W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Bławatek »

Astro uwierz, że dla dzieci często nie liczy się to jak coś jest przygotowane tylko ważniejsza jest atmosfera i wspólna zabawa z rodzicami. A ty stajesz na wysokości zadania. Może czasami za wysoko sobie poprzeczkę stawiasz. Ale chcesz być przy nich i jak najefektywniej. I dzieci to docenią.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Zwyklaosoba »

Astro,brawo takie urodziny zapamiętają na długo ! Ogromny ukłon, piękna sprawa ! Po męsku i dobrze ;)
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Ruta »

Astro, cieszę się ogromnie. Fajnie, że po urodzinach żyjesz i ty i żona :) i jeszcze chłopcy zadowoleni. Piękny owoc twojej pracy. A czytam przecież jak ci ciężko, ile emocji to ciebie kosztuje i walki ze sobą. Dla mnie to jest bardzo pozytywny obraz męskości, super.

Pisałeś, że chłopaki twoje mówią że się przemęczasz. Dzieci warto słuchać. Planuj sobie nie tylko pracę ale tez sen i odpoczynek. Tu kocioł garnkowi przygania, ale co tam.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Medjacje są ustawione na 9.
Jak będzie nie wiem bo syn jest chory i już ma nałożona kwarantannę mimo braku badania .
Męczy go gorączka .
.....żonie wszystko opisałem i wizytę u lekarza i zalecenia , też to że nie miał terapii a telefonicznie nie chciał rozmawiać z psycholog .
Starszy był tylko na chwilę , ale wrócił do mamy i w sumie racja po co ma się narażać i tak długo chorował .
Także zawieszenie .
Co do medjacji pani medjator prosiła o to aby mimo tego że formalnie ustalenia mijają dzisiaj nic nie zmieniać do kolejnego spotkania .
Teraz najważniejsze jest zdrowie syna .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

renta11 pisze: 21 lis 2021, 11:17 Astro

Nie wypowiadam się często na Twoim wątku. Z dwóch powodów.
Po pierwsze jestem matką i mam dobry kontakt ze swoimi dziećmi. Ale widzę, że w Polsce ojcowie mają trudniej i gorzej. Jesteś katolikiem (sucharem :D ) nie chcesz mieć kolejnej partnerki. Co więc Ci zostaje w ramach bliskich, miłosnych relacji ? Tylko dzieci. A i to z taką trudnością, rzucaniem Ci kłód pod nogi, budujesz. Bardzo trudna sytuacja. I ta trudna sytuacja sprawia, że kontakt z ...żoną masz bardzo trudny.
Po drugie, moje małżeństwo nie było sakramentalne. Więc nie muszę dążyć do tych wielu bardzo trudnych rzeczy, które tutaj na Sycharze są promowane i uznane za jedyną słuszną linię partii.
Ja od czasu jak bm zamknął za sobą drzwi naszego domu (7 lat temu), nie mam z nim kontaktu. Widzieliśmy się pewnie kilka razy (u notariusza, w sądzie i na imprezach dzieci w kościele, raz na weselu). I dobrze mi z tym, bo nie lubię go jako człowieka, nie szanuję (za wyjątkiem tego podstawowego zakresu człowieczeństwa). I to jest dobre rozwiązanie dla mnie. Błogosławię mu w jego życiu i poza to nie wychodzę.
Staram się więc rzadko wypowiadać na tym forum w tym duchu, bo nie chcę promować takich rozwiązań. Nie chcę narzucać nikomu takiej drogi. Bo tych narzucających jedyna słuszną drogę partii jest tutaj większość.
Ale wydaje mi się, że dla Ciebie dobrze byłoby, abyś nie musiał czuć, że Ty musisz iść taką trudną drogą. Że musisz być tak pioruńsko: dobry, wyrozumiały, wychodzący do przodu. Odpuść sobie takie myślenie. Robisz to na co Cię stać w tym momencie i robisz to dla dzieci. One to widzą i czują, bo znają Cię świetnie. Przykład idzie z obserwacji zachowań, emocjonalności, uczuć. To wystarczy.
Możesz być wystarczająco dobrym, rodzicem, wystarczająco dobrym b. mężem, to starczy. Wystarczająco to słowo klucz, które daje odpuszczenie, wolność w wyrażaniu siebie z tym wszystkim co kłębi się w nas.
Z Bogiem
Rento jednak chyba muszę być i to cholernie doskonały . I wiesz co ci powiem . Mam już dość udowadniania , że jestem dobrym ojcem ( który też popełnia błędy i mam tego świadomość) przed ....żona , kuratorami , psychologami . Wieczne tłumaczenie , pokazywanie ,wykazywanie uchybień żony , po to aby tego rozsądku i nie tylko wykazała więcej .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Nowiutka

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nowiutka »

Astro pisze: 04 gru 2021, 11:22 . Wieczne tłumaczenie , pokazywanie ,wykazywanie uchybień żony , po to aby tego rozsądku i nie tylko wykazała więcej .
W jakim sensie wykazywanie uchybień żony? Nie chcę łapać za słówka ale żeby nie było, że ciągle jest jakieś wywlekanie jej błędów, czepianie się.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Nowiutka pisze: 04 gru 2021, 18:07
Astro pisze: 04 gru 2021, 11:22 . Wieczne tłumaczenie , pokazywanie ,wykazywanie uchybień żony , po to aby tego rozsądku i nie tylko wykazała więcej .
W jakim sensie wykazywanie uchybień żony? Nie chcę łapać za słówka ale żeby nie było, że ciągle jest jakieś wywlekanie jej błędów, czepianie się.
Pokazanie czegoś co jest ,źle , co może szkodzić synom i ich zdrowiu uważasz za szkodliwe?
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Nowiutka

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nowiutka »

Astro pisze: 04 gru 2021, 20:35
Nowiutka pisze: 04 gru 2021, 18:07
Astro pisze: 04 gru 2021, 11:22 . Wieczne tłumaczenie , pokazywanie ,wykazywanie uchybień żony , po to aby tego rozsądku i nie tylko wykazała więcej .
W jakim sensie wykazywanie uchybień żony? Nie chcę łapać za słówka ale żeby nie było, że ciągle jest jakieś wywlekanie jej błędów, czepianie się.
Pokazanie czegoś co jest ,źle , co może szkodzić synom i ich zdrowiu uważasz za szkodliwe?
Zależy "jak podane". Nie wiem też do czego dokładnie się odnosisz więc trudno się jednoznacznie wypowiedzieć. Mi moja psycholog mówiła, że dziecko też dostosowuje się pod konkretne osoby, i nie znaczy, że będzie zachowywać się dokładnie tak jak dana osoba. Ale ja miałam problem by np. mąż dobrał do obiadu rzeczy, których wiem, że syn nie tknie i będzie głodny - w tedy rozwiązaniem miało być czekanie na koniec spotkania i danie kanapki po takiej głodówce.
Chodziło m iraczej o to, że odnosiłeś się do udowadniania jakim jesteś ojcem, miałam odczucie czytając to, żeby to nie było też w kontrze do żony. No i żeby było to odpowiednio podane nie jako czepianie się, i tylko to czego przemilczeć się nie da.

Ja zaczynam milczeć juz nawet w tym, że mój mąż widzi się z synem raz na 2-3 tygodnie połowę spotkania przesypiając... ale to on zgarnie tego konsekwencje. Także to, że kłócił się przy synu ze mną przez co syn zwyzywał go że jest głupi. To, że odrzuca pozytywną dyscyplinę i mówi raniące rzeczy próbując doprowadzić do pionu. (chociaż na szczęście pyta czy daję klapsy czy może mu też dać - nie daję już). Rani syna? Wpłuwa na jego psychikę? Oczywiście. Ale to nie moja sprawa. Ale suszyć głowę o zwierzaka, na jakiego ma alergię, czy pilnowanie by nie zjadł orzechów - to gnębię dalej, bo reakcje ma silne mimo leków.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Monti »

Astro pisze: 04 gru 2021, 11:22
renta11 pisze: 21 lis 2021, 11:17 Astro

Nie wypowiadam się często na Twoim wątku. Z dwóch powodów.
Po pierwsze jestem matką i mam dobry kontakt ze swoimi dziećmi. Ale widzę, że w Polsce ojcowie mają trudniej i gorzej. Jesteś katolikiem (sucharem :D ) nie chcesz mieć kolejnej partnerki. Co więc Ci zostaje w ramach bliskich, miłosnych relacji ? Tylko dzieci. A i to z taką trudnością, rzucaniem Ci kłód pod nogi, budujesz. Bardzo trudna sytuacja. I ta trudna sytuacja sprawia, że kontakt z ...żoną masz bardzo trudny.
Po drugie, moje małżeństwo nie było sakramentalne. Więc nie muszę dążyć do tych wielu bardzo trudnych rzeczy, które tutaj na Sycharze są promowane i uznane za jedyną słuszną linię partii.
Ja od czasu jak bm zamknął za sobą drzwi naszego domu (7 lat temu), nie mam z nim kontaktu. Widzieliśmy się pewnie kilka razy (u notariusza, w sądzie i na imprezach dzieci w kościele, raz na weselu). I dobrze mi z tym, bo nie lubię go jako człowieka, nie szanuję (za wyjątkiem tego podstawowego zakresu człowieczeństwa). I to jest dobre rozwiązanie dla mnie. Błogosławię mu w jego życiu i poza to nie wychodzę.
Staram się więc rzadko wypowiadać na tym forum w tym duchu, bo nie chcę promować takich rozwiązań. Nie chcę narzucać nikomu takiej drogi. Bo tych narzucających jedyna słuszną drogę partii jest tutaj większość.
Ale wydaje mi się, że dla Ciebie dobrze byłoby, abyś nie musiał czuć, że Ty musisz iść taką trudną drogą. Że musisz być tak pioruńsko: dobry, wyrozumiały, wychodzący do przodu. Odpuść sobie takie myślenie. Robisz to na co Cię stać w tym momencie i robisz to dla dzieci. One to widzą i czują, bo znają Cię świetnie. Przykład idzie z obserwacji zachowań, emocjonalności, uczuć. To wystarczy.
Możesz być wystarczająco dobrym, rodzicem, wystarczająco dobrym b. mężem, to starczy. Wystarczająco to słowo klucz, które daje odpuszczenie, wolność w wyrażaniu siebie z tym wszystkim co kłębi się w nas.
Z Bogiem
Rento jednak chyba muszę być i to cholernie doskonały . I wiesz co ci powiem . Mam już dość udowadniania , że jestem dobrym ojcem ( który też popełnia błędy i mam tego świadomość) przed ....żona , kuratorami , psychologami . Wieczne tłumaczenie , pokazywanie ,wykazywanie uchybień żony , po to aby tego rozsądku i nie tylko wykazała więcej .
Rento, jak zwykle celne uwagi.
Co do odpuszczania, to dla Astro na ten moment może być to trudne do przyjęcia, ale uważam, że jest to na dłuższą metę niezbędne dla zdrowia psychicznego, fizycznego i duchowego. Uświadomienie sobie, że nie musisz być idealnym rodzicem (podobnie jak żona) jest bardzo uwalniające. Ja już nie obwiniam się za to, że czasem przy dziecku puszczają mu nerwy. Po prostu jak tak się stanie, to przepraszam. Myślę, że dla syna to też jest ważna lekcja.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Nowiutka pisze: 04 gru 2021, 21:35
Astro pisze: 04 gru 2021, 20:35
Nowiutka pisze: 04 gru 2021, 18:07

W jakim sensie wykazywanie uchybień żony? Nie chcę łapać za słówka ale żeby nie było, że ciągle jest jakieś wywlekanie jej błędów, czepianie się.
Pokazanie czegoś co jest ,źle , co może szkodzić synom i ich zdrowiu uważasz za szkodliwe?
Zależy "jak podane". Nie wiem też do czego dokładnie się odnosisz więc trudno się jednoznacznie wypowiedzieć. Mi moja psycholog mówiła, że dziecko też dostosowuje się pod konkretne osoby, i nie znaczy, że będzie zachowywać się dokładnie tak jak dana osoba. Ale ja miałam problem by np. mąż dobrał do obiadu rzeczy, których wiem, że syn nie tknie i będzie głodny - w tedy rozwiązaniem miało być czekanie na koniec spotkania i danie kanapki po takiej głodówce.
Chodziło m iraczej o to, że odnosiłeś się do udowadniania jakim jesteś ojcem, miałam odczucie czytając to, żeby to nie było też w kontrze do żony. No i żeby było to odpowiednio podane nie jako czepianie się, i tylko to czego przemilczeć się nie da.

Ja zaczynam milczeć juz nawet w tym, że mój mąż widzi się z synem raz na 2-3 tygodnie połowę spotkania przesypiając... ale to on zgarnie tego konsekwencje. Także to, że kłócił się przy synu ze mną przez co syn zwyzywał go że jest głupi. To, że odrzuca pozytywną dyscyplinę i mówi raniące rzeczy próbując doprowadzić do pionu. (chociaż na szczęście pyta czy daję klapsy czy może mu też dać - nie daję już). Rani syna? Wpłuwa na jego psychikę? Oczywiście. Ale to nie moja sprawa. Ale suszyć głowę o zwierzaka, na jakiego ma alergię, czy pilnowanie by nie zjadł orzechów - to gnębię dalej, bo reakcje ma silne mimo leków.
Syn był chory , miał też podejrzenie Covid. Wynik ujemny na szczęście. Miałem się po wyniku skontaktować z lekarzem co uczyniłem . Powiedziałem jak się czuje syn. Decyzja że będzie jeszcze w poniedzialek tele porada i decyzja co dalej. Zapytałem czy w tej sytuacji jest możliwe aby poszedł na basen , bo mama od dwóch tygodni z synami to ustala jakby wogole nie brała tego pod uwagę ,se jest chory. Reakcja lekarza prosta do przewidzenia , oczywiście basen odpada.
Napisałem to .....żonie także to ,se syn się zezłościł i nie chce do niej iść (zły na mnie) no to dostałem że tez jest zla i traktuje ją jakby była nie rozsądną.
Dziecku się nie dziwię rozbudzone nadzieję na fajnie spędzony czas , a lubi basen i tu zawód. Rozumiem go . Jej nie !!!. Też napisałem że o jej rozsądku świadczy jej złamaną kwarantanna oraz jak mimo choroby i to ciężkiej starszego syna ( utajone zapalenie oskrzeli albo pluc) w czerwcu oraz teraz 6 tygodni (druga połowa września i cały październik ) wychodził i był zabierany w różne miejsca mimo antybiotyku i czasami gorączki , która oczywiście zabijano. Powikłanie teraz które weszło to zwapnienie lub pęknięcia na oskrzelach . Właśnie po nie dołączonym i przechodzonym zapaleniu oskrzeli. I to mimo tego że parę razy o tym co wiedziałem to zgłaszałem jej ,że nie powinien wychodzić. A i okazało się ,że i wielu wyjściach nie wiem. Mam ją traktować jako poważna i rozsądną osobę?
Oczywiście usłyszałem ze jestem mściwy, ze ja punktuje ,że nie ma na mnie wpływu i jestem jej obojętny . No i dobrze Krzyż na drogę. Na to już nie odpisywałem bo nie mam zamiaru tlumaczyc sie jej , z jej filmów i zaburzeń . To jej problem i ona musi sobieb tym poradzi
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Teraz pozytywy.
Syn wrócił zadowolony i szczęśliwy . Opowiadał co robili nawet się posmialismy. Wiem że żona ma problemy ,że starszym synem . Hymmm buntuje jej się , nie chce sprzątać . To opowiadał młodszy , starszy nie chciał iść na spacer. Hymmm ciekawe ,se u mnie w domu jest odwrotnie. Na pewno porozmawiam spokojnie ze starszym chłopakiem aby pomagał mamie i nie sprawiał problemów czy przykrości. Ja wiedziałem ,że taki moment nadejdzie kiedy zaczną dorastać i będą jak młode koguty . Na razie tylko jeden.
Ostatnie tygodnie generalnie pokazały że żona się stara i dba o nich tak jak w tej chwili potrafi. Generalnie jakby wracała mama z przed 5 i lat i całej zawieruchy .
Doceniam to , bo o to mi chodziło . Też dlatego , mimo poprzednich wielu wpisow i naszego zgrzytu, przestanę poprzedzać słowa żona wykropkowaniem . Może zastąpie słowo żona na mama.
Jestem zadowolony i szczęśliwy widząc tak uśmiechniętego syna .
Jeśli tak dalej będzie , będę mógł się powoli usunąć w cień .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Pavel »

Małe z pozoru zmiany budują te coraz większe.
Doceniam i gratuluję przekraczania siebie i swoich oporów, niechęci, bólu.
Bo twój w tym udział ma niebagatelne znaczenie.
Owoce tego już są zauważalne, namacalne.
Nawet gdyby na tym miało się skończyć - wg mnie było warto.

Żonę również warto docenić.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Bławatek »

Astro pisze: 05 gru 2021, 23:24 Teraz pozytywy.
Syn wrócił zadowolony i szczęśliwy . Opowiadał co robili nawet się posmialismy. Wiem że żona ma problemy ,że starszym synem . Hymmm buntuje jej się , nie chce sprzątać . To opowiadał młodszy , starszy nie chciał iść na spacer. Hymmm ciekawe ,se u mnie w domu jest odwrotnie. Na pewno porozmawiam spokojnie ze starszym chłopakiem aby pomagał mamie i nie sprawiał problemów czy przykrości. Ja wiedziałem ,że taki moment nadejdzie kiedy zaczną dorastać i będą jak młode koguty . Na razie tylko jeden.
Ostatnie tygodnie generalnie pokazały że żona się stara i dba o nich tak jak w tej chwili potrafi. Generalnie jakby wracała mama z przed 5 i lat i całej zawieruchy .
Doceniam to , bo o to mi chodziło . Też dlatego , mimo poprzednich wielu wpisow i naszego zgrzytu, przestanę poprzedzać słowa żona wykropkowaniem . Może zastąpie słowo żona na mama.
Jestem zadowolony i szczęśliwy widząc tak uśmiechniętego syna .
Jeśli tak dalej będzie , będę mógł się powoli usunąć w cień .
Astro zawsze warto próbować coś zmieniać, nawet pozbycie się '..........' już jest jakimś krokiem do być może większych zmian.

Super, że synowie mimo trudnych relacji między rodzicami są radośni i zadowoleni. Ja się staram, aby konflikt między mną a mężem jak najmniejsze piętno na synu odcisnął.

Jutro miałeś mieć kolejne mediacje - wspomnę w modlitwie i życzę powodzenia.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Ruta »

Astro, jestem z modlitwą i jestem pewna, że nie ja tylko.

Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko...
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Tak dzisiaj mam mediacje . Dziwnie do nich podchodzę jakoś mocno sie nie zastanawiałem przez ostatni tydzień co i jak będzie.
Tak Pavle moge głośno docenić jej starania , chociaż wiem jaki będzie odbiór. Warto było . Wiec tak jak ja moge sie przełamywać tak i panie mogą sie tu z forum przełamywać i zabiegać o kontakty swoich dzieci z ojcami / mężami . Nie dla ich relacji małżeńskiej tylko dla dobra dzieci.
A co będzie na tych mediacjach Bóg jeden wie.
Bławatku , zmiany dla dobra synów jak naj bardziej jestem za.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
ODPOWIEDZ