Udaje się...
... a to już zależy, co kto pod tym rozumie. Tym udawaniem.
Moim zdaniem, "udaje się" wszystkim, którzy wzięli się za siebie - którzy rozpoczęli proces stawania się możliwie najlepszą wersją samego siebie, którzy pracują nad swoimi słabościami i przestali winić za wszystko "zły świat i ludzi na zewnątrz".
Niekoniecznie musi się zakończyć owo "udawanie" - hollywoodzkim powrotem małżonków do siebie... " ... i żyli razem długo i szczęśliwie".
Moim zdaniem - udaje się każdemu - kto podjął pracę nad sobą i widoczne są efekty tej pracy.
Bo może te kryzysy są nam (mi) dane, abyśmy właśnie stali się po prostu lepszymi ludźmi.