Staram się , nie wychodzi zawsze . Praca do końca życia.
W innych aspektach , kiedy to się skończy mam dość.
Moderator: Moderatorzy
Staram się , nie wychodzi zawsze . Praca do końca życia.
Podobno to nie nienawiść i złość jest po drugiej stronie miłości a obojętność, Ty tutaj wyrażasz swoje cierpienie i rozgoryczenie i to jest jasne, trudno żeby tego nie czuć w danej sytuacji, a to może świadczyć o żywości uczucia wobec żony ale również może też uzależnieniu od niej, zastanawiałeś się nad tym?
Serio argumentujesz że sam nie przywiązujesz wagi do obietnic bo to ....żona pierwsza je złamała? A skąd wiesz co było pierwsze? Jesteś w stanie cofnąć się myślami do czasu ślubu i przed, żeby obiektywnie prześwietlić wszystkie wasze myśli, uczynki, słowa podsumowując kto pierwszy zaczął ranić, albo jak słusznie zauważył ks. Dziewiecki powiedział: "pierwszy przestał okazywać miłość", jak dla mnie to ślepy zaułek, to droga do destrukcji ale i degradacji siebie i najbliższych.
Astro nie wiem jakie wartości uznajesz w życiu, ale zastanów się czy wtedy kiedy się poznaliście i kwitła wasza relacja miałeś podobne zdanie, zauważ że Twój aktualny sposób postrzegania, a przynajmniej przekazywania obrazu osoby żony wyraźnie ma źródło w emocjach, a jakie są, były fakty które były powodem waszej bliskości?Astro pisze: ↑14 lis 2021, 10:40 Myśmy takie niby terapię mieli już niby 2 tyle że osobno bo wtedy ona nie chciała razem . Teraz ja nie chcę.
I znowu ona mogła ja nie będę mógł.
No gdzie jest ta równość
Hmm, leciał kiedyś taki film: "Szaleństwa Majki Skowron", chyba to w nim była przedstawiona podobna postawa kiedy chciał on, ona nie chciała i na odwrót, tylko że to były nastolatki...
Całe życie człowiek ma w plecy przez tą jedną źle wybrana kobietę
Tak postrzegam żonę Ozeaszu. Zgodnie z tym co kiedyś w moim wątku napisał nałóg. Wtedy z jego słowami się nie zgadzałem . Przelało się , mogło?ozeasz pisze: ↑20 lis 2021, 2:11 Astro czytając parę ostatnich stron wyczytuję dużo emocji w Twoim opisie żony, trudnych, przykrych, jak myślisz, czy To jak postrzegasz żonę jest Prawdą? Czy może to mieć wpływ na odbiór osoby mamy waszych dzieci?
Jeśli te emocje są, tak wyrażane jak tutaj to czy nie jest tak, że pokazują one coś innego niż tu wydaje się chcesz przekazać:Podobno to nie nienawiść i złość jest po drugiej stronie miłości a obojętność, Ty tutaj wyrażasz swoje cierpienie i rozgoryczenie i to jest jasne, trudno żeby tego nie czuć w danej sytuacji, a to może świadczyć o żywości uczucia wobec żony ale również może też uzależnieniu od niej, zastanawiałeś się nad tym?
Serio argumentujesz że sam nie przywiązujesz wagi do obietnic bo to ....żona pierwsza je złamała? A skąd wiesz co było pierwsze? Jesteś w stanie cofnąć się myślami do czasu ślubu i przed, żeby obiektywnie prześwietlić wszystkie wasze myśli, uczynki, słowa podsumowując kto pierwszy zaczął ranić, albo jak słusznie zauważył ks. Dziewiecki powiedział: "pierwszy przestał okazywać miłość", jak dla mnie to ślepy zaułek, to droga do destrukcji ale i degradacji siebie i najbliższych.
Astro nie wiem jakie wartości uznajesz w życiu, ale zastanów się czy wtedy kiedy się poznaliście i kwitła wasza relacja miałeś podobne zdanie, zauważ że Twój aktualny sposób postrzegania, a przynajmniej przekazywania obrazu osoby żony wyraźnie ma źródło w emocjach, a jakie są, były fakty które były powodem waszej bliskości?Astro pisze: ↑14 lis 2021, 10:40 Myśmy takie niby terapię mieli już niby 2 tyle że osobno bo wtedy ona nie chciała razem . Teraz ja nie chcę.
I znowu ona mogła ja nie będę mógł.
No gdzie jest ta równość
Hmm, leciał kiedyś taki film: "Szaleństwa Majki Skowron", chyba to w nim była przedstawiona podobna postawa kiedy chciał on, ona nie chciała i na odwrót, tylko że to były nastolatki...
Całe życie człowiek ma w plecy przez tą jedną źle wybrana kobietę
Caliope pewnie ,że były plusy , pewnie nawet dużo. Jednak wolę o nich coraz mniej myśleć . Tak jest zdrowiej.Caliope pisze: ↑20 lis 2021, 12:39 Takim tokiem myślenia, że całe życie człowiek ma w plecy, przez źle wybraną osobę można sobie tylko robić cały czas krzywdę. Też o tym myślę, gdzie ja miałam oczy 10 lat temu, dlaczego akurat temu człowiekowi zaufalam i się w nim zakochałam jak teraz nic z tego nie ma. Teraz tylko cierpię z braku miłości,wsparcia, tylko czy mam cierpieć czy może zająć się innymi rzeczami niż te moje zranienia i wstyd że popełniłam tyle błędów, może jednak były plusy, a nie tylko minusy tego czasu.
Wypowiedziałem się bez zagłębienia się w Twoją historię, co jest niewłaściwe. Myślałem, że zaciekawi Cię opcja jaka wykłuła się u mnie w głowie, nie zamierzałem wywierać nacisku. Spokoju Tobie i Twoim dzieciom z całego serca życzę.Astro pisze: ↑20 lis 2021, 20:22
Odpowiedz Niepoprawnemu83 była prosta , ponieważ pisał o testach . Może ...... żona sobie testować . Nie obchodzi mnie wynik tego testu. Czy go zdałem czy oblałem w jej oczach .
Dąże do stanu obojętności , tylko nie wiem czy wiesz jak o ten stan ciężko przy toczącej się sprawie o dzieci. Emocji jest dużo to prawda, teraz jest nienawiść z nutą chęci poczucia sprawiedliwości ( zemsta /kara). Czy muszę czekać na żonę tak jak być może ty na swoją , albo Niepoprawny83? Po jego wpisie tak trochę sobie pomyślałem . Może się mylę.
Jasne, pozwalaj po sobie jeździć. Najpierw zrobią się koleiny, potem wielkie wyboje, a na koniec znikniesz z forum.
Separacja wieczysta, tak... tylko to oznacza bez żadnych związków.jacek-sychar pisze: ↑20 lis 2021, 22:46 Ozeasz, jeżeli Ty tak masz, to nie znaczy, że każdy tak musi mieć.
Różne są etapy i intensywność przeżywania porzucenia. Czasami się przelewa i już nie mamy ochoty na ponowne bycie z naszym małżonkiem.
Co ciekawe, Kościół to rozumie i akceptuje.
Chodzi o to, że Kościół po zdradzie nie zmusza nas do powrotu do współmałżonka?