Strona 52 z 99

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 07 wrz 2021, 14:44
autor: marylka
Astro - brachu i ja ci pogratuluję miejsca w którym jesteś dzisiaj.
Widzę że nie tylko ja jestem z ciebie dumna 8-)
Pozdrawiam i tak trzymaj :D

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 07 wrz 2021, 21:56
autor: Załamana
Gratuluję postawy trzymaj tak dalej ... Pozdrawiam serdecznie

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 08 wrz 2021, 9:34
autor: Astro
Dziękuję wszystkim za dobre słowo i wsparcie.
Bo zaraz w piorka obrosnę. :lol: :lol:
A poważnie ,w nic obrastać nie zamierzam .
Pracy do wykonania jest dużo i na tym się skupiam.

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 08 wrz 2021, 10:16
autor: Bławatek
Astro ja bym każdemu dziecku życzyła takiego OJCA.
Dobrze, że wiesz, że to nie koniec tylko kolejna praca przed Tobą.
Pozdrawiam

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 11 wrz 2021, 16:25
autor: Astro
Dzisiaj młodszy syn poszedł do swojej mamy. Miał być do jutra . Wizyta skończyła się po 5 godzinach awantura , po której , dziecko wróciło do mnie. Było to w sumie takie pierwsze spotkanie , syn wcześniej był tylko na chwilę po coś co potrzebował, na początku też nie chciał kontaktu telefonicznego, w ostatnim tygodniu już tak . I w sumie dobrze.
Zresztą to .... żona zapytała się czy syn chce wrócić do mnie . Chociaż mi zostało przekazane , że to był jego pomysł i decyzja.
Rzeczywiście powiedział wiele przykrych słów i matce i bratu. Boli osobiście to ,że bracia u mnie już w zasadzie się nie kłócili. A przecież zdarza się w życiu ,że chłopcy , bracia toczą wręcz bitwy i to na pięści.
Padły słowa ,że u mnie też bywają ciężkie sytuację.
Tak bywają ,zgadza się tylko e już nie trwają godzinami , a dziecko nawet po 15 minutach jest spokojne i można porozmawiać. Starszy brat i syn często przychodził , spędzali czas i osobno i razem , tak jak potrzebowali. I co i cała praca w kocioł.
To potrafią tylko toksyczne matki.
Kolejne kłamstwo to to ,ze w medjacjach są zapisane wspólne metody wychowania . Nic takiego nie ma tam ujętego. Więc .... Żona chciała o tym rozmawiać na klatce schodowej 🤦. A dziecko w tym czasie to nie wiem gdzie miało czekać na mnie . W piwnicy? Syn już schodził i chciał abyśmy wracali do domu.
Powiedziałem tylko ,że dalej stosuje te metody , które znała i robi sytuację kopiuj wklej , rządnej zmiany i wniosków . I ,że nie będę o tym rozmawiać teraz tylko na naszym wspólnym spotkaniu u psychologa . Chciała wymóc tą rozmowę jeszcze raz , jednak skierowałem to krótko : o tym będziemy rozmawiać tylko u psychologa syna , to wszystko.

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 12 wrz 2021, 9:06
autor: Monti
Bardzo dobrze to rozumiem, bo też miałem wczoraj i przedwczoraj trudne sytuacje. Syn płakał i prosił, żeby go zabrać od matki, ja nasłuchałem się od żony różnych pretensji. Tak to już chyba jest, że jak obydwoje rodzice po rozwodzie uczestniczą w wychowaniu dziecka, to nieuchronnie dochodzi do tarć. Do tego dzieci też wyczuwają te rozbieżności i próbują manipulować rodzicami (przynajmniej u mnie może tak być). Dlatego musimy być silni i rozważni, choć ja wczoraj miałem dość.

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 12 wrz 2021, 15:23
autor: Astro
Tak Monti silni, rozważni i jeszcze dbać o to ,aby mamusie naszych dzieci miały dobre relacje i szacunek u dzieci. Zdaje się ,że na szacunek każdy zapracowuje sam swoim postępowaniem , relacja to też konsekwencją postępowania .
Czas chyba żeby panie dorosły i poniosły konsekwencje i następstwa swoich działań . Wzięły odpowiedzialność za to co robiły czy robią także z nieumiejętnością przyznawania się do błędów.
Czas ,żeby w ciele dorosłej kobiety była dojrzała kobieta , a nie mała dziewczynka , która palcem wskazuje : to on mnie skrzywdził , to dziecko jest nie dobre i nie wdzięczne , to kochanek mnie skrzywdził . Mógłbym tak wymieniać .
A największą krzywdzicielka jest ona toksyczna kobieta , matka.

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 13 wrz 2021, 0:31
autor: Ruta
Astro, rozumiem twoje rozgoryczenie. Na pewno pozwolenie na to, by żony same ponosiły konsekwencje swoich działań ma sens.

Z drugiej strony jeśli chodzi o relację dziecko-rodzice to sądzę, że dziecko potrzebuje obojga rodziców. I jak jedno z rodziców w kryzysie zawala, to w moim odczuciu dla dobra dziecka dobrze być taką trochę osłoną a trochę podporą w tej trudnej relacji. Nie tylko dla dziecka, ale dla drugiego rodzica także. Bo dobra relacja dziecka z drugim rodzicem to szczęśliwsze dziecko.

Wiem, to niesprawiedliwe. Sama się czasem wkurzam, nad tym ile pracy i cierpliwości musiałam mieć w tym obszarze, sama będąc bez wsparcia. Ale to procentuje teraz. Zamiast smutnej buzi lub strachu u młodego, widzę uśmiech po spotkaniu z tatą. I mąż powoli też się stara coraz bardziej. Nawet ja się załapuję czasem na wsparcie.

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 13 wrz 2021, 8:34
autor: Astro
Ruta pisze: 13 wrz 2021, 0:31 Astro, rozumiem twoje rozgoryczenie. Na pewno pozwolenie na to, by żony same ponosiły konsekwencje swoich działań ma sens.

Z drugiej strony jeśli chodzi o relację dziecko-rodzice to sądzę, że dziecko potrzebuje obojga rodziców. I jak jedno z rodziców w kryzysie zawala, to w moim odczuciu dla dobra dziecka dobrze być taką trochę osłoną a trochę podporą w tej trudnej relacji. Nie tylko dla dziecka, ale dla drugiego rodzica także. Bo dobra relacja dziecka z drugim rodzicem to szczęśliwsze dziecko.

Wiem, to niesprawiedliwe. Sama się czasem wkurzam, nad tym ile pracy i cierpliwości musiałam mieć w tym obszarze, sama będąc bez wsparcia. Ale to procentuje teraz. Zamiast smutnej buzi lub strachu u młodego, widzę uśmiech po spotkaniu z tatą. I mąż powoli też się stara coraz bardziej. Nawet ja się załapuję czasem na wsparcie.
Dla mnie to trudne do zaakceptowania .
I nie relacja syna z matką , tylko to ,że ja jej mam w tym jeszcze pomagać.
Sama ja niszczyła , niech sama się stara i odbudowuje.
Moim zadaniem jest budowanie własnych relacji z synami i między nimi.

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 13 wrz 2021, 13:42
autor: twardy
Astro pisze: 13 wrz 2021, 8:34 Dla mnie to trudne do zaakceptowania .
I nie relacja syna z matką , tylko to ,że ja jej mam w tym jeszcze pomagać.
Sama ja niszczyła , niech sama się stara i odbudowuje.
Moim zadaniem jest budowanie własnych relacji z synami i między nimi.
Astro, rozumiem Cię. Relacje mojej żony z synem również nie są za dobre i to ona zapracowała na to, że takie są.
Jestem jednak rodzicem i pragnę aby mój syn był szczęśliwy, a widzę, że nie jest, z powodu braku dobrych relacji z mamą.
Co mogę zrobić?
Mogę dbać o dobre relacje moje z synem, a relacje jego z mamą pozostawić żonie. Mogę. A czy to pomoże w budowaniu ich relacji? A przecież zależy mi na szczęściu syna, więc dlaczego nie miałbym pomóc im (żonie również) w odbudowaniu tych relacji?

Wybaczyć żonie. Ja od tego zacząłem, bo bez tego szkoda wszelkich starań. I Tobie szczerze tego życzę.

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 13 wrz 2021, 15:05
autor: Astro
twardy pisze: 13 wrz 2021, 13:42
Astro pisze: 13 wrz 2021, 8:34 Dla mnie to trudne do zaakceptowania .
I nie relacja syna z matką , tylko to ,że ja jej mam w tym jeszcze pomagać.
Sama ja niszczyła , niech sama się stara i odbudowuje.
Moim zadaniem jest budowanie własnych relacji z synami i między nimi.
Astro, rozumiem Cię. Relacje mojej żony z synem również nie są za dobre i to ona zapracowała na to, że takie są.
Jestem jednak rodzicem i pragnę aby mój syn był szczęśliwy, a widzę, że nie jest, z powodu braku dobrych relacji z mamą.
Co mogę zrobić?
Mogę dbać o dobre relacje moje z synem, a relacje jego z mamą pozostawić żonie. Mogę. A czy to pomoże w budowaniu ich relacji? A przecież zależy mi na szczęściu syna, więc dlaczego nie miałbym pomóc im (żonie również) w odbudowaniu tych relacji?

Wybaczyć żonie. Ja od tego zacząłem, bo bez tego szkoda wszelkich starań. I Tobie szczerze tego życzę.
Wybaczyć żonie hymmmm. Temat utopiony głęboko w głębinach rowu marjańskiego.

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 13 wrz 2021, 16:52
autor: twardy
Astro, nic nie musisz, ale Twoja decyzja = Twoje konsekwencje.

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 13 wrz 2021, 17:49
autor: Astro
Tragedii ciąg dalszy dzisiaj .
Wczoraj starszy syn zapytał czy bym nie zawiózł go do szkoły .
Oczywiście ,że tak ,zawiozę.
Młodszy syn chory. Rano miałem podjąć decyzję czy pójdzie do szkoły , czy jednak pojedziemy do lekarza .
Ustawiłem sobie dzień pracy , bo tak jestem już niezależny czasowo , mam swoją pracę i swoją działalność, tak aby popracować . Wyjechałem wcześniej tak , o umówionej porze przyjechałem po syna starszego i zawiozłem chłopaka do szkoły , w międzyczasie rozmawiałem z młodszym synem i decyzja do lekarza . Pojechałem do przychodni do lekarza już nie było terminów , ale się udało wszystko załatwić.
I kiedy miałem już spowrotem wyjechać na miasto tel. Od ....... Żony ,że nie ma starszego syna w szkole nie ma z nim kontaktu , odrzuca rozmowy nie odpisuje na SMS . Tylko na grupie klasowej na komunikatorze napisał żeby się nie martwili.
Więc co? Dzwonię do syna też odrzuca rozmowy , ale łapie kontakt SMS na nie mi odpisuje. W między czasie drugi tel . Od ..... Żony że też odpisał wychowawczyni i pani do niego idzie. Ton już inny niż przy pierwszym rozkazujący . Mam czekać na tel. I w razie czego po chłopaka pojechać odebrać i przywieść do gwiazdy do domu. Sama chyba była w pracy , ale jak zwykle biedulka nie mogła. Fajnie się martwić siedząc w fotelu i używać dwóch palców wskazujących do pracy , bo ona się nie wyrwie bo pracuje.
Czekałem na tel. Przyszedł SMS od chłopaka gdzie jest . Pojechałem ,znalazłem był ze swoją wychowawczynią przedstawiłem się podziękowałem , wymieniliśmy się też nr tel tak na wszelki wypadek.
Zaznaczę ,że nie byłem na zebraniu z rodzicami u starszego syna , ani nie ingeruje w szkole , ponieważ na ostatniej wizycie kuratora pani powiedziała ,że umawia się ze mną iż ja nie ingeruje w sprawy starszego syna i daje się wykazać ..... Żonie . Ja będę rozliczany za opiekę i wychowanie młodszego syna , który zamieszkał ze mną . Wyjątek stanowi tylko jeśli o pomoc poprosi szkoła , syn i ...... żona . I ja że wszystkiego się wywiązuje .
Chce ,żeby dobrze było to zrozumiane , ja pomogę i jednemu synowi i drugiemu , tylko ..... Żona gwiazda też musi się z czegoś wywiązywać i ma obowiązki , a nie tłumaczyć ,że ona musi pracować. Każdy musi.
Idąc dalej tym tokiem w porozumieniu medjacyjnym nie zgodziła się na zniesienie alimentów. Także ja na starszego syna place zasądzona kwotę , ona na młodszego nie . Przekazuje środki tylko te które otrzymuje od państwa na młodsze dziecko . Wiem na to się zgodziłem i są konsekwencje , z jednym zaznaczeniem. Ona też musi się wykazywać i sprawować opieką ma obowiązki wobec starszego syna i powinna to robić.
O wszystkim będzie poinformowany kurator.
Twardy tak moje konsekwencje, ja jej w tworzeniu relacji nie przeszkadzam nie wyrażam się źle o niej przy dzieciach ,zawsze jest słowo mama nie inaczej, natomiast nie będę jej ułatwiał .

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 13 wrz 2021, 21:16
autor: Lawendowa
Astro pisze: 13 wrz 2021, 17:49 Wczoraj starszy syn zapytał czy bym nie zawiózł go do szkoły .
Oczywiście ,że tak ,zawiozę.
Ustaliliście to z żoną, że syna zawieziesz?
Astro pisze: 13 wrz 2021, 17:49 I kiedy miałem już spowrotem wyjechać na miasto tel. Od ....... Żony ,że nie ma starszego syna w szkole nie ma z nim kontaktu , odrzuca rozmowy nie odpisuje na SMS . Tylko na grupie klasowej na komunikatorze napisał żeby się nie martwili.
Wyjaśnił jakoś po co to zrobił?

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

: 13 wrz 2021, 22:10
autor: Astro
Lawendowa pisze: 13 wrz 2021, 21:16
Astro pisze: 13 wrz 2021, 17:49 Wczoraj starszy syn zapytał czy bym nie zawiózł go do szkoły .
Oczywiście ,że tak ,zawiozę.
Ustaliliście to z żoną, że syna zawieziesz?
Astro pisze: 13 wrz 2021, 17:49 I kiedy miałem już spowrotem wyjechać na miasto tel. Od ....... Żony ,że nie ma starszego syna w szkole nie ma z nim kontaktu , odrzuca rozmowy nie odpisuje na SMS . Tylko na grupie klasowej na komunikatorze napisał żeby się nie martwili.
Wyjaśnił jakoś po co to zrobił?
Nie nie ustalalem tego z .....żoną. wiem jak takie ustalenia się kończą . A ja nie dam się wpędzać w poczucie winy .

Tak wyjaśnił, nie odrazu . Najpierw musiał uspokoić emocje i się przewentylowac.