Re: Wątek Karo17: jak być dojrzałym mężem
: 23 maja 2018, 14:12
Raku dziękuję za post. Spokojny kulturalny wpis. Oby wielu uczyło pisania z taką kulturą. Pozdrawiam
Renta
Może zacznijmy od tego co to znaczy kryzys? Odmienia się na wszystkie sposoby to słowo a czy wie ktoś co ono konkretnie znaczy?
Jak już pisałem w moim krótkim świadectwie. W niedługim czasie wybudowalismy dom z żoną, chwilę później ślub, dziecko zmiany pracy. Dla każdego logiczne myślącego człowieka taka kumulacja w krótkim czasie może świadczyć o tym że były jakieś kryzysy kłótnie. Podałem nawet lekarstwo jak temu zaradzalismy. Jakoś nikogo to nie zainteresowało. Poza Rakiem Widać z tego że każdy czyta to co mu wygodne nie całość. Wiele osób ocenia niestety książkę po okładce, bardzo powierzchownie. Tak jest najłatwiej. Można tylko nad tym obolewac.
To czy to co piszę jest dla Ciebie wiarygodne czy nie, nie ma znaczenia dla mnie. Dla mnie ważne jest że to co piszę stosuję w praktyce i daje to dobre owoce. To powinno i jest najważniejsze.
Nałóg dziękuję. W podobnym tonie miałem zrobić post ale mnie wręczyłes Dziękuję za rady. Min. dzięki temu forum wiem że cały czas trzeba dbać o relacje, nie dopiero jak się sypie. Pozdrawiam
Amica piszesz że przynajmniej kilka lat większość przeżyła zgodnie. Dobrze. Ale pytanie jest kluczowe. Co się dzieje że im dłużej tym gorzej? Czy Bóg wiedząc jaka jest ludzka natura nie mógł dać małżeństwa z określonym z góry terminem ważności? Zapytam przewrotnie To sami małżonkowie decydują jakie będą mieli małżeństwo. Nie zapominajmy o tym.
Czy gdziekolwiek pisałem że mam wszystko pod kontrolą? Wręcz przeciwnie, pisałem że będą kryzysy mniejsze lub większe. Proszę czytać dokładnie. Ja piszę o tym co tu i teraz. Jak na dzień dzisiejszy być dojrzałym. W zasadzie tylko Rak się do tego odniósł. Zdecydowana większość postów to jedna wielka wycieczka personalna w moim kierunku. Mnie to ani nie złości ani nie emocjonuje. Nie jestem "zielonym dolarem" żebym miał się każdemu podobać i to co piszę.
Każdy jednak post świadczy o autorze. Łatwo można zauważyć jak bardzo są tu osoby zranione i pokrzywdzone w małżeństwie, ile ran jeszcze ma wiele osób otwartych. Stąd emocjonalne postu, czasem złośliwe. Naprawdę mnie to nie dotyka. Potrafię zrozumieć taką postawę. Na pewne sprawy mamy wpływ (jakość relacji) na inne nie. Nie wiem czy jakiś pijany kierowca nie wjedzie we mnie jak będę wracał z pracy. Na to już nie mam wpływu. Mówmy o konkretach.
Rejestracja jest prosta Amica. Karo to od Karol równie dobrze każdy ma 24 godziny na dobę. Mam swoją firmę i jak mam wolny czas to zaglądam na forum. Pisałem że o stronie dowiedziałem się na długo przed małżeństwem a że interesują mnie tematy katolickie to od czasu do czasu zaglądałem i tak "zaprzyjaźnilem" się z forum i do teraz przeglądam. Co w tym dziwnego?
Jak się chce to na wszystko można znaleźć czas. Trzeba tylko chęci. To że w jakiś sposób potrafię "odczytać" żonę to raczej zaleta niż wada. A że są tacy którym z lenistwa nie chce się podjąć tego trudu, kłamią że kochają aż w końcu odchodzą... no cóż. Każdy ma takiego małżonka jakiego sobie wybrał...
Post Marylko zawiera niestety ale wiele z prawdy. Piszę niestety. Bo świadczy o tym że są osoby które nie mogą pojąć i zaakceptować że ktoś może mieć inaczej niż oni sami. Czy w sytuacji gdy mi się zepsuł stary samochód a dodatkowo w tym samym czasie sąsiad przyjechał nowym autem mam prawo krzyczeć: Złodziej złodziej! Ma nowe auto napewno ukradł! Taką postawę można zaobserwować u niektórych na forum. Polecam opowieść o garbatych kilka postów wyżej, pisana razem z Aleksandrem Bardzo pouczająca.
W mojej ocenie post Marylki jest bardzo trafny. A że obnaża pewne sprawy...
Może tak jakieś świadectwo jak być dojrzałym drodzy forumowicze? Ja swoje krótkie bo krótkie ale dałem. Pozdrawiam
Renta
Może zacznijmy od tego co to znaczy kryzys? Odmienia się na wszystkie sposoby to słowo a czy wie ktoś co ono konkretnie znaczy?
Jak już pisałem w moim krótkim świadectwie. W niedługim czasie wybudowalismy dom z żoną, chwilę później ślub, dziecko zmiany pracy. Dla każdego logiczne myślącego człowieka taka kumulacja w krótkim czasie może świadczyć o tym że były jakieś kryzysy kłótnie. Podałem nawet lekarstwo jak temu zaradzalismy. Jakoś nikogo to nie zainteresowało. Poza Rakiem Widać z tego że każdy czyta to co mu wygodne nie całość. Wiele osób ocenia niestety książkę po okładce, bardzo powierzchownie. Tak jest najłatwiej. Można tylko nad tym obolewac.
To czy to co piszę jest dla Ciebie wiarygodne czy nie, nie ma znaczenia dla mnie. Dla mnie ważne jest że to co piszę stosuję w praktyce i daje to dobre owoce. To powinno i jest najważniejsze.
Nałóg dziękuję. W podobnym tonie miałem zrobić post ale mnie wręczyłes Dziękuję za rady. Min. dzięki temu forum wiem że cały czas trzeba dbać o relacje, nie dopiero jak się sypie. Pozdrawiam
Amica piszesz że przynajmniej kilka lat większość przeżyła zgodnie. Dobrze. Ale pytanie jest kluczowe. Co się dzieje że im dłużej tym gorzej? Czy Bóg wiedząc jaka jest ludzka natura nie mógł dać małżeństwa z określonym z góry terminem ważności? Zapytam przewrotnie To sami małżonkowie decydują jakie będą mieli małżeństwo. Nie zapominajmy o tym.
Czy gdziekolwiek pisałem że mam wszystko pod kontrolą? Wręcz przeciwnie, pisałem że będą kryzysy mniejsze lub większe. Proszę czytać dokładnie. Ja piszę o tym co tu i teraz. Jak na dzień dzisiejszy być dojrzałym. W zasadzie tylko Rak się do tego odniósł. Zdecydowana większość postów to jedna wielka wycieczka personalna w moim kierunku. Mnie to ani nie złości ani nie emocjonuje. Nie jestem "zielonym dolarem" żebym miał się każdemu podobać i to co piszę.
Każdy jednak post świadczy o autorze. Łatwo można zauważyć jak bardzo są tu osoby zranione i pokrzywdzone w małżeństwie, ile ran jeszcze ma wiele osób otwartych. Stąd emocjonalne postu, czasem złośliwe. Naprawdę mnie to nie dotyka. Potrafię zrozumieć taką postawę. Na pewne sprawy mamy wpływ (jakość relacji) na inne nie. Nie wiem czy jakiś pijany kierowca nie wjedzie we mnie jak będę wracał z pracy. Na to już nie mam wpływu. Mówmy o konkretach.
Rejestracja jest prosta Amica. Karo to od Karol równie dobrze każdy ma 24 godziny na dobę. Mam swoją firmę i jak mam wolny czas to zaglądam na forum. Pisałem że o stronie dowiedziałem się na długo przed małżeństwem a że interesują mnie tematy katolickie to od czasu do czasu zaglądałem i tak "zaprzyjaźnilem" się z forum i do teraz przeglądam. Co w tym dziwnego?
Jak się chce to na wszystko można znaleźć czas. Trzeba tylko chęci. To że w jakiś sposób potrafię "odczytać" żonę to raczej zaleta niż wada. A że są tacy którym z lenistwa nie chce się podjąć tego trudu, kłamią że kochają aż w końcu odchodzą... no cóż. Każdy ma takiego małżonka jakiego sobie wybrał...
Post Marylko zawiera niestety ale wiele z prawdy. Piszę niestety. Bo świadczy o tym że są osoby które nie mogą pojąć i zaakceptować że ktoś może mieć inaczej niż oni sami. Czy w sytuacji gdy mi się zepsuł stary samochód a dodatkowo w tym samym czasie sąsiad przyjechał nowym autem mam prawo krzyczeć: Złodziej złodziej! Ma nowe auto napewno ukradł! Taką postawę można zaobserwować u niektórych na forum. Polecam opowieść o garbatych kilka postów wyżej, pisana razem z Aleksandrem Bardzo pouczająca.
W mojej ocenie post Marylki jest bardzo trafny. A że obnaża pewne sprawy...
Może tak jakieś świadectwo jak być dojrzałym drodzy forumowicze? Ja swoje krótkie bo krótkie ale dałem. Pozdrawiam