Podjełam decyzje o rozwodzie.
Moderator: Moderatorzy
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
Dlatego Kościół dopuszcza dożywotnią separację od krzywdziciela. Separację, ale nie rozwód.
Jednak sakramentalny związek to coś dużo więcej niż "marnowanie życia". Z Bogiem w życiu go nie zmarnujesz
Jednak sakramentalny związek to coś dużo więcej niż "marnowanie życia". Z Bogiem w życiu go nie zmarnujesz
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
Facet podnoszący rękę na kobietę nie jest normalny. Uciekaj od niego. Zrobi to jeszcze raz i kolejny i kolejny. Będzie mocniej i mocniej aż w końcu cię zabije. Uciekaj od niego i niech dostanie zakaz zbliżania się do Ciebie. I nie daj się zrobić w konia z przebaczaniem, które często mylone jest z udawaniem, że winy nie było. Przebacz by gniewem nie karmić duszy gniewem bo szkodzisz tylko sobie, ale wyciągnij wnioski i szukaj sprawiedliwości.
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
Chąśnik
Mocny post. Szczególnie w zakresie sugerowania, co druga osoba ma robić.
Na naszym forum staramy się nie udzielać rad. raczej dzielimy się doświadczeniem. Swoim doświadczeniem.
Mocny post. Szczególnie w zakresie sugerowania, co druga osoba ma robić.
Na naszym forum staramy się nie udzielać rad. raczej dzielimy się doświadczeniem. Swoim doświadczeniem.
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
Chąśnik to ja w takim razie normalny nie byłem , może dalej nie jestem ? Skąd taki scenariusz ,skąd tak łatwo Ci osądzać ?
Pamiętam jak ja byłem uznawany za jedynego winnego ,nieważne kto rozpoczynał awantury ważne jak się kończyło .
Miałem wrażenie że żonie na mnie nie zależy , nie tylko mnie prowokowała , ale potrafiła słownie zranić , przemoc słowna jest trudniejsza do udowodnienia ,nie ma po niej widocznych śladów .
Dodatkowo jej brat ze znajomymi załatwili Jej jakieś lokum ,przyjechali po Nią żeby się wyprowadziła ,Ona jednak dała mi szansę ,poszliśmy na terapię , i w moim przypadku udało się .
Niestety w takich i innych sytuacjach miałem wrażenie że wszyscy chcą ratować tylko żonę ,a ja sam byłem ofiarą swoich dysfunkcji ,obaj byliśmy z tym co wynieśliśmy z domów ,dobrze że miałem swojego przyjaciela który mnie podtrzymywał w tym czasie i przede wszystkim Boga .
Tak że w takich sytuacjach ,jestem za tym żeby na pewno zabezpieczyć siebie przed przemocą , ale przemoc jest tylko objawem słabości i często bezsilności ,warto więc zwrócić uwagę na ewentualne powody tej bezsilności po stronie przemocowca i źródło gniewu który się wyraża w sposób niewłaściwy .
Jestem za tym by ratować obu małżonków , wiem jak rani słowo i wiem jak byłem wtedy bezbronny wobec osoby przed którą się całkowicie odkryłem ,a Ona potrafiła je wykorzystać doskonale żeby mnie zranić . Po terapii , jak już pisałem , nieraz żona wpadała w szał ,bo na nic były prowokacje i zaczepki słowne ,a nawet i fizyczne ,wkurzało Ją to że nie może mną manipulować ,a mam wrażenie że to wszystko miało jeszcze jakieś podłoże odgrywania warunków z dzieciństwa w których się czuła bezpiecznie ,albo przynajmniej znajomo.
Tak że Chaśnik nie zgodzę się tu z Tobą i ze scenariuszem który przedstawiłeś , Bóg ze wszystkiego potrafi wyciągnąć , prawdziwa miłość leczy i motywuje , ja jestem tego dowodem ,może warto zapytać co z tą miłością się stało w tym związku , czy w ogóle kiedykolwiek była ?
Pamiętam jak ja byłem uznawany za jedynego winnego ,nieważne kto rozpoczynał awantury ważne jak się kończyło .
Miałem wrażenie że żonie na mnie nie zależy , nie tylko mnie prowokowała , ale potrafiła słownie zranić , przemoc słowna jest trudniejsza do udowodnienia ,nie ma po niej widocznych śladów .
Dodatkowo jej brat ze znajomymi załatwili Jej jakieś lokum ,przyjechali po Nią żeby się wyprowadziła ,Ona jednak dała mi szansę ,poszliśmy na terapię , i w moim przypadku udało się .
Niestety w takich i innych sytuacjach miałem wrażenie że wszyscy chcą ratować tylko żonę ,a ja sam byłem ofiarą swoich dysfunkcji ,obaj byliśmy z tym co wynieśliśmy z domów ,dobrze że miałem swojego przyjaciela który mnie podtrzymywał w tym czasie i przede wszystkim Boga .
Tak że w takich sytuacjach ,jestem za tym żeby na pewno zabezpieczyć siebie przed przemocą , ale przemoc jest tylko objawem słabości i często bezsilności ,warto więc zwrócić uwagę na ewentualne powody tej bezsilności po stronie przemocowca i źródło gniewu który się wyraża w sposób niewłaściwy .
Jestem za tym by ratować obu małżonków , wiem jak rani słowo i wiem jak byłem wtedy bezbronny wobec osoby przed którą się całkowicie odkryłem ,a Ona potrafiła je wykorzystać doskonale żeby mnie zranić . Po terapii , jak już pisałem , nieraz żona wpadała w szał ,bo na nic były prowokacje i zaczepki słowne ,a nawet i fizyczne ,wkurzało Ją to że nie może mną manipulować ,a mam wrażenie że to wszystko miało jeszcze jakieś podłoże odgrywania warunków z dzieciństwa w których się czuła bezpiecznie ,albo przynajmniej znajomo.
Tak że Chaśnik nie zgodzę się tu z Tobą i ze scenariuszem który przedstawiłeś , Bóg ze wszystkiego potrafi wyciągnąć , prawdziwa miłość leczy i motywuje , ja jestem tego dowodem ,może warto zapytać co z tą miłością się stało w tym związku , czy w ogóle kiedykolwiek była ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 08 lip 2018, 14:54
- Jestem: w trakcie rozwodu
- Płeć: Kobieta
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
Nie mam w sobie checi zemsty itp. Bardzo chcialabym mu wybaczyc I rowniez sobie.
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
Przegrana26 ,co masz do wybaczenia sobie ? Mam pytanie , czy Twój nick ocenia Twoje nastawienie do małżeństwa ,jego realizacji ? Czujesz że przegrałaś ,przegraliście ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
Witaj Przegrana26, bardzo Ci współczuję. Wiesz ja czytając Twoją historię zastanawiam się czy u Ciebie nie istnieją przesłanki do uznania małżeństwa za nieważne. Ja nie mogę zrozumieć ludzi, którzy przed ślubem okazują wielkie uczucie A po ślubie zaczynają bić i poniżać. Dlaczego osoba, która ufa i kocha zostaje oszukana i ma stać na przegranej pozycji? Czy przed ślubem rodzina męża była dla Ciebie miła?
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 08 lip 2018, 14:54
- Jestem: w trakcie rozwodu
- Płeć: Kobieta
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
Kochalam meza, pewnie nadal kocham I dlatego wyrzymywalam to ponizanie. Czuje sie przegrana bo przysiegalam przed Bogiem ale z drugiej strony czuje ulge. Jesli chodzi o jego rodzine na poczatku tesciowie byli bardzo mili wrecz moge powiedziec, ze cieszyli sie, ze moj maz znalazl taka zone itp. Ale pozniej brat mojego meza wraca z bratowa (ktora jest bardzo zazdrosna I msciwa osoba) zaczeli wtracac swoje 3 grosze. Doszlo do tego, ze tesciowie przestali mowic, ze przyjechali do nas w odwiedziny bo Bali sie, ze bedzie awantura!!!!!(ze bratowa I brat meza beda znowu narzekac I szukac zaczepek) to bardzo chora I zazdrosna rodzina. Wiec biorac rozwod z mezem ucinam kontakt rowniez z jego rodzina co daje mi spokoj. Moj maz po jakims czasie szczegolnie w klotniach, zaczal mowic jezykiem swojej zazdrosnej rodziny. Wiem, ze byloby tylko gorzej, I dziekuje Bogu, ze nie mamy dziecka.
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
Przegrana26, a separacja nie dałaby Ci tego samego spokoju?
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 08 lip 2018, 14:54
- Jestem: w trakcie rozwodu
- Płeć: Kobieta
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
nie masz wytrzymywać poniżania , tylko sie konstruktywnie bronićPrzegrana26 pisze: ↑18 paź 2018, 17:39 Kochalam meza, pewnie nadal kocham I dlatego wyrzymywalam to ponizanie. Czuje sie przegrana bo przysiegalam przed Bogiem ale z drugiej strony czuje ulge. Jesli chodzi o jego rodzine na poczatku tesciowie byli bardzo mili wrecz moge powiedziec, ze cieszyli sie, ze moj maz znalazl taka zone itp. Ale pozniej brat mojego meza wraca z bratowa (ktora jest bardzo zazdrosna I msciwa osoba) zaczeli wtracac swoje 3 grosze. Doszlo do tego, ze tesciowie przestali mowic, ze przyjechali do nas w odwiedziny bo Bali sie, ze bedzie awantura!!!!!(ze bratowa I brat meza beda znowu narzekac I szukac zaczepek) to bardzo chora I zazdrosna rodzina. Wiec biorac rozwod z mezem ucinam kontakt rowniez z jego rodzina co daje mi spokoj. Moj maz po jakims czasie szczegolnie w klotniach, zaczal mowic jezykiem swojej zazdrosnej rodziny. Wiem, ze byloby tylko gorzej, I dziekuje Bogu, ze nie mamy dziecka.
zapraszam do Józefowa koło Warszawy na warsztaty o przemocy
W dniach 26-28 października organizujemy warsztaty „Od przemocy do życia w obfitości”.
http://warszawa-wladyslawa.sychar.org/2 ... cy-zapisy/
Piszesz, że wiesz że było by tylko gorzej. Skąd to wiesz ?
Czy będziesz z mężem, czy nie potrzebujesz przepracować temat przemocy
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
A możesz wymienić to co uzyskasz dzięki rozwodowi, a czego nie uzyskasz dzięki separacji?
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 08 lip 2018, 14:54
- Jestem: w trakcie rozwodu
- Płeć: Kobieta
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
Widze, ze niektore osoby nie rozumieja powagi sytuacji. Oczywiscie moj maz chcialby zebym sie poddala I uciekla do Polski, bez walki o swoja godnosc I o pieniadze na ktore pracowalismy razem. Co uzyskam dzieki rozwodowi? Po pierwsze uwolnie sie od niego I jego chorea rodziny, nie mamy dziecka wiec uwazam, ze nic nas nie laczy. Niektore osoby nie Moga pojac, ze moj maz I jego rodzina to msciwi ludzie, ktorzy nie cofna sie przed niczym, jesli w gre wchodza pieniadze lub alimenty? Chce skonczyc ten rozdzial I w przyszlosci poznac kogos kto mnie bedzie szanowal, kochal I docenial, chce rowniez miec dzieci bo wiem ze bede wspaniala matka. Mam z tego zrezygnowac ?? Bo maz mnie ponizal, bil as wyladowalam w szpitalu??? On dalej w sadzie klamie, ze nic nie zrobil, mimo zdjec i innych dowodow. Wiec prosze przestac pisac o separacji, na separacje musza sie zgodzic obie strony, a moj maz jest osoba ktora chce wszystko kontroliwac I nie pozwoli abym ja decydowala o czymkolwiek bo dla niego jestem delikatnie mowiac NICZYM.
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
Jednak weź pod uwagę propozycje, które padły powyżej. Gdy nie przepracujesz tematu przemocy, wniesiesz to w dalsze swoje życie niezależnie od rozwodu. W końcu z jakiejś przyczyny swojego męża wybrałaś. Najwyraźniej czegoś na tamten moment nie widziałaś. warto dowiedzieć się, co to było, i zająć się przebaczeniem, również sobie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Podjełam decyzje o rozwodzie.
A czy łączy Was sakrament? Jeśli nie, to rzeczywiście właściwy jest rozwód.
Jeżeli natomiast sakrament jest dla Ciebie niczym, to mamy problem. My, jako użytkownicy forum, bo przychodzimy tu odkrywać wartość tego sakramentu i wierności, a Ty postanowiłaś tu głosić coś dokładnie przeciwnego. Są wśród nas osoby bardzo poranione i słabe. Czytając Ciebie mogą dać za wygraną i pójść we wskazanym przez Ciebie kierunku. Zdecydować się na przekreślenie swojej rodziny, cudzołóstwo, odwrócenie się od Boga, rezygnację z pracy nad sobą. Problem masz również Ty. Piszesz, że będziesz wspaniałą matką. A jeśli znów wybierzesz sobie księcia z bajki, który potem, gdy pojawią się dzieci, okaże swoje trochę gorsze oblicze, przepołowisz im świat? Czy będziesz umiała przejść przez kryzys, choćby niewielki, mając za sobą to doświadczenie?
Wypowiadasz się z dużą pewnością siebie nt. separacji. Wygląda jednak na to, że niewiele wiesz o tej formie prawnej. Majątkowo jest korzystniejsza niż rozwód. I w takim samym stopniu wymaga zgody obu stron, jak rozwód. Nie twierdzę, że na pewno masz taką możliwość: może w kraju, gdzie teraz jesteście, nie ma takiej instytucji, a z Polski byłoby trudniej wyegzekwować podział majątku. Byłoby jednak lepiej podejmować takie decyzje na podstawie rzetelnej wiedzy, bo jej brak może być kosztowny.