Jaki krok zrobiłaś, Burzo?
małzeństwo nad przepaścią
Moderator: Moderatorzy
Re: małzeństwo nad przepaścią
Zrobiłam to co wcześniej, kilka osób w moim wątku mi pisalo, tu na forum. Ponieważ, przewazyl mój strach.
Re: małzeństwo nad przepaścią
Tu gdzie teraz jestesmy, tzn o chodzi o te wszystkie rozlam, kryzys pozew mogę podziękować mojemu mężowi. 4lata temu powiedział mi dosłownie: "musisz od życia dostać po [... moderacja] ". Za to, że byłam dobra żona i w męża wpatrzona jak w obraz. On mnie przeraża, boję się do czego jest jeszcze zdolny po trupach do celu.
Ostatnio zmieniony 01 mar 2019, 9:35 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: brzydkich słów nie używamy
Powód: brzydkich słów nie używamy
Re: małzeństwo nad przepaścią
burzo, Twój post jest kompletnie niezrozumiały dla mnie, być może dla innych też. Warto w trosce o dobrą komunikację sprawdzać posty przed wysłaniem i zastanowić się, czy to co piszesz jest dla innych czytelne.
Użytkownicy zadali proste i konkretne pytania, a Twoja odpowiedź jest według mnie jakby obok tematu.
Użytkownicy zadali proste i konkretne pytania, a Twoja odpowiedź jest według mnie jakby obok tematu.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: małzeństwo nad przepaścią
To co zrobiłam to nie było zaplanowane, nie czuję satysfakcji a wręcz przeciwnie, dziwnie z tym się czuję. Niestety, doprowadził mnie mąż do krańca wytrzymałości. Zgłosiłam spraw na policję i ma niebieska kartę i to wygląda tak, że raczej cała rodzina ja ma. Nawet dziś była kurator, u mnie niezapowiedziana wizyta i wywiad ze mną o dziecko o sytuację, czy były jakieś interwencje(nigdy), Dla mnie wstydliwa i smutna sytuacja, że aż doszło do tego, żeby nasze brudy prac przy innych.Dla mnie to upokarzajace, że jak to u mnie w domu, przecież patologi nie ma tylko szantaż finansowy, manipulacja dzieckiem. To tak boli, gdy mąż takie rzeczy wyprawia. Walczę o córkę i siebie na inne sprawy ja nie mam wpływu. Jak to mówią,( nic nie dzieje się bez przyczyny).
Re: małzeństwo nad przepaścią
burzo ,
przeczytałem kilkanaście twoich postów .
To nie jakiś "plan boży" tylko ludzkie działanie
wpędza nas w kłopoty .
Tutaj udziały macie twój mąż i ty .
U ciebie dominuje jedna cecha - nadmierna emocjonalność
i brak takiego zrównoważonego , spokojnego ( bez tych emocji )
podejścia do sprawy .
Druga cecha . Wiesz - dobre chęci i zamiary to zwykle mamy wszyscy .
Z wykonaniem już znacznie gorzej .
A ty mylisz jakby dobre zamiary i intencje ( w co nie wątpię )
z realnym postępowaniem .
Ty cudowna , mąż "be" .
To powyżej ci się oczywiście nie spodoba ,
ale może dlatego jest cenne .
przeczytałem kilkanaście twoich postów .
To nie jakiś "plan boży" tylko ludzkie działanie
wpędza nas w kłopoty .
Tutaj udziały macie twój mąż i ty .
U ciebie dominuje jedna cecha - nadmierna emocjonalność
i brak takiego zrównoważonego , spokojnego ( bez tych emocji )
podejścia do sprawy .
Druga cecha . Wiesz - dobre chęci i zamiary to zwykle mamy wszyscy .
Z wykonaniem już znacznie gorzej .
A ty mylisz jakby dobre zamiary i intencje ( w co nie wątpię )
z realnym postępowaniem .
Ty cudowna , mąż "be" .
To powyżej ci się oczywiście nie spodoba ,
ale może dlatego jest cenne .
Re: małzeństwo nad przepaścią
Ja bym wolał sformułowanie:
Bedę siebie (dziecko też) broniła przed krzywdą, której nie chcę tolerować/akceptować.
W niektórych przypadkach, cieszyłbym się, gdyby ktoś używał słowa "walczę", np. osoba w depresji, czy żona alkoholika-manipulatora, która po ... kilkunastu latach, zaczyna co dopiero ... podnosić głowę.
Czy to słowo "wakczę" Ci służy, Burzo ?
Pogody Ducha !
Re: małzeństwo nad przepaścią
Dokładnie. Tak walczę o siebie i córkę co do męża to tylko poprawię, mąż nie pije alkoholu u nas nigdy go nie było alkoholu, nie był ani mi, ani mężowi potrzebny nigdy . Byliśmy normalna rodzina nie było patologii. Mojej winy też, jest bo ja zawsze taka emocjonalna, coś mi nie pasowało to mu wykrzyczalam co mi nie pasuje i był spokój, a on słuchał.I raz powiedział, zobaczysz jak kiedyś wybuchne. Aż, zaatakował rok temu i cały czas szantaż że kredyt, że płaci te rachunki a ja tak żyłam w nieświadomości tłumacząc męża. Tak naprawdę chciałbym aby otrząsnąl się bo bardzo mi zależy na dziecku, mężu rodzinie cały czas to będę powtarzać, jak mantrę A może tez, tym co zrobiłam być koniec nas. Tego nie wiem, nikt tego z nas nie wie bo przyszłości się nie zna.
Re: małzeństwo nad przepaścią
A / ... trochę wrzuciłaś hurtem ludzi chorych na chorobę alkoholową (nota bene, to też ... choroba emocji) i bliskich-współuzależnionych do jednego wora pt. Patologia . Boisz się takich ludzi ? A może się nimi brzydzisz ? Uważasz się "za lepszą" ?
B / .... a jak pracujesz (nad/) ze swoimi emocjami ?
Pogody Ducha !
Re: małzeństwo nad przepaścią
Patologia to nie tylko alkohol i równoległe współuzależnienie bliskich. Patologia ma wiele innych oblicz; warto poczytać o DDX, o przyczynach, o tym że bywa, że dysfunkcja, rodzina dysfunkcyjna przeradza się w patologię i rodzinę patologiczną. I ze świadomością, że pomiędzy patologią a dysfunkcją granica jest płynna.
Burzo, może patologii u Was nie było, ale warto się przyjrzeć pod kątem dysfunkcji? oraz dysfunkcji rodzin pierwotnych?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: małzeństwo nad przepaścią
Burzo...a nie pomyślałaś, że po tylu latach "wykrzykiwania" mężowi co Ci nie pasowało- jemu w końcu się "ulało" i miał dość- szczerze,autentycznie...dość Ciebie a kochanka była tylko następstwem ( a nie pierwotną przyczyną) rozpadu Waszej więzi?? Nie chcę, żebyś poczuła się zraniona moją wypowiedzią, ale coś czuję, że twój mąż po prostu miał dość bycia ustawianym po kątach i postanowił przegryźć łańcuch. Czuję, że miałaś dobre intencje ale dla niego naprawdę mogło być już za wiele. Nie obwiniam Cię, ale próbuję pomyśleć co ja bym zrobiła w podobnej sytuacji...
Re: małzeństwo nad przepaścią
Hola, hola. Kochanka jest wyborem z własnej wolnej woli. Zdrady dopuścił się ten, kto się jej dopuścił i nie ma możliwości, żeby zrobił to pod przymusem. Burza nie zmusiła, więc zdrada nie była następstwem jej decyzji. Zupełnie absurdalny błąd (a może wręcz sofizmat), 1000-kroć powielany, Pijawko.
Re: małzeństwo nad przepaścią
TAK, ale z ... paroma "ale" ...
Jedno z nich:
Zastosujmy analogię do alkoholika lub bulimuczki ...
Aby doszło do rozwinięcia (wiadomo jakich) tematów, przyszły uzależniony/chory (w tym emocjonalnie) , podejmuje kilka?/.../ kilkaset? złych/błędnych kroczków/małych wyborów.
W którymś momencie "wolna wola" jest już ... mało wolna, mylę się ?
A OTOCZENIE i jego wpływ ?
Oczywiście ... istnieje.
I znowu przykład z ... innej (ektremalnie trudnej) "beczki" - obozy koncentracyjne / łagry.
Jak to jest, że jedni tracili człowieczeństwo (stawali się nawet ... prześladowcami) a inni ... szli (przyspieszoną ?) drogą świętości ???
Re: małzeństwo nad przepaścią
Burzo,
Jako pragnienie (zmiany na lepsze, nawrócenia męża) - OK
Jako ciągłe upominanie i np. (z ... "brakiem szacunku") czy w innej niewłaściwej treści/formie - (niestety) nie OK
Z mojego podwórka (lubię ten zwrot, komuś na forum "podwędziłem", niestety nie pamiętam komu):
Po czasie widzę, że jak "wybuchł kryzys" zdrady emocjonalnej małżonki to ... za często upominałem/"naciskałem" małżonkę.
I mimo, że w 95 % było to z szacunkiem, nawet (w moim odczuciu) delikatnie i logicznie/rozsądnie pod względem treści, i były też moje odwołania do mojego "zakochania" sprzed kilkunastu lat wcześniej (taki miałem ... pomysł) - to jednak , oceniając CAŁOŚĆ moich działań - było to (jednak ...) - nie OK ...
Czy "upominasz" swojego męża (ewangelicznegi brata) ? Jak ? Jak często ?
Dobtej Niedzieli !
Upomnienie brata może być skuteczne jedynie wtedy, gdy sam nauczyciel widzi siebie jako potencjalnie zdolnego do czynu, za który chce napomnieć swego bliźniego, i tylko dzięki łasce Bożej potrafi się oprzeć pokusie. Innymi słowy, nauczyciel po myśli Jezusa rozpoznaje, że jest głodny tak samo jak jego uczeń. Różnica między nimi jest taka, że ten pierwszy już wie, gdzie chleb można znaleźć. Może to miejsce wskazać. Nie on jednak jest źródłem chleba.
Fałszywy nauczyciel nie wie jeszcze o tym, że nie jest lepszy od swego brata. Nosi na sobie maskę obłudnej doskonałości. Pysznie sądzi, że on już nie odczuwa żadnego głodu chleba, bo jest na znacznie bardziej zaawansowanym etapie niż jego uczeń.
Ma być po mojemu, albo... / Komentarze do Ewangelii
https://m.deon.pl/religia/duchowosc-i-w ... albo-.html