małzeństwo nad przepaścią

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Bławatek » 21 paź 2021, 20:03

Monti pisze:
20 paź 2021, 12:15
Bławatek pisze:
19 paź 2021, 20:30
A u Was są jeszcze manipulacje i tak jak mówisz odmienny światopogląd męża co może skutkować tym że Wasza córka będzie miała ciągłe zmiany w życiu.
Bławatku, u mnie też miały miejsce manipulacje (zresztą, mają one miejsce praktycznie w każdym wątku opisywanym na forum). Też mamy z żoną odmienny światopogląd w kwestiach religijnych, co nie przeszkadza opiece naprzemiennej. Nie zawsze jest łatwo, ale można uczyć się odpuszczania rzeczy drugorzędnych i współpracy w tych niełatwych warunkach. Jakoś nawet nasze relacje się przez ostatni czas unormowały. Syn widzi, że mamy różne zdania w niektórych kwestiach, ale może dzięki temu uczy się funkcjonowania w pluralistycznym świecie. Argument finansowy też nie powinien mieć znaczenia, bo alimenty (przynajmniej w założeniu) są przeznaczone na dziecko, a nie na matkę. Warto więc, żeby Burza odpowiedziała sobie, czego tak naprawdę się boi i czy są to lęki uzasadnione.
Monti, zgodzę się z Tobą, że Burza musi wszystko na spokojnie przemyśleć i przeanalizować.

Mnie bardzo bolało, że mój mąż nie chciał mieć uregulowanych kontaktów z naszym synem, zresztą do dziś nie chce - jego główna wada od zawsze: życie swoim życiem, tym co mu pasuje, wygoda, więc wiedziałam, że mąż tym bardziej nie będzie chciał synem się zająć na codzien bo w małżeństwie zawsze musiałam się prosić męża, żeby syna odebrał z przedszkola, szkoły -nawet kilkukrotnie prosić. Mój mąż nigdy nie garnął się do tego by sam z siebie coś ugotować, kanapki dla wszystkich zrobić, lekarstw nigdy nie chciał mu podawać, więc gdyby syn miał z nim mieszkać to ja bym od rana do nocy się zamartwiała czy mąż się nim odpowiednio zajmuje. Nawet nasz 10letni syn sam od zawsze widział i czuł, że z taty to pożytku na co dzień nie ma, owszem do spraw skomplikowanych tak, natomiast do spraw dnia codziennego nie, i gdy tata mu zaproponował w te wakacje wyjazd w góry na parę dni to nasz syn wpadł w przerażenie i strasznie płakał - a ja nigdy syna nie buntowałam przeciwko ojcu ani źle mu o mężu nie mówiłam. Dziecko samo odczuwało lęk przed wyjazdem. Ostatnio (bo mąż niby zobaczył, że jednak nasze małżeństwo jest na całe życie) chciałam skorzystać z tego, że mąż chce być blisko syna i gdy w trójkę razem byliśmy, a syn jak zwykle przy ojcu się popisywał powiedziałam, że byłoby fajnie gdyby syn weekend spędziłam z tatą włącznie z nocowaniem, to niestety ani jeden ani drugi nie ucieszył się z mojej propozycji. Tak samo mój mąż do kościoła jedynie w niedzielę chodził - różaniec, droga krzyżowa - nigdy nie, a syn to widząc się buntował i dla mnie takie wyjście to był koszmar, a przed I Komunią mieliśmy też dodatkowe mszę i tu też bywał bunt, szczególnie jak mąż coś powiedział na temat chodzenia częstego do kościoła, a syn to chwytał w lot.

Ty Monti i inni ojcowie z forum (m.in. Astro, Sajmon) nadajecie się do opieki naprzemiennej, niestety mój mąż nie. Może kiedyś.

Pamiętam jak Burza pisała, że nie może liczyć zbytnio na męża jeśli chodzi i opiekę nad córką, bo mąż dużo pracuje, a w jego wolnym czasie też ma swoje plany, wymówki i dlatego musi korzystać z opiekunki, na którą zresztą ja nie stać. Ja np. byłam tylko na 2 mszach i konferencjach ogniska Sychar, a nie mam daleko - niestety nigdy nie mogłam liczyć na męża aby w tym czasie zajął się synem, zawsze odmawiał, więc prosiłam się rodziny, ale dla nich to też kłopot bo trzeba dziecko dopilnować, do łóżka położyć, więc dopóki mój syn nie będzie nastolatkiem którego będę mogła zostawić samego w domu wieczorem to mogę zapomnieć o takich lub innych spotkaniach.

A gdyby syn tydzień spędzał z ojcem to uwierz mi byłabym szczęśliwa - wolne popołudnia, możliwość swobodnego chodzenia na mszę, nabożeństwa, terapię, spotkania ze znajomymi, zakupy- bo teraz to ja jestem uziemiona. I gdyby nie to, że na męża liczyć nigdy nie mogłam i nawet teraz trochę nie mogę, to byłabym za opieką naprzemienną. A tak mam dużo obaw.

Burzo, masz teraz czas - rozpisz sobie na spokojnie za i przeciw jeśli chodzi zarówno o sprawę rozwodową, opiekę naprzemienną, oczekiwania względem męża. Tak abyś na rozprawie była przygotowana na różne ewentualności.

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13301
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Nirwanna » 21 paź 2021, 20:18

Astro pisze:
21 paź 2021, 0:05
Ja tak odnośnie opieki naprzemiennej proponuje sie zapoznać z treścią, która jest zawarta pod linkiem , który wklejam. Nic więcej nie dodam treść mówi sama za siebie. A i napisana jest nie przez przypadkowa osobę . Przepraszam moderacje bo będzie trochę czytania zanim będzie możliwość ukazania sie tego postu.


https://www.senat.gov.pl/gfx/senat/user ... a_uksw.pdf


Moderacja dała radę :-D

Osobiście mam refleksje następujące, fajne i niefajne:
- niezależnie od tego, że stanowisko dla komisji senackiej jak i artykuł są napisane językiem czysto świeckim, to warte są przeczytania, choćby tylko po to aby wiedzieć, jakim językiem operować w sądzie, oraz umieć czytać pisma i opinie dookoła sądowych. A co najmniej po to, aby rozumieć ten język,
- artykuł, mimo hermetycznej warstwy językowej, zawiera wiele cennych uwag i danych,
- koniecznie należy przeczytać następujący po stanowisku dla komisji senackiej artykuł (!), albowiem stanowisko to polityka, a artykuł to nauka, i niestety - różnią się. Ubolewam, bo to oznacza stosowanie zasady niedobrej moralnie "cel uświęca środki", zaś co do szczegółów:
- stanowisko zawiera bardzo dużo kwantyfikatorów wielkich (np. zawsze, nigdy), nie uwzględnia przez to sytuacji szczególnych, a przez to wybrzmiewa manipulacyjnie,
- natomiast artykuł zawiera pewne tezy ogólne, ale pokazuje też, że nie są one bezwarunkowe, są od nich wyjątki, i pokazują te wyjątki, przykładowo krótki cytat z zakończenia:
"Na koniec warto zaznaczyć, że nie ma jednego uniwersalnego rozwiązania, które byłoby
odpowiednie dla każdej rodziny. Należy więc dostosować model opieki do konkretnej sytuacji. Jednakże
pozbawienie dziecka jednego z rodziców jest najmniej korzystnym dla niego rozwiązaniem, od którego są
tylko nieliczne wyjątki (np. choroba psychiczna, przemoc, brak więzi, inne - nie poddające się terapii). "
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Ruta » 21 paź 2021, 20:55

Artykuł nie stwierdza jednoznacznie, że opieka naprzemienna ma same zalety i zawsze i wszędzie jest idealnym rozwiązaniem. Wskazuje między innymi na warunki brzegowe dotyczące zdolności rodziców do współpracy. Oraz na potrzebę dalszych badań wpływu opieki naprzemiennej.

Natomiast w artykule wskazano dane porównujące modele opieki bez komentarza, którego wymagają. Model opieki jeden rodzic ma trzy odsłony: samotna matka i samotne dziecko, którym drugi rodzic się nie interesuje lub jest destrukcyjny, oraz dziecko mieszkające z mamą, ale wspierane przez ojca, także finansowo, ale też emocjonalnie. I trzecia odsłona: dziecko mieszkające z ojcem, zazwyczaj oznacza to śmierć mamy, lub ciężką patologię matki.

Wszystkie te trzy przypadki badano razem. I te zbiorcze dane porównano z modelem opieki naprzemiennej. Myślę, że gdyby porównano rodziny w których rodzice nie są razem, ale oboje są na równi zaangażowani korzyści opieki naprzemiennej mogłyby nie być już tak oczywiste. Sądzę też że mogłoby się okazać, że dane przemawiałyby na korzyśc zamieszkania w jednym miejscu i kontaktu i więzi z obojgiem rodziców.
Wskazano także na przypadki, gdy ojciec zostaje zobowiązany do terapii aby mógł sprawować opiekę naprzemienną. Więc opieka naprzemienna jest wspierana na korzyśc dzieci. Niestety nikt nie wpada na zobowiązywanie ocjów do terapii, przy orzekaniu kontaktow. To takze mogłoby "zmienić" wyniki.

Przy takim zestawieniu danych mieszamy skutki mieszkania z jednym z rodziców i zrównujemy je ze skutkami ubóstwa, porzucenia przez ojca oraz doznawania przemocy. Myślę, że problemy dzieci nie biorą się z tego z kim mieszkają, ale z tego jak są traktowane i w jakich warunkach żyją.

Nie oznacza to, że jestem przeciwniczką opieki naprzemiennej. Uważam, że dla mojego syna byłoby to najlepsze rozwiązanie, tyle, że przy wędrujących rodzicach, a nie dziecku. Lub przy niedalekiej odległości. Oczywiście przy mężu w abstynencji. I po terapii.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Astro » 23 paź 2021, 20:25

Rozumiem Ruto ,że pisząc o zamieszkaniu w jednym miejscu , masz na myśli zamieszkanie dzieci razem z matką .
Standardowe dzisiaj myślenie niestety.
Z wieloma tutaj wygłoszonymi zdaniami przez ciebie niestety się nie zgodzę ,szczególnie dotyczących mężczyzn. Jednak rozumiem takie masz doświadczenia , ja odwrotne.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Monti » 24 paź 2021, 8:43

Astro pisze:
23 paź 2021, 20:25
Rozumiem Ruto ,że pisząc o zamieszkaniu w jednym miejscu , masz na myśli zamieszkanie dzieci razem z matką .
Standardowe dzisiaj myślenie niestety.
Z wieloma tutaj wygłoszonymi zdaniami przez ciebie niestety się nie zgodzę ,szczególnie dotyczących mężczyzn. Jednak rozumiem takie masz doświadczenia , ja odwrotne.
Zamieszkanie w jednym miejscu polega na tym, że dziecko mieszka w jednym miejscu, a rodzice się zamiennie wprowadzają do tego mieszkania np. co tydzień lub dwa. To jest rozwiązanie dość skomplikowane logistycznie i kosztowne. Osobiście nie znam nikogo, kto by taki model stosował.

Myślę, że czas wrócić do sytuacji Burzy.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Nowiutka

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Nowiutka » 24 paź 2021, 10:20

Monti pisze:
24 paź 2021, 8:43
Zamieszkanie w jednym miejscu polega na tym, że dziecko mieszka w jednym miejscu, a rodzice się zamiennie wprowadzają do tego mieszkania np. co tydzień lub dwa. To jest rozwiązanie dość skomplikowane logistycznie i kosztowne. Osobiście nie znam nikogo, kto by taki model stosował.
Ja tylko dodam 3grosze, że gdzieś natknęłam się na opinie psychologa, że jest to bardzo złe rozwiązanie, bo stawia się dziecko w roli dorosłego, którego odwiedzaja rodzice... Można kombinować na wszystkie sposoby, po to jest mama i tata by byli razem rodzicami, mieszkali razem, tylko w tedy są prawidłowe warunki do rozwoju.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Astro » 24 paź 2021, 11:36

Nowiutka pisze:
24 paź 2021, 10:20
Monti pisze:
24 paź 2021, 8:43
Zamieszkanie w jednym miejscu polega na tym, że dziecko mieszka w jednym miejscu, a rodzice się zamiennie wprowadzają do tego mieszkania np. co tydzień lub dwa. To jest rozwiązanie dość skomplikowane logistycznie i kosztowne. Osobiście nie znam nikogo, kto by taki model stosował.
Ja tylko dodam 3grosze, że gdzieś natknęłam się na opinie psychologa, że jest to bardzo złe rozwiązanie, bo stawia się dziecko w roli dorosłego, którego odwiedzaja rodzice... Można kombinować na wszystkie sposoby, po to jest mama i tata by byli razem rodzicami, mieszkali razem, tylko w tedy są prawidłowe warunki do rozwoju.
Bo w takiej sytuacji nie ma dobrego rozwiązania dla dzieci. Tu nie ma dobrych rozwiązań
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza » 25 paź 2021, 16:01

Sprawa odroczona bo mąż wnioskowal już na samym początku składając pozew o to by tak jak pisałam wcześniej, dziecko było tylko wyłącznie pod jego opieka a ja niby mam widzieć się kiedy chce no i płacić alimenty. A ja wnioskowalam by dziecko było przy mnie tam gdzie będę mieszkać i też, w wyznaczone dni opieka ojca i alimenty od męża. Mieliśmy chyba 2temu badanie z córką w Ozss. I w tym badaniu wyszliśmy po równo że, nie jesteśmy super jako rodzice przez nasz wspólny konflikt który toczy się o dziecko. Po tym czasie jest już trochę przedawnione to badanie i sąd zalecił ponowne badanie i wtedy na tej podstawie rozstrzygnie z kim dziecko. No i też adwokat mój powiedział o tym że ja nie chcę się rozwodzić. A na samym początku mój adwokat trochę się spóźnił i sąd zapytał męża czy doszliśmy do porozumienia chodziło o małżeństwo bo była terapia on wyskoczył ze nie ale ze w jednej kwestii tak a mianowicie że tak słowa męża: (pozwana chcę bym ją splaci z domu.) On by oczywiście tak chciał bo mamusia i tatuś by mu pomogli ale ja nic takiego nie mówiłam. Sąd na to że nie o tym sprawa jest. I tu było moje zdziwienie jak może mój mąż tak klamac bo żadnej takiej rozmowy nie było i on doskonale wie że ja tu z córką chce mieszkać jesteśmy zameldowane i to nasz dom jego zresztą też. On jeszcze ma meldunek na Śląsku u matki bo jakby coś to będzie tam to mieszkanie jego tak kiedyś zrozumiałam ale nigdy nie wnikalam bo i po co. A idąc na tą sprawę zaprosilam już po raz kolejny wszystkich świętych i najważniejszych Maryję, Józefa i Boga by byli ze mną ☺️

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: elena » 25 paź 2021, 22:33

burza pisze:
25 paź 2021, 16:01
A idąc na tą sprawę zaprosilam już po raz kolejny wszystkich świętych i najważniejszych Maryję, Józefa i Boga by byli ze mną ☺️
Czyli miałaś najlepszą opiekę :)

Nie doczytałam dokładniej Twojego wątku, myslalam, ze Twój mąż wnosił o opiekę naprzemienną..
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: sajmon123 » 26 paź 2021, 0:45

elena pisze:
25 paź 2021, 22:33
burza pisze:
25 paź 2021, 16:01
A idąc na tą sprawę zaprosilam już po raz kolejny wszystkich świętych i najważniejszych Maryję, Józefa i Boga by byli ze mną ☺️
Czyli miałaś najlepszą opiekę :)

Nie doczytałam dokładniej Twojego wątku, myslalam, ze Twój mąż wnosił o opiekę naprzemienną..
Mąż może chcieć opiekę naprzemienną. Jednak prawo w Polsce i metody "zdobycia" tego właśnie takie są. Trzeba wychodzić z czymś więcej, by móc obniżać. Chore to jest. Najlepszym wyjściem jest dogadanie się. Jednak z tym jest bardzo trudno, gdyż przepraszam, ale większość mam traktuje dzieci jak swoją własność i nie chcą opieki naprzemiennej gdyż może się okazać, że dzieci chciałyby jednak zostać na stałe z tatą. Czasy się pozmieniały. Ojcowie są świadomi swojej roli. Dzieci szybciej dojrzewają, a przynajmniej tak im się wydaje. Chcą więcej wolności. Kto da więcej wolności - ojciec czy matka? Kto będzie bardziej kontrolował? Kto będzie "bronił" przed popełnianiem błędów? Który rodzic będzie w kółko narzucał swoje zdanie? Przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony, ale tak wygląda dzisiejsza rzeczywistość...

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: elena » 26 paź 2021, 8:09

sajmon123 pisze:
26 paź 2021, 0:45
elena pisze:
25 paź 2021, 22:33
burza pisze:
25 paź 2021, 16:01
A idąc na tą sprawę zaprosilam już po raz kolejny wszystkich świętych i najważniejszych Maryję, Józefa i Boga by byli ze mną ☺️
Czyli miałaś najlepszą opiekę :)

Nie doczytałam dokładniej Twojego wątku, myslalam, ze Twój mąż wnosił o opiekę naprzemienną..
Mąż może chcieć opiekę naprzemienną. Jednak prawo w Polsce i metody "zdobycia" tego właśnie takie są. Trzeba wychodzić z czymś więcej, by móc obniżać. Chore to jest. Najlepszym wyjściem jest dogadanie się. Jednak z tym jest bardzo trudno, gdyż przepraszam, ale większość mam traktuje dzieci jak swoją własność i nie chcą opieki naprzemiennej gdyż może się okazać, że dzieci chciałyby jednak zostać na stałe z tatą. Czasy się pozmieniały. Ojcowie są świadomi swojej roli. Dzieci szybciej dojrzewają, a przynajmniej tak im się wydaje. Chcą więcej wolności. Kto da więcej wolności - ojciec czy matka? Kto będzie bardziej kontrolował? Kto będzie "bronił" przed popełnianiem błędów? Który rodzic będzie w kółko narzucał swoje zdanie? Przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony, ale tak wygląda dzisiejsza rzeczywistość...
Wiesz, moja pełnomocnik powiedziała mi, ze obecnie w dużych miastach opieka naprzemienna jest coraz bardziej stosowana, natomiast w mniejszych sądy utrzymują model opieki matki nad dzieckiem+kontakty i alimenty od ojca. Myśle, ze opieka naprzemienna sprawdza się gdy rodzice mieszkają niedaleko sobie a dzieci są starsze, no i oczywiście rodzice mają zgodne stanowisko w sprawach wychowawczych. Poza tym np. chłopcy w wieku dojrzewania potrzebują mieć ojca na codzień a nie raz na jakiś czas. Dlatego ja popieram i zachęcam męża do częstszych kontaktów z synem. Rozumiem Cie sajmon, autorytet ojca jest bardzo potrzebny.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza » 26 paź 2021, 19:27

Najgorsze w tym wszystkim ze córka znów będzie wypytywana a to stresuje też, dziecko. Wiem bo już raz mieliśmy to badanie no i ja jestem taka emocjonalna, impulsywna taki charakter. Też pytali ostatnio mnie, dlaczego nie chce rozwódu.I ja mówiłam że to że, jestem wierząca itp. a psychologowie oczywiście te swoje teorie które mi osobiście się nie podobają.Oni do tego ksiazkowo. A życia to nie da się tak według instrukcji z książki. Kiedyś, pisałam dlaczego to tak mąż wszystko sobie wymyślił najbardziej chodzi mu o dom. No bo jak będzie mieć opiekę na dziecko to ma pierwszeństwo że on tu mieszka z córką.Wiadomo kiedy matka wychowuje dziecko to co moje to i córki kiedyś a jak mąż będzie mieć to córka. A kiedy mąż będzie wychowywac córkę może założyć nowa rodzinę i córka może nic nie mieć.
Kiedy 6lat temu zaczął się ten kryzys i przyjechali moi tesciowie, to pierwsze kiedy się dowiedzieli to były ich slowa do syna a mojego męża P... co z domem. Potraktowali jakby mnie tam w tym naszym salonie choć byłam jakby mnie nie było. Tak samo wczoraj było na tym przewodzie sadowym jeszcze przez chwilę nie było mojego pełnomocnika i wtedy miał prawo głosu i maz że się dogadaliśmy o ten dom no i nie będzie mi utrudniać kontaktów z córką i nawet da mi mieszkać w domu mimo że, ja też, jestem wspolwlascicielka nieruchomości. To dzięki mojemu małemu wkladowi i pożyczki mojej rodziny jest to co jest. Ale było to miesiąc przed ślubem więc zrobiliśmy działkę jako wspólna. Nigdy ja nie kalkulowalam że może tak być bo bardzo kochałam i ufalam. Po tych słowach męża wczoraj znów bardzo mnie bardzo zabolało wtedy kiedy dostałam pozew te 3 lata temu już drugi. Poczułam wczoraj jakby mnie chciał obedrzec z dziecka najlepszego co mam z tak wielkiej wartości mojej rodziny a później też z dorobku naszej córki bo wiadomo że to wszystko dla niej. Bóg bardzo mi pomaga, to wiem i cały czas doświadczam tej pomocy w różny sposób. Poprzez ludzi, ze idą mi na rękę w tej mojej ogromnej dużej korporacji że mam super grafik i mogę więcej być z córką ale wyrabiajac swoje godziny to wszystko działanie Boże. Panie Boże, bardzo Ci dziękuję i proszę, byś dalej był obok mnie. Tu tak czasem popisze lecz w życiu aż tak bardzo wylewna nie jestem i aż tak się nie otwaram i nie opowiadam o swojej wierzę i swoich sprawach trzymam to dla siebie. Czasem jest ciężko ale dobrze ze jest On Bóg no i to forum . Jestem zwyczajna osobą i ostatnio rozmowa z przełożonym i jego slowa że zawsze jestem wesoła taka pozytywna i nie mam problemów z relacjami. No nie wiem bo z mężem chciałabym ta relacje mieć znów ale ze ścianą to trudno.🤔

burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza » 28 paź 2021, 16:54

W poniedziałek po sprawie jak wróciłam do domu, poprosiłam męża o rozmowe . Rozmowa miała być w środę tego dnia byłam w Warszawie i jak wrocilam do domu to wiele sobie przemyslalam i wróciłam powiedziałam że, już nie chcę rozmawiać . A dziś, nie wiem jak to się stało byliśmy sami w domu, córka w szkole i rozmowa sama się potoczyla.Byla jak parabola dużo, rzeczy sobie powiedzieliśmy różnych ja i mąż. Zaskoczyło mnie co mąż powiedział do mnie między słowami że, on wie że ja się o niego modlę. I usłyszałam jeszcze że, modlitwa nie pomoże. I pytanie jego a co będzie, kiedy będzie po wszystkim czy też, będę się modlić. Nie odpowiedziałam. Tak naprawdę, nie wiem co będzie.

burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza » 07 sty 2022, 19:55

Trochę mnie tu nie było, choć czytam forum. Sytuacja u mnie bez zmian czyli cały czas separacje nienormalna że strony męża i powiewa chłodem. A ja próbuję coś do niego zagadywac ale nic. Święta z córką specdzilam u swoich rodziców choć zapytałam czy moglibyśmy spędzić razem zostałam zbyt jak zawsze. Kiedyś miałam taką wiarę że, może to jednak się zmieni ale to było moje
marzenie. Niestety nie wiem jak będzie jeszcze raz badanie będzie Ozss całej trójki. I po głowie mi chodzi od dłuższego czasu jeśli jednak będzie ze to koniec to prawdopodobnie wyprowadze się z córką do domu tam gdzie się wychowalam, stoi pusty to dom moich rodzinni mieszkają w innym domu. Zostawię to wszystko i zacznę od zera bo to by go nie oglądać i wyzdrowiec z niego. Najgorzej że, bede musiała zrezygnować z pracy mojego źródła utrzymania i jednocześnie pracy która, pozwala urządzić się w domu po niższych kosztach. Zawsze to coś. A tam będę musiała zrobić najpierw kapitalny remont, a później urządzić dom bo tam nie ma nic. A to będą ogromne finanse Tylko nie wiem jeszcze za co. Nie mam juz sił walczyć o cokolwiek z mężem i poinformowałam go ze wyprowadze się z córką do domu rodzinnego, skoro tu nic się nie zmienia bo mam już dość wszystkiego.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Bławatek » 07 sty 2022, 22:26

Burzo witaj po przerwie. Szkoda, że twój mąż dalej w "oddali".

Może powrót do rodzinnych stron trochę by ci ułatwił życie, może mogłabyś mieć wsparcie rodziny. Bo teraz że wszystkim jesteś sama. A sama zmiana choć trudna może pomóc ci pójść do przodu. Choć w dzisiejszych czasach pandemii może być trudno od razu znaleźć odpowiednią pracę, ale na początek pewnie coś by Ci się udało znaleźć.

Nasunęło mi się tylko pytanie - czy twój mąż nie będzie robił problemów gdy będziesz chciała wyjechać z córką.

Życzę Ci aby ten rok był spokojniejszy i lepszy.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot], MarryJane i 41 gości