I co dalej ..... ?
: 13 cze 2018, 18:22
Witam Wszystkich i każdego z osobna
Trafiłem na forum przez przypadek. Czytając wiadomości na stronie i broszurkę ktora dostalem od ks. Pawła postanwilem napisać i opisać sytuacje w jakiej sie znalazlem .
Nie wiem od czego zacząć. Jesteśmy z żoną 15 lat razem (9 rocznica będzie już nie długo bo w sierpniu ).Różnie bywało, ale jakos trwaliśmy. Opiekowala sie naszym zwiazkiem ( naprawialiśmy moje duze błedy mlodosci )ale ostatnimi czasy oddaliliśmy się od siebie, na zasadzie każdy sobie rzepke skrobie (poddala sie ). Niekonicznie polegało to na tym, że każdy osobno czas spędzał, ale w domu, było tak jakby każdy był sam. Nie bylo rozmów, Ona do przysłowiowych garów, a ja do internetu itp. W któryms momencie już mi ten internet zastąpił rozmowy, czulość . Żonie zacząłem przeszkadzać. wolała zająć sie praca niz siedzieć koło mnie i udawać, że razem czas spędzamy. W końcu sie wyproadzila, odciełą się całkowicie.
Uświadomiłem sobie ze moj stan emocjonalny(depresja, stany lękowe) i rutyna małżenska doprowadzila do rozstania . Nie wiem czy jakbysmy przeprwadzili rozmowy , takie jak teraz prowadze monolog wszystko bylo by jak wczesjniej . Spacery , wspolne szukanie natchnienia i cieszenie sie kazda chwila bycia razem. Staram sie wszystko naprawic w kolejnosci zaniedbania i rzeczy ktore byly bardzo istotne do żony . NIe wiem czy starczy mi czasu aby przekonac zone do proby walki o nasze malzenstwo . Mam nadzieje ze nie jest za pozno . Wczesniej bylismy nierozlaczni ,spacery, rozmowy, wyszukiwanie wszystkiego aby nie wracac do nudnego domu Dzis ten nudny dom jest naprawde nudny pusty . Bez zapachu , bez oddechu , bez szuszczenia ( powiedzonko zony ) kapci . Na dzien dzisiejszy zona chce rozwodu . Żona totalnie odciela sie . Nie odbiera telefonow . NIe mam z nia jakiegokolwiek kontaktu. Nie wiem czy zlozyla pozew , czy to wszystko co sie stalo nie jest krzykiem rozpaczy . NIe wiem ,nie moge Wam powiedziec jak zakonczy sie ta histora. Mam nadzieje ze kolejny post bedzie w trakcie mediacji. Mediacja zapytacie ? NIe sadowa ale miedzy dwojka zagubionych kochajacych sie ludzi
P.S
Przepraszam za brak interpunkcji i polskich znaków . Pisane w chwili uniesienia
Sms od żony
Nie będę się z Tobą spotykać czy rozmawiać. Czekaj na pozew wszystko bylo juz powiedziane i nie mam Tobie niczego wiecej do powiedzenia . NIe ma dla mnie mozliwosci powrotu.
Trafiłem na forum przez przypadek. Czytając wiadomości na stronie i broszurkę ktora dostalem od ks. Pawła postanwilem napisać i opisać sytuacje w jakiej sie znalazlem .
Nie wiem od czego zacząć. Jesteśmy z żoną 15 lat razem (9 rocznica będzie już nie długo bo w sierpniu ).Różnie bywało, ale jakos trwaliśmy. Opiekowala sie naszym zwiazkiem ( naprawialiśmy moje duze błedy mlodosci )ale ostatnimi czasy oddaliliśmy się od siebie, na zasadzie każdy sobie rzepke skrobie (poddala sie ). Niekonicznie polegało to na tym, że każdy osobno czas spędzał, ale w domu, było tak jakby każdy był sam. Nie bylo rozmów, Ona do przysłowiowych garów, a ja do internetu itp. W któryms momencie już mi ten internet zastąpił rozmowy, czulość . Żonie zacząłem przeszkadzać. wolała zająć sie praca niz siedzieć koło mnie i udawać, że razem czas spędzamy. W końcu sie wyproadzila, odciełą się całkowicie.
Uświadomiłem sobie ze moj stan emocjonalny(depresja, stany lękowe) i rutyna małżenska doprowadzila do rozstania . Nie wiem czy jakbysmy przeprwadzili rozmowy , takie jak teraz prowadze monolog wszystko bylo by jak wczesjniej . Spacery , wspolne szukanie natchnienia i cieszenie sie kazda chwila bycia razem. Staram sie wszystko naprawic w kolejnosci zaniedbania i rzeczy ktore byly bardzo istotne do żony . NIe wiem czy starczy mi czasu aby przekonac zone do proby walki o nasze malzenstwo . Mam nadzieje ze nie jest za pozno . Wczesniej bylismy nierozlaczni ,spacery, rozmowy, wyszukiwanie wszystkiego aby nie wracac do nudnego domu Dzis ten nudny dom jest naprawde nudny pusty . Bez zapachu , bez oddechu , bez szuszczenia ( powiedzonko zony ) kapci . Na dzien dzisiejszy zona chce rozwodu . Żona totalnie odciela sie . Nie odbiera telefonow . NIe mam z nia jakiegokolwiek kontaktu. Nie wiem czy zlozyla pozew , czy to wszystko co sie stalo nie jest krzykiem rozpaczy . NIe wiem ,nie moge Wam powiedziec jak zakonczy sie ta histora. Mam nadzieje ze kolejny post bedzie w trakcie mediacji. Mediacja zapytacie ? NIe sadowa ale miedzy dwojka zagubionych kochajacych sie ludzi
P.S
Przepraszam za brak interpunkcji i polskich znaków . Pisane w chwili uniesienia
Sms od żony
Nie będę się z Tobą spotykać czy rozmawiać. Czekaj na pozew wszystko bylo juz powiedziane i nie mam Tobie niczego wiecej do powiedzenia . NIe ma dla mnie mozliwosci powrotu.