Mam nadzieję, że nikt tak nie odbierze. Tak jak napisałeś, nie zgadzasz się na rozwód bo tak czujesz. I to jest najważniejsze - abyś był spójny sam ze sobą.
Każdy/a z nas coś narozrabiał w swoim życiu, popełnił błędy. Czy to jednak ma nam odbierać prawo do naszego nawrócenia, naszej zmiany. Jezus przychodził do potrzebujących, do tych którzy w niego wierzyli. I pomagał im. Ufaj, że i Tobie pomoże. A jak? To wie już tylko On.
Jeśli ona chce się rozwieść to normalne, że nie spodoba jej się, że Ty nie zgadzasz się na to. Czy to ma jednak jakieś znaczenie w tej chwili? Czy miałbyś postąpić tak jak chce żona, a Twoje uczucia i poglądy na temat małżeństwa nie miałyby mieć znaczenia?
Nawet jeśli to pogorszy Wasze relacje (na dzisiaj) to może się okazać, że ten czas jaki swoją niezgodą na rozwód Wam dasz, jest właśnie potrzebny Twojej żonie.
A jeśli to i tak nic nie zmieni, to będziesz miał chociaż czyste sumienie przed sobą i Bogiem, że postąpiłeś właściwie. To czyste sumienie pozwoli Ci nie mieć wyrzutów sumienia do końca życia. To bardzo duża wartość.