małzeństwo nad przepaścią

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Dużo krzyczałam tłumacząc mezowi, tylko to nie tędy droga i nie jestem jego matka. Wiadomo on , nawet jednego słowa nie usłyszał bo ma mnie dość, swoje postanowil pozew rozwodowy ponownie. A mi, tak trudno z tym się pogodzić, że moje małżeństwo to wielka, wielka porażka,gdzie sens wszystko. Dlaczego właśnie ja, dlaczego. I też, nic nie dzieje się bez przyczyny i może tak Bóg chciał. A ja co,? modlę się, o przemianę serca męża, ale też powoli godze się aczkolwiek to trudne.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Dziś, już potwierdził mi sąd to co wiedziałam a mianowicie, że 29 stycznia 19r wpłynął ponownie pozew rozwodowy złożony przez mojego męża. Widocznie Bóg, ma jakiś inny plan na nasze małżeństwo a raczej na jego zakończenie. Wierzę tylko Boga, ufam, i nie pozwoli bym została skrzywdzisz. W sądy, nie wierzę nie nie. Mąż jak wrócił, to miał już jakiś plan na taki koniec, przeciwnie niż ja, cały czas miał moje serce na dłoni i teraz place wysoka cenę. Byłam taka ufna, chciałam aby to się naprawilo ale jak? jeśli ja tak chciałam i nie było żadnej rozmowy między nami. Do tego muszą być dwie osoby, jak do tanga. Napewno będę walczyć o córkę!!! i o nasz dom, o męża.. też, ale ja niewiele mogę, on inaczej to widzi nie wiem jak, bo tak zdecydował.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Monti »

burza pisze: 18 lut 2019, 11:08 Dziś, już potwierdził mi sąd to co wiedziałam a mianowicie, że 29 stycznia 19r wpłynął ponownie pozew rozwodowy złożony przez mojego męża. Widocznie Bóg, ma jakiś inny plan na nasze małżeństwo a raczej na jego zakończenie. Wierzę tylko Boga, ufam, i nie pozwoli bym została skrzywdzisz. W sądy, nie wierzę nie nie. Mąż jak wrócił, to miał już jakiś plan na taki koniec, przeciwnie niż ja, cały czas miał moje serce na dłoni i teraz place wysoka cenę. Byłam taka ufna, chciałam aby to się naprawilo ale jak? jeśli ja tak chciałam i nie było żadnej rozmowy między nami. Do tego muszą być dwie osoby, jak do tanga. Napewno będę walczyć o córkę!!! i o nasz dom, o męża.. też, ale ja niewiele mogę, on inaczej to widzi nie wiem jak, bo tak zdecydował.
Burzo, koniec małżeństwa sakramentalnego następuje przez śmierć jednego ze współmałżonków. Ewentualny rozwód to tylko zamknięcie jednego z etapów.
Ale i do rozwodu jeszcze daleka droga, sądy nie są zbyt pospieszne, a Ty możesz próbować o to małżeństwo jeszcze walczyć. Co do dzieci, to jako kobieta z automatu jesteś w lepszej sytuacji.
Dobrze, że ufasz Bogu. W sądy nie musisz wierzyć, one są od stosowania ludzkiego prawa, które akurat w tym przypadku nie pokrywa się z kościelnym (a w zasadzie Jezusowym) rozumieniem sakramentu małżeństwa.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: s zona »

Burzo ,
Monti merytorycznie juz wyjasnil , jesli pozwolisz dorzuce cos od siebie ..

Moze warto zwrocic uwage ,co zrobisz ,gdyby ev maz chcial wykazac w sadzie ,ze np jestes niestabilna emocjonalnie .. nie potrafisz zabezpieczyc potrzeb dziecka .. moze to brzmi nierealnie ,ale w sadzie " wszystkie chwyty " i moze to zaistniec , moze warto sie na to przygotowac .. sorry ,ze pisze tak brutalnie / bez ogrodek ,moze to bez sensu .. ale
Twoj maz ma atut w postaci Waszej opiekunki ,ktora zezna ,jak mowisz przeciwko Tobie i obawiam sie ,ze bedzie chcial zawalczyc o dziecko ..
Moze warto to wziasc pod uwage i przygotowac sie wczesniej ,zebys nie byc zaskoczona na sali ..

ps Monti , jesli czytasz , jakie jest Twoje zdanie ,moze niepotrzebnie " zadreczam " Burze :oops:
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Tak wiem opiekunka jest zmanipulowana przez meza pieniędzmi. A druga osoba to nauczycielka z zerówki córki.Boze, ja nic nie zrobiłam za co to mnie spotyka. Mąż chce może opiekę naprzemiena nad córka co by znaczyło, że nie będzie płacić alimentów. Ma adwokata, który mu takie pomysły podsuwa i kieruje aby był na wygranej pozycji. I 2lata temu to mi powiedział, że ma adwokata, który ma jakieś znajomości w sądzie I jak mam wierzyć w sądy. Ja nie mam nic tylko słowa moje żadnych nagrań bo zaufalam. On to też, robi bo jest też ta kochanka a on zakochany dla mnie zaslepienie.Napewno dla mnie córka to cały świat a on to robi dla swojej korzyści. Co do zawalczenia to co bym nie zrobiła on ma to gdzieś bardzo bym chciała aby Bóg dał mi jeszcze jedna szansę naprawy z mężem. Jeśli nie to niestety na 15lat małżeństwa będzie rozwód. Zawsze małżeństwo dla mnie bylo świętościa i rodzina i tak zostanie dla mnie. Nie wiem, jestem spokojna narazie ale to jest cios drugi raz w samo serce ja tak to odczuwam. Jakby koniec wszystkiego jakby przeszedł huragan i wszystko w drobny pył.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Monti »

s zona pisze: 18 lut 2019, 20:31 Burzo ,
Monti merytorycznie juz wyjasnil , jesli pozwolisz dorzuce cos od siebie ..

Moze warto zwrocic uwage ,co zrobisz ,gdyby ev maz chcial wykazac w sadzie ,ze np jestes niestabilna emocjonalnie .. nie potrafisz zabezpieczyc potrzeb dziecka .. moze to brzmi nierealnie ,ale w sadzie " wszystkie chwyty " i moze to zaistniec , moze warto sie na to przygotowac .. sorry ,ze pisze tak brutalnie / bez ogrodek ,moze to bez sensu .. ale
Twoj maz ma atut w postaci Waszej opiekunki ,ktora zezna ,jak mowisz przeciwko Tobie i obawiam sie ,ze bedzie chcial zawalczyc o dziecko ..
Moze warto to wziasc pod uwage i przygotowac sie wczesniej ,zebys nie byc zaskoczona na sali ..

ps Monti , jesli czytasz , jakie jest Twoje zdanie ,moze niepotrzebnie " zadreczam " Burze :oops:
Trudno powiedzieć, bo nie znamy treści pozwu. Faktem jest, że batalie rozwodowe w sądzie często bywają brutalne. Ale też nie ma co martwić się na zapas. To w końcu mąż Burzy chce rozwalić rodzinę, a ona sama zachowuje się w porządku i jest dobrą matką. Na pewno warto przemyśleć, jakich świadków ze swojej strony Burza może powołać, a po zapoznaniu się z pozwem - jakie kontrargumenty przedstawić. Warto udać się do prawnika i omówić sprawę.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Monti »

Burzo, a czy dla Ciebie opieka naprzemienna jest nie do zaakceptowania? Pomyśl, jakie rozwiązanie jest najlepsze dla córki (oczywiście, najlepsze byłoby Wasze pojednanie, ale mam na myśli rozwiązanie realne w tym momencie).
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Monti, Nie chciałabym opieki naprzemiennej np dam przykład jeden, mąż dał córce tel bo odkupił od opiekunki, jakiś stary, dziecko 6.5lat bez konsultacji ze mną mama. Gdzie ja jestem przeciwniczka tel dla małych dzieci i blokada na tel przedemna, żebym nie wiedziała kto dzwoni. Córka zna i mąż blokadę. Czy to normalne pytam się dla mnie nie!! oczywiście. Druga sprawa nie zgodzę się aby córka widywala, kochanke męża dla mnie to demoralizacja dziecka, gdzie ja jej tłumacze jak wygląda rodzina. Mąż 41letni a rozum, 15latka on mnie nie informuje on tak robi,że wszystkim jeśli chodzi o córkę Nie ma w tym nic dobrego dla córki. I tak, że wszystkim to wszystko na pokaz z jego strony bo ma swój plan.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: tata999 »

Wyrok już jest napisany. Sąd przydzieli miejsce zamieszkania dziecka przy matce.

To, co robią nieodpowiedzialni rodzice woła o pomstę do nieba. Żaden wyrok, sąd, czy ktokolwiek inny tego nie zmieni. Wszystko w rękach rodziców - każdego z osobna.
Pustelnik

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Pustelnik »

tata999 pisze: 18 lut 2019, 23:42 Wszystko w rękach rodziców - każdego z osobna.
Chciałbym wzmocnić to zdanie ...
Warto widzieć swoją rzeczywistą strefę wpływu.
I swoją odpowiedzialność (nieraz ograniczać straty, nie szkodzić - wydaje się mało - ALE CHOCIAŻ "TO" ROBIĆ)

Pogody Ducha !
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

No nie, nieodpowiedzialny to tata dziecka i mąż mój niestety manipulator. Teraz to widzę, a 15lat małżeństwa klapki na oczach miałam, bo bardzo kochałam to chyba nie grzech ufać komuś?. Ja jestem odpowiedzialną mama i wiem co to jest być rodzicem, to praca24na dobę nie ma się wolnego. Jestem odpowiedzialna za moją córkę. Świadoma byłam małżeństwa jak i rodzicielstwa, i emocjonalnie równoważna.Sa takie chwile w życiu, że działam pod wpływem emocji ale ja tego nie planowałam, że od 4lat mąż tak robi. Ma romanse to on jakis nie równoważny składa pozew wycofuje i znów sklada
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: tata999 »

Daj sobie czas na poukładanie myśli. Nie jest prosto wyjść z iluzji i pozbyć się złudzeń. Bądź otwarta, nie zamknięta i nie skryta. Dookoła jest wielu wspaniałych ludzi. To też odkryj. Łącze się w bólu, Burza.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Dziś u mnie wydarzyła się sytuacja, która powinna nastąpić wcześniej. Przyszła opiekunka(wrog moj) i powiedziałam jej, żeby dała obiad w porze obiadu,córkę ten który ja zrobiłam .Ponieważ, wszystko ma w domu i ten zapytałam się ale zrobiłam to spokojnie ale stanowczo, dlaczego wczoraj z nią późno wróciła od siebie bo była przykryta kilkoma kodami i kołdrą a w domu zimno. Jej to się nie podobało i coś mi zaczęła jeszcze ja jej, że zawiodłam się na niej bo zaufałam jej. Reasumując, nie spodobało jej się powiedziała, że jeszcze zobaczę że dziecko jej za nią i za mężem moim. Zabolało mnie i ona wyszła a ja do niej miłego dnia życzę. Musiałam dziś wziąć urlop na żądanie, ale napewno dobrze ze tak się skończyło. Ta kobieta już i tak dużo mnie od dzieliła od córki nie mam opieki ale mam opacznosc Boska i dam radę. Nie będzie mną manipulować i psychicznie santazowal jak nie kredyt opłaty to jeszcze opiekunka, że to ta bo inaczej nie będzie płacić.Małżeństwa ja nie uratuje choc, dla mnie to bardzo ważne bo to sakramentalne świętość miałam się z nim zestarzec, tak mam w mojej glowie bo on nie chce a relacje z z córką będę walczyć. I do przodu nie tak łatwo się poddam.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Zawsze się balam, tego co nie znane ale dziś zdziwiłam się sama sobie. Normalnie to bym ja przepraszam choć nie wiem za co, bo przecież muszę iść do pracy bo jestem taka odpowiedzialna, jak to nie pójdę do pracy. Co to będzie? A tu nic i zawsze była jakaś przeszkoda, manipuluje mąż bo za wszystko płaci i teraz już nie zapłaci. Tak samo z tymi innymi życiowym sprawami, choć na rzesach stanęła bym pewne rzeczy dzieją się i nie mamy na nie wpływu. Zawsze w życiu miałam harmonię i cenią to bardzo, a teraz zupełny haos ale może teraz, tak być . Tak jak, gusta i smaki ludziom z czasem się zmieniają i trzeba się z tym pogodzić (nie mówię o sobie, moje wartości są takie same, małżeństwo, rodzina ale to tylko ja tak myślę) nie maz,to jego decyzja jest inna i muszę pogodzić się. Nie jestem pieskiem, który wiesza się za nogawke, jestem kimś więcej jestem Żona, która chce szacunku, miłości i bezpieczeństwa. Już nie będę się ponizac mam swoją godność i zaczynam od dziś.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

W tym tygodniu, zrobiłam jeden krok prawny,przeciwko, mężowi widoczne tak miało być. Powiedziałam, pass kocham męża ale nie jestem smieciem i nie pozwolę jemu tak się traktować czyli zastraszac mnie psychicznie córką, na różne sposoby. Walczę o córkę i siebie wierzę, że Bóg pomoże. Jeśli tak dalej ma wyglądać moje małżeństwo, którego już praktycznie nie ma to ja nie chcę. Cały czas ratowalam tylko ja od 4lat ale przyszedł kres mojego wyczerpania. Co ma być to będzie.
ODPOWIEDZ