W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 12 sty 2022, 11:36

Pantop pisze:
12 sty 2022, 11:23
marylka pisze:Wiesz... ja bym poszła na całość.
Zrobiła to w co wierzę.
Skoczyła.
Co masz do stracenia?
Aha.
A gdyby Twój mąż miał (obecnie) kowalską?
Nie ma kowalskiego.
Jest sama. Tak to wczoraj wybrzmiało. Chciała zbudować coś nowego , nie udało się.
Chcę być sama .
Na ile to prawda ???
Nie wiem .
To nie jest moja sprawa.
Takie słowa padły.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: marylka » 12 sty 2022, 11:48

Pantop pisze:
12 sty 2022, 11:23
marylka pisze:Wiesz... ja bym poszła na całość.
Zrobiła to w co wierzę.
Skoczyła.
Co masz do stracenia?
Aha.
A gdyby Twój mąż miał (obecnie) kowalską?
Z tego co wiem kowalskiego obecnie nie ma

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 12 sty 2022, 11:53

jacek-sychar pisze:
12 sty 2022, 11:35
Astro

Coś dużo ostatnio u Ciebie emocji.
Ponieważ, jak kiedyś pisałeś "masz krótki lont", to może jednak warto by było trochę odpuścić i ochłonąć.
Myślę, że to będzie z pożytkiem dla wszystkich, ale szczególnie dla Ciebie i Twoich dzieci.
Czy facet, jak z kimś walczy to odpuszcza?
No bo my walczymy że sobą i to zajadle. To też mocno podkreślała psycholog.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 12 sty 2022, 12:02

Sefie pisze:
12 sty 2022, 9:20
Astro pisze:
12 sty 2022, 8:56
Sefie pisze:
11 sty 2022, 18:50






Astro,
Czy przypadkiem nie przyjąłeś postawy żony z początku kryzysu?
Sefie być może , przyjąłem taką postawę .
Pierwsze zacytowałes ego i duma . Jest coś w tym złego?
Ego, duma, zasady, konsekwencja w działaniu. To cechy męskie i są jak najbardziej poprawne, wręcz porządne. Ale lepiej jest wpaść w grzechy ciężkie niż pychę. Piszę o pysze bo to też zauważył ktoś inny jak napisałeś.

Wiem, że nie widzisz w niej swojej żony. Masz prawo, wręcz się nie dziwię bo i pewnie ja bym tak miał. Ale warto w niej widzieć chociaż człowieka.
Wysłałeś kubeł wrzącej wody wczoraj. Ona płakała, Tobie dało satysfakcję. Wieczorem jednak ta satysfakcja chyba minęła stąd ta nieprzespana noc.
Wszystko mi wolno tylko nie wszystko przynosi korzyść.
Widzę w niej człowieka .
Na tyle , ile sobie zapracowała.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Monti » 12 sty 2022, 12:05

Astro pisze:
12 sty 2022, 11:36
Pantop pisze:
12 sty 2022, 11:23
marylka pisze:Wiesz... ja bym poszła na całość.
Zrobiła to w co wierzę.
Skoczyła.
Co masz do stracenia?
Aha.
A gdyby Twój mąż miał (obecnie) kowalską?
Nie ma kowalskiego.
Jest sama. Tak to wczoraj wybrzmiało. Chciała zbudować coś nowego , nie udało się.
Chcę być sama .
Na ile to prawda ???
Nie wiem .
To nie jest moja sprawa.
Takie słowa padły.
To tym lepiej. Bo może łatwiej będzie Wam odbudować komunikację. To i tak będzie dużo na ten moment.
Ja mam w pewnym sensie podobnie, bo też mam sporo zarzutów względem żony, ale wczoraj starałem się z jej ostrych i oskarżających mnie słów wyłuskać to, co chciała powiedzieć. A chciała powiedzieć, że zależy jej na dziecku i na spójności naszych postaw, stawianiu jednakowych granic. I to doceniłem, bo to była słuszna uwaga. Ale, jak to kobieta, powiedziała to w specyficzny sposób. Trochę żałuję, że dopiero po rozwodzie nauczyłem się słuchać tego, co chce powiedzieć, a nie tylko tego, co mówi.
U Was też może trzeba się cofnąć, wziąć w nawias te wzajemne oskarżenia (niektóre zasadne, a inne mniej) i zobaczyć, że macie wspólny cel, czyli dobre wychowanie synów. Na razie, niestety, dajecie im antyświadectwo dobrej komunikacji.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4345
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: ozeasz » 12 sty 2022, 12:18

Astro pisze:
12 sty 2022, 11:36
Pantop pisze:
12 sty 2022, 11:23
marylka pisze:Wiesz... ja bym poszła na całość.
Zrobiła to w co wierzę.
Skoczyła.
Co masz do stracenia?
Aha.
A gdyby Twój mąż miał (obecnie) kowalską?
Nie ma kowalskiego.
Jest sama. Tak to wczoraj wybrzmiało. Chciała zbudować coś nowego , nie udało się.
Chcę być sama .
Na ile to prawda ???
Nie wiem .
To nie jest moja sprawa.
Takie słowa padły.
Moja żona też jest (raczej, bo nie sprawdzam) od wielu lat sama.

Z perspektywy czasu patrząc weszliśmy w związek nie bardzo wiedząc co to w rzeczywistości znaczy, każdy ze swoimi oczekiwaniami, przyszła proza, trudności, mimo prób życia wg Bożych wytycznych nie często na tym polu odnosząc sukcesy, pozwalając by rosła między nami przestrzeń nieporozumień, żalu, z pretensjami o niezaspokojone oczekiwania.

Spirala złości, później już gniewu i nienawiści się rozkręcała, nie trudno "zaglądnąć do innego ogródka" i stwierdzić "jaka tam jest zielona trawa i kwiaty pełne żywych kolorów" to coś przypomina z pierwszych stron Księgi Rodzaju.

Każdy z nas widział inny ogródek, żeby było jasne, że na dzień dzisiejszy nie oskarżam żony, bardziej Jej współczuję, że nie znalazła tego czego szukała (i żałuję że ja nie umiałem tego dać w związku z własnymi ograniczeniami i braku zasobów), bo obietnice okazały się puste a oczekiwania spełzły na niczym.

Od pierwszego który pomógł przekroczyć granicę i "przejść na drugą stronę lustra" po ostatniego o którym się dowiedziałem a który wzniósł moją żonę na wyżyny ars armandi. W tym wszystkim brakło jednego z filarów "poszukiwań", poczucia bycia wartościową i atrakcyjną, ważną na dłuższą metę.

Sroga szkoła życia.

Na dzień dzisiejszy wróciła do wczesnej niechęci do mężczyzn która ma źródło w jej własnym dzieciństwie.

Poraniona jeszcze bardziej, zdruzgotana, tam gdzie kiedyś rosły ideały dzisiaj w większości są zgliszcza. Ja staram się na dzień dzisiejszy jak i wcześniej, ale dziś może bardziej umiejętnie i mniej egoistycznie, nie złamać trzciny nadłamanej i nie zagasić knotka o nikłym płomyku.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 12 sty 2022, 12:19

Monti pisze:
12 sty 2022, 12:05
Astro pisze:
12 sty 2022, 11:36
Pantop pisze:
12 sty 2022, 11:23


Aha.
A gdyby Twój mąż miał (obecnie) kowalską?
Nie ma kowalskiego.
Jest sama. Tak to wczoraj wybrzmiało. Chciała zbudować coś nowego , nie udało się.
Chcę być sama .
Na ile to prawda ???
Nie wiem .
To nie jest moja sprawa.
Takie słowa padły.
To tym lepiej. Bo może łatwiej będzie Wam odbudować komunikację. To i tak będzie dużo na ten moment.
Ja mam w pewnym sensie podobnie, bo też mam sporo zarzutów względem żony, ale wczoraj starałem się z jej ostrych i oskarżających mnie słów wyłuskać to, co chciała powiedzieć. A chciała powiedzieć, że zależy jej na dziecku i na spójności naszych postaw, stawianiu jednakowych granic. I to doceniłem, bo to była słuszna uwaga. Ale, jak to kobieta, powiedziała to w specyficzny sposób. Trochę żałuję, że dopiero po rozwodzie nauczyłem się słuchać tego, co chce powiedzieć, a nie tylko tego, co mówi.
U Was też może trzeba się cofnąć, wziąć w nawias te wzajemne oskarżenia (niektóre zasadne, a inne mniej) i zobaczyć, że macie wspólny cel, czyli dobre wychowanie synów. Na razie, niestety, dajecie im antyświadectwo dobrej komunikacji.
Było lepiej , ale padło .
Psycholog powtarzała , zapomnieć o tym co było. Chyba nie słuchaliśmy.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 12 sty 2022, 14:29

Sefie pisze:
12 sty 2022, 9:20
Astro pisze:
12 sty 2022, 8:56
Sefie pisze:
11 sty 2022, 18:50






Astro,
Czy przypadkiem nie przyjąłeś postawy żony z początku kryzysu?
Sefie być może , przyjąłem taką postawę .
Pierwsze zacytowałes ego i duma . Jest coś w tym złego?
Ego, duma, zasady, konsekwencja w działaniu. To cechy męskie i są jak najbardziej poprawne, wręcz porządne. Ale lepiej jest wpaść w grzechy ciężkie niż pychę. Piszę o pysze bo to też zauważył ktoś inny jak napisałeś.

Wiem, że nie widzisz w niej swojej żony. Masz prawo, wręcz się nie dziwię bo i pewnie ja bym tak miał. Ale warto w niej widzieć chociaż człowieka.
Wysłałeś kubeł wrzącej wody wczoraj. Ona płakała, Tobie dało satysfakcję. Wieczorem jednak ta satysfakcja chyba minęła stąd ta nieprzespana noc.
Wszystko mi wolno tylko nie wszystko przynosi korzyść.
Fakt satysfakcja chwilowa.
Myślałem co wywołało taka moją reakcję. Szukałem zapalników. I już wiem .
Znalazłem je . Reakcja łańcuchowa. Odpalane jeden po drugim . I nie wszystkie odpaliła żona . Psycholog też.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Monti » 12 sty 2022, 15:21

Astro pisze:
12 sty 2022, 14:29
Myślałem co wywołało taka moją reakcję. Szukałem zapalników. I już wiem .
Znalazłem je . Reakcja łańcuchowa. Odpalane jeden po drugim . I nie wszystkie odpaliła żona . Psycholog też.
Zapalniki zapalnikami, ale jako ludzie dojrzali ponosimy odpowiedzialność za swoje reakcje. Jezus mówi, że z wnętrza ludzkiego serca pochodzi wszelkie zło. Więc nie ma co szukać winy w osobach trzecich, tylko zająć się pracą nad sobą. Tym bardziej, że nie jesteś tu świeżakiem :)
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 12 sty 2022, 15:37

ozeasz pisze:
12 sty 2022, 9:50
Astro pisze:
11 sty 2022, 16:38
Powiedziałem ,żonie ,że synowie wcale jej zachowania nie odbierali joko pokazanie jak szanuje się kobiety i szanuje się kobieta była zaskoczona i znów pojawiły się łzy. Powiedziała że syn starszy pytał o naszą terapię mnie zresztą też o niby wielu kłamstwach . Było jedno i jest to chyba napisane gdzieś na początku mojego wątku. Powiedziałem ,że reszta to film żony . Oczywiście usłyszałem ,że mam się leczyć , była taka sama riposta tym bardziej że jak widać terapię pomagały jak pomagały. Usłyszała co myślą chłopcy ,że jesteśmy jak małe dzieci w piaskownicy które sypio po sobie piachem na całego . Psycholog starała się nad tym zapanować ,raczej że słabym skutkiem. Chociaż sobie nie przerywaliśmy generalnie . Powiedziała co w związku z tym. Żona to samo . Ja ,że nie ja to zacząłem. Usłyszałem ,że mogę to zakończyć . Absolutnie kończy ten kto zaczął , czyli żona i tyle. Też usłyszała ,że ważni są synowie nie ona i ma o nich dbać. Było mocno czasem ostro. Tak jak pisałem psycholog starała się nam obojgu pokazać , często to pokazywała . Powiedziała ze zbodwalem wokół siebie mur który ciężko sforsowac . Chodzi o moje zasady , w który często jestem nie ugięty.
Łzy u żony pojawiały się kilku krotnie. Czyli ...... ,zostawiam to bez odpowiedzi . Było dosadnie.
Nie będę ukrywał ,że rozmawiałem o tym z Pavlem i myślę że się o to nie obrazi ,że to pisze . Jak to pięknie określił źle i fatalnie . Zamknąlem i dopchnelem kopniakiem furtkę mojego małżeństwa . Tylko wcale mi na nim nie zależy. Tak jak już wcześniej pisałem.
Nigdy nie będę popierał rozstań i rozwodów jest to ogromne zło. Natomiast ci małżonkowie którzy nie chcą powrotu do swoich małżonków mają do tego prawo . Tak jest właśnie ze mną. I to też powinno zostać uszanowane.
Wróciło ego i duma .
Czytając ten post jest mi po prostu smutno, ale też może być to przestroga dla innych, jak może wyglądać, jak to napisałeś Astro: "ego i duma".

To miejsce w którym sie obaj znaleźliście dla mnie wygląda jak piekło na ziemi, sorry taki mam odbiór, sam kiedyś tego doświadczyłem na swojej skórze. Ale wiem że mam wybór, że kochać i być dobrym nikt mi nie zabroni, że nikt mi nie zabroni zrezygnować z czegoś własnego dla wyższych wartości. Że do mnie należy wybór - miłość czy nienawiść, ja wybrałem miłość.

I tak jak Ci kiedyś napisałem widzę w tym ogromne emocje, poczucie zranienia, taką "ślepą furię"
... i te ostatnie stwierdzenie: "ogromne zło... do którego masz prawo" mam wrażenie że nie jesteś w pełni świadomy sensu tych słów przez emocje które Tobą targają, tak odbieram ten Twój post.
Z całego serca życzę Wam pokoju i uważności na siebie.
Ozeaszu. Jest ci smutno bo?
Podkreśliłeś pewne zdania.
Dzieci- to informacja dla żony , co one myślą i co mi powiedziały.
Mogę to zakończyć . Powiedz mi dlaczego ja ? Bo taki ma obowiązek męższczyzna? Czy dlatego ,że jestem ,, jej mężem,, i taki mój obowiązek? Czy jeszcze dlaczego? Bo kochać jej nie kocham , jak kolwiek sobie o tym myślimy. Tu sama postawa , sucha postawa miłości nie wystarcza . Bynajmniej dla mnie.
Mur- forma obrony . Rozumiem ,że mam się otworzyć i dać okładać, w różny sposób przez żonę. A co tam.
Albo przyjąć to co narzuca mi wręcz psycholog. Bo syn dał zielone światło? Tylko syn pewnych spraw nie rozumie, jakie to może mieć dla niego konsekwencje . Miał tego próbkę dzięki mamusi.
Za to pani psycholog powinna przynajmniej próbować to zrozumieć i nie próbować ustawiać mi życia.
Zasady i nieustępliwość , o której wspominała często wcześniej żona. Czy to coś złego ?
Małżeństwo - rozumiem ,że mam być męczennikiem i koniecznie dążyć do jego scalenia . Ponosząc kolejne ofiary, przyjmując kolejne próby poniżenia , ataków czy innych pomysłów mojej żony.
Nie mam prawa nie chcieć z nią już być? Bo prawa do ogromnego zła rzeczywiście nie mam. Mam natomiast prawo się bronić i swoich synów . Tak jak umiem , w danym momęcie. Nie raz także ostro.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Sefie
Posty: 623
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Sefie » 12 sty 2022, 16:19

Astro pisze:
12 sty 2022, 14:29
Sefie pisze:
12 sty 2022, 9:20
Astro pisze:
12 sty 2022, 8:56


Sefie być może , przyjąłem taką postawę .
Pierwsze zacytowałes ego i duma . Jest coś w tym złego?
Ego, duma, zasady, konsekwencja w działaniu. To cechy męskie i są jak najbardziej poprawne, wręcz porządne. Ale lepiej jest wpaść w grzechy ciężkie niż pychę. Piszę o pysze bo to też zauważył ktoś inny jak napisałeś.

Wiem, że nie widzisz w niej swojej żony. Masz prawo, wręcz się nie dziwię bo i pewnie ja bym tak miał. Ale warto w niej widzieć chociaż człowieka.
Wysłałeś kubeł wrzącej wody wczoraj. Ona płakała, Tobie dało satysfakcję. Wieczorem jednak ta satysfakcja chyba minęła stąd ta nieprzespana noc.
Wszystko mi wolno tylko nie wszystko przynosi korzyść.
Fakt satysfakcja chwilowa.
Myślałem co wywołało taka moją reakcję. Szukałem zapalników. I już wiem .
Znalazłem je . Reakcja łańcuchowa. Odpalane jeden po drugim . I nie wszystkie odpaliła żona . Psycholog też.
Astro
Twoim Westerplatte na początku kryzysu było małżeństwo, które broniłeś teraz je bombardujesz i to nalotem dywanowym. Nikt Ci nie każe wracać do żony, nie zawsze się da. Może warto przestać bombardować same leje po bombach.
Wojna wyniszcza wszystkie strony, również Ciebie bo zmusza do gotowości na zadanie i przyjęcie ciosów.
W tej wojnie zakładnikami też są Twoje dzieci, które dostają odłamkami.
Im ciężko będzie do końca życia sobie poradzić z rozwodem, mogą próbować brać część win na siebie za rozpad że nie byli dość dobrymi dziećmi. Mogą próbować Was scalić choć bezskutecznie ale ciosy które sobie zadajecie to dla nich też sygnał że może za mało robią żeby było między Wami dobrze.
Jeśli zależy Ci na dobru psychicznym dzieci może warto żeby nie musiały chować się wiecznie w schronach.

Mi jak żona ubniżała to wysłuchiwałem, najczęściej nie komentując. Znudziło się jej dała sobie spokój, teraz rozmawiamy krótkimi komendami. No ale każdy jest inny.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Pavel » 12 sty 2022, 17:12

Monti pisze:
12 sty 2022, 12:05
Astro pisze:
12 sty 2022, 11:36
Pantop pisze:
12 sty 2022, 11:23


Aha.
A gdyby Twój mąż miał (obecnie) kowalską?
Nie ma kowalskiego.
Jest sama. Tak to wczoraj wybrzmiało. Chciała zbudować coś nowego , nie udało się.
Chcę być sama .
Na ile to prawda ???
Nie wiem .
To nie jest moja sprawa.
Takie słowa padły.
To tym lepiej. Bo może łatwiej będzie Wam odbudować komunikację. To i tak będzie dużo na ten moment.
Ja mam w pewnym sensie podobnie, bo też mam sporo zarzutów względem żony, ale wczoraj starałem się z jej ostrych i oskarżających mnie słów wyłuskać to, co chciała powiedzieć. A chciała powiedzieć, że zależy jej na dziecku i na spójności naszych postaw, stawianiu jednakowych granic. I to doceniłem, bo to była słuszna uwaga. Ale, jak to kobieta, powiedziała to w specyficzny sposób. Trochę żałuję, że dopiero po rozwodzie nauczyłem się słuchać tego, co chce powiedzieć, a nie tylko tego, co mówi.
U Was też może trzeba się cofnąć, wziąć w nawias te wzajemne oskarżenia (niektóre zasadne, a inne mniej) i zobaczyć, że macie wspólny cel, czyli dobre wychowanie synów. Na razie, niestety, dajecie im antyświadectwo dobrej komunikacji.
Czapka z głowy Monti.
Również się staram, chociaż nierzadko ciężko idzie.
Zwłaszcza jeśli ta forma jest jak to ująłeś „specyficzna”.

Mam dużą tendencję i ograniczenia do odbierania przekazu, zazwyczaj po prostu biorę dosłownie treść komunikatu.
A przecież wiem, że to samo powiedziane przez kobietę i mężczyznę może znaczyć zupełnie coś innego.
Jedna z teorii którą ciężko mi przekuć w praktykę. Nie ze złej woli, raczej z powodu ograniczeń własnych ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Pavel » 12 sty 2022, 17:15

Monti pisze:
12 sty 2022, 15:21
Astro pisze:
12 sty 2022, 14:29
Myślałem co wywołało taka moją reakcję. Szukałem zapalników. I już wiem .
Znalazłem je . Reakcja łańcuchowa. Odpalane jeden po drugim . I nie wszystkie odpaliła żona . Psycholog też.
Zapalniki zapalnikami, ale jako ludzie dojrzali ponosimy odpowiedzialność za swoje reakcje. Jezus mówi, że z wnętrza ludzkiego serca pochodzi wszelkie zło. Więc nie ma co szukać winy w osobach trzecich, tylko zająć się pracą nad sobą. Tym bardziej, że nie jesteś tu świeżakiem :)
Nic dodawać nie trzeba :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 12 sty 2022, 17:39

Sefie pisze:
12 sty 2022, 16:19
Astro pisze:
12 sty 2022, 14:29
Sefie pisze:
12 sty 2022, 9:20


Ego, duma, zasady, konsekwencja w działaniu. To cechy męskie i są jak najbardziej poprawne, wręcz porządne. Ale lepiej jest wpaść w grzechy ciężkie niż pychę. Piszę o pysze bo to też zauważył ktoś inny jak napisałeś.

Wiem, że nie widzisz w niej swojej żony. Masz prawo, wręcz się nie dziwię bo i pewnie ja bym tak miał. Ale warto w niej widzieć chociaż człowieka.
Wysłałeś kubeł wrzącej wody wczoraj. Ona płakała, Tobie dało satysfakcję. Wieczorem jednak ta satysfakcja chyba minęła stąd ta nieprzespana noc.
Wszystko mi wolno tylko nie wszystko przynosi korzyść.
Fakt satysfakcja chwilowa.
Myślałem co wywołało taka moją reakcję. Szukałem zapalników. I już wiem .
Znalazłem je . Reakcja łańcuchowa. Odpalane jeden po drugim . I nie wszystkie odpaliła żona . Psycholog też.
Astro
Twoim Westerplatte na początku kryzysu było małżeństwo, które broniłeś teraz je bombardujesz i to nalotem dywanowym. Nikt Ci nie każe wracać do żony, nie zawsze się da. Może warto przestać bombardować same leje po bombach.
Wojna wyniszcza wszystkie strony, również Ciebie bo zmusza do gotowości na zadanie i przyjęcie ciosów.
W tej wojnie zakładnikami też są Twoje dzieci, które dostają odłamkami.
Im ciężko będzie do końca życia sobie poradzić z rozwodem, mogą próbować brać część win na siebie za rozpad że nie byli dość dobrymi dziećmi. Mogą próbować Was scalić choć bezskutecznie ale ciosy które sobie zadajecie to dla nich też sygnał że może za mało robią żeby było między Wami dobrze.
Jeśli zależy Ci na dobru psychicznym dzieci może warto żeby nie musiały chować się wiecznie w schronach.

Mi jak żona ubniżała to wysłuchiwałem, najczęściej nie komentując. Znudziło się jej dała sobie spokój, teraz rozmawiamy krótkimi komendami. No ale każdy jest inny.
Moja stopka dotyczy dzieci Sefie.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 12 sty 2022, 17:42

Pavel pisze:
12 sty 2022, 17:15
Monti pisze:
12 sty 2022, 15:21
Astro pisze:
12 sty 2022, 14:29
Myślałem co wywołało taka moją reakcję. Szukałem zapalników. I już wiem .
Znalazłem je . Reakcja łańcuchowa. Odpalane jeden po drugim . I nie wszystkie odpaliła żona . Psycholog też.
Zapalniki zapalnikami, ale jako ludzie dojrzali ponosimy odpowiedzialność za swoje reakcje. Jezus mówi, że z wnętrza ludzkiego serca pochodzi wszelkie zło. Więc nie ma co szukać winy w osobach trzecich, tylko zająć się pracą nad sobą. Tym bardziej, że nie jesteś tu świeżakiem :)
Nic dodawać nie trzeba :)
Panowie bez takich :lol: :lol: :lol:
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 23 gości