W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Caliope »

Nino pisze: 16 lis 2021, 18:51 Kiedyś zrobiłam wywiad z pewnym psychoterapeutą na temat wychowania nastolatków. Powiedział, m.in., że najlepsze, co może zrobić mąż i ojciec dla swoich dzieci, to pozostać w dobrych relacjach z matką. Również po rozwodzie.
Podobne zdanie wyraziła pewna znana terapeutka, kiedy rozmawiałam z nią o warunkach szczęśliwego dzieciństwa. Podstawa to według niej widoczna i czytelna dla dziecka postawa wzajemnego szacunku, miłości i troski rodziców wobec... siebie !

Astro, Twoja żona Cię kąsa, a Ty się dajesz....
To musiał być jakiś świecki psycholog co myśli o rozwodzie jak o układzie dwóch obojętnych sobie osób. Jak w amerykańskich filmach, podpisują papiery i zaraz są w nowych związkach. No w życiu nie chciałabym mocno poraniona mieć dobrych stosunków z mężem. Najlepiej to bym chciała się całkiem wyciąć z tego. Bez emocji, to manekin reaguje, jesteśmy ludźmi, Bóg dał nam uczucia i emocje. Nawet nie wolno dawać sobie wejść na głowę, bo to niszczy.
Nowiutka

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nowiutka »

jacek-sychar pisze: 17 lis 2021, 9:34 No trzymajcie mnie. Kobieta pisze do mężczyzny, żeby nie reagował emocjonalnie.

Nino, drogie Panie, czy nie za bardzo przenosicie na panów obecnych na tym forum oczekiwań w stosunku do swoich mężów?
Przecież jak jakiś mężczyzna jest tutaj, to raczej jest inny niż Wasi mężowie.

Astro się stara. Nie zawsze mu wychodzi, ale należy docenić to co robi dla swoich dzieci.
Już niestety Astro zaczyna pisać o potrzebie czucia się potrzebnym i bólu samotności:
viewtopic.php?f=10&t=1132&start=870#p379889

Piszcie tak więcej, to Astro skończy jak Ukasz. :(
Nie wiem jak skończył Ukasz ale osobiście uważam, że powyższy wpis dotyczy obojga płci. Nie zawsze zareaguje się prawidłowo - pozytywna dyscyplina też dopuszcza błędy w zachowaniu wobec dzieci. Tylko to nie oznacza przyzwolenia na pewne zachowania a dopuszczenie błędów. Jak uzyskuje się pewnym sformułowaniami tylko burzę to może lepiej odpuścić niż wchodzić emocjonalnie. Ja się nie łudzę że będę mieć dobrą relację z mężem. On chciał się kumplować ja wprost się zabarykadowalam. Ale nie oznacza że mam się dawać czy prowokować kłótnie. Jak w masło się potem wchodzi, fajne określenie. Po co. Włóżmy do lodówki masło niech nieco stwardnienie, chłodne nie będzie się porywało.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

jacek-sychar pisze: 17 lis 2021, 9:34
Nino pisze: 16 lis 2021, 18:51 Kiedyś zrobiłam wywiad z pewnym psychoterapeutą na temat wychowania nastolatków. Powiedział, m.in., że najlepsze, co może zrobić mąż i ojciec dla swoich dzieci, to pozostać w dobrych relacjach z matką. Również po rozwodzie.
Podobne zdanie wyraziła pewna znana terapeutka, kiedy rozmawiałam z nią o warunkach szczęśliwego dzieciństwa. Podstawa to według niej widoczna i czytelna dla dziecka postawa wzajemnego szacunku, miłości i troski rodziców wobec... siebie !

Astro, Twoja żona Cię kąsa, a Ty się dajesz....
Obrazek

I jak tu się dziwić, że na tym forum jest tak mało panów?
Wiadomo, że dobrze być młodym, pięknym i bogatym, ale nie każdy tak ma. A jak ma, to nie wiadomo, czy mu zaraz nie odbije w innym miejscu.
Dobrze by było Nino, gdyby rodzice dzieci pozostawali po rozwodzie w dobrych relacjach. Ale często się tak nie daje. Moja żona po odejściu zmieniła numer telefonu i do dzisiaj nie mam tego numeru. Później wyprowadziła się i też nie wiem, gdzie mieszka. Znaczy wiem, w jakiej okolicy mieszka, bo przypadkowo spotkała ją tam moja kuzynka. :lol:
Czy w tej sytuacji mogłem utrzymywać dobre relacje z nią?
Nino pisze: 16 lis 2021, 23:06 Zniesc bol, ktory zona zadaje swoim zachowaniem i ...reagowac bardziej swiadomie, nie pod wplywem emocji.
No trzymajcie mnie. Kobieta pisze do mężczyzny, żeby nie reagował emocjonalnie.

Nino, drogie Panie, czy nie za bardzo przenosicie na panów obecnych na tym forum oczekiwań w stosunku do swoich mężów?
Przecież jak jakiś mężczyzna jest tutaj, to raczej jest inny niż Wasi mężowie.

Astro się stara. Nie zawsze mu wychodzi, ale należy docenić to co robi dla swoich dzieci.
Już niestety Astro zaczyna pisać o potrzebie czucia się potrzebnym i bólu samotności:
viewtopic.php?f=10&t=1132&start=870#p379889

Piszcie tak więcej, to Astro skończy jak Ukasz. :(
Jacku nie musisz mnie bronić. Ja przyjmuje mocniejsze wypowiedzi i nawet z nich staram się wyciągnąć wnioski oraz coś pozytywnego dla siebie . Aby próbować coś zmienić.
Prawda jestem bardziej emocjonalny ekspresyjny i z szybkim zapalnikiem. Kobiety nie lubią takich mezszczyzn. Taki jestem , mam teraz chcieć cały się zmienić powiedzmy dla siebie , po części aby zobaczyła to .....żona . Kiedyś na początku roku nie napiszę kto ,ale kobieta zadała mi pytanie czy bardziej z .....żona walczyłem w tym kryzysie ,czy próbowałem ją odzyskać . Odpowiedz na szybko przemyślana ,że z nią walczyłem . Po całym roku i już spokojnym przemyśleniu nadal tak uważam.
Mi już nie zależy ,żeby cokolwiek zauważyła czy nie , tyle co chce ma być dobra matką . Tak jak napisałem wcześniej żona nie musi , tym bardziej ,se jej nie chce . Podobno też mam wolność i to ta co daje nam Bóg . Każdemu .
A ,że czuję takie potrzeby jak napisałem i ty je wychwyciles . No cóż tak czuję .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Nowiutka

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nowiutka »

Caliope pisze: 17 lis 2021, 17:34
Nino pisze: 16 lis 2021, 18:51 Kiedyś zrobiłam wywiad z pewnym psychoterapeutą na temat wychowania nastolatków. Powiedział, m.in., że najlepsze, co może zrobić mąż i ojciec dla swoich dzieci, to pozostać w dobrych relacjach z matką. Również po rozwodzie.
Podobne zdanie wyraziła pewna znana terapeutka, kiedy rozmawiałam z nią o warunkach szczęśliwego dzieciństwa. Podstawa to według niej widoczna i czytelna dla dziecka postawa wzajemnego szacunku, miłości i troski rodziców wobec... siebie !

Astro, Twoja żona Cię kąsa, a Ty się dajesz....
To musiał być jakiś świecki psycholog co myśli o rozwodzie jak o układzie dwóch obojętnych sobie osób. Jak w amerykańskich filmach, podpisują papiery i zaraz są w nowych związkach. No w życiu nie chciałabym mocno poraniona mieć dobrych stosunków z mężem. Najlepiej to bym chciała się całkiem wyciąć z tego. Bez emocji, to manekin reaguje, jesteśmy ludźmi, Bóg dał nam uczucia i emocje. Nawet nie wolno dawać sobie wejść na głowę, bo to niszczy.
Nie do końca musiał być świecki. Chodzi przede wszystkim o brak kłótni. To że lepiej być razem to wiadomo, ale jak się nie jest to trzeba się znosić a nie drzeć kotów. Trudne wiadomo ale w całym "nalocie" na Astro chodziło chyba tylko o
Nirwanna pisze: 16 lis 2021, 6:36 Czy w zasadzie chyba jednak przez Ciebie. To pytanie "skąd to zainteresowanie urodzinami" to sarkazm, złośliwość i zaproszenie pod hasłem "ponakręcajmy się emocjonalnie". W co Twoja żona weszła jak w masło,
i myślę że o to też chodziło Nino by zamilczeć zamiast pytać skąd to zainteresowanie, by nie wciągać się w prowokacje i nie prowokować kłótni. O to chodzi w gruncie rzeczy w dobrych relacjach - o nie nieszczenie się.
Ja też już staram się tego uczyć bo widzę jak jest ciężko i mi i synowi gdy się wkręcamy w takie przepychanki.
Nowiutka

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nowiutka »

Nowiutka pisze: 17 lis 2021, 20:18 Ja też już staram się tego uczyć bo widzę jak jest ciężko i mi i synowi gdy się wkręcamy w takie przepychanki.
Gdy wkręcany się ja i mąż rzecz jasna. :) Ale z synem też nie ma co się przepychać:)
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Caliope »

Nowiutka pisze: 17 lis 2021, 20:18
Caliope pisze: 17 lis 2021, 17:34
Nino pisze: 16 lis 2021, 18:51 Kiedyś zrobiłam wywiad z pewnym psychoterapeutą na temat wychowania nastolatków. Powiedział, m.in., że najlepsze, co może zrobić mąż i ojciec dla swoich dzieci, to pozostać w dobrych relacjach z matką. Również po rozwodzie.
Podobne zdanie wyraziła pewna znana terapeutka, kiedy rozmawiałam z nią o warunkach szczęśliwego dzieciństwa. Podstawa to według niej widoczna i czytelna dla dziecka postawa wzajemnego szacunku, miłości i troski rodziców wobec... siebie !

Astro, Twoja żona Cię kąsa, a Ty się dajesz....
To musiał być jakiś świecki psycholog co myśli o rozwodzie jak o układzie dwóch obojętnych sobie osób. Jak w amerykańskich filmach, podpisują papiery i zaraz są w nowych związkach. No w życiu nie chciałabym mocno poraniona mieć dobrych stosunków z mężem. Najlepiej to bym chciała się całkiem wyciąć z tego. Bez emocji, to manekin reaguje, jesteśmy ludźmi, Bóg dał nam uczucia i emocje. Nawet nie wolno dawać sobie wejść na głowę, bo to niszczy.
Nie do końca musiał być świecki. Chodzi przede wszystkim o brak kłótni. To że lepiej być razem to wiadomo, ale jak się nie jest to trzeba się znosić a nie drzeć kotów. Trudne wiadomo ale w całym "nalocie" na Astro chodziło chyba tylko o
Nirwanna pisze: 16 lis 2021, 6:36 Czy w zasadzie chyba jednak przez Ciebie. To pytanie "skąd to zainteresowanie urodzinami" to sarkazm, złośliwość i zaproszenie pod hasłem "ponakręcajmy się emocjonalnie". W co Twoja żona weszła jak w masło,
i myślę że o to też chodziło Nino by zamilczeć zamiast pytać skąd to zainteresowanie, by nie wciągać się w prowokacje i nie prowokować kłótni. O to chodzi w gruncie rzeczy w dobrych relacjach - o nie nieszczenie się.
Ja też już staram się tego uczyć bo widzę jak jest ciężko i mi i synowi gdy się wkręcamy w takie przepychanki.
Nie trzeba się kłócić by wychodziły emocje, ale za to jest trzymanie dystansu do tego co się dzieje. One są zawsze, a ja potrafię bardzo dobrze wszystko maskować. Wyjątkiem są ludzie którzy nie potrafią trzymać emocji na wodzy i wybuchają w każdym momencie.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Monti »

Caliope pisze: 17 lis 2021, 17:34
Nino pisze: 16 lis 2021, 18:51 Kiedyś zrobiłam wywiad z pewnym psychoterapeutą na temat wychowania nastolatków. Powiedział, m.in., że najlepsze, co może zrobić mąż i ojciec dla swoich dzieci, to pozostać w dobrych relacjach z matką. Również po rozwodzie.
Podobne zdanie wyraziła pewna znana terapeutka, kiedy rozmawiałam z nią o warunkach szczęśliwego dzieciństwa. Podstawa to według niej widoczna i czytelna dla dziecka postawa wzajemnego szacunku, miłości i troski rodziców wobec... siebie !

Astro, Twoja żona Cię kąsa, a Ty się dajesz....
To musiał być jakiś świecki psycholog co myśli o rozwodzie jak o układzie dwóch obojętnych sobie osób. Jak w amerykańskich filmach, podpisują papiery i zaraz są w nowych związkach. No w życiu nie chciałabym mocno poraniona mieć dobrych stosunków z mężem. Najlepiej to bym chciała się całkiem wyciąć z tego. Bez emocji, to manekin reaguje, jesteśmy ludźmi, Bóg dał nam uczucia i emocje. Nawet nie wolno dawać sobie wejść na głowę, bo to niszczy.

Ja akurat mam względnie dobre relacje z żoną. Być może wynika to także stąd, że po żadnej ze stron nie ma osoby trzeciej. Nasze stosunki mają dobry wpływ na syna. Cieszy go spędzany wspólnie czas. Myślę, że także na nas to dobrze wpływa.
Uważam, że możliwość porozumienia po rozwodzie jest oznaką pewnej dojrzałości. Relacja małżeńska się posypała, ale ciągle jesteśmy rodzicami i choćby z tego powodu musimy współpracować. Jak się kończy permanentna wojna, widać po wielu historiach na forum. Oczywiście, nie z każdym i nie w każdych warunkach da się współpracować (przykład żony Jacka). Ale próbować warto. Pielęgnowanie swojego zranienia nie przynosi dobrych owoców ani na płaszczyźnie psychologicznej, ani duchowej.
Bliski mi jest cytat z Dezyderaty: "Na ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie, bądź na dobrej stopie ze wszystkimi". Myślę, że to zdanie dobrze wyraża chrześcijańskie podejście.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Nowiutka

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nowiutka »

jacek-sychar pisze: 17 lis 2021, 9:34 Astro się stara. Nie zawsze mu wychodzi, ale należy docenić to co robi dla swoich dzieci.
Już niestety Astro zaczyna pisać o potrzebie czucia się potrzebnym i bólu samotności:
viewtopic.php?f=10&t=1132&start=870#p379889

Piszcie tak więcej, to Astro skończy jak Ukasz. :(
Mnie jeszcze ciekawi co poczuł Jacek, że się tak uaktywnił w tym miejscu.

Jeśli chodzi o większą empatię - Astro, słyszę cię. I twoją samotność.

Nie odniosłam się do tego bo nie mam w tym zakresie nic mądrego do powiedzenia.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Monti wiesz ,że czasem tak się nie da , zresztą o tym piszesz.

Nowiutka nie odbieram tego jako nalot na mnie , każdy ma prawo wypowiedzieć się jak chce
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
jacek-sychar

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: jacek-sychar »

Nowiutka pisze: 18 lis 2021, 6:54 Mnie jeszcze ciekawi co poczuł Jacek, że się tak uaktywnił w tym miejscu.
A służę odpowiedzią.
Większość z Pań stara się pokazywać Astro, żeby mówiąc kolokwialnie stulił po sobie uszy i był pokorny w kontaktach z żoną dla dobra dzieci. Astro co prawda deklaruje, że on jest facet i żadne takie ustawianie go nic mu nie zrobi.
I wrócę do Astro. W niego też Panie waliły chwilami jak w bęben. Z pokorą to przyjmował. I Panie zaczęły sprawdzać wytrzymałość tego bębna. Aż jeden cios okazał się mocniejszy od bębna. I Ukasza już nie ma na naszym forum. A był bardzo aktywny.

Dlatego uważam, że chwilami Panie z naszego forum próbują na nas, mężczyzn, swoje oczekiwania w stosunku do swoich mężczyzn. Jeszcze raz powtórzę: jeżeli tu jesteśmy, to znaczy, że nie jesteśmy tacy sami. Ale pojadę dalej. Teraz czasami walicie mocna w nas, mężczyzn. A czy przed kryzysem w Waszych małżeństwach może nie było tak samo? Nie waliłyście po swoich mężach i w końcu odeszli?
W innym chyba wątku była dyskusja o cechach Dorosłych Dzieci, o ich próbach panowania na wszystkim. Czy te ciągłe Wasze rady to nie jest właśnie taka próba panowania?

Napisałem teraz post nie do końca zgodny z regulaminem tego forum. Regulamin odradza dawanie rad i "diagnozowania". Zachęca do pisania o swoich doświadczeniach. Czy Drogie Panie Wasze posty są takim opisywaniem swoich doświadczeń?
Oczywiście było to pytanie retoryczne.

A jeszcze drugi powód o takiej mojej reakcji w tym wątku. Chyba nie zdradzę Astro tajemnicy, że mamy czasami kontakt zarówno na priva jak i telefoniczny. I wybacz, ale ja nie odniosłem wrażenia, że nie potrzebujesz mojego postu.

Na naszym forum pisze czasami Lustro. Jedna z niewielu kobiet, które wróciły do swojego męża od kowalskiego. Zawsze uważałem, że jej obecność jest tutaj konieczna i powinno się jej w pisaniu na więcej pozwolić. Należy pamiętać o bioróżnorodności. Lustro obecnie mniej pisze. Jak będą atakowani i panowie, to i ich wkrótce zabraknie.
Chcecie tego?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Pavel »

Nino pisze: 16 lis 2021, 23:06 Tak. Znosić. Ale w zupełnie innym sensie, niz udawanie, ze gdy pluje, deszcz pada.
Zniesc bol, ktory zona zadaje swoim zachowaniem i ...reagowac bardziej swiadomie, nie pod wplywem emocji. Bez odpowiadania niechęcią na niechęć. Wzgardą na wzgardę.
Brakiem szacunku na brak szacunku itd.
Przemyśleć sposób komunikowania.
Ja się z tym co napisała Nino mocno zgadzam.
Tyle (nie zarzucając Nino innych intencji ;) ), że z pewnym uzupełnieniem.
Kierunek jest wg mnie zdecydowanie dobry, zdrowy i pożądany, warto mieć jednak na uwadze, że i przy najlepszych chęciach zapoczątkowanych decyzją jest to proces.
Proces w który wkalkulowane są upadki, potknięcia, kroki wstecz. Bo prochem jesteśmy :)
Proces, na którego rozpoczęcie nawet (decyzja) możemy nie być aktualnie gotowi.
I to również jest ok, bo o ile warto zawieszać poprzeczkę wysoko, o tyle nie kosztem gwałtu na samym sobie.
Jesteśmy ludźmi tylko (i aż), mamy swoje ograniczenia.
Czyli jak to czytałem na forum - wszystko w SWOIM czasie (oczywiście jego nadejście jest w niemałej części zależne od nas).

Dotyczy to jak moim zdaniem celnie zauważono (Nowiutka?) obu płci.

I nie chodzi Astro o odzyskiwanie żony, pokazanie jej zmian czy czegokolwiek innego (zwłaszcza mając na uwadze, że kompletnie ci aktualnie na tym nie zależy).

Chodzi o dzieci, wystarczająco już poranione konsekwencjami waszych czynów, decyzji, wyborów.
Chodzi też o zwyczajne stawanie się lepszym człowiekiem, coraz lepszym uczniem Chrystusa.
I celne jest w tym kontekście zdanie z Desideraty które zapodał Monti (reszta Desideraty oczywiście też).

Czyli, aby była jasność, nie chodzi mi o to, że „musisz tak mieć, powinieneś tak myśleć i działać”, a raczej zachęcam do rozważenia tego i gdy będzie to z tobą w zgodzie i zechcesz -. spróbować.
W swoim czasie :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Niepoprawny83 »

Po mnie ostatnio żona wali nie za mocno, ale odczuwam wrażenie, że chce mi dopiec. Tli się we mnie iskra nadziei, że po prostu sprawdza moje opanowanie, zawsze byłem przewrażliwiony i wszystko brałem do siebie, co sprawiało, ze żona gdyby nawet chciała to nie mogła się przedemną otworzyć, wszystko odnosiłem do swojego ja. Może teraz testuje na ile przestałem być egocentrykiem, na ile mogę nie brać do siebie zachowań żony, które wcale nie muszą być przeciwko mnie skierowane? Może nasze Panie dają nam do zrozumienia, że żona Astro także go testuje i od wyniku tego testu cos może zależeć? Że powinniśmy przestać wszystko brać do siebie?
Zaufaliśmy miłości.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Caliope »

jacek-sychar pisze: 18 lis 2021, 8:03
Nowiutka pisze: 18 lis 2021, 6:54 Mnie jeszcze ciekawi co poczuł Jacek, że się tak uaktywnił w tym miejscu.
A służę odpowiedzią.
Większość z Pań stara się pokazywać Astro, żeby mówiąc kolokwialnie stulił po sobie uszy i był pokorny w kontaktach z żoną dla dobra dzieci. Astro co prawda deklaruje, że on jest facet i żadne takie ustawianie go nic mu nie zrobi.
I wrócę do Astro. W niego też Panie waliły chwilami jak w bęben. Z pokorą to przyjmował. I Panie zaczęły sprawdzać wytrzymałość tego bębna. Aż jeden cios okazał się mocniejszy od bębna. I Ukasza już nie ma na naszym forum. A był bardzo aktywny.

Dlatego uważam, że chwilami Panie z naszego forum próbują na nas, mężczyzn, swoje oczekiwania w stosunku do swoich mężczyzn. Jeszcze raz powtórzę: jeżeli tu jesteśmy, to znaczy, że nie jesteśmy tacy sami. Ale pojadę dalej. Teraz czasami walicie mocna w nas, mężczyzn. A czy przed kryzysem w Waszych małżeństwach może nie było tak samo? Nie waliłyście po swoich mężach i w końcu odeszli?
W innym chyba wątku była dyskusja o cechach Dorosłych Dzieci, o ich próbach panowania na wszystkim. Czy te ciągłe Wasze rady to nie jest właśnie taka próba panowania?

Napisałem teraz post nie do końca zgodny z regulaminem tego forum. Regulamin odradza dawanie rad i "diagnozowania". Zachęca do pisania o swoich doświadczeniach. Czy Drogie Panie Wasze posty są takim opisywaniem swoich doświadczeń?
Oczywiście było to pytanie retoryczne.

A jeszcze drugi powód o takiej mojej reakcji w tym wątku. Chyba nie zdradzę Astro tajemnicy, że mamy czasami kontakt zarówno na priva jak i telefoniczny. I wybacz, ale ja nie odniosłem wrażenia, że nie potrzebujesz mojego postu.

Na naszym forum pisze czasami Lustro. Jedna z niewielu kobiet, które wróciły do swojego męża od kowalskiego. Zawsze uważałem, że jej obecność jest tutaj konieczna i powinno się jej w pisaniu na więcej pozwolić. Należy pamiętać o bioróżnorodności. Lustro obecnie mniej pisze. Jak będą atakowani i panowie, to i ich wkrótce zabraknie.
Chcecie tego?
Jacku, ja w męża nie waliłam, co można zrobić w depresji, z dzieckiem niepełnosprawnym i bez wsparcia. To dlaczego chciał odejść? może z braku walenia?
Ja mam odmienne zdanie do wielu pań, nie można dawać sobie wejść na głowę i tyle. Dotyczy obu płci, brak szacunku i pogarda to najgorszy grzech w małżeństwie, jeśli już wystąpi, nie da rady mieć dobrych relacji z osobą która nas źle traktuje .
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Ruta »

A ja sądzę, że warto odejść od operowania kategoriami kobiecy głos versus męski głos. Owszem są na forum osoby, które piszą z perspektywy my mężczyźni, wy kobiety i odwrotnie. W moim odczuciu te głosy najmniej wnoszą, natomiast wywołują najwięcej zamętu i emocji. Sama czasem się w to niepotrzebnie wkręcam.

Ja Ruta osobiście uważam, że tam gdzie są rodzice i gdzie jest między nimi konflikt i napięcie, warto dążyć do obniżenia napięcia. Dla dobra dzieci. Uważam też, że płeć nie ma tu nic do rzeczy. Zaczyna ta osoba, która może, a to "może" może mieć różne podstawy, większe zasoby emocjonalne, albo większe wsparcie, albo coś już przepracowane, albo większą wiarę, albo mniejszy kryzys.

Nie zgadzam się także z tym, że obniżanie napięcia ma polegać na "kładzeniu uszu po sobie". Raczej na prostej obserwacji: nie jestem traktowana z szacunkiem, ale i ja mam swoje za uszami i we mnie też aktualnie szacunku nie ma. Są emocje. Czas to zatrzymać.
W moim przypadku doskonale sprawdziła się tu moja praca z moimi własnymi emocjami, nauka komunikowania tych emocji, także bardzo trudnych, w sposób cywilizowany, oraz nauka stawiania granic. Polecam.
Bardzo ważnym elementem było także i nadal jest przebaczenie i nauka skutecznej obrony przed krzywdą.

Nie twierdzę, że wszystko jest już okej w mojej rodzinie, bo nie jest. Ale gdy patrzę z jakiego miejsca zaczynaliśmy jest znacznie lepiej. Takze z perspektywy dziecka, które ma nas za rodziców.

I napiszę coś może niepopularnego, ale moim zdaniem kluczowego. Podstawą dla mnie by móc to wszystko wykonać i nadal wykonywać, bo to wciąż trwa, była i jest moja miłość do męża. Nie to co z miłością myliłam, nadmierne przywiązanie, zawieszenie, moje niedojrzałości, ale to co pod tym wszystkim było, miłość płynąca z łaski sakramentu małżeństwa. Bez odwołania się do łask jakie płyną z sakramentu jaki nas łączy nigdy nie wyszłabym poza swoje emocje, ból, zranienie, wściekłość. Może nawet usiadłabym na wygodnym fotelu z napisem ofiara...

Niczego też nie dokonałabym sama o własnych siłach. Nasze małżeństwo nie doszło do takiej kondycji bo jesteśmy parą zdrowych i radosnych ludzi, tylko dlatego że jesteśmy parą poranionych i mocno pokręconych osób. Każde z nas. I dlatego sami to możemy sprowadzać na siebie i rodzinę kolejne katastrofy. W tym mamy wprawę.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Niepoprawny83 pisze: 18 lis 2021, 9:50 Po mnie ostatnio żona wali nie za mocno, ale odczuwam wrażenie, że chce mi dopiec. Tli się we mnie iskra nadziei, że po prostu sprawdza moje opanowanie, zawsze byłem przewrażliwiony i wszystko brałem do siebie, co sprawiało, ze żona gdyby nawet chciała to nie mogła się przedemną otworzyć, wszystko odnosiłem do swojego ja. Może teraz testuje na ile przestałem być egocentrykiem, na ile mogę nie brać do siebie zachowań żony, które wcale nie muszą być przeciwko mnie skierowane? Może nasze Panie dają nam do zrozumienia, że żona Astro także go testuje i od wyniku tego testu cos może zależeć? Że powinniśmy przestać wszystko brać do siebie?
Tak na szybko odpowiem Niepoprawnemu83 nie interesuje mnie co myśli i robi ......żona .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
ODPOWIEDZ