W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: tata999 »

Satine pisze: 19 mar 2019, 12:05
tata999 pisze: 19 mar 2019, 11:26
Dla przykładu moje dzieci nie mówią prawie wcale o matce i co się dzieje, kiedy nie przebywają ze mną. Niepokoi mnie to. Zastanawiam się, czy na pewno wszystko jest w porządku i co sprawia, że nie czują komfortu, żeby swobodnie o tym mówić.
Mężczyźni podobno lubią komunikaty wprost. ;) Tato999 - jeśli Cię to niepokoi i martwisz się, że dzieci w strachu coś ukrywają przed Tobą
(...)
Niepokoi mnie raczej to, że są jakieś okoliczności, które powodują w dzieciach ten strach, jeśli to o strach chodzi. Nie zgadzam się z tym, żeby tylko czkać biernie, aż dzieci coś powiedzą. Rodzice jednak myślą też prewencyjnie, nie tylko reakcyjnie (niezależnie od oceny, czy to dobrze, czy źle). Niemniej jednak, zostawiłbym ten wątek głównemu jego bohaterowi. Moje niepokoje możemy przenieść, gdzie indziej.
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Marylka
Pretensje jeśli mam czy żal to do traktowania i podejścia do wychowania synow. Oczywiście nie każdym przypadku.
Tak widzę że daje się traktować jak szczyl.
Mam żal do siebie, ze daje się nie szanować i nie umiem sobie z tym (z żoną ) poradzić.

Alimenty płacę sam nic nie mam jeszcze zasadzone . Sedzina oddalila dwa wnioski o zabezpieczanie alimentacyjne złożone przez żonę.

Synowi wyjaśniłem , ze ani on ani ja nie jesteśmy winni za sytuację z konsolą. Powiedziałem mu jak to powinno wyglądać. Co zona mowi jej sprawa.

Młodszy chce jeździć z nami w te poniedziałki . Powiedziałem ok spoko ,ja się cieszę bo będę mógł spędzić z Tobą dodatkowo czas.


Powrotu do żony chciałbym to już pisałem.
Ani ja ani ona nie jest na to gotowa.
Nigdy już nie będzie tak jak było. Może nigdy nie będziemy już razem . Tak może być .

Chyba zaczynam rozumieć to odwieszanie . Po prostu nie powinienem interesować się co ona robi , nie brać do siebie tych jej komentarzy i nie myśleć i kowalskich. To co robia to ich problem . DOPÓKI TO NIE DOTYKA CHŁOPAKÓW. I nie zagraża ich bezpieczenstwu.

Z synami będę rozmawiał i jeśli będą o coś pytać to będę im odpowiadał zgodnie z tym jakie jest moje zdanie.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Wiedźmin

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Wiedźmin »

Astro pisze: 19 mar 2019, 19:44 [...] Po prostu nie powinienem interesować się co ona robi , nie brać do siebie tych jej komentarzy i nie myśleć i kowalskich. To co robia to ich problem. [...]
No nieźle. Tak - brzmi "po prostu"... ale w praktyce wychodzi, jak bardzo to bywa trudne.

(no przynajmniej u mnie)
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: czas »

Aleksander pisze: 19 mar 2019, 20:43
Astro pisze: 19 mar 2019, 19:44 [...] Po prostu nie powinienem interesować się co ona robi , nie brać do siebie tych jej komentarzy i nie myśleć i kowalskich. To co robia to ich problem. [...]
No nieźle. Tak - brzmi "po prostu"... ale w praktyce wychodzi, jak bardzo to bywa trudne.

(no przynajmniej u mnie)
Bywa trudne ale jest to załatwienia.To zazwyczaj jest do osiągnięcia tylko i wyłącznie po całkowitej akceptacji faktów i tego co się stało. Jednym słowem do momentu aż sami żyjemy w świecie jakiego nie potrafimy zrozumieć, to żyjemy sobie w rozkroku. Co to powoduje?ze nie potrafimy pogodzić tego co było z tym co jest. Astro tak na moje oko, odpuść świat żony, zajmij się sobą, kształtuj rolę ojca i nie umniejszaj roli i zdania mamy w oczach synów. Czemu? bo kij ma dwa końce. Tak zwyczajnie rola mamy i taty jest równie ważna. A to co dzieje się między rodzicami nie ma prawa przechodzić na synów. Już wystarczająco rozłam rodziny wgryzl się w ich psychikę. Synowie mimo tego co jest muszą czuć się bezpiecznie. Widzisz w momencie największego mojego kryzysu sam miałem chęci najgorsze względem żony, ale nigdy tego nie pokazałem synom. I powtarzalem jak mantre że mama jest mądra, rozsądna i wspaniała. To pomagało mnie i synom szanować mamę. Aż przyszedł dzień kiedy to ja sam zrozumiałem że mimo tego co było sam szanuje żonę - jako kobietę. I nie bez powodów sam ją kiedyś wybrałem. Pozdrawiam
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

To odwieszanie nie będzie łatwe i będzie bolało bynajmniej pewnie na początku . Tyle ze jest konieczne inaczej po prostu zdzadzieje .

Czas ja nie mówię chlopcom o żonie złych zeczy.natomiast jeśli zona robi coś złego Co dotycz chłopaków to mówię to co ja uważam w tej sprawie. Jak to powinno wyglądać z mojego punktu widzenia.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: marylka »

Astro - bardzo dobrze czyta się Twoje dwa ostatnie posty. Dla mnie to znaczy, że dotarło do Ciebie.
Ze swojej strony powiem Ci , że ja byłam totalnie uzależniona od meża. Jak mnie na 12 krokach pytano o mnie to ja o meżu pisałam. Bylam pewna, że odpowiadam na pytanie o mnie i nie rozumiałam o co Prowadzacy sie czepuaja.
I wiesz...w koncu odwiwsilam sie od niego
Jak to zrobiłam?
Przede wszystkim zorientowałam się, że bez niego sobie poradzę. Wydawało mi sie, że bez niego mnie nie ma.
Co wiecej - uzmysłowiłam sobie, że to ja ciagne ten pociąg pt rodzina
I finansowo i porządkowo i kulinarnie i organizacyhnie
I na koniec - jeszcze wiecej - doceniłam siebie jako człowieka, kobiete, pracownika, matkę i żonę.
Tak. Żonę. Bo ja miałam poczucie wypełnionego zadania. Pewnie, że idealna nie bylam, zwłaszcza że ja mega emocjonalna jestem i co w sercu to na ustach - ale dbałam o niego. W każdym aspekcie.
A że mnie zdradził.....oszukał....to nie mój wstyd i plama.

Ty Astro jestes widzę ogarnietym mężczyzną. Dbasz o siebie, ogarniasz dom, organizujesz dzieciom czas jedzenie i atrakcje jsk sa u Ciebie.
Podkreślam to, bo te dziedziny bliższe są kobiecie - a Ty sobie z tym poradziłeś.
Finansoeo sobie radzisz - na dwa mieszkania płacić - też tak miałam i wiem że to jest o wiele wiekszy wydatek
To żona nie potrafi bez Cibie sobie poradzić.
Woła Cie co chwile i "niby łaski bez" ale co chwile to do konsoli to do szafek. A ile innych rzeczy po drodze?
Szkoda, ze potrzebuje swoja wartosć podnieść poprzez wyzwiska i wulgaryzmy
I TU - TU Astro masz robotę.
To, że jesteś jak Cie prosi dobrze o Tobie świadczy. Natomiast pokaż klasę i tak poprowadź rozmowę, żeby przestała Cie wyzywać
A zobacz Astro. Ty jesteś całkiem całkiem gość!
Czy Ty to doceniasz?

Ja też do takiego wniosku doszłam po odejsciu od meża. Ba...popłynełam dalej...gdybym chciała to jeszcze nie jednemu bym w głowie mogła zakręcić i sobie życie ułożyć.
Ale nie chciałam. To nie moje wartości i styl prowadzenia się.
Odświeżyłam bibliotekę, nadrobiłam zaległości kinowe. Odświeżyłam kontakty z rodzina. Planowałam podróż po Europie, kiedy mąż z dziećmi bedzie na wakacjach.
Nie wypaliło. Nagle dla męża stałam sie atrakcyjna i ciekawa. Paradoks co? Wcześniej byłam zdolna do wszystkiego, byle ze mna był i mnie kochał. Nie musiał nic robić. Tylko być. I nie wypaliło.

A tu....kiedy mu powiedziałam.....wygrałeś - jesteś wolny
on nagle zaczął za mna latać
Tylko...ja tak sie skutecznie od niego odwiesiłam i zmieniłam swoje podejście, że sam powrót męża był niemożliwy. Musiał najpierw zrobić porządek ze sobą
I dopiero mogliśmy wrócić do rozmowy o wspólnym życiu.
Oczywiście - może to ładnie i książkowo wygląda.
Ale to było przepełnione morzem łez, też czasem wyzwisk, ucieczek od przerywanych rozmów, płaczów w poduszkę, pozy przed dziećmi. PPOZY przed mężem. Przecież kochałam go. Ale nie mogłam nabrać sie na kolejne przeprosiny.
Bez żadnych napraw.
To wszystko ciężkie jest.
Dlatego ważna jest ucieczka do Boga
Także tutaj - do sycharu. Też tutaj wyrzucałam wszystko. Dzieki temu przed mężem byłam uzbrojona w wiekszy spokój a i zawsze madra rada innych była istotna.
Astro - dawaj do przodu! Dasz radę!
Pozdrawiam
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: tata999 »

Brawo Marylka. Podziwiam i rzeczowy sposób wypowiedzi i treść/przesłanie.
Pustelnik

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Pustelnik »

marylka pisze: 20 mar 2019, 8:53 A że mnie zdradził.....oszukał....to nie mój wstyd i plama.
Codziennym/potocznym językiem wyrażone cenne przesłanie żeby nie brać na siebie toksycznego/fałszywego wstydu. Nigdy nie za dużo tego powtarzać, w tym i na tym forum, tak sądzę ...
Warto - podjąć pracę - uwalniania się takiego "wstydu" (wadliwe przekonania/mechanizmy, nieraz chamsko (a napewno błędnie) wmówione w dziecinstwie, np.: "powinieneś się wstydzić za (...)")

Inne przykłady - rozszerzające (może przydatne dla niektórych):
Czy dziecko powinno się wstydzić za ojca pijaka (leżącego na klatce schodowej) czy matkę awanturnicę (wydzierającą swoją buziuchnę na ... pół ulicy) ???
Pustelnik

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Pustelnik »

marylka pisze: 20 mar 2019, 8:53 Szkoda, ze potrzebuje swoja wartosć podnieść poprzez wyzwiska i wulgaryzmy
marylka jesteś (za) szybka i (za) pewna ...

Może "tak" ....
A może nie - może dopiero tygodnie terapii i samoobserwacji by pozwoliły tej Pani (siostrze) znaleść 2 "przyczyny"/potrzeby(?) (przy 5-ciu jeszcze mocno zakrytych (m.in. w historii życia) ....
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Marylka
Super to napisałaś. Dziękuję
Tylko to do końca nie jest tak , ze wszystko ogarniam.
Dom tak sobie ,o siebie dbam tak sobie , o chlopcow zdecydowanie tak . To wszystko dużo mnie kosztowało więc najpierw straciłem pracę później ciagnolem nawet dwie teraz pracuje jako kierowca a z dodatkowej zrezygnowałem bo oszukiwali .
Finansowo jakoś sobie radzę , tyle tylko że to nie jest radzenie sobie na zasadzie ,ze mi coś jeszcze zostaje.
uzależnienie od żony było i jest tak duże ,ze wydajne mi się ze w wielu sytuacjach sobie nie poradzę a jednak jakoś radzę.
Jednak to nie jest to co ja bym chciał czuć sam do siebie i wiem ze tylko ja mogę to zmienić.
Pomoc ludzi z ogniska ,rodziny tu z forum psychologa to bardzo dużo. Ja muszę zakceptowac fakty jakie sa i wbić sobie do głowy, ze to ja sobie muszę pomóc dla siebie bo nikt za mnie tego nie zrobi i nie przeżyje.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Pustelniku możesz rozwinąć bo nie rozumiem
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: marylka »

Pustelniku
Nie zmienia to faktu, że stosujac poniżanie osoby-zwłaszcza przy świadkach- bluzgajacy chce sobie podniesc samoocenę poprzez przykrycie brak argumentów/bezsilnosc/lęk przed wysmianiem i
odrzuceniem

To się dzieje świadomie lub nie.

Zobacz....Astro probowal naprawic konsole
I wszystko było ok
Dopóki nie powiedział, że to kowalski tak "genialnie" naprawił, że teraz Astro nie może.

I żona wtedy wydarla sie jaki to Astro nie jest....albo jest...nieważne

Co to za krzyk?
Chec przykrycia kowalskiego, ktorego już nie ma, który taki wspanialy tata2 miał być,....ktorego ona sama wybrała i ktory okazał sie porażką i który...zaniżył jej samoocene o niej samej /według niej/

Efekt? Złość, bluzgi w strone Astro

A to nie on jest odpowiednim adresatem tych wulgaryzmów.
Dlatego pisałam, żeby Astro nie pozwalał sobie na takie traktowanie
Pustelnik

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Pustelnik »

Astro pisze: 20 mar 2019, 12:33 Pustelniku możesz rozwinąć bo nie rozumiem
Chodzi mi o to, że (bynajmniej to doświadczenie "z mojego podwórka" ;) ), że sam siebie częściowo znam a ... częściowo (w większej części?) - nie znam (i pewnie jakiś zakres tej nieznajomości już pozostanie).

Wolę wystrzegać się słów (efektu obserwacji i moich projekcji/gdybań/"wiedzy" statystycznej) - "ROBISZ "xyz" Z POWODU "abc" ... "
W wielu przypadkach może to być (ale nie musi) : manipulacja, przemoc, wymądrzanie ...

P.S. Przez lata doświadczałem anoreksji/bulimii córki (po części i z tego zapewne powodu przydepresiłem, przyjmuję taką opcję w mojej historii życia).
Nigdy nie powiedziałem córce : "Masz anę/bulimię gdyż "a, b, c"."
Nigdy też nie powiedziałem jej: "Mam/miałem depresję przez Ciebie. To skutek Twoich wyborów, Twojego zachowania."
Pustelnik

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Pustelnik »

marylka pisze: 20 mar 2019, 12:52 (...)
Efekt? Złość, bluzgi w strone Astro

A to nie on jest odpowiednim adresatem tych wulgaryzmów.
:?: :idea: :?: kto jest odpowiednim adresatem wulgaryzmów ?
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: marylka »

Pustelnik pisze: 20 mar 2019, 14:42
marylka pisze: 20 mar 2019, 12:52 (...)
Efekt? Złość, bluzgi w strone Astro

A to nie on jest odpowiednim adresatem tych wulgaryzmów.
:?: :idea: :?: kto jest odpowiednim adresatem wulgaryzmów ?
Hahaha. Właśnie jak to czytałam po opublikowaniu to też zwróciłam uwagę - że źle sie wypowiedziałam.
Złość tak naprawde jest na samego siebie.
Że mi sie nie udało...najogólniej mówiac.
To jest prawdziwy adresat złości.
A im wiecej nawywijał - tym wiecej złosci i bluzgań.
Tylko zanim do tego sie dojdzie - po drodze obrywają wszyscy na drodze. A im bliżsi - tym bardziej obrywaja.

I dlatego ważne jest to, co tu sie mówi
WYBACZ SOBIE
Dla niektorych to taki frazes...
Ale jak sie wybaczy sobie
To człowiek nie ma potrzeby już do nikogo wulgaryzmami rzucać.

To dotyczy każdego.

Można byłoby pogrzebac Pustelniku na temat bulimi córki czy Twojej depresji.
Wydajesz sie być pogodzony ze sobą.
Wiec nie widze sensu.
I w ogóle tu nie chodzi o obwinianie
Pustelnik pisze: 20 mar 2019, 14:19 Nigdy nie powiedziałem córce : "Masz anę/bulimię gdyż "a, b, c"."
Nigdy też nie powiedziałem jej: "Mam/miałem depresję przez Ciebie. To skutek Twoich w
Chodzi o dotarcie do swojego JA
O kontakt samego ze soba.
Jak mówi ks. Pawlukiewicz - do takiego JA chce mowić Bóg - nie do tego pod maskami.
Wtedy jak letni powiew przychodzi pokój i spokój

Gdzie indziej - jest tylko krzyk, niepokój, wyzwiska, nałogi
Każdy ma swoja droge do przejscia
Ale warto się tam dokopać.
ODPOWIEDZ