Rentorenta11 pisze: ↑27 lut 2023, 7:41 Astro
U Ciebie sytuacja jest trudna, bo bcż pewnie ma przynajmniej zaburzenia emocjonalne czy wręcz trudną do wyleczenia chorobę. I budowanie z nią prawidłowych relacji pewnie nie jest możliwe. Tak zwyczajnie i po prostu.
Więc ta gradacja ważności ludzi (dobro dzieci na pierwszym miejscu) jest inna i konieczna. I myślę, że słuszna. Cieszę się, że szczególnie w sytuacji obecności na tym forum, gdzie małżonek jest na pierwszym miejscu, Ty dałeś sobie prawo do innej kolejności.
Czasami tak trzeba, aby można było przerwać ten spadek w dół i próbować wyzdrowieć i mozolnie wspinać się do góry- ku zdrowiu. Bo przecież stałe przebywanie w bliskości z tak zaburzoną czy chorą osobą, jest strasznie degradujące. Szczególnie dla dzieci.
Są sytuacje (i chyba Twoja taka jest), gdzie trzeba ratować siebie i dzieci.Najpierw siebie, bo ktoś musi być Ratownikiem dzieci.
A paradoksalnie w ten sposób i Wy możecie pomóc bcż. Pozwolić jej osiągnąć dno, od którego i ona spróbuje dostrzec, że to ona potrzebuje pomocy. I może po nią sięgnie, a może nie. Na razie bcż tylko manipuluje i rzuca się jak chory we mgle. A Was trafiają jednak nadal te odpryski jej zaburzenia, czy choroby. Niestety, tutaj pewnie nic więcej nie da się zrobić, bo sądowi trudno zauważyć te rzeczy i pozbawić kontaktu matki z dziećmi. Choć tak byłoby pewnie najzdrowiej dla dzieci. Ale zamieszkiwanie dzieci z Tobą to już krok w dobrą stronę. I ważne, że to udało się wywalczyć.
Im większy dystans dzieci od matki (w tym momencie) tym lepiej. Może w przyszłości, gdy dzieci będą zdrowsze, będzie można to zmienić. Ważne, abyś znalazł takiego psychologa, który będzie mógł nauczyć dzieci i Ciebie, jak radzić sobie z tak zaburzoną, czy chorą osobą. Jak radzić sobie wyznaczając sobie ochronne granice, i to bez agresji. Jeśli to będzie możliwe.
Długą drogę przeszedłeś, Ty i Twoje dzieci.
Przytulam Was bardzo mocno, pomodlę się. Za Was wszystkich.
Dziękuję ci za dobre słowo. Tak napisane prosto i życiowo.
Spieszę też dopowiedzieć , iż bcż także była przebadana i u niej także nie stwierdzono zaburzeń czy choroby. Natomiast to co może mieć to tak jak piszesz problemy emocjonalne ,ale one raczej wynikają z problemów z osobowością .
Nie jestem lekarzem ,żeby to oceniać jednak sporo wiem i widzę . Tą wiedzę zdobywałem po to aby wiedzieć i uczyć jak się przed tym bronić, także synów. Nie jednokrotnie słabo to wychodzi.
Ostatnio bcż złapałem na kłamstwie i próbie manipulacji powiedziała coś co o miało paść z ust i psycholog młodego i trenera . Te wypowiedzi padły u lekarza chlopcow . Pierwsza to ,że psycholog stwierdził ,se nie mam metod wychowawczych i , ona ma i najlepiej gdyby był osobno od nas. Zweryfikowane to kłamstwo. Psycholog zachowała spokój natomiast powiedziała ,że takich słów nie wypowiedziała i gdzie w takim razie miałby być młodszy syn. Była zadowolona z tego jak z nim pracuje . Widzi ewidentne zmiany ,chłopiec jest radosny ,dość otwarty i chętny do współpracy. Nie ma nic do moich metod wychowania.
Lekarz tak samo ,stwierdziła ,że to nie są metody generalnie stosowane przez rodziców ,ale ewidentnie skuteczne , nie ocenia ich negatywnie . Tym bardziej w okolicznościach jakich znalazł się syn i co przeżył. Na info o próbach manipulacji przez żonę, usłyszałem ,że dzieli sobie jej wypowiedzi na pół.
Myślę ,że wkoncu po pięciu latach doczekałem się ludzi , którzy zajęli się moim synem ,a nie ocenianiem mnie. Przez pryzmat wypowiedzi skrzywdzonej matki . Tylko czy aby sama była skrzywdzona i nie miała w tym udzialu.
Myślę ,a wręcz jestem pewien ,że jestem oceniany jako człowiek , mezszczyzna , ojciec przez pryzmat tego w jakim stanie zdrowia jest mój syn , ten , który mieszka ze mną . To na pewno ,ale też wydaje mi się ,że dobrze współpracuje ze specjalistami starszego.nie ma zgrzytów jest współpraca.
Co do trenera miał niby powiedzieć ,że chłopak się do tego nie nadaje i trzyma go w zespole bo jest ambitny. Dobrze ,że syn tego nie uslyszal. To także klamstwo.Tu reakcja była bardziej zdecydowana ,iż nie pozwoli sobie wejść na głowę.I wiem , wkoncu uświadomiłem sobie jej sposób działania , także z małżeństwa Matka po jedenastu m-c przypomniała sobie ,że syn trenuje . Po tym jak poprosiłem także trenera i opinie o chłopcu do sądu. Wiem też ,że wszystkie zabiegi są dlatego bo zbliża się ten koniec sprawy. Nawet zakupy dla synów także tego starszego zostały wzmożone.
Tak jak mówisz przeszedłem długo drogę , czas jednak i siebie do docenic . Jestem dumny z tego ,że podjęłam się pracy nad sobą ,a nie uciekłem , jestem dumny z efektów tej pracy , jestem dumny bo jestem innym człowiekiem myślę ,że lepszym ,na pewno o wiele bardziej świadomym.
Pozdrawiam cię rento 11