W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 21 sty 2022, 11:56

Dzisiaj także były SMS aby ustalić nowy plan. Jaki plan wszystko jest ustalone. Aby to powiedzieć chłopcom razem. Już dwa razy brałem udział w jej szopce za każdym razem spóźniona , piękne deklaracje , a życie sobą. I kolejny raz nie mam zamiaru . Nie widzę powodu aby to robić , synowie już znają ustalenia . Napisałem też ,żeby mnie nie pouczała co w tej umowie jest zawarte. Padły słowa o szczerości intencji . Ona ma tyle że szczerością wspólnego , co ja z lataniem.
Kochać ja mogę ,ale z taką osoba nie będę wchodził w głębsze dyskusję tym bardziej nie chciałbym być teraz.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 21 sty 2022, 12:09

Monti pisze:
21 sty 2022, 11:44
Astro pisze:
21 sty 2022, 10:39
Natomiast to ja widziałem łzy syna kiedy był bity i mi o tym mówił . Kiedy był źle traktowany. Z poczuciem krzywdy się nie dyskutuje. Mama chciała się zabawiać to to robiła . Teraz ponosi tego koszt. To jej koszt nie mój.
Nie usprawiedliwiając przemocy, uważam, że agresja (także względem dziecka) jest przejawem pewnej bezsilności np. wobec niesubordynacji syna. Więc to raczej nie jest zabawa z jej strony, po prostu problem z panowaniem nad emocjami i brak dojrzałości. Oczywiście, ma to swoje konsekwencje. Może takie spojrzenie pozwoli Ci patrzeć na żonę nie jako na osobę z gruntu złą, tylko jako na kogoś, kto ma problem w tej sferze.

To, co zauważył Pantop, również uważam za celne, choć pewnie czynników wpływających na zachowanie syna jest więcej. Dzieci niejako automatycznie nasiąkają tym, co widzą i słyszą w domu. Dlatego mówi się, że relacja między rodzicami jest dla rozwoju dziecka bardzo ważna. Jeśli nie ma miłości, to powinien być przynajmniej szacunek (z obu stron), co wymaga przekroczenia własnych zranień.
Przecież ja szanuje , tylko mówię czasami mocno prawdę . A to że nie umie tego przyjąć. To cały czas nie moje pole do popisu.
Przechodziła terapię , to powinna sobie z tym radzić , jak nie to z powrotem na terapie.
Ja wiem ,że będę musiał z pewnymi sprawami mocno się zmagać .
No i czas odciąć te linki od niej i skończyć że zdalnym sterowaniem.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Pantop
Posty: 3158
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Pantop » 21 sty 2022, 12:42

Astro pisze:Może i celne .
Mogę je wziąć pod uwagę.
Natomiast to ja widziałem łzy syna kiedy był bity i mi o tym mówił . Kiedy był źle traktowany. Z poczuciem krzywdy się nie dyskutuje. Mama chciała się zabawiać to to robiła . Teraz ponosi tego koszt. To jej koszt nie mój.

Uuu..
Pozwól więc że pójdę ciut dalej (a się nie obraź jak ten jeden z priva, którego przez delikatność nie wymienię :mrgreen: )


Oczywiste są zranienia Twoje jak i syna. I żony.
Zalecam ostrożność.
W budowaniu podświadomego aliansu pokrzywdzonych (ty-syn) kontra żona/matka.
To prawdopodobnie jedna z silniejszych emocji na tej ziemi i silnie scementuje nie tylko Twoją z synem więź lecz prawdopodobnie przy okazji stworzy pewien rodzaj konstruktu, fundamentu.
Co kiedy przestanie być potrzebny i trzeba będzie go rozkuć by np przebaczyć i założyć rodzinę (syn)?. Lub gorzej - założyć rodzinę bez rozkuwania?


To kolejny z tropów.




Obserwacja u siebie
Jestem przerażony swą reakcją na reakcję mej żony gdyśmy niedawno mijali się ruchomymi schodami w galerii.
Ona spostrzegła że ja ją dostrzegłem i wiesz - ten błysk zrozumienia w jej oczach i momentalne odwrócenie głowy. Jak smagnięcie batem po psyche. Smagnięcie przypomnę po 13(!) latach. Trzymało tydzień.
Toteż nigdy nikogo za nic nie zganię bo widzę co się dzieje u mnie.


Pozdro wodzu

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: marylka » 21 sty 2022, 12:46

Astro pisze:
21 sty 2022, 12:09
Monti pisze:
21 sty 2022, 11:44
Astro pisze:
21 sty 2022, 10:39
Natomiast to ja widziałem łzy syna kiedy był bity i mi o tym mówił . Kiedy był źle traktowany. Z poczuciem krzywdy się nie dyskutuje. Mama chciała się zabawiać to to robiła . Teraz ponosi tego koszt. To jej koszt nie mój.
Nie usprawiedliwiając przemocy, uważam, że agresja (także względem dziecka) jest przejawem pewnej bezsilności np. wobec niesubordynacji syna. Więc to raczej nie jest zabawa z jej strony, po prostu problem z panowaniem nad emocjami i brak dojrzałości. Oczywiście, ma to swoje konsekwencje. Może takie spojrzenie pozwoli Ci patrzeć na żonę nie jako na osobę z gruntu złą, tylko jako na kogoś, kto ma problem w tej sferze.

To, co zauważył Pantop, również uważam za celne, choć pewnie czynników wpływających na zachowanie syna jest więcej. Dzieci niejako automatycznie nasiąkają tym, co widzą i słyszą w domu. Dlatego mówi się, że relacja między rodzicami jest dla rozwoju dziecka bardzo ważna. Jeśli nie ma miłości, to powinien być przynajmniej szacunek (z obu stron), co wymaga przekroczenia własnych zranień.
Przecież ja szanuje , tylko mówię czasami mocno prawdę . A to że nie umie tego przyjąć. To cały czas nie moje pole do popisu.
Przechodziła terapię , to powinna sobie z tym radzić , jak nie to z powrotem na terapie.
Ja wiem ,że będę musiał z pewnymi sprawami mocno się zmagać .
No i czas odciąć te linki od niej i skończyć że zdalnym sterowaniem.
Astro.... I ja to widzę co Pantop Nirvana i Monti...

Ja ci planu nie podam
Mam tylko taką refleksję

Na pewno to miłe że syn przejął twój punkt widzenia na temat matki. Masz sojusznika i wiernego przyjaciela

Tyle że linki od żony to odcinaj sobie jak chcesz.
SOBIE Astro
Jeśli to zrobisz synowi w sposób świadomy lub nie bezpowrotnie odetniesz go od źródła

Matka to źródło

Oprócz matki to kobieta która jest jedyną w domu i ma okazję czerpać i uczyć się kobiet syn.

Kilka razy pisałeś że żona poprawiła relacje. Pracuje nad sobą. Wiem że kiedyś i bicie było. Ale ile razy i po co będziesz to przypominał?
Przypominasz to synowi?
No... żeby czasem nie zapomniał!

Reasumując - Twój syn okazuje że trzyma sztamę z tobą i pozbywa się matki bo widzi że to dobre dla ciebie

Myślę że czas się odwdzięczyć tym samym synowi.
I pokazać mu najważniejsze sprawy.

Jak do nich dojść samemu - co najważniejsze?
Myślę żeby usiąść i pomyśleć o własnej matce - jaka była co mi dała no i..... kim dzisiaj jest gdzie jest? Co jej zawdzięczam?
Jak mówią - matka to jednak matka....

Gdyby Bóg doszedł do wniosku że matka po 10rż jest niepotrzebna to by coś wykombinował prawda?

A matka jest praktycznie obecną przez całe życie.
I szczerze.... Nie wtrącasz się?
Nie przemycasz jakiś informacji o mamie?
Miną? Wyraz twarzy? Uśmiech odpowiednio oprawiony albo wymowne milczenie?
Wcale to nie muszą być słowa

A przecież te 4-5 lat kryzysu to nie jest cały obraz żony jako matki
Ona go nosiła pod sercem

A kto z nas nie zawinił no to buch w żonę kamieniem pierwszy!

Ja nie rzucę....
Może ty rzucisz?
Ktoś gotowy?

Pozdrawiam

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 21 sty 2022, 12:52

Astro pisze:
21 sty 2022, 12:09
Monti pisze:
21 sty 2022, 11:44
Astro pisze:
21 sty 2022, 10:39
Natomiast to ja widziałem łzy syna kiedy był bity i mi o tym mówił . Kiedy był źle traktowany. Z poczuciem krzywdy się nie dyskutuje. Mama chciała się zabawiać to to robiła . Teraz ponosi tego koszt. To jej koszt nie mój.
Nie usprawiedliwiając przemocy, uważam, że agresja (także względem dziecka) jest przejawem pewnej bezsilności np. wobec niesubordynacji syna. Więc to raczej nie jest zabawa z jej strony, po prostu problem z panowaniem nad emocjami i brak dojrzałości. Oczywiście, ma to swoje konsekwencje. Może takie spojrzenie pozwoli Ci patrzeć na żonę nie jako na osobę z gruntu złą, tylko jako na kogoś, kto ma problem w tej sferze.

To, co zauważył Pantop, również uważam za celne, choć pewnie czynników wpływających na zachowanie syna jest więcej. Dzieci niejako automatycznie nasiąkają tym, co widzą i słyszą w domu. Dlatego mówi się, że relacja między rodzicami jest dla rozwoju dziecka bardzo ważna. Jeśli nie ma miłości, to powinien być przynajmniej szacunek (z obu stron), co wymaga przekroczenia własnych zranień.
Przecież ja szanuje , tylko mówię czasami mocno prawdę . A to że nie umie tego przyjąć. To cały czas nie moje pole do popisu.
Przechodziła terapię , to powinna sobie z tym radzić , jak nie to z powrotem na terapie.
Ja wiem ,że będę musiał z pewnymi sprawami mocno się zmagać .
No i czas odciąć te linki od niej i skończyć że zdalnym sterowaniem.
Dobrze moje także pole do popisu. Tak mam potrafię ostro i mocno coś wyrazić jak brzytwa .
Jeszcze teraz tego nie doświadczyła jestem jednak na granicy . Czuję to.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: marylka » 21 sty 2022, 14:21

mówię czasami mocno prawdę . A to że nie umie tego przyjąć. To cały czas nie moje pole do popisu.
Przechodziła terapię , to powinna sobie z tym radzić , jak nie to z powrotem na terapie.
Tak mam potrafię ostro i mocno coś wyrazić jak brzytwa .
Acha
To tobie tak delikatnie żeby za bardzo nie zabolało?
A w żonę to jak brzytwa mówisz i jeszcze się tym chwalisz?

A jak sobie nie radzi to z powrotem na terapię powinna się udać????

Pamiętaj że miecz bywa obosieczny i nie polecam nim wojować

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 21 sty 2022, 14:42

marylka pisze:
21 sty 2022, 12:46
Astro pisze:
21 sty 2022, 12:09
Monti pisze:
21 sty 2022, 11:44


Nie usprawiedliwiając przemocy, uważam, że agresja (także względem dziecka) jest przejawem pewnej bezsilności np. wobec niesubordynacji syna. Więc to raczej nie jest zabawa z jej strony, po prostu problem z panowaniem nad emocjami i brak dojrzałości. Oczywiście, ma to swoje konsekwencje. Może takie spojrzenie pozwoli Ci patrzeć na żonę nie jako na osobę z gruntu złą, tylko jako na kogoś, kto ma problem w tej sferze.

To, co zauważył Pantop, również uważam za celne, choć pewnie czynników wpływających na zachowanie syna jest więcej. Dzieci niejako automatycznie nasiąkają tym, co widzą i słyszą w domu. Dlatego mówi się, że relacja między rodzicami jest dla rozwoju dziecka bardzo ważna. Jeśli nie ma miłości, to powinien być przynajmniej szacunek (z obu stron), co wymaga przekroczenia własnych zranień.
Przecież ja szanuje , tylko mówię czasami mocno prawdę . A to że nie umie tego przyjąć. To cały czas nie moje pole do popisu.
Przechodziła terapię , to powinna sobie z tym radzić , jak nie to z powrotem na terapie.
Ja wiem ,że będę musiał z pewnymi sprawami mocno się zmagać .
No i czas odciąć te linki od niej i skończyć że zdalnym sterowaniem.
Astro.... I ja to widzę co Pantop Nirvana i Monti...

Ja ci planu nie podam
Mam tylko taką refleksję

Na pewno to miłe że syn przejął twój punkt widzenia na temat matki. Masz sojusznika i wiernego przyjaciela

Tyle że linki od żony to odcinaj sobie jak chcesz.
SOBIE Astro
Jeśli to zrobisz synowi w sposób świadomy lub nie bezpowrotnie odetniesz go od źródła

Matka to źródło

Oprócz matki to kobieta która jest jedyną w domu i ma okazję czerpać i uczyć się kobiet syn.

Kilka razy pisałeś że żona poprawiła relacje. Pracuje nad sobą. Wiem że kiedyś i bicie było. Ale ile razy i po co będziesz to przypominał?
Przypominasz to synowi?
No... żeby czasem nie zapomniał!

Reasumując - Twój syn okazuje że trzyma sztamę z tobą i pozbywa się matki bo widzi że to dobre dla ciebie

Myślę że czas się odwdzięczyć tym samym synowi.
I pokazać mu najważniejsze sprawy.

Jak do nich dojść samemu - co najważniejsze?
Myślę żeby usiąść i pomyśleć o własnej matce - jaka była co mi dała no i..... kim dzisiaj jest gdzie jest? Co jej zawdzięczam?
Jak mówią - matka to jednak matka....

Gdyby Bóg doszedł do wniosku że matka po 10rż jest niepotrzebna to by coś wykombinował prawda?

A matka jest praktycznie obecną przez całe życie.
I szczerze.... Nie wtrącasz się?
Nie przemycasz jakiś informacji o mamie?
Miną? Wyraz twarzy? Uśmiech odpowiednio oprawiony albo wymowne milczenie?
Wcale to nie muszą być słowa

A przecież te 4-5 lat kryzysu to nie jest cały obraz żony jako matki
Ona go nosiła pod sercem

A kto z nas nie zawinił no to buch w żonę kamieniem pierwszy!

Ja nie rzucę....
Może ty rzucisz?
Ktoś gotowy?

Pozdrawiam
Matka to jednak matka . A ja powiem to samo co Nirwannie . Nie wystarczy urodzić.
Poprawa była i się rozmywa . Jednym zachowaniem przypomniała synowi wszystko to co było złe . To jeszcze było przed świętami . Co pomyślało dziecko ciekawe 🤔.
Co do jedynej kobiety . To fakt , ale w życiu nie chciałbym aby trafił na taką kobietę i była jego żoną. Nie taka jak jest teraz. Nie napiszę jak takie kobiety się nazywa ,raczej wiadomo.
Nie rzucam w nią kamieniem , lecz piszę prawdę może nie wygodna lecz tak jest .
No i jeszcze jedno jak kobiety odcinają dzieci od ojców jest dobrze , nikt im relacji nie pomaga naprawiać. Muszą sobie radzic sami. Ja też musiałem . Swoje przeszedłem, wiem jak to wygląda z autopsji .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 21 sty 2022, 14:43

marylka pisze:
21 sty 2022, 14:21
mówię czasami mocno prawdę . A to że nie umie tego przyjąć. To cały czas nie moje pole do popisu.
Przechodziła terapię , to powinna sobie z tym radzić , jak nie to z powrotem na terapie.
Tak mam potrafię ostro i mocno coś wyrazić jak brzytwa .
Acha
To tobie tak delikatnie żeby za bardzo nie zabolało?
A w żonę to jak brzytwa mówisz i jeszcze się tym chwalisz?

A jak sobie nie radzi to z powrotem na terapię powinna się udać????

Pamiętaj że miecz bywa obosieczny i nie polecam nim wojować
Pamiętam.
Mówię prawdę , jeśli odbierasz za chwalenie . Nic za to nie mogę.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 21 sty 2022, 15:11

Pantop pisze:
21 sty 2022, 12:42
Astro pisze:Może i celne .
Mogę je wziąć pod uwagę.
Natomiast to ja widziałem łzy syna kiedy był bity i mi o tym mówił . Kiedy był źle traktowany. Z poczuciem krzywdy się nie dyskutuje. Mama chciała się zabawiać to to robiła . Teraz ponosi tego koszt. To jej koszt nie mój.

Uuu..
Pozwól więc że pójdę ciut dalej (a się nie obraź jak ten jeden z priva, którego przez delikatność nie wymienię :mrgreen: )


Oczywiste są zranienia Twoje jak i syna. I żony.
Zalecam ostrożność.
W budowaniu podświadomego aliansu pokrzywdzonych (ty-syn) kontra żona/matka.
To prawdopodobnie jedna z silniejszych emocji na tej ziemi i silnie scementuje nie tylko Twoją z synem więź lecz prawdopodobnie przy okazji stworzy pewien rodzaj konstruktu, fundamentu.
Co kiedy przestanie być potrzebny i trzeba będzie go rozkuć by np przebaczyć i założyć rodzinę (syn)?. Lub gorzej - założyć rodzinę bez rozkuwania?


To kolejny z tropów.




Obserwacja u siebie
Jestem przerażony swą reakcją na reakcję mej żony gdyśmy niedawno mijali się ruchomymi schodami w galerii.
Ona spostrzegła że ja ją dostrzegłem i wiesz - ten błysk zrozumienia w jej oczach i momentalne odwrócenie głowy. Jak smagnięcie batem po psyche. Smagnięcie przypomnę po 13(!) latach. Trzymało tydzień.
Toteż nigdy nikogo za nic nie zganię bo widzę co się dzieje u mnie.


Pozdro wodzu
Pantopie chcesz mi powiedzieć ,że smagam biczem swoją żonę?
Jej to jest obojętne przecież .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Ruta » 21 sty 2022, 15:55

Astro, odchodząc od rozważań teoretycznych i kwestii powinności i etyki w relacjach.

Piszesz, że jesteś na granicy wybuchu i przejechania się po żonie. Co możesz zrobić by te swoje emocje rozładować gdzie indziej? I jak?

Co do reakcji dzieci na rodzica, który krzywdzi. Zaznaczam: który krzywdzi. Nie byłabym taka pewna, że są indukowane przez drugiego rodzica. Nie tak łatwo dziecku zapomnieć bicie, wrzaski i naruszanie granic. Dzieci to nie gąbki, ale żywe, czujące i myślące istoty. Jeśli dziecko mówi, że nie chce widzieć się z rodzicem, to może po prostu nie chce się z nim zobaczyć? Może to komunikat o tym, że coś jest nie tak w jego relacji z tym rodzicem, z którym widzieć się nie chce? A nie komunikat o tym, że tata ma nie taką mimikę i postawę ciała?

Może przez odmowę dziecko mówi że doznaje krzywdy, zranienia. A może, że ma inne plany i chce by rodzic je uwzględnił? A może mówi, jest mi trudno w relacji z tobą, zobacz to? To rola dla tego rodzica, by to dostrzegł, by coś z tym zrobił. I do czasu, aż rodzic krzywdzący nie podejmie pracy nad sobą, dotąd wszelkie nawet najłagodniejsze zachęty drugiego rodzica w praktyce będą dla dziecka przymuszaniem go do relacji.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 21 sty 2022, 16:56

Ruta pisze:
21 sty 2022, 15:55
Astro, odchodząc od rozważań teoretycznych i kwestii powinności i etyki w relacjach.

Piszesz, że jesteś na granicy wybuchu i przejechania się po żonie. Co możesz zrobić by te swoje emocje rozładować gdzie indziej? I jak?

Co do reakcji dzieci na rodzica, który krzywdzi. Zaznaczam: który krzywdzi. Nie byłabym taka pewna, że są indukowane przez drugiego rodzica. Nie tak łatwo dziecku zapomnieć bicie, wrzaski i naruszanie granic. Dzieci to nie gąbki, ale żywe, czujące i myślące istoty. Jeśli dziecko mówi, że nie chce widzieć się z rodzicem, to może po prostu nie chce się z nim zobaczyć? Może to komunikat o tym, że coś jest nie tak w jego relacji z tym rodzicem, z którym widzieć się nie chce? A nie komunikat o tym, że tata ma nie taką mimikę i postawę ciała?

Może przez odmowę dziecko mówi że doznaje krzywdy, zranienia. A może, że ma inne plany i chce by rodzic je uwzględnił? A może mówi, jest mi trudno w relacji z tobą, zobacz to? To rola dla tego rodzica, by to dostrzegł, by coś z tym zrobił. I do czasu, aż rodzic krzywdzący nie podejmie pracy nad sobą, dotąd wszelkie nawet najłagodniejsze zachęty drugiego rodzica w praktyce będą dla dziecka przymuszaniem go do relacji.
Chyba nie za dużo mogę zrobić.
Wiem ,że nie radzi sobie z sytuacją . Dzwoniła moja mecenas od kiedy zaczynacie i musicie się dogadać bo macie ugodę a dzwonila jej mecenas. W sprawie kiedy syn do niej przyjdzie.
Ogólnie dzisiejszy dzień to przepychanki. Kłótnie . Myślałem ,że się odczepi a jest odwrotnie.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Sefie
Posty: 624
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Sefie » 21 sty 2022, 19:07

Astro pisze:
21 sty 2022, 12:52
Dobrze moje także pole do popisu. Tak mam potrafię ostro i mocno coś wyrazić jak brzytwa .
Ja też mam z tym problem, zdarza mi się być baaardzo bezpośredni nawet za bardzo. Jeśli Ty sam widzisz, że to brzytwa, dla niej może to być topór przystawiony do szyi. Facet może mieć racje, nawet obiektywnie ale jeśli ktoś nie jest gotów na jej przyjęcie to dyskusja i obcinanie komuś głowy nikomu nie pomoże.
Astro pisze:
21 sty 2022, 12:52
Jeszcze teraz tego nie doświadczyła jestem jednak na granicy . Czuję to.
No i tu masz pole do pracy nad sobą. Przebiegnij się, zmęcz się, wyładuj się gdzieś indziej, lepiej na czymś niż na kimś.
Astro pisze:
21 sty 2022, 15:17
Pantopie chcesz mi powiedzieć ,że smagam biczem swoją żonę?
Astro pisze:
21 sty 2022, 14:42
Nie napiszę jak takie kobiety się nazywa ,raczej wiadomo.
-----------------------
Astro pisze:
21 sty 2022, 16:56
Chyba nie za dużo mogę zrobić.
Wiem ,że nie radzi sobie z sytuacją . Dzwoniła moja mecenas od kiedy zaczynacie i musicie się dogadać bo macie ugodę a dzwonila jej mecenas. W sprawie kiedy syn do niej przyjdzie.
Ogólnie dzisiejszy dzień to przepychanki. Kłótnie . Myślałem ,że się odczepi a jest odwrotnie.
Chyba jednak panowie z gratulacjami mięli racje :(
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Ruta » 21 sty 2022, 19:18

Każda zmiana postanowień, ugoda, nawet na lepsze, to równocześnie dezorganizacja. Przerabiamy u nas na bieżąco.

W kryzysowych rodzinach wzorce wychodzenia z takich sytuacji są destrukcyjne. Chaos, kłótnie, napięcie, wyżywanie się na sobie... Ale powoli z tych wzorców można wychodzić...Albo i nie...

U nas póki co, w ramach rodzinnego radzenia sobie z kryzysem zmian, wszyscy od wszystkich się odizolowali. Także ja z synem jesteśmy emocjonalnie teraz nieco bardziej na dystans...

Pantop
Posty: 3158
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Pantop » 21 sty 2022, 20:11

Astro pisze:Pantopie chcesz mi powiedzieć ,że smagam biczem swoją żonę?
Jej to jest obojętne przecież .


Chcę Ci powiedzieć że:
Zalecam ostrożność.
W budowaniu podświadomego aliansu pokrzywdzonych (ty-syn) kontra żona/matka.
Kropka.




Uzupełnienie z jednoczesną informacją dla Nowiutkiej.

Czy czasami nie jest tak że zapominamy o tym jak często dajemy się wciągać w scenariusz nie przez nas napisany.
A przez kogo?

Odpowiedź:
:twisted: :twisted:

No.
I my toczymy boje, Astro ma już wyciągniętą zawleczkę, mnie żona udaje że nie poznaje, dzieci skaczą sobie, a przy okazji i nam, do oczu i tym podobne zagrywki w sądach, w rodzinach, u psychiatrów, psychologów, mecenasów i mediatorów.

A tymczasem po wielkiemu cichu, po drugiej stronie w rejonach ciemności, siedzi taki pajac jeden :twisted: z drugim :twisted: , zacierają łąpki i wyją z radości w piekłogłosy:
-Ty! Patrz teraz jak ona mu zasunie tym tekstem o mediacji!!
-To jeszcze nic! - wyje drugi - Zaraz on się jej odwinie stosownymi wypominkami!!
-Tymi o biciu?
-Tak!!
-Dziecka??!!!
-Taaak!!!!
-AHHAHAHAHAAH!!!!
-UHAHAHAHAHAHAHAHA!!!!

Tymczasem na ziemi my bidulki:
-Pójdę do mecenasa, tak dalej być nie będzie.
-Już tam w sądzie zrobi się porządek z tym niesfornym współmałżonkiem.
-Wiem - Nastawię przeciwko niemu/niej dzieci. No przecież że nie wprost. Delikatnie i przez bibułę. Spojrzeniem, gestem, głębszym westchnieniem dam dzieciom odczuć: -Popatrz jak nam teraz ciężko. A wiesz przez kogo? Przez tatusia/mamusię.
-To on/ona jest winna.
-Udowodnię swoje racje.
-Wygram..


Chyba na fujarce




Wyjście z sytuacji?
Jest zawsze to samo.
Sztuka w tym by samemu je odnaleźć i przytulić.

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Monti » 21 sty 2022, 20:15

Astro pisze:
21 sty 2022, 16:56
Ogólnie dzisiejszy dzień to przepychanki. Kłótnie . Myślałem ,że się odczepi a jest odwrotnie.
Pisałem jakiś czas temu, że opieka naprzemienna to ciągle kontakty z drugim rodzicem i ustalenia w sprawach bieżących. Więc musicie nauczyć się komunikować (o tym zresztą wszyscy Ci piszą na różne sposoby, a Ty ciągle swoje :D ).
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 41 gości