lena50 pisze: ↑19 cze 2018, 23:40
Karo......
Jest (określona postawa) czego konsekwencją jest udane małżeństwo i jest (określona postawa) czego konsekwencją jest długoletnia separacja... ]
Mądre słowa,zgadzam sie w 100 procentach.
Udane dla kogo ? Dla męża ,żony , dzieci , środowiska , Boga ? I co to znaczy udane w Twoim rozumieniu ?
Ja się nie zgadzam ani ze słowami Karo ,ani z Twoim podsumowaniem Leno , z mojego punktu widzenia samo popełnianie błędów w małżeńskiej relacji , wyborów , nie musi być tożsame z przyjętą postawą ,również i taką na którą wskazuje Karo .
(Przykład który powinien być karo bliski np. żona zachowująca postawę chrześcijańską odseparowująca się od męża przemocowca ,w skrócie .)
Zauważam tu dwie przyczyny ,pierwszą z nich jest to , że z mojego punktu widzenia bezpodstawny argument Karo jeśli dobrze rozumiem , dotyczy mnie ,wynika to z tego co pisałem wcześniej o separacji w której żyję i jest to w mojej ocenie głęboko niesprawiedliwy osąd , który opiera sie jedynie ,jeśli już , to na przesłankach ,nie ma zaś żadnego potwierdzenia w faktach i nie wynika z nich bezpośrednio .
Może trzeba by spojrzeć czym jest instytucja separacji w ujęciu kościoła ,czy myśli Ewangelii ?
Po drugie zasada przyczynowo skutkowa na jaką wskazuje Karo nie ma dla mnie ma implikacji związku adekwatnego który wynika bezpośrednio z zasady
sine qua non
, i jest w tym przypadku dla mnie wewnętrznie sprzeczna .
Lena50 pisze:Ozeasz....moim zdaniem troche się czepiasz.
zawsze kiedy macie ochotę....jak to sie ma do nauczania KK.
Prosiłabym o wyjaśnienie.
Może się i czepiam wg Ciebie ,a może nie rozumiem komunikatu karo i chcąc go zrozumieć dopytuję ,bo czyż podstawą dialogu nie jest wzajemne zrozumienie ?
Pierwsze odniosę sie tu do stwierdzenia karo :
karo17 pisze:Ozeasz
To że normalne relacje jakie występują w dogadujacym się małżeństwie to dla Ciebie transakcja. Ok. Możesz mieć swoją "wizję" małżeństwa.
karo17 pisze:Ja umiem zaspokoić potrzeby żony i w zamian dostaję dużo dużo więcej. Wsparcie, rewelacyjne posiłki, seks kilka razy w tygodniu zawsze gdy mamy na to ochotę.
Jeśli słowa
zaspokajam potrzeby
i
w zamian dostaję
nie wskazuje na transakcję to widocznie sie mylę ,jednak mój obraz miłości wynikający z Ewangelii wygląda tak ,że to co czynię jest darem samym z siebie i nie warunkuje tu żadnego w zamian .
Poza tym przychodzi mi do głowy pewna myśl , że skoro karo potrafi zaspokoić potrzeby żony ,to czy domyślnie nie staje tu co najmniej trochę w roli Boga (czy jest On nadal potrzebny ), lub sprowadza potrzeby ludzkie ,żony ,kobiety do jednego wymiaru ? To jednak moje wrażenie ,niekoniecznie musi mieć pokrycie w rzeczywistości .
Z zasad asertywności wynika że wszystko jest ok. jeśli zasada dawania bierze pod uwagę możliwość odmowy otrzymania w zamian ,bo to już jest podciągnięte pod przemoc ,brak wolności .Więc jeśli to obopólne dawanie zakłada że można nie otrzymać w zamian i dalej dawać ,TAK SAMO ,to dobrze ,stąd sie bierze moja wątpliwość ….czy tak jest ?
Można by było zapytać odwracając zdanie karo , co by było gdyby zaistniało coś takiego : Zaspokajam potrzeby żony nie dostając nic w zamian ,ani wsparcia , ani rewelacyjnych posiłków ,ani seksu gdy mam na to ochotę …..?
Czy to byłaby miłość ,czy tu jest miejsce na miłość w ujęciu karo ? Czy wielu z Nas tego nie doświadczyło ?
Wątpliwość ta wynika Leno dla mnie z kontekstu i formy wypowiedzi karo i stąd moje pytania :
karo17 pisze:seks kilka razy w tygodniu zawsze gdy mamy na to ochotę.
"Zawsze" wskazuje że nie ma tu miejsca na inną postawę , i nie chodzi mi tu karo o temperament do którego sie odniosłeś
karo17 pisze:Może mamy podobne temperamenty w tym zakresie? Ot i cała zagadka
KKK 2346 Miłość jest formą wszystkich cnót. Pod jej wpływem czystość jawi się jako szkoła daru z własnej osoby.
Panowanie nad sobą jest podporządkowane darowi z siebie. Czystość prowadzi tego, kto ją praktykuje, do stawania się wobec bliźniego świadkiem wierności i czułości Boga.
źródło
Choćby i z tego Leno ,jak się ma panowanie nad sobą do stwierdzenia
gdy mamy na to ochotę.
.
Pomijam fakt że można traktować siebie instrumentalnie i przedmiotowo ,"zaspokajając potrzeby" drugiego i może to nie mieć nic wspólnego z miłością , na te aspekty kładzie nacisk JPII w książce "Miłość i odpowiedzialność"
Z treści samego wyrażenia wynika dla mnie , że drugi człowiek nie jest celem samym w sobie , a staje się środkiem do osiągnięcia tego celu na co wskazuje użyte sformułowanie.
karo17 pisze:seks kilka razy w tygodniu zawsze gdy mamy na to ochotę.
Poza tym zastanawia mnie jak się to ma do , jak pisałem , różnic w płciowości ,cykli płodnych i niepłodnych kobiety , jej natury , karo podsumował to takim samym temperamentem , co jednak dla mnie nie jest przekonujące , chyba że samo współżycie jest całkowicie otwarte na życie ,bo tylko takie podejście zakłada adekwatność stwierdzenia zawsze (i o to pytałem czy jest to zgodne z nauczaniem KKK), czyli nie zakłada żadnej metody planowania , co i tak z psychologicznego punku widzenia niesie ze sobą wiele wątpliwości ,natury stricte seksualnej w podejściu męża i żony .
Lena50 pisze:W innych postach przeczytałam,że to źle odmawiać kiedy druga strona ma ochotę.
Że to nie ja ,ale on,ona się liczy,że to nic trudnego.
Tam się nie wypowiedziałeś....ozeaszu.
Leno nie mam obowiązku czytać wszystkich postów , a czytając odnosić się do każdej zaistniałej wątpliwości , jestem tylko człowiekiem ,co również zakłada pomyłki i błędy ,a często po prostu zwykłą ułomność z którą się nieraz identyfikuję ...nie wiem czy taka odpowiedź Cię satysfakcjonuje ?