Wiesz, jeśli już Cię nie obchodzi, to jesteś mistrzem w szybkości odwieszania się od żony.
Mnie - mimo że sporo minęło czasu od pierwszych dni kryzysu - pewnie wciąż by ociupinkę ruszało
Odwieszenie ma pomóc w tym, aby ewentualne rozglądanie się na boki żony już mnie nie demolowało - żeby nie wywracało mojego życia "do góry nogami" - to ta pomocowa funkcja. Jednak nie chciałbym, aby poszło to aż tak daleko i spowodowało to, że "nic już mnie żona nie obchodzi".
Pewnie do końca życia będzie mnie nieco obchodzić - niezależnie od tego, czy będziemy razem czy całkiem nasze drogi się rozejdą... ponieważ: żona do końca życia będzie mamą dla naszych dzieci - więc po prostu i zwyczajnie zależy mi, żeby mama moich dzieci wiodła mądre, rozważne i szczęśliwe życie