prośba

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: prośba

Post autor: jacek-sychar »

Angeli nie, ale moderacji? ;) :lol:
gregor356
Posty: 34
Rejestracja: 14 kwie 2017, 15:42
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: prośba

Post autor: gregor356 »

Witam was chciałem się podzielić tym że uczestniczyłem w mitingu na Skype nie mogę doczekać się następnego Bóg chyba leczy rany albo przygotowuje na inne. Puki co jest dobrze mam kontakt z córkami teraz młodsza córka była u mnie 4 dni wspaniały czas mimo że że mnie liczy tata to dzieci lgną do mnie chciałbym tak umieć przyjmować przeszkody. Ale wiem że miting mi dużo da jak dawał inny miting na które uczestniczyłem na tym jest super bo jest jasne że Bóg jest jeden i to napewno ten którego syn został ukrzyżowany ale Matka to Maryja to jest luksus bo na innych mitingach jest różnie ale rozumie to każdy może być pogubiony. Pozdrawiam
gregor356
Posty: 34
Rejestracja: 14 kwie 2017, 15:42
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: prośba

Post autor: gregor356 »

chciałem podzielić sie z wami moją historią nie wiem jak mi to wyjdzie niech Duch św prowadzi:
a wiec poznaliśmy się gdy miałem 20 lat a żona 18 lat (chciałem zaznaczyć że zdaje sobie sprawe że internet czyta każdy i rozumie co znaczy anonimowość)oboje graliśmy w różnych zespołach (jeszcze nie na chwałe Bożą) gdy poznałem swoją przyszłą żonę zakochałem się w niej dzieki tej relacji przestałem brać narkotyki ale stopniowo udeżałem w alkohol (oboje z żoną jesteśmy dda a żona jeszcze ddd)choć dopiero dziś umie o tym tak pisać wtedy nie dostrzegałem tego ani ja ani żona byliśmy młodzi wspólne granie koncerty w polsce i nagle pojawił się ksiądz z gitarą a wiec wspólnota razem z żoną kursy filip jan itp zespół ewangelizacyjny (choć dziś nie widzę w tym ewangelizacji granie dla jezusa a po koncercie chlanie )i nagle ciążą ślub wspólne mieszkanie jeszcze działaliśmy dla lub pod opieką Boga wyjazdy na rekolekcje jako służębni muzyczni oraz świadectwo i runeło wszystko zaczeła sie praca praca dziecko praca brak kasy moje picie przerodziło sie w nałóg i pracę żona zajmowała sie domem i dzieckiem finansowo ogarniałem ale jako rodzic i mąż cienko po kilku dobrych latach picia poszedłem na terapię dzieki postawieniu ultimatum żony dziekuje jej za to to odmieniło i odmienia moje życie do dziś czas trzeżwego życia to był cieżki czas dla naszego małżęństwa ja chciałem uczestniczyć w domu choć też nie za bardzo umiałem żona nie zwyczajna i przyzwyczajona do działania w pojedynkę odrzucała pomoc wsparcie ja zrobiłem sie nerwowy nie radziłem sobie z emocjami pojawiła sie druga córeczka bo jednak chcieliśmy coś zbudować (tak mi sie wydawało choć to było budowanie na piasku bez Boga a i potem dowiedziałem sie że nie koniecznie żona tego chciała)nowy dom na wsi tam też kłutnie bardzo ubolewam że byłem taki nerwowy gdy żona była w ciąży i miała zagrożoną ciążę ja od rana do nocy opiekowałem się domem obiadami śniadaniem dla żony pracą z dojazdami to było trudne ale i ja byłem trudny wyobrażałem sobie inaczej trzeżwy start żona miała mnie nie raz dość ale lubiałem tam mieszkać wkońcu nie wyszło przeprowadzka do miasta jest mieszkanie dzieci kasa samochód działka ale Boga nadal brak i wkońcu zaczeło sie totalnie nie układać żona zrobiła sie (nie oceniam by siebie wybielić)nie miła zimna starsza córka zaczeła uciekać z domu popijać alkohol zaczeliśmy sie coraz mniej widywać zamiana w domu w przy dzieciach i domie ja w tym wszystkim zaczołem wołać do Boga prosić zrób wszystko aby nie rozwód choć miałem żony serdecznie dość jej pesymizmu oceny i krytyki mnie i dzieci nic jej sie nie podobała nic ciągle żle przestaliśmy ze sobą sypiać i rozmawiać i nagle żona mówi że nie daje rady chce rozwodu że mnie nie kocha i tu pojawił sie sychar początkowo zgodziłem sie na rozwód potem nie przez wzgląd na sakramet małżęństwa choć efekcie po roku dałem zgodę żonie byłem w silnej depresji był to czas wizyt u psychiatry leki anty depresyjne powrót po latach ataków epilepsji to był bunt i wielki gniew na Pana Boga bo przecież nie zrobił tak jak ja chciałem.tak było kilka miesiecy po rozwodzie do momentu gdy pojechałem do meczugorje tam Maryja odmieniła moje życie życie sie nie zmieniło przychodzą nowe doświadczenia ale jest łatwiej .czuje opiekę Jezusa i Maryi .nie mam jeszcze akceptacji na to co sie stało mimo tyle zła które wyrządziłem obarczam jescze w jakims stopniu żone że sie rozwiodła no i to że ma partnera który sie raczej pojawił w czasie małżęnstwa teraz okazuje sie że bedzie mieszkać 20 km od naszego miasta wiec mój kontakt z dziećmi nie bedzie już taki sam mam żal że żona nie widzi jak dzieci mają wspaniały kontakt ze mną to po nich widać to nie moje tylko zdanie boli mnie to że jednak kropkę nad i postawiła żona .modle sie za żone i jej partnera i za moje kochane dzieciaki gdybym mógł cofnąć czas ...gdy jestem z dziećmi jest cudownie ale za tydzień sie wyprowadzają starsza niekoniecznie jest zadowolona żona nadal ślepa tak bardzo mi żal dzieci chciałem dać im prawdziwą miłość ojcowską której sam nie dostałęm bo ojciec pije do dziś wiem nie można dać czegoś czego sie nie ma ale jezus pokazuje i uczy mnie .mam w sobie obawę lęk że stracę kontakt z dziećmi zawsze jak sie przyzwyczaję do czegoś jak np rozwód i nowy facet to pojawiają się kolejne schody .pozdrawiam was i dziekuje że jesteście
jacek-sychar

Re: prośba

Post autor: jacek-sychar »

Gregor

Dziękujemy za Twoja historię. Nawet można powiedzieć - świadectwo.
Ja mam tylko jedna uwagę techniczną.
Pewnie pisałeś z telefonu. Ale przez to całość jest jedną częścią, którą bardzo trudno się czyta. Im Ty więcej dasz od siebie, tym więcej otrzymasz od innych. A inni tym chętniej dadzą, im mniej będą się zmuszali do zrozumienie Ciebie.
Dlatego polecam polskie znaki, znaki przestankowe, duże litery oraz akapity. :D
gregor356
Posty: 34
Rejestracja: 14 kwie 2017, 15:42
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: prośba

Post autor: gregor356 »

ok ,poprawie się przy następnym poście pozdrawiam.
Smutek
Posty: 302
Rejestracja: 18 lut 2018, 7:29
Płeć: Kobieta

Re: prośba

Post autor: Smutek »

gregor356
Dzięki, że podzieliłeś się swoją historią i doświadczeniem.
Nie "zrywaj" kontaktu z Bogiem. Też mam w życiu epizod obrażenia się na Boga, kiedy okazało się, że nie będę miała dzieci. Nie wiem czy mi uwierzysz, ale mimo, że nie da się tego zaakceptować tak po ludzku, to dzisiaj (minęło kilka lat od kiedy wiem że nie będę matką) potrafię Tacie za ten krzyż dziękować. Może nie jakoś wylewnie, ale kiedyś byłoby to dla mnie nie do pomyślenia.
Przy czym jestem w stanie uwierzyć, że jeśli Tato zechce to i mój mąż może wrócić i dziecko się pojawić. Dla Niego nie ma nic niemożliwego...
Na razie po ludzku nie mam widoków na nic, raczej na rozwód, którego się boję, ale będzie co ma być, byleby tylko On trzymał mnie za rękę.
Ty też nie puszczaj się Jego ręki.
Pozdrawiam.
gregor356
Posty: 34
Rejestracja: 14 kwie 2017, 15:42
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: prośba

Post autor: gregor356 »

Dzięki za posta,na szczęście już się nie gniewam na Boga .Maryja pomaga mi i różaniec ,iść mimo wszystko do przodu.
Złości nie mam jest lęk i obawa ,by zaufać całkowicie i oddać się w ramiona Jezusa. Czuje i wiem że bez mojej bezsilności do tego problemu ,akceptacji tego że mam wpływ tylko na zmianę siebie ,na żonę nie mam i zaufania całkowicie Jezusowi nie dam rady .pozdrawiam.
gregor356
Posty: 34
Rejestracja: 14 kwie 2017, 15:42
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: prośba

Post autor: gregor356 »

Witam was, tak czytam sobie swoje własne posty i chyba sam się oszukuje niby potrzebuje pomocy i wsparcia, a wypisuje jak to super relacje mam z Bogiem itp.powiem tak na pewno jest lepiej niż na początku,gdzie miałem silną depresje leki psychiatra itp,ale nie wiem co dalej robić ,nie mam pomysłu na życie tym bardziej życie w pojedynkę .przeraża mnie ta samotność, żona na dniach przeprowadza się do pana kowalskiego razem z dziećmi .brak mi zgody na to wszystko ,a może jak bym żył w świadomości to moja wina i mam za swoje to by mi lepiej było. czuje się poniekąd pokrzywdzony zraniony mimo wszystko ,ona ma wszystko nowy dom dzieci przy sobie pana kowalskiego a ja ,nic mieszkam u rodziców na pokoju gdzie też są rożne klimaty, mam zepsuty samochód z dala od dzieci(ja wiem że są osoby które mają gorzej)ale nie motywuje mnie to do lepszego myślenia.naprawdę nie mam celu w życiu.
Wszyscy znajomi mają swoje życia rodziny sprawy .mam Boga kościół itp ale to nie wszystko przecież nie będę z Bogiem kawy pił czy chodził na spacer rower czy jak choć i tak to robię, ale brak mi towarzystwa.mam pytanie do facetów którzy są w podobnej sytuacji gdzie żona odeszła z dziećmi jak sobie radzicie? ale każda odpowiedz i tak będzie dla mnie bardzo ważna pozdrawiam
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: prośba

Post autor: ozeasz »

gregor356 pisze:ona ma wszystko nowy dom dzieci przy sobie pana kowalskiego a ja ,nic
A ci, którzy żyją według ciała, Bogu podobać się nie mogą. 9 Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha,...…..
Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam ?Rz 8,8-9a ; 31
Gregor może warto popatrzeć z tej perspektywy , nie na to czego nie masz,tym bardziej ze wartość tego jest wątpliwa prócz dzieci ,ale Kogo masz przy sobie ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: prośba

Post autor: Czarek »

gregor356 pisze: 28 cze 2018, 18:31 Witam was, tak czytam sobie swoje własne posty i chyba sam się oszukuje niby potrzebuje pomocy i wsparcia, a wypisuje jak to super relacje mam z Bogiem itp.powiem tak na pewno jest lepiej niż na początku,gdzie miałem silną depresje leki psychiatra itp,ale nie wiem co dalej robić ,nie mam pomysłu na życie tym bardziej życie w pojedynkę .
Gregor z Twoich poprzednich wpisów wnioskuję, że rozpocząłeś samotne życie w pojedynkę całkiem niedawno.
Uczucia lęku, smutku, straty, żalu, gniewu i inne z gatunku trudnych, których teraz doświadczasz są na ten moment całkowicie zrozumiałe i na miejscu.
Z twoich wpisów wywnioskowałem, że jesteś trzeźwym alkoholikiem i masz doświadczenie pracy na programie 12 kroków.
Czy uczęszczasz na mityngi?
Gdy pozostajesz sam, bez wspólnoty narażasz się na sięgnięcie po kieliszek.
gregor356 pisze: 28 cze 2018, 18:31 przeraża mnie ta samotność, żona na dniach przeprowadza się do pana kowalskiego razem z dziećmi .brak mi zgody na to wszystko ,a może jak bym żył w świadomości to moja wina i mam za swoje to by mi lepiej było. czuje się pokrzywdzony zraniony mimo wszystko ,ona ma wszystko nowy dom dzieci przy sobie pana kowalskiego a ja ,nic mieszkam u rodziców na pokoju gdzie też są rożne klimaty, mam zepsuty samochód z dala od dzieci(ja wiem że są osoby które mają gorzej)ale nie motywuje mnie to do lepszego myślenia.
Zauważyłem, że bardzo mocno skupiasz swoją uwagę i myślenie na tym co według Ciebie zostało Ci zabrane.
To doskonałe paliwo do napędzania własnej krzywdy i zgadzam się z Tobą, że taka postawa nie motywuje do lepszego myślenia.
gregor356 pisze: 28 cze 2018, 18:31 naprawdę nie mam celu w życiu.
A gdybyś za cel postawił sobie stanie się najlepszą wersją samego siebie, mężczyzną takim jakim zawsze widzi Ciebie Bóg?
Mnie tak postawione wyzwanie bardzo w życiu pomogło i zmotywowało do pracy nad sobą. A najpiękniejsze w tym jest, że to wyzwanie się nigdy nie kończy, zawsze jest coś do roboty i nie ma czasu i miejsca na użalanie się nad sobą :)
gregor356 pisze: 28 cze 2018, 18:31 Wszyscy znajomi mają swoje życia rodziny sprawy .mam Boga kościół itp ale to nie wszystko przecież nie będę z Bogiem kawy pił czy chodził na spacer rower czy jak choć i tak to robię, ale brak mi towarzystwa.
Gregor gdy zacząłem pracę nad sobą to z czasem przyszła akceptacja samego siebie, polubiłem siebie, zaprzyjaźniłem się ze sobą a nawet udało mi się samego siebie pokochać. Dzięki temu zawsze mam obok co najmniej dwóch przyjaciół: Boga i siebie samego :)
gregor356 pisze: 28 cze 2018, 18:31 mam pytanie do facetów którzy są w podobnej sytuacji gdzie żona odeszła z dziećmi jak sobie radzicie?
Gregor ja żyję sam od 18 miesięcy.
Mnie bardzo pomogło wyjście do ludzi: wspólnota, praca nad sobą w programie 12 kroków (miałem grupę wsparcia), dbanie o relację z dziećmi, sport i rozwijanie swoich pasji.
Dostałem od Boga tak dużo, że teraz mogę służyć pomocą innym i to daje mi szczęście, radość, spełnienie.

Pogody ducha Gregor
dru
Posty: 24
Rejestracja: 08 gru 2017, 13:40
Płeć: Mężczyzna

Re: prośba

Post autor: dru »

Żyję dzięki Bogu nadal z Żoną i choć nasz kryzys trwa i trwa w nieskończoność (kto wie czy w ogóle się skończy) to najcenniejszym odkryciem ostatnich miesięcy jest to, że pomimo tego, że jestem sam (to, że żyję z Żoną to niestety nie jest gwarancja bycia RAZEM) to... nadal jestem kochany. I tak naprawdę nigdy sam nie będę - Bóg zawsze jest, zawsze mnie kocha i zawsze mnie akceptuje...
To co na ten temat ma do powiedzenia moja Żona ma ogromne znaczenie w naszej relacji, ale nie dla mnie samego :)

To co pisze w powyższej odpowiedzi Czarek to PRAWDZIWA MĄDROŚĆ... Szczególnie :
Czarek pisze: 28 cze 2018, 19:33 Gregor gdy zacząłem pracę nad sobą to z czasem przyszła akceptacja samego siebie, polubiłem siebie, zaprzyjaźniłem się ze sobą a nawet udało mi się samego siebie pokochać. Dzięki temu zawsze mam obok co najmniej dwóch przyjaciół: Boga i siebie samego :)
Zanim do tego dojrzałem minęło dużo czasu, ale momentem szczególnym była Ekstremalna Droga Krzyżowa i rozważania jej towarzyszące w tym roku...
Jeśli znajdziesz wolną noc - a teraz niestety pewnie masz ich sporo ;( - ustal sobie swoją drogę krzyżową... Wymyśl dobrą trasę wyznaczając punkty na stacje drogi krzyżowej, na których będziesz czytał poszczególne rozważania (20 km po górach starczy, ale 40 km też brzmi dobrze), weź latarkę, prowiant, gorącą herbatę w termosie, coś ciepłego, przeciwdeszczowego, wydrukuj materiały z poniższego linka (najlepiej nie czytaj ich wcześniej) i... po prostu idź. Sam.
https://www.edk.org.pl/uploads/rozwazan ... 018-pl.pdf

Dla mnie osobiście to była droga poznania własnego JA... Takiego jakim kocha mnie Bóg bez przerwy. To bezcenne umocnienie na całe życie.

Powodzenia. I pamiętaj, że Bóg Cię kocha i akceptuje takiego jakim jesteś, kochał i akceptował takiego jakim byłeś i będzie kochał i akceptował takiego jakim będziesz. Po prostu Ciebie. Bądź spokojny.
gregor356
Posty: 34
Rejestracja: 14 kwie 2017, 15:42
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: prośba

Post autor: gregor356 »

Dziś akurat śpi u mnie mała Zosia, nie widzieliśmy się dwa tygodnie nawet słaby kontakt przez telefon . żona wyprowadzila się z dziećmi do partnera 20 km ode mnie .brak tam zasięgu telefonu nawet. Zosia przed snem chciała jechać do mamy albo jutro, powiem że trochę przykro mi się zrobiło Tak bardzo chciała do mnie przyjechać ,myślałem ze zostanie do niedzieli chciałem z nią do kościoła iść wziąłem wolne. Wiem za bardzo się nastawiłem. Ale i ogarnął mnie lekki lęk że córka nie długo w ogóle nie będzie chciała do mnie przyjechać. Ratuje mnie to że jestem w trakcie nowenny pompejańskiej za siebie i przemianę serca z tej sytuacji i to bardziej pomaga mi ufać. Jak być ojcem na odległość?.......pozdrawiam
Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: prośba

Post autor: Czarek »

gregor356 pisze: 06 lip 2018, 21:52 Zosia przed snem chciała jechać do mamy albo jutro, powiem że trochę przykro mi się zrobiło
Gregor prawdopodobnie córka w ten sposób wyraziła swoje uczucie tęsknoty za mamą. To normalna dziecięca potrzeba.
Uważam za dobre, że masz świadomość swoich emocji . Warto abyś nauczył się nie brać emocji córki do siebie bo one nie są skierowane przeciwko Tobie.
gregor356 pisze: 06 lip 2018, 21:52 Ale i ogarnął mnie lekki lęk że córka nie długo w ogóle nie będzie chciała do mnie przyjechać.
Masz zamiar słuchać tego lęku?
gregor356 pisze: 06 lip 2018, 21:52 Jak być ojcem na odległość?
Trudno być ojcem na odległość. Widzę, że Ci zależy na ojcostwie to ważne i tak trzymaj. Warto wykorzystywać wspólny czas z dziećmi na budowę relacji opartej na prawdzie i miłości. Czas gdy nie ma dzieci obok można wykorzystać na pracę nad sobą, zdobywanie potrzebnej wiedzy i umiejętności. Taka postawa mnie pomaga nie wchodzić w rozpacz i rezygnację.
Nie poddawaj się, będę pamiętał o Tobie w modlitwie.
gregor356
Posty: 34
Rejestracja: 14 kwie 2017, 15:42
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: prośba

Post autor: gregor356 »

Dziękuję za każdorazowe odpowiedzi dużo mi dają , będę pisał nawet jakbym się powtarzał w jakimś temacie nieprzerobionym . Córka jest u mnie drugi dzień i fajnie spędzamy czas, staram się unikać negatywnych myśli to one zabierają mi szczęście z tego co tu i teraz . A zły wtedy zaciera ręce. Czas leczy rany i pozwala bardziej oddawać i ufać Bogu że będzie dobrze . Pamiętam jeszcze kilka tygodni wstecz ,jak bardzo byłem zły na Pana Jezusa ale On mnie przemienia, a każda ma negatywna myśl nigdy się nie spełnia a wręcz przeciwnie jest potem dobrze . Nowenna pompejanska juz czyni cuda w moim sercu i myślach , ale szary też nie daje za wygraną . Cieszę się bo jest też większą świadomość zarówno obecności Boga jak i tego złego który chcę bym bym smutny ,zły, i oszalał się od Boga .pozdrawiam serdecznie.
gregor356
Posty: 34
Rejestracja: 14 kwie 2017, 15:42
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: prośba

Post autor: gregor356 »

witam was moi kochani!!!
zacząłem zastanawiać się nad swoim ojcostwem i chce się nauczyć nim być, bo nie dość że sam nie miałem wsparcia ojca (alkoholik),to sam byłem przez wiele lat taki jak on. przejąłem jego zachowania itd, także alkoholizm .moja starsza córka(16l) nie miała we mnie ojca do 9 tego roku życia piłem ,potem sam raczkowałem w trzeźwym świecie druga córka(5l) urodziła się gdy byłem trzeźwy, jest nawet inna w zachowaniu choć w gratisie dostała rozwód rodziców.wiem że one obie potrzebują ojca staram się być dla nich choć raz że robię to po omacku, dwa dzieci mieszkają z żoną i panem kowalskim poza moim miastem , trzy kontakt telefoniczny jest kiepski słaby zasięg. fakt że sam nie miałem autorytetu jest dużym obciążeniem ,czytam teraz książkę" mocni ojcowie i mocne córki" bardzo dobra książka choć czasami trudno mi się odnaleźć ale czasami .moja starsza córka ma koleżankę która jest w bardzo trudnej sytuacji jeśli chodzi o rodziców są przed rozwodem ojcem pije zdradza itp, ta koleżanka nie wiem czemu lubi mnie choć rzadko z nią rozmawiałem w ogóle o czym kol-wiek . Córka ostatnio spytała mnie czy bym z nią nie porozmawiał bo ona daży mnie zaufaniem a dzieciak jest w trudnej sytuacji zarówno rodzinnej jak i niska samoocena,mamy się wybrać na pizzę ja ,moja córka i ta koleżanka i pogadać sobie z jednej strony bardzo się cieszę że zarówno córka chce tego jak i jej koleżanka a z drugiej jakoś się obawiam jest lęk i co mam jej powiedzieć jakie padną pytania i tematy jakim ja jestem autorytetem:
-trzeźwiejący alkoholi i narkoman a w tym okresie rożne rzeczy robiłem zarówno jeśli chodzi o małżeństwo, rodzina.
czuje się taki mały i kiepski jako ojciec. szkoda mi dzieci że doszło do rozwodu, że muszą cierpieć , szkoda mi żony że i ona tak się pogubiła a momentami czuje złość na nią choć już rzadko. mała córka ostatnio u mnie spała i rano zapytała mnie czemu nie mogę mieszkać z mamą ? nie wiedziałem co jej odpowiedzieć przecież nie powiem jej bo mama ma pana kowalskiego i on mieszka z wami.spytała również czy kiedyś będziemy razem ,tym razem odpowiedziałem że może i tak,choć nie wiem czy dobrze .mało wiem co robić nie mam autorytetu ups.. poza oczywiście Jezusem, ale chodzi mi tu na ziemi nie mam przyjaciół jakoś podczas mojego największego dramatu poodwracali się ode mnie ,ale ok jakoś daje radę .tylko jednak jest ten brak ojca u mnie od zawsze nawet dziś ojciec dalej tkwi w uzależnieniu i nie słyszę słów wsparcia, nie mam tego poczucia że ktoś mnie wspiera ...
ODPOWIEDZ