małzeństwo nad przepaścią

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Lawendowa
Posty: 7688
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Lawendowa »

burza pisze: 29 gru 2022, 23:22 Przed świętami córka się rozchorowała i nie puściłam jej 3 dni ostatnie jej do szkoły .I kiedy byłam w środę w pracy a on miał wolne nakazałam by poszedł z dzieckiem do lekarza bo te objawy za długo były. Poszedł komunikacji żadnej co lekarz powiedział tylko wysłal receptę mi sms ,ze co ja z pracy jej kupię ,może że był dowód. To wina tych jej wyjazdów z nim po 5 dniach nauki zabieranie intensywne dziecka, do jego roboty od 9-23 sobota/niedziela mimo ,ze byłam w domu .To wszystko,przed sprawą te zabieranie dziecka .I z racji choroby miałałyśmy święta spędzić w domu z córką ,a wczesniej przed chorobą jej, miałyśmy jechać do mojej rodziny. I 23/12/22 widzę ,ze on jest w domu i nigdzie sie nie wybiera. I mówię do niego a ty nie jedziesz on (mąż po rozwodzie) ,ze nie więc ,ja do dziecka ,że jadę a ty z ojcem zostaniesz bo chora jesteś ( miała mocny kaszel ).Nie mogłam zostać z nim bo sobie nie wyobrażałam , z tym człowiekiem spędzić świeta , on nie obchodzi od 7 lat to byłby zupełnie zwykły dzień. Jadąc pociagiem napisałam sms aby dał jej leki i dbał o nią i by nie jeździł z chorą córką.Od 24 grudnia dzwoniłam do córki i pisałam na różnych komunikatorach ale nie odbierała i nie pisała.Martwiłam się o nią bo mimo ,że byłam daleko to cały czas miałam z tyłu głowy dziecko.
Burzo, a zastanowiłaś się nad tym jak poczuła się córka po tym jak Ty wyjechałaś?
Nie potrafiłabym zostawić chorych dzieci i wyjechać, i to jeszcze na tak długo. Serce by mi pękło...
A może warto byłoby zostać z nią i sprawić by jednak święta miały świąteczny charakter?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Niepoprawny83 »

Lawendowa pisze: 01 sty 2023, 17:40
Burzo, a zastanowiłaś się nad tym jak poczuła się córka po tym jak Ty wyjechałaś?
Nie potrafiłabym zostawić chorych dzieci i wyjechać, i to jeszcze na tak długo. Serce by mi pękło...
A może warto byłoby zostać z nią i sprawić by jednak święta miały świąteczny charakter?

A ja spróbuję wziąść Burzę w obronę. Dziewczyna dostała ostatnio dwa mocne ciosy, rozwód plus opiekę nad dzieckiem dla męża, więc nie dziwi mnie, że żywotnie potrzebowała oddalenia się od męża który może naprawdę jest manipulatorem i sama jego obecność Burzę rani. Dziecko miało kaszel i zostało pod opieką ojca którego jak rozumiem lubi, więc nie widzę osobiście problemu aby matka wyjechała do swoich krewnych aby wyciszyć się emocjonalnie a nawet dać odpocząć córce od swoich emocji.

Druga sprawa to starsze słowa Niepozornego, który stwierdził, ze sąd musiał podjąć decyzję która jest najlepsza dla dziecka. Moim zdaniem przyznanie opieki nad dzieckiem osobie która parła do rozwodu nie może być z definicji decyzją najlepszą dla dziecka, ponieważ to z woli tej osoby dziecko nie będzie miało pełnej rodziny. Ja tak to widzę przynajmniej i zdaję sobie sprawę, że znamy tylko wersję Burzy, to jednak w moim odczuciu takie stwierdzenie Niepozornego jest nielogiczne.

A do Ciebie Burzo mam sugestię abyś jednak postarała się zapanować nad swoją emocjonalnością i zranieniem jakie odczuwasz bo cała akcja z policją jest już niepokojąca. Jeśli twój mąż jest naprawdę toksyczny to rozegra Twoje nerwy przeciw Tobie niezależnie od tego czy Twoja wersja jest prawdziwa czy nie. Wiem, że łatwo się mówi, ale czy to przy pomocy woli, rozumu czy farmakologii powalcz jeszcze o akceptację w sercu obecnej sytuacji prawnej. Jeśli przyjmiesz rzeczywistość taką jaka obecnie jest to w moim przekonaniu będzie to pierwszy krok by móc ją zmienić na korzyść swoją i w moim odczuciu córki.
Zaufaliśmy miłości.
Niesakramentalny3
Posty: 242
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Niesakramentalny3 »

burza pisze: 29 gru 2022, 23:22 Przed świętami córka się rozchorowała i nie puściłam jej 3 dni ostatnie jej do szkoły .I kiedy byłam w środę w pracy a on miał wolne nakazałam by poszedł z dzieckiem do lekarza bo te objawy za długo były. Poszedł komunikacji żadnej co lekarz powiedział tylko wysłal receptę mi sms ,ze co ja z pracy jej kupię ,może że był dowód. To wina tych jej wyjazdów z nim po 5 dniach nauki zabieranie intensywne dziecka, do jego roboty od 9-23 sobota/niedziela mimo ,ze byłam w domu .To wszystko,przed sprawą te zabieranie dziecka .I z racji choroby miałałyśmy święta spędzić w domu z córką ,a wczesniej przed chorobą jej, miałyśmy jechać do mojej rodziny. I 23/12/22 widzę ,ze on jest w domu i nigdzie sie nie wybiera. I mówię do niego a ty nie jedziesz on (mąż po rozwodzie) ,ze nie więc ,ja do dziecka ,że jadę a ty z ojcem zostaniesz bo chora jesteś ( miała mocny kaszel ).Nie mogłam zostać z nim bo sobie nie wyobrażałam , z tym człowiekiem spędzić świeta , on nie obchodzi od 7 lat to byłby zupełnie zwykły dzień. Jadąc pociagiem napisałam sms aby dał jej leki i dbał o nią i by nie jeździł z chorą córką.Od 24 grudnia dzwoniłam do córki i pisałam na różnych komunikatorach ale nie odbierała i nie pisała.Martwiłam się o nią bo mimo ,że byłam daleko to cały czas miałam z tyłu głowy dziecko.Póżniej piał ktoś ale nie wiem z jej tel pytałam o prezent czy widziała pod choinka odpowiedz była tak, a co dostała nie powiem.Nie miałam wcale kontaktu z córką do 29 grudnia .Przyjechałam wczoraj tj 28/12/22 i dziecka w domu nie było a odpisywane były kłamstwa ,że jest.Dzwoniłam do ojca dziecka nie odbierał pisałam ,że blokuje mi kontakt do córki to dostała info ze wszystko dobrze i tyle.Dnia 29 /12/22 pojawił się przed 16-tą wjechał na podwórko ,przyniósł kota do domu a córki brak.Wyszłam na przedpokój pytam gdzie córka odpowiedź u koleżanki na urodzinach.Później gdzieś pojechał ,za jakieś 2 godz dzwonie do córki nie odbiera i dzwone do niego odebrał i mówi ,ze na urodzinach .Dzwonię znów po 4 godz i pytam się gdzie dziecko bo jej nie widziałam od 23 grudnia i to samo słyszę od niego jak zdarta płyta.Przyjechał z córką ok 21 coś w tym stylu.Nie przyszła do mnie poszła na górę z nim wchodzę i mówię co ty włosy mam obcietę a on tak ,a ja ze też mam cos do powiedzenia i też decyduję i takie tam .Skończyło się na tym ,że wyszedł z córki pokoju zamknął drzw by nie widziała i zaczął mnie popychać z całej siły , do mojego pokoju już raz zrobił mi krzywdę co przewrócił fotel i pękła mi żuchwa.Zaczęłam krzyczeć ,że zadzwonię na policje a on dzwoń numer ci jeszcze wykręcę.Zadzwoniłam na 112 przyjechałi i co stwierdzili ale nic się nie stało jest trzeżwy ,dziecko wesołe a ja na to to ja wymyśliłam i na poczekaniu płaczę tak.I jeszcze mówię do nich a z miesiąc temu jak też dziecko zabierał a ja mówiłam ,ze nie to zamknął mnie w łazience na klucz i dopiero .otworzył jak zabrał córkę .I wtedy myślałam jak wyjdę na szczęście to dom a oni ,że mogłam przyjść i zgosić na drugi dzień.I mówią można zgłosić sprawę z powództwa cywilnego ,ja mam dość sądów ,spraw a on i jeszcze im pokazał wyrok dumny i policjant do mnie ograniczone prawa macie a ja ,że znam to na pamięć. NIkt nie wierzy,że on jest nieobliczalny ,powiedziałam mu ,ze z dzieckiem to jeszcze nie koniec i wtedy zaczął mnie popychać. Chce mnie poprostu z domu wykurzyć bo wie ,że psychicznie tego nie zniosę bo to wszystko ponad moje siły. Tak naprawdę ja się go bardzo boję od 5 lat jest okropny ,miłość już przeszła mi ale jest teraz strach ogromny.Nie wiem czy on nie jest chory ,policjantom powiedział,że nie popchnąl mnie ,ze to nieprawda.A policjanci wychodząc powiedzieli niech pan nie odzywa się do tej kobiety a on ,że tak robi.A do mnie mówili jak rozmawiałam z nimi przecież jesteście po rozwodzie i mówię do nich a czy ktoś może komuś robić krzywdę np popychać a za chwilę uderzę głową gdzieś i bedzie tragedia, a oni ,ze nic się nie stało. On wszystko robi tak by nie zostawić sładów .Przepraszam za błędy.Będę musiała szybko zrobić podział ,choć nawet nie wiem od czego się zaczyna bo inaczej psychicznie mnie wykończy.A kiedy tylko 7 lat temu to wszystko się zaczeło byli teściowie mówili do niego a ja siedziałam przy stole imię P..co z domem kredytem nie pytali co z dzieckiem rodziną tylko kasa zawsze zera widzieli.Psychicznie wykończona jestem takim obrotem sprawy dziś.
Zacytowałem celowo całość - tak, jak zostało to napisane przez Ciebie burzo.

Odbieram to jako spory chaos. Jeśli w podobny sposób komunikujesz się z córką lub z mężem (a zwykle "na żywo" - trudniej powściągnąć emocje, niż pisząc post na forum) to obawiam się, że Twoje intencje i słowa mogą zostać odebrane w inny sposób, niż Ty byś sobie tego życzyła - a to gotowy przepis na problemy.

Zwolnij trochę - daj sobie luz, bo Twoje myśli, zdania i słowa pędzą jak konie w Wielkiej Pardubickiej.

A co do policji i sądów... córkę masz już dużą. W takim wieku, że jak będzie chciała być z Tobą, to żaden sąd ani policjant jej w tym raczej nie przeszkodzi. Na tym bym się skupił - czyli, aby odzyskać dziecko - nie koniecznie sądownie - "na papierze", tylko faktycznie. Odbudować realną relację i zaufanie dziecka.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: s zona »

Moze warto sie nad tymi slowami Niesakramentalnego pochylic/przemyslec /Przemodlic ....

...."córkę masz już dużą. W takim wieku, że jak będzie chciała być z Tobą, to żaden sąd ani policjant jej w tym raczej nie przeszkodzi. Na tym bym się skupił - czyli, aby odzyskać dziecko - nie koniecznie sądownie - "na papierze", tylko faktycznie. Odbudować realną relację i zaufanie dziecka...."

Burzo,
mysle podobnie,jako kobieta i matka, ktora buduje relacje z dziecmi juz na odleglosc ..Im sa starsze,tym mniej potrzebuja pouczania a zaufania ...decydowania o swoich sprawach.
Wsparcia, wiary w ich potencjal, rozwijania pasji ...I po prostu bycia mama, do ktorej mozna sie odezwac i zawsze wyslucha, jesli nie moze fizycznie przytulic to chociaz przez media ...

Mysle,ze dziewczynka ma prawo do obciecia wlosow/zmiany fryzury ...nie zgolila ich na zero, nie bardzo rozumiem Twoj sprzeciw ...

Wczesniej lapalam sie czesto na tym ,ze wydawalo mi sie,ze chce dobrze, "bo po mojemu",ze to dla ich dobra ..

Jednak nasze dzieci sa nam dane i zadane do wychowania,nie sa nasza wlasnoscia, mamy je wyposazyc najlepiej,jak potrafimy, po to, zeby wypuscic w swiat przygotowane do zycia, jak piskleta ...
U nas gromadka juz " wyfrunela " kolejne pierwszy rok wylecialo i jest na swoj sposob " niezalezne " i ostatnie jeszcze nie do konca " opierzone" ,we spedza w gniezdzie :)...

Burzo, daj sobie i corce prawo do bledow...szkoda zdrowia ...
Pogody Ducha i Bozej Roztropnosci w dzialaniu ....
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Wyrzucona »

Witaj burza , wrocilam na forum . Milo bylo widziec Twoj post z zapytaniem co u mnie. Nadrabiam zaleglosci w czytaniu . Pozdrawiam Cie serdecznie
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Dziękuję,Wyrzucona ,również pozdrawiam 🙂
ODPOWIEDZ