W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nirwanna » 28 kwie 2021, 17:57

Astro pisze:
28 kwie 2021, 16:23
Na drugiego człowieka nie mamy wpływu ok .To dlaczego chcemy i mamy wpływ na przestępców i są oni zamykani ? Bo czynią zło i stwarzają zagrożenie? Rozumiem ,ze w tym wypadku jest niska szkodliwość społeczna.
Ja z kolei rozumiem, że mamy inne rozumienie pojęcia "mieć wpływ na kogoś".
Przykład pozamałżeński: czy Niemcy mieli wpływ na o. Maksymiliana Kolbe? Teoretycznie tak, zamknęli go w obozie w Oświęcimiu. W sensie - jego ciało zamknęli.
Czy mieli wpływ na niego samego? Nie - to on sam, gdy uznał taką potrzebę za ważną dla siebie i innych, oddał swoje życie za innego człowieka. To była jego wolna i suwerenna decyzja, nikt na nią nie miał wpływu, pewnie oprócz samego Boga.
To ten drugi rodzaj wpływu mam na myśli.
Przekładając na Twój przykład - przestępcę możesz zamknąć w więzieniu, nawet siłą. Ale na siłę go nie zresocjalizujesz.
Astro pisze:
28 kwie 2021, 16:23
Frustracja czyli złość , jest częścią każdego z nas. Moja jest nie zgoda na to co mnie spotyka . Mam do niej prawo jak każdy. Nie ma to nic wspólnego z lustrem, w którym sie miałbym przejrzeć.
Tak, to prawda, masz prawo do złości i frustracji. Jak każdy, ja też, i też ich czasem doświadczam.
Jednak to mój już wybór - gdy doświadczam ich, to czy chcę w nich być dłużej, karmić je, rozwijać? Czy wychodzić z nich?
I tak, z mojego doświadczenia wielu takich wewnętrznych wyborów - ma to bardzo wiele wspólnego z lustrem.
Masz prawo oczywiście się z tym stwierdzeniem nie zgadzać. Może kiedyś do tej myśli wrócisz, będzie zarchiwizowana na forum.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 28 kwie 2021, 21:01

Nirwanna pisze:
28 kwie 2021, 17:57
Astro pisze:
28 kwie 2021, 16:23
Na drugiego człowieka nie mamy wpływu ok .To dlaczego chcemy i mamy wpływ na przestępców i są oni zamykani ? Bo czynią zło i stwarzają zagrożenie? Rozumiem ,ze w tym wypadku jest niska szkodliwość społeczna.
Ja z kolei rozumiem, że mamy inne rozumienie pojęcia "mieć wpływ na kogoś".
Przykład pozamałżeński: czy Niemcy mieli wpływ na o. Maksymiliana Kolbe? Teoretycznie tak, zamknęli go w obozie w Oświęcimiu. W sensie - jego ciało zamknęli.
Czy mieli wpływ na niego samego? Nie - to on sam, gdy uznał taką potrzebę za ważną dla siebie i innych, oddał swoje życie za innego człowieka. To była jego wolna i suwerenna decyzja, nikt na nią nie miał wpływu, pewnie oprócz samego Boga.
To ten drugi rodzaj wpływu mam na myśli.
Przekładając na Twój przykład - przestępcę możesz zamknąć w więzieniu, nawet siłą. Ale na siłę go nie zresocjalizujesz.
Astro pisze:
28 kwie 2021, 16:23
Frustracja czyli złość , jest częścią każdego z nas. Moja jest nie zgoda na to co mnie spotyka . Mam do niej prawo jak każdy. Nie ma to nic wspólnego z lustrem, w którym sie miałbym przejrzeć.
Tak, to prawda, masz prawo do złości i frustracji. Jak każdy, ja też, i też ich czasem doświadczam.
Jednak to mój już wybór - gdy doświadczam ich, to czy chcę w nich być dłużej, karmić je, rozwijać? Czy wychodzić z nich?
I tak, z mojego doświadczenia wielu takich wewnętrznych wyborów - ma to bardzo wiele wspólnego z lustrem.
Masz prawo oczywiście się z tym stwierdzeniem nie zgadzać. Może kiedyś do tej myśli wrócisz, będzie zarchiwizowana na forum.

Ja tak rozumiem twoja wypowiedz Nirwanno
Przekładając na moją sytuacje .
Nie mam wpływu na matkę moich dzieci i ok. I nawet o to mi nie chodziło . A to co zrobiła nazwijmy wprost to alienacja i oszustwo i to mnie wkurzyło to tak.
To ona musi dojrzeć , ze jest jej źle i chcieć zmian. Sama z siebie. Normalnie wychowywać dzieci i jakoś normalnie zachowywać sie jako kobieta. No niby wiem. Nierealne
A drugie to nie budować w sobie do niej nienawiści , złości. Hymmm Ciężkie będąc na wojnie
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nirwanna » 28 kwie 2021, 21:18

Ciężkie, to prawda. Jednakowoż nie jest to niemożliwe.
Ufam, że kłócąc się z Bogiem wykłócisz się z Nim (i z sobą) o tę właśnie postawę.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 28 kwie 2021, 21:51

Astro pisze:
28 kwie 2021, 21:01
Nirwanna pisze:
28 kwie 2021, 17:57
Astro pisze:
28 kwie 2021, 16:23
Na drugiego człowieka nie mamy wpływu ok .To dlaczego chcemy i mamy wpływ na przestępców i są oni zamykani ? Bo czynią zło i stwarzają zagrożenie? Rozumiem ,ze w tym wypadku jest niska szkodliwość społeczna.
Ja z kolei rozumiem, że mamy inne rozumienie pojęcia "mieć wpływ na kogoś".
Przykład pozamałżeński: czy Niemcy mieli wpływ na o. Maksymiliana Kolbe? Teoretycznie tak, zamknęli go w obozie w Oświęcimiu. W sensie - jego ciało zamknęli.
Czy mieli wpływ na niego samego? Nie - to on sam, gdy uznał taką potrzebę za ważną dla siebie i innych, oddał swoje życie za innego człowieka. To była jego wolna i suwerenna decyzja, nikt na nią nie miał wpływu, pewnie oprócz samego Boga.
To ten drugi rodzaj wpływu mam na myśli.
Przekładając na Twój przykład - przestępcę możesz zamknąć w więzieniu, nawet siłą. Ale na siłę go nie zresocjalizujesz.
Astro pisze:
28 kwie 2021, 16:23
Frustracja czyli złość , jest częścią każdego z nas. Moja jest nie zgoda na to co mnie spotyka . Mam do niej prawo jak każdy. Nie ma to nic wspólnego z lustrem, w którym sie miałbym przejrzeć.
Tak, to prawda, masz prawo do złości i frustracji. Jak każdy, ja też, i też ich czasem doświadczam.
Jednak to mój już wybór - gdy doświadczam ich, to czy chcę w nich być dłużej, karmić je, rozwijać? Czy wychodzić z nich?
I tak, z mojego doświadczenia wielu takich wewnętrznych wyborów - ma to bardzo wiele wspólnego z lustrem.
Masz prawo oczywiście się z tym stwierdzeniem nie zgadzać. Może kiedyś do tej myśli wrócisz, będzie zarchiwizowana na forum.

Ja tak rozumiem twoja wypowiedz Nirwanno
Przekładając na moją sytuacje .
Nie mam wpływu na matkę moich dzieci i ok. I nawet o to mi nie chodziło . A to co zrobiła nazwijmy wprost to alienacja i oszustwo i to mnie wkurzyło to tak.
To ona musi dojrzeć , ze jest jej źle i chcieć zmian. Sama z siebie. Normalnie wychowywać dzieci i jakoś normalnie zachowywać sie jako kobieta. No niby wiem. Nierealne
A drugie to nie budować w sobie do niej nienawiści , złości. Hymmm Ciężkie będąc na wojnie
Nirwanna pisze:
28 kwie 2021, 21:18
Ciężkie, to prawda. Jednakowoż nie jest to niemożliwe.
Ufam, że kłócąc się z Bogiem wykłócisz się z Nim (i z sobą) o tę właśnie postawę.
Ja z Bogiem sie kłócę o to , żeby mieć częstszy i lepszy kontakt z synami , realny wpływ na ich wychowanie , oraz aby ona tego nie niszczyła.
A nie o właściwa postawę wobec niej. Dla mojej ....... żony postawa nawet neutralna to oznaka mojej słabości .
Wiec najlepiej traktować ja jak powietrze , czy jak mówi Caliope jak cos przezroczystego .
Już pisałem wcześniej ,ze domagała sie szacunku i pokazania postawy jak mimo rozwodu powinienem, uczyć szacunku chłopców do kobiety, matki.
Pierwsze czego musze ich nauczyć to szacunku do siebie . Oni maja siebie szanować jako ludzie.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 29 kwie 2021, 21:41

W innym wątku sie pośmialiśmy , ale nie jest do śmiechu .
Dzisiaj młodsze dziecko powiedziało , ze mama starszy biciem , boi sie jest zestresowany . Powód złe oceny Syn ma problemy z koncentracja tak to ujął. Jest nowy laf kowalski wiec dla mnie już jest wszystko jasne. Także wycofanie i ucieczka starszego syna z kontaktu . jego wyniki w szkole tez są gorsze od dwóch tygodni. I ktoś mi powie ,ze te sytuacje nie maja wpływu na dzieci- mowie o nie których psychologach.
Dzięki Nirwanno za wychłodzenie emocji
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Pavel » 29 kwie 2021, 23:25

Jeśli ktokolwiek głosi, że takie sytuacje nie mają wpływu na dziecko i przełożenia na np. wyniki w nauce, nie ma pojęcia o czym rozprawia.
Ja mam akurat osobiste doświadczenie w tym obszarze, niepokoje (czyli burze, wojny, trzęsienia ziemi) przeplatane okresami spokoju i chociaż nieprzepracowanej właściwie ale względnej zgody między rodzicami. I tak - w okresach spokoju byłem uczniem bardzo dobrym/wzorowym, sam z siebie (bo do nauki specjalnie się nie przykładałem - wszystko niemal czerpałem z lekcji), a w okresach gorszych - dobrym, a w wieku nastoletnim to miałem szkołę w tych okresach w głębokim poważaniu, co oczywiście miało swoje przełożenie na wyniki.
Niemal niemożliwe jest wg mnie skupienie na nauce, gdy w rodzinie pierwotnej dzieją się takie akcje. Nie jesteśmy robotami, dzieci również nie są.

Ale wg niektórych „mądrych głów” to niby nie tylko nie szkodzi, ale jest wręcz dobrodziejstwem dla dzieci. W głowie mam pioruny i takie tam, gdy o takich absurdach słyszę.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: sajmon123 » 30 kwie 2021, 0:12

Problemy ze szkołą to są widoczne problemy. Gorsze są te w psychice, które mogą wyjść w życiu dorosłym.

Po zachowaniu Twojej żony - czytaj straszenie, domniemam, że żona nie widzi, albo co gorsza nie chce widzieć przyczyny, która do tego doprowadziła. Ja mam skromne doświadczenie w tym, nie wiem czy jest to jakąś tam nomą, ale kiedyś z rana dzwoniła do mnie żona, aby pokazać mi jak syn dostaje spazmów po wstaniu, nie chciał się ubierać itd. Sytuacja powtarzała się codziennie. Było to po tym jak dowiedziałem się o Kowalskim i przestałem brać dzieci na noc. Żona oczywiście nie skojarzyła tych dwóch rzeczy razem, a stwierdziła, że jest "to naturalny proces dojrzewania dziecka". Ja naprawdę do dzisiaj nie wiem, czy jest to na szybko wymyślone czy też ona tak naprawdę uważa. Rozwiązała ten problem nagrodami. Jeśli wstanie ładnie, to będzie mógł grać na konsoli. Dla mnie to trochę słabe wychowawczo bo problem nie jest rozwiązany, przegadany tylko zamieciony pod dywan.

Druga rzecz. Dzieci mają konflikt lojalnościowy. Gdy jest mama w pobliżu (chodzi o rozmowy telefoniczne bo na żywo emocje biorą górę) to rozmowy są krótkie, płytkie, albo nie ma ich w ogóle. Gdy mamy nie ma, np były z babcią, to telefon dzwonił co chwilę i mówiły że tęsknią, kochają itd. Żona oczywiście tego też nie widzi i dla niej to oznaka, że dzieci sobie doskonale radzą. Ogólnie jest im wszystko wynagradzane, nowe rowery, hulajnogi, remonty pokojów itd. Na teraz to się sprawdza, ale moim zdaniem to wcale nie jest z pożytkiem dla ich dobra. Jednak ja nie mam oczywiście nic do powiedzenia. Jest więcej przykładów. Gdy jest "mój dzień widzenia" syn ma trening w piłkę. On nie chce wtedy iść chociaż bardzo lubi i gada o tym w kółko. Dla mnie jest jasnym, że woli ten czas spędzić ze mną. Żona mu tłumaczy, że skoro podjął się treningów to trzeba chodzić. Szkoda, że ona nie przestrzega tego czego się podjęła. Jedno słowa, a drugie to przykładny wzór...

Jak brać odpowiedzialność za wychowanie dzieci, gdy nie ma się na to wpływu?

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Ruta » 30 kwie 2021, 0:23

To bardzo jest ciekawe. Z jednej strony współczesna psychologia twierdzi, że takie rzeczy dzieciom nie szkodzą. Z drugiej strony stale rozszerzana jest definicja molestowania seksualnego w rodzinie - z czym się zgadzam, bo okazywanie sobie miłości przy dzieciach nie
powinno polegać na okazywaniu sobie zainteresowania seksualnego. No ale jak się okazuje, według pscyhologów najwyraźniej dotyczy to tylko rodziców biologicznych dziecka. W przypadku relacji rodzica z kowalskim czy kowalską nie jest to molestowanie tylko budowanie nowoczesnej rodziny. Trzeba do sądów nosić te wytyczne, które dotyczą rodziców. Naprawdę bardzo się różnią od zaleceń dla "rodzin patchworkowych".

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Caliope » 30 kwie 2021, 8:37

Nie spotkałam się że stwierdzeniem, że dzieciom nic nie szkodzi, każdy psycholog którego znam mówi, że jednak szkodzi. A z mojego doświadczenia nawet bardzo i odbija się na dorosłym życiu w postaci strachu przed odrzuceniem i samemu odrzuceniu w dzieciństwie, bo kowalski staje się najważniejszą osobą. Też miałam klopoty w szkole i myślałam, że wszystko to moja wina i muszę się poprawić i wtedy kowalski zniknie i mama mnie będzie kochała. Teraz wiem, że to kompletna bzdura, ale dzieci tak myślą.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 30 kwie 2021, 8:42

sajmon123 pisze:
30 kwie 2021, 0:12
Po zachowaniu Twojej żony - czytaj straszenie, domniemam, że żona nie widzi, albo co gorsza nie chce widzieć przyczyny, która do tego doprowadziła.
Nie widzi. Liczy sie jej szczęście. A synowie będą szczęśliwi zgodnie z zasada , która sie wpaja mama uśmiechnięta , szczęśliwa zadowolona dzieci tez takie będą . Chodzi o dzieci z rodzin po rozwodach.
sajmon123 pisze:
30 kwie 2021, 0:12

Ja mam skromne doświadczenie w tym, nie wiem czy jest to jakąś tam nomą, ale kiedyś z rana dzwoniła do mnie żona, aby pokazać mi jak syn dostaje spazmów po wstaniu, nie chciał się ubierać itd. Sytuacja powtarzała się codziennie. Było to po tym jak dowiedziałem się o Kowalskim i przestałem brać dzieci na noc. Żona oczywiście nie skojarzyła tych dwóch rzeczy razem, a stwierdziła, że jest "to naturalny proces dojrzewania dziecka". Ja naprawdę do dzisiaj nie wiem, czy jest to na szybko wymyślone czy też ona tak naprawdę uważa. Rozwiązała ten problem nagrodami. Jeśli wstanie ładnie, to będzie mógł grać na konsoli. Dla mnie to trochę słabe wychowawczo bo problem nie jest rozwiązany, przegadany tylko zamieciony pod dywan.
Twoja zona w ogóle nie skojarzyła faktów. Byłby to naturalny proces dojrzewania dziecka przy obojgu rodzicach będących razem , nie osobno czyli w separacji no i jeszcze kowalski. A i tak można by było dociekać dlaczego pojawiły sie takie zachowania .
W twojej sytuacji Sajmonie to bunt dziecka i nie radzenie sobie z emocjami , których nie znał syn , nie umie ich nazwać ,a tym bardziej wyrazić.
Gra na konsoli to oczywiście nie jest rozwiązany problem. Spokój twojej żony tak.
sajmon123 pisze:
30 kwie 2021, 0:12


Druga rzecz. Dzieci mają konflikt lojalnościowy. Gdy jest mama w pobliżu (chodzi o rozmowy telefoniczne bo na żywo emocje biorą górę) to rozmowy są krótkie, płytkie, albo nie ma ich w ogóle. Gdy mamy nie ma, np były z babcią, to telefon dzwonił co chwilę i mówiły że tęsknią, kochają itd. Żona oczywiście tego też nie widzi i dla niej to oznaka, że dzieci sobie doskonale radzą. Ogólnie jest im wszystko wynagradzane, nowe rowery, hulajnogi, remonty pokojów itd. Na teraz to się sprawdza, ale moim zdaniem to wcale nie jest z pożytkiem dla ich dobra. Jednak ja nie mam oczywiście nic do powiedzenia. Jest więcej przykładów. Gdy jest "mój dzień widzenia" syn ma trening w piłkę. On nie chce wtedy iść chociaż bardzo lubi i gada o tym w kółko. Dla mnie jest jasnym, że woli ten czas spędzić ze mną. Żona mu tłumaczy, że skoro podjął się treningów to trzeba chodzić. Szkoda, że ona nie przestrzega tego czego się podjęła. Jedno słowa, a drugie to przykładny wzór...

Jak brać odpowiedzialność za wychowanie dzieci, gdy nie ma się na to wpływu?
Konflikt lojalnościowy w moim przypadku jest tez podsycany przez psychologów, według mnie. Ja nie mam nic wiedzieć co dzieje sie u niej w domu. O ile nie interesuje mnie to co ona robi ze sobą , o tyle uważam ,ze mam prawo wiedzieć co dotyczy moich synów i co sie tam z nimi dzieje. Tym bardziej jeśli to zachowania przemoczone w tym bicie czy straszenie. Przy mojej nie wiedzy to zostanie ukryte i rozmyte.
Wszystko co robi twoja ,zona Sajmonie to przekupstwo lub przynajmniej złagodzenie swojego poczucia winy wobec dzieci i próba wynagrodzenia im tego w ten sposób .Problemy z synem to kolejny objaw buntu na sytuacje.
Przestrzegam tez przed uporczywym zmuszaniem chłopaka do czegoś czego nie będzie chciał robić. Jedno to to ze chciał , ale może zmienić zdanie , jest w takim wieku , ze co rusz będą zmieniać sie jego pasje i zainteresowania.

Robić wszystko co jest w naszej mocy .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 30 kwie 2021, 9:00

Ruta pisze:
30 kwie 2021, 0:23
No ale jak się okazuje, według pscyhologów najwyraźniej dotyczy to tylko rodziców biologicznych dziecka. W przypadku relacji rodzica z kowalskim czy kowalską nie jest to molestowanie tylko budowanie nowoczesnej rodziny. Trzeba do sądów nosić te wytyczne, które dotyczą rodziców. Naprawdę bardzo się różnią od zaleceń dla "rodzin patchworkowych".
To fakt . Tylko przy mojej ciemnocie nie umiem rozwinąć i obronić tego ze takie budowanie bez opamiętania to gwałt na psychice dziecka.
W przypadku mojej ...... żony to ile jeszcze będzie budowała nowoczesnych rodzin z dobroci serca dla dzieci.
Ja usłyszałem od jednej pani psycholog , ze synowie nie są ze mną ,dlatego iż sad stwierdził , ze nie potrafiąc zbudować prawidłowych relacji z ich matka nie nauczę tego synów . Matka nauczy . Każdy pomija fakt , ze teraz niby ma możliwość budowania tych relacji z kowalskim. Tylko jakoś co rusz inny kowalski . Kto ma większy problem z budowaniem relacji ?
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 30 kwie 2021, 9:20

Wracając jeszcze do wczorajszej sytuacji .
Dla mnie komunikat o straszeniu i jeszcze jeden : dostane po dupie od mamy.
Przy toczącej sie sprawie w sadzie, przy niebieskiej karcie o przemoc , która ma ich matka , przy postepowaniu w prokuraturze , które mimo ,ze umorzone to było i jednak przy zgłoszeniu zdecydowano sie je wszcząć.
Mówiąc prosto to RED ALERT.
Młodsze dziecko było u mnie wczoraj nawet kilka razy zachodził, bawił sie z kolegami na dworzu.
Natomiast przy pierwszej wizycie porozmawiałem z chłopcem , przypominając co mówiła pani policjant przy zgłoszeniu jak ma sie zachować w takiej sytuacji , z ta różnica , ze ma poinformować mnie a ja już wiem co zrobić .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: marylka » 30 kwie 2021, 11:39

Astro - czy masz warunki żeby wziąć ch)łopców do siebie?
Pytam o mieszkanie, twoją pracę i generalnie czas który mógłbyś im poświęcać?
Dałbyś radę tak zorganizować?
Pytam bo kiedyś tu był forumowicz miał wielkie szanse przynajmniej na opiekę naprzemienną. Ostatecznie to on sam się wycofał bo nie dałby rady ogarnąć pracy do późna i opieki nad dziećmi

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 30 kwie 2021, 12:26

marylka pisze:
30 kwie 2021, 11:39
Astro - czy masz warunki żeby wziąć ch)łopców do siebie?
Pytam o mieszkanie, twoją pracę i generalnie czas który mógłbyś im poświęcać?
Dałbyś radę tak zorganizować?
Pytam bo kiedyś tu był forumowicz miał wielkie szanse przynajmniej na opiekę naprzemienną. Ostatecznie to on sam się wycofał bo nie dałby rady ogarnąć pracy do późna i opieki nad dziećmi
Tak mam . Zresztą warunki mieszkaniowe i sytuacja zostały sprawdzone przez kuratora sadowego pod rożnym katem .Pani kurator nie miała zastrzeżeń i czytałem ten wywiad kuratorski.
Praca . Po to własnie własna działalność mam być nie zależny czasowo i finansowo , No i jest jeszcze to , ze w opiece może pomoc mi mama , która mieszka obecnie ze mną .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: sajmon123 » 30 kwie 2021, 15:15

Tylko w Polsce nie ma ustawowo jako takiej opieki naprzemiennej. Musi być wspólna zgoda obojga rodziców. O to właśnie walczą alienowania ojcowie.

W idealnym świecie nie powinno być rozwodów. Jednak w takim nie żyjemy. Dlatego w idealnym państwie, jeśli dochodzi do rozwodu, opieka naprzemienna powinna być pozycją wyjściową. Nie ma przeciwskazań to powinna być zaklepana. Później dopiero strony powinny mieć coś do powiedzenia np brak umiejętności, brak czasu spowodowany pracą itd. Teraz punktem wyjścia jest, że dziecko zostaje przy mamie. Jeśli jest mega dużo uchybień, popartych dowodami, a do tego ojciec walczy jak lew to jest szansa, że dzieci zostaną z nim.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości