieść i iść dalej.

Czemu On potrafi się powiedzmy zachować "normalnie" chociaż zna całą sprawę ? Nie wyparł się tak jak teściowie, babcia żony itp itd...
KasiaW
Posty: 63
Rejestracja: 08 sie 2018, 8:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: KasiaW »

Zepsuty13 pisze: 25 sie 2018, 18:08 Czemu On potrafi się powiedzmy zachować "normalnie" chociaż zna całą sprawę ? Nie wyparł się tak jak teściowie, babcia żony itp itd...
Zepsuty, nie wiem czy to Cię pocieszy, ale u mnie teściowie i cała rodzina męża też mnie odcięli, pomimo że krzywdzicielem jest mąż, a ja i dzieci cierpimy...
Niestety tak to już jest, że z reguły rodzina trzyma za swoim, nawet w skrajnych sytuacjach.
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

KasiaW pisze: 25 sie 2018, 20:57 Zepsuty, nie wiem czy to Cię pocieszy, ale u mnie teściowie i cała rodzina męża też mnie odcięli, pomimo że krzywdzicielem jest mąż, a ja i dzieci cierpimy...
Niestety tak to już jest, że z reguły rodzina trzyma za swoim, nawet w skrajnych sytuacjach.
No tak. Tylko jeden potrafi powiedzieć jakie jest życie, bo sam je przeżył z błędami lub właśnie klodami pod nogami. Ten wujek nawywijal w swoim życiu więc wie że może się zdarzyć i można wyjść na ludzi. Nie porównuję zdrady do hazardu i kłamstwa bo i jedno źle i drugie ale jego postawa pokazuje, że wie o co w tym wszystkim chodzi. Ze można wyjść na ludzi mimo problemów.

Tesciowie nie są w stanie chyba przeskoczyć na ten moment żalu, złości. To jedno. Z drugiej strony jak wysłałem im wiadomość, że chce się dalej postarać o Ize to przesłali to do żony. Albo ja czegoś nie rozumiem albo żona podjęła decyzję a rodzice jej może nie do końca popierają tym bardziej, że powiedziałem wprost co jest do naprawy i ile zajmie.

Ciężka sytuacja. Kontakt z żoną, jej rodzicami i babcia odpuszczam.

Od września mam siłownię 3/4 razy w tygodniu +basen 2x w tygodniu. Tak na sportowo.

Żonie na ten moment bardzo nie na rękę są moje zmiany. Nie wnikam. Dużo już dobrego przez te 2 miesiące zrobiłem.
acine
Posty: 127
Rejestracja: 26 lip 2018, 23:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: acine »

Zepsuty, w dobra strone jedziesz z tym sportem. Po pietwsze primo reguluje on nadmiar stresu i dobrze kanalizuje emocje po drugie primo zmieniasz sylwetke a to bedzie sie podobalo tobie i innym np kobietom po trzecie primo zona jak sie dowie ze chodzisz na silke basen rower to sie poczuje troche zagrozona ze moze jednak ty ja nie traktujesz jako jedynej opcji. To jest zdecydowanie moim zdaniem skutevzniejsze niz wysylsnie jej informacji ze uciekasz w "talibanizm" no tak to ona najprawdopodobniej odbiera te informacjje o zamawuaniu mszy itp. Pozdro
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13360
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Nirwanna »

Acine, to co piszesz, mocno pachnie manipulacją. Nie jest to dobra intencja.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
acine
Posty: 127
Rejestracja: 26 lip 2018, 23:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: acine »

Nirwanna pisze: 26 sie 2018, 8:38 Acine, to co piszesz, mocno pachnie manipulacją. Nie jest to dobra intencja.
Masz oczywiscie Nirwano pelne prawo do takiej interpretacji i nie mnie oceniac to co sobie ludzie wyinterpretowuja z moich tresci. Mysle jednak, ze jest to moje podejscie tzw podejscie zdroworozsadkowe, Ja oczywiscie zeby nylo zupelnie jasne nie polecam metod bez Boga bo dla mnie jest on bardzo waznym dtogowskazem tylko, ze ludzie nieraz nieumiejetnie sie nim posluguja czy wysluguja co moze prowadzic do oplakanych rezultatow.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13360
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Nirwanna »

Acine - Bóg zaprasza nas do miłości. Nie jest postawą miłości względem nikogo robienie siłki, aby innym ludziom/kobietom się to podobało. Nie jest to fajna, zdrowa intencja.
A na "zdroworozsądkowym" podejściu niejedno z małżeństw wylądowało w kryzysie. Ponieważ Boże podejście niejednokrotnie nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Zdroworozsądkowo nie traci się życia, aby je kiedyś zyskać. Tymczasem Bóg właśnie do takiej postawy zaprasza.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
acine
Posty: 127
Rejestracja: 26 lip 2018, 23:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: acine »

Nirwanna pisze: 26 sie 2018, 8:56 Acine - Bóg zaprasza nas do miłości. Nie jest postawą miłości względem nikogo robienie siłki, aby innym ludziom/kobietom się to podobało. Nie jest to fajna, zdrowa intencja.
A na "zdroworozsądkowym" podejściu niejedno z małżeństw wylądowało w kryzysie. Ponieważ Boże podejście niejednokrotnie nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Zdroworozsądkowo nie traci się życia, aby je kiedyś zyskać. Tymczasem Bóg właśnie do takiej postawy zaprasza.
Masz prawo tak uwazac nie mniej ja sie z Twoja akurat tutaj postawa nie zgadzam.
ODPOWIEDZ