Nie ma kowalskiego.
Jest sama. Tak to wczoraj wybrzmiało. Chciała zbudować coś nowego , nie udało się.
Chcę być sama .
Na ile to prawda ???
Nie wiem .
To nie jest moja sprawa.
Takie słowa padły.
Moderator: Moderatorzy
Nie ma kowalskiego.
Czy facet, jak z kimś walczy to odpuszcza?jacek-sychar pisze: ↑12 sty 2022, 11:35 Astro
Coś dużo ostatnio u Ciebie emocji.
Ponieważ, jak kiedyś pisałeś "masz krótki lont", to może jednak warto by było trochę odpuścić i ochłonąć.
Myślę, że to będzie z pożytkiem dla wszystkich, ale szczególnie dla Ciebie i Twoich dzieci.
Widzę w niej człowieka .Sefie pisze: ↑12 sty 2022, 9:20Ego, duma, zasady, konsekwencja w działaniu. To cechy męskie i są jak najbardziej poprawne, wręcz porządne. Ale lepiej jest wpaść w grzechy ciężkie niż pychę. Piszę o pysze bo to też zauważył ktoś inny jak napisałeś.
Wiem, że nie widzisz w niej swojej żony. Masz prawo, wręcz się nie dziwię bo i pewnie ja bym tak miał. Ale warto w niej widzieć chociaż człowieka.
Wysłałeś kubeł wrzącej wody wczoraj. Ona płakała, Tobie dało satysfakcję. Wieczorem jednak ta satysfakcja chyba minęła stąd ta nieprzespana noc.
Wszystko mi wolno tylko nie wszystko przynosi korzyść.
To tym lepiej. Bo może łatwiej będzie Wam odbudować komunikację. To i tak będzie dużo na ten moment.
Moja żona też jest (raczej, bo nie sprawdzam) od wielu lat sama.
Było lepiej , ale padło .Monti pisze: ↑12 sty 2022, 12:05To tym lepiej. Bo może łatwiej będzie Wam odbudować komunikację. To i tak będzie dużo na ten moment.
Ja mam w pewnym sensie podobnie, bo też mam sporo zarzutów względem żony, ale wczoraj starałem się z jej ostrych i oskarżających mnie słów wyłuskać to, co chciała powiedzieć. A chciała powiedzieć, że zależy jej na dziecku i na spójności naszych postaw, stawianiu jednakowych granic. I to doceniłem, bo to była słuszna uwaga. Ale, jak to kobieta, powiedziała to w specyficzny sposób. Trochę żałuję, że dopiero po rozwodzie nauczyłem się słuchać tego, co chce powiedzieć, a nie tylko tego, co mówi.
U Was też może trzeba się cofnąć, wziąć w nawias te wzajemne oskarżenia (niektóre zasadne, a inne mniej) i zobaczyć, że macie wspólny cel, czyli dobre wychowanie synów. Na razie, niestety, dajecie im antyświadectwo dobrej komunikacji.
Fakt satysfakcja chwilowa.Sefie pisze: ↑12 sty 2022, 9:20Ego, duma, zasady, konsekwencja w działaniu. To cechy męskie i są jak najbardziej poprawne, wręcz porządne. Ale lepiej jest wpaść w grzechy ciężkie niż pychę. Piszę o pysze bo to też zauważył ktoś inny jak napisałeś.
Wiem, że nie widzisz w niej swojej żony. Masz prawo, wręcz się nie dziwię bo i pewnie ja bym tak miał. Ale warto w niej widzieć chociaż człowieka.
Wysłałeś kubeł wrzącej wody wczoraj. Ona płakała, Tobie dało satysfakcję. Wieczorem jednak ta satysfakcja chyba minęła stąd ta nieprzespana noc.
Wszystko mi wolno tylko nie wszystko przynosi korzyść.
Zapalniki zapalnikami, ale jako ludzie dojrzali ponosimy odpowiedzialność za swoje reakcje. Jezus mówi, że z wnętrza ludzkiego serca pochodzi wszelkie zło. Więc nie ma co szukać winy w osobach trzecich, tylko zająć się pracą nad sobą. Tym bardziej, że nie jesteś tu świeżakiem
Ozeaszu. Jest ci smutno bo?ozeasz pisze: ↑12 sty 2022, 9:50Czytając ten post jest mi po prostu smutno, ale też może być to przestroga dla innych, jak może wyglądać, jak to napisałeś Astro: "ego i duma".Astro pisze: ↑11 sty 2022, 16:38 Powiedziałem ,żonie ,że synowie wcale jej zachowania nie odbierali joko pokazanie jak szanuje się kobiety i szanuje się kobieta była zaskoczona i znów pojawiły się łzy. Powiedziała że syn starszy pytał o naszą terapię mnie zresztą też o niby wielu kłamstwach . Było jedno i jest to chyba napisane gdzieś na początku mojego wątku. Powiedziałem ,że reszta to film żony . Oczywiście usłyszałem ,że mam się leczyć , była taka sama riposta tym bardziej że jak widać terapię pomagały jak pomagały. Usłyszała co myślą chłopcy ,że jesteśmy jak małe dzieci w piaskownicy które sypio po sobie piachem na całego . Psycholog starała się nad tym zapanować ,raczej że słabym skutkiem. Chociaż sobie nie przerywaliśmy generalnie . Powiedziała co w związku z tym. Żona to samo . Ja ,że nie ja to zacząłem. Usłyszałem ,że mogę to zakończyć . Absolutnie kończy ten kto zaczął , czyli żona i tyle. Też usłyszała ,że ważni są synowie nie ona i ma o nich dbać. Było mocno czasem ostro. Tak jak pisałem psycholog starała się nam obojgu pokazać , często to pokazywała . Powiedziała ze zbodwalem wokół siebie mur który ciężko sforsowac . Chodzi o moje zasady , w który często jestem nie ugięty.
Łzy u żony pojawiały się kilku krotnie. Czyli ...... ,zostawiam to bez odpowiedzi . Było dosadnie.
Nie będę ukrywał ,że rozmawiałem o tym z Pavlem i myślę że się o to nie obrazi ,że to pisze . Jak to pięknie określił źle i fatalnie . Zamknąlem i dopchnelem kopniakiem furtkę mojego małżeństwa . Tylko wcale mi na nim nie zależy. Tak jak już wcześniej pisałem.
Nigdy nie będę popierał rozstań i rozwodów jest to ogromne zło. Natomiast ci małżonkowie którzy nie chcą powrotu do swoich małżonków mają do tego prawo . Tak jest właśnie ze mną. I to też powinno zostać uszanowane.
Wróciło ego i duma .
To miejsce w którym sie obaj znaleźliście dla mnie wygląda jak piekło na ziemi, sorry taki mam odbiór, sam kiedyś tego doświadczyłem na swojej skórze. Ale wiem że mam wybór, że kochać i być dobrym nikt mi nie zabroni, że nikt mi nie zabroni zrezygnować z czegoś własnego dla wyższych wartości. Że do mnie należy wybór - miłość czy nienawiść, ja wybrałem miłość.
I tak jak Ci kiedyś napisałem widzę w tym ogromne emocje, poczucie zranienia, taką "ślepą furię"
... i te ostatnie stwierdzenie: "ogromne zło... do którego masz prawo" mam wrażenie że nie jesteś w pełni świadomy sensu tych słów przez emocje które Tobą targają, tak odbieram ten Twój post.
Z całego serca życzę Wam pokoju i uważności na siebie.
AstroAstro pisze: ↑12 sty 2022, 14:29Fakt satysfakcja chwilowa.Sefie pisze: ↑12 sty 2022, 9:20Ego, duma, zasady, konsekwencja w działaniu. To cechy męskie i są jak najbardziej poprawne, wręcz porządne. Ale lepiej jest wpaść w grzechy ciężkie niż pychę. Piszę o pysze bo to też zauważył ktoś inny jak napisałeś.
Wiem, że nie widzisz w niej swojej żony. Masz prawo, wręcz się nie dziwię bo i pewnie ja bym tak miał. Ale warto w niej widzieć chociaż człowieka.
Wysłałeś kubeł wrzącej wody wczoraj. Ona płakała, Tobie dało satysfakcję. Wieczorem jednak ta satysfakcja chyba minęła stąd ta nieprzespana noc.
Wszystko mi wolno tylko nie wszystko przynosi korzyść.
Myślałem co wywołało taka moją reakcję. Szukałem zapalników. I już wiem .
Znalazłem je . Reakcja łańcuchowa. Odpalane jeden po drugim . I nie wszystkie odpaliła żona . Psycholog też.
Czapka z głowy Monti.Monti pisze: ↑12 sty 2022, 12:05To tym lepiej. Bo może łatwiej będzie Wam odbudować komunikację. To i tak będzie dużo na ten moment.
Ja mam w pewnym sensie podobnie, bo też mam sporo zarzutów względem żony, ale wczoraj starałem się z jej ostrych i oskarżających mnie słów wyłuskać to, co chciała powiedzieć. A chciała powiedzieć, że zależy jej na dziecku i na spójności naszych postaw, stawianiu jednakowych granic. I to doceniłem, bo to była słuszna uwaga. Ale, jak to kobieta, powiedziała to w specyficzny sposób. Trochę żałuję, że dopiero po rozwodzie nauczyłem się słuchać tego, co chce powiedzieć, a nie tylko tego, co mówi.
U Was też może trzeba się cofnąć, wziąć w nawias te wzajemne oskarżenia (niektóre zasadne, a inne mniej) i zobaczyć, że macie wspólny cel, czyli dobre wychowanie synów. Na razie, niestety, dajecie im antyświadectwo dobrej komunikacji.
Nic dodawać nie trzebaMonti pisze: ↑12 sty 2022, 15:21Zapalniki zapalnikami, ale jako ludzie dojrzali ponosimy odpowiedzialność za swoje reakcje. Jezus mówi, że z wnętrza ludzkiego serca pochodzi wszelkie zło. Więc nie ma co szukać winy w osobach trzecich, tylko zająć się pracą nad sobą. Tym bardziej, że nie jesteś tu świeżakiem
Moja stopka dotyczy dzieci Sefie.Sefie pisze: ↑12 sty 2022, 16:19AstroAstro pisze: ↑12 sty 2022, 14:29Fakt satysfakcja chwilowa.Sefie pisze: ↑12 sty 2022, 9:20
Ego, duma, zasady, konsekwencja w działaniu. To cechy męskie i są jak najbardziej poprawne, wręcz porządne. Ale lepiej jest wpaść w grzechy ciężkie niż pychę. Piszę o pysze bo to też zauważył ktoś inny jak napisałeś.
Wiem, że nie widzisz w niej swojej żony. Masz prawo, wręcz się nie dziwię bo i pewnie ja bym tak miał. Ale warto w niej widzieć chociaż człowieka.
Wysłałeś kubeł wrzącej wody wczoraj. Ona płakała, Tobie dało satysfakcję. Wieczorem jednak ta satysfakcja chyba minęła stąd ta nieprzespana noc.
Wszystko mi wolno tylko nie wszystko przynosi korzyść.
Myślałem co wywołało taka moją reakcję. Szukałem zapalników. I już wiem .
Znalazłem je . Reakcja łańcuchowa. Odpalane jeden po drugim . I nie wszystkie odpaliła żona . Psycholog też.
Twoim Westerplatte na początku kryzysu było małżeństwo, które broniłeś teraz je bombardujesz i to nalotem dywanowym. Nikt Ci nie każe wracać do żony, nie zawsze się da. Może warto przestać bombardować same leje po bombach.
Wojna wyniszcza wszystkie strony, również Ciebie bo zmusza do gotowości na zadanie i przyjęcie ciosów.
W tej wojnie zakładnikami też są Twoje dzieci, które dostają odłamkami.
Im ciężko będzie do końca życia sobie poradzić z rozwodem, mogą próbować brać część win na siebie za rozpad że nie byli dość dobrymi dziećmi. Mogą próbować Was scalić choć bezskutecznie ale ciosy które sobie zadajecie to dla nich też sygnał że może za mało robią żeby było między Wami dobrze.
Jeśli zależy Ci na dobru psychicznym dzieci może warto żeby nie musiały chować się wiecznie w schronach.
Mi jak żona ubniżała to wysłuchiwałem, najczęściej nie komentując. Znudziło się jej dała sobie spokój, teraz rozmawiamy krótkimi komendami. No ale każdy jest inny.
Panowie bez takichPavel pisze: ↑12 sty 2022, 17:15Nic dodawać nie trzebaMonti pisze: ↑12 sty 2022, 15:21Zapalniki zapalnikami, ale jako ludzie dojrzali ponosimy odpowiedzialność za swoje reakcje. Jezus mówi, że z wnętrza ludzkiego serca pochodzi wszelkie zło. Więc nie ma co szukać winy w osobach trzecich, tylko zająć się pracą nad sobą. Tym bardziej, że nie jesteś tu świeżakiem