W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro » 25 gru 2020, 22:39

Dla wszystkich zdrowych i pogodnych świąt .Szczególnie dla tych , którzy pierwszy raz w głębokim kryzysie małżeńskim przezywają święta . Zdaje sobie z tego sprawę jak to jest ciężkie bo to moje czwarte takie święta, są inne niż poprzednie .

U mnie, widziałem dzieci w święta. Czas wyznaczoczony przez matkę , mimo innej woli dzieci. Nawet są oznaki moich poczynań , podobno już nie jestem wyzywany , dzieci maja mi pomoc jeśli tego potrzebuje, są doceniane moje działania pomocy wobec dzieci i pośrednio wobec żony , zmusiłem zonę swoimi poczynaniami aby dostosowała się do pewnych sytuacji, jak bycie na czas w domu kiedy odprowadzam dzieci, czy zapewnienie im odpowiedniego ubioru .To mnie jednak nie uspokaja bo wiem ,ze wymogłem te zachowania swoimi krokami prawnymi. Jest we mnie ogień. Już nie chodzi o mnie , ale o krzywdę moich dzieci. Tak, czy są emocje , tak są i staram się je trzymać na smyczy jak mogę, nie zawsze się udaje .Było już w tym względzie lepiej. Każda krzywda jest w mojej głowie , szczególnie zadana przez kowalskich dzieciom . Jestem facetem , ojcem i obudziły się na nowo we mnie instynkty obrony mojego potomstwa . Już nie jestem bezbronną masa lejącą , każdy wyrok jest tylko odroczony.
Natomiast we mnie jest pustynia.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Astro » 19 kwie 2021, 11:21

Ruto , Caliope , w zasadzie powinienem tu do pomocy wywołać Marylke. A jak jest w przypadku SA , uzależnienia od sexu. Czy działają podobne mechanizmy jak przy innych uzależnieniach ? Pewne pojęcie mam , ale chciałbym wiedzieć więcej. Jak to działa np. w połączeniu z alkoholem.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta » 19 kwie 2021, 15:28

Astro pisze:
19 kwie 2021, 11:21
Ruto , Caliope , w zasadzie powinienem tu do pomocy wywołać Marylke. A jak jest w przypadku SA , uzależnienia od sexu. Czy działają podobne mechanizmy jak przy innych uzależnieniach ? Pewne pojęcie mam , ale chciałbym wiedzieć więcej. Jak to działa np. w połączeniu z alkoholem.
Mogę napisać o uzależnieniu od pornografii. To bardzo silna używka. Uzależnia niemal natychmiast, niezależnie od wieku, stanu fizycznego i psychicznego. U osoby, która zetknie się z pornografią wytwarza się system iluzji i zaprzeczeń. System ten pozwala kontynuować korzystanie z pornografi i przyjemności jaką daje. Polega na stworzeniu wewnętrznego systemu broniącego "prawa", by to robić, często wbrew wewnętrznemu systemowi wartości tej osoby, co powoduje wewnętrzne rozszczepienie, i powstawanie kolejnych mechanizmów iluzji, które tworzą pozory spójności. System ten pozwala także ukrywać korzystanie z pornografii, i przed otoczeniem i przed sobą, przy równoczesnym przekonaniu, że nie ma w tym nic złego. Oraz maskować kolejne negatyne skutki, jakie oglądanie pornografii za sobą pociąga - i przypisywać je innym czynnikom.

Do skutków tych należy: rozpad więzi, zaburzenia seksualne, utrata intymnej relacji w małżeństwie, zanik bliskości nie tylko fizycznej, ale też emocjonalnej, cierpienie żony (męża), zanik relacji z innymi osobami, depresja, zły obraz siebie, konieczność uśmierzania wyrzutów sumienia z powodu kłamstw, często poprzez uciekanie w inne używki, co prowadzi do kolejnych uzależnień. Czasem zapada decyzja o zerwaniu więzi małżeńskiej, by ukryć problem. Często ale nie zawsze następuje eskalacja nieuporządkowanych zachowań seksualnych, poszukiwanie realizacji, poprzez romanse lub wykorzystywanie osób uwikłanych w prostytucję. Skutkiem jest też poczucie samotności, alienacji, często wyczerpania. Nie wszystkie osoby odczuwają te same skutki i różny jest stopień ich nasilenia. Wielu odczuwa skutki, ale system iluzji i zaprzeczeń jakby na nie znieczula i choć skutki są, uzależniony o nich nie wie.

Z perspektywy skutków takiego uwikłania męża dla żony (to moje świadectwo, ale też myślę, że podpisać się pod nim może niemal każda kobieta, której mąż się w ten sposób uwikłał, wiem to od wielu kobiet, które z takim problemem żyły, lub żyją):

- skutkiem są głębokie rany, wynikające z niezrozumienia powodu odrzucenia żony przez męża, które nie jest tylko odrzuceniem w sferze intymnej, ale też zaniechaniem gestów czułości, miłości, odrzuceniem emocjonalnym,
- uzależniony często wchodzi w kłamstwa i by uzasadnić swoje raniące postępowanie obwinia żonę, jej wygląd, zachowanie, staje się wobec niej krytyczny, ta krytyka jest bardzo niszcząca, skierowana w najbardziej bolesne obszary,
- żona dostaje listę rzeczy do poprawy, które mają ją "zająć" i odwrócić jej uwagę od tego co się dzieje, czym uzależniony mąż rani żonę jeszcze bardziej mocno, bo starania żony nie przynoszą żadnych efektów, bliskość między małżonkami nie wraca, w żadnym obszarze, lub wraca na chwilę, wymuszona, kobiety często mówią, że jeśli dochodzi do zbliżeń, są one autmatyczne, nie ma w nich bliskości, czułości, podobnie jest z gestami, przytulaniem,
- żona jest obwinania za to, że odczuwa potrzebę bliskości fizycznej, w bardzo raniący sposób, a także że ma potrzebę bliskości emocjonalnej, jej potrzeby są patologizowane, słyszy od męża, że jest czepliwa, nachalna, nie chce mu dac spokoju, że chciałaby żeby on był w niej stale zakochany, że jest wariatką,
- kobieta podejmuje próby bycia bardziej kobiecą, flirtowania, budowania niezależności, przyciągania uwagi męża - nic nie pomaga, co jeszcze bardziej spycha kobietę w rozpacz, poczucie bycia niekobiecą,
- frustracja, smutek, samotność, dogłębne zranienie spychają wiele kobiet w nałogi, romanse, nieuporządkowanie, a gdy wiedzą, że mąż "czasem" ogląda - także próby upodobnienia się do kobiet prostytuowanych,
- wiele kobiet staje się wtedy wobec męża agresywnych słownie, histerycznych, krzyczą, łatwo wpadają w złość, zdaje się wtedy, że to one są w małżeństwie problemem i że to z powodu ich zachowania mąż się od nich odsuwa, wiele osób mężowi współczuje "takiej żony".

Bardzo ciekawą obserwację na ten temat usłyszałam od Księdza Dominika Chmielewskiego. Że mąż oglądając pornografię otwiera szatanowi drogę do serca swojej żony. I to się dzieje nawet gdy żona nie wie o tym, co robi mąż i nawet tego nie podejrzewa. I że jeśli żona krzyczy, czuje wobec męza agresję, i nie ma ku temu obiektywnego powodu, to często przyczyną jest właśnie oglądanie przez męża pornografii.

To ciekawe, bo wszystkie kobiety które spotkałam, już świadome problemu w ich małzeństwie, mówiły o takiej swojej agresji, która narastała w końcu cyklu szczególnie. Sama taki problem miałam.

Gdy u żony zanika poczucie własnej wartości, jej kobiecość jest zraniona do głębi, czuje się ona winna rozpadowi relacji z mężem - często latami nie mając świadomości rzeczywistych powodów tego, co w jej małzeństwie się dzieje. Na tym etpaie istnieje duże ryzyko, że kobieta uwikła się w romans - gdy spotka mężczyznę, który się do niej zbliży i zacznie wypełniac pustkę, dowartościowywać. Wiem, bo sama stoczyłam ogromną walkę ze sobą, by w taki romans nie wejść. Myślę, że chroniła mnie Boża opatrzność, i łaska stałej miłości do męża, niezależnie do jego postępowania i tego jak mnie traktował. Bo w romas nie weszłam, choć się bardzo zakochałam. Decyzja o zerwaniu kontaktu była bardzo trudna. Jedna z najtrudnieszych walk w moim życiu - wygrała moja miłość do męża. Z jednej strony miałam męża, który mnie odrzucał, ranił, wtedy już zdarzało mu się okazywać wobec mnie zainteresowanie innymi kobietami, przy całkowitym braku zainteresowania mną i wszystko to było jak sztylety w moje serce, i jeszcze czułam się temu winna, niedoskonała, niegodna, brzydka, nieładna, nie warta zainteresowania. Bo to wszystko mówił mi mój mąż - choć słowami nigdy nie skrytykował mojego wyglądu, to uderzał w inne rzeczy. No i mnie odrzucał raz za razem. Z drugiej strony był mężczyzna, dla którego wydawałam się całym światem, który okazywał mi zachwyt i w sama poczułam się w nim bardzo zakochana. Wybrałam mojego męża.

Odkrycie problemu prowadzi czasem do znalezienia grupy wsparcia, zrozumienia problemu uzaleznienia męża, pracy nad sobą i zranieniami, jakich się od męza doznało. Im wcześniej tym lepiej, jednak rzadko tak sie dzieje. Miałam szczęście. Bo na taką grupę wsparcia trafiłam. Skorzystałam z wiedzy, ale po czasie zrezygnowałam z dalszego korzystania z grupy - bo coraz częsciej proponowanym rozwiązaniem był rozwód. Dla mnie takie rozwiązanie nie wchodziło w grę, poza krótkim czasem ogromnego kryzysu, gdy ja doszłam do ściany i nad tym się zastanawiałam. Nie bardzo byłam też jeszcze w stanie udźwignąć, że możliwe, że to co wiem i odkryłam o tym jak mój mąż jest uwikłany, to tylko wierzchołek góry lodowej i mój mąż będąc tak uwikłany robi i robił znacznie trudniejsze rzeczy.

Zdarza się jednak, że kobiety nie rozumieją problemu, nie trafiają na rzetelną wiedzę, próbują więc podejmować rywalizację z kobietami z ekranu, zachowywać się jak one - co niczego w relacji nie zmienia. Wpadają w nałogi (też miałam okres, gdy uspokajałam się winem, albo spotykając się ze znajomymi na piwo i było to bardzo ryzykowne zachowanie). Wpadają w romanse. Pogrążają się w depresji, tracąc całą radość życia i nadzieję na odnowę relacji z mężem. Zaczynają wierzyć w swój wykrzywony obraz. Wiele kobiet zostaje przez pornografię, którą oglądają ich mężowi zniszczonych. I nawet nie widzą co zapoczątkowało ich trudności.

Jednego jestem pewna, nikt nie wpada w nałóg z dobrej woli. I żaden uzalezniony nie bawi się dobrze - nałóg to ogromne cierpienie. Nawet jeśli sam uzalezniony żyje w kłamstwie i uważa, że bawi się dobrze. Większość mężczyzn uwikłanych w pornografię uważa, że się wspaniale bawią i to co robią jest nieszkodliwe. Byłam na konfernecji u michalitów na ten temat (chodzą do nich, ze względu na Michała Archanioła, upraszać go za moim mężem). Napisałam nawet post o tym czego się tam dowiedziało, ale mi go zjadło, gdy już był niemal gotowy. Napiszę jeszcze raz w najbliższym czasie. Dużo wiedziałam, ale wiele mi się na tej konferencji poukładało.

Ja już większość zranień związanych z tym uwikłaniem mojego męża i innymi zresztą uwikłaniami też przepracowałam, choć nadal nie wszystkie, wiele ran nadal w sobie noszę. Ale one też powoli się leczą. Dopuszczam, też już że mój mąż robił wiele rzeczy o których nie wiem. Wybaczyłam mu wszytko. Kocham go nadal bardzo mocno. Nie mam już w sobie wobec męża złości, gniewu ani żalu, tylko ogromne współczucie. Jest mi też przykro, gdy myślę o momencie, gdy mąż uświadomi sobie, jak ja to wszystko odczuwałam i ból jaki mi zadawał swoim postępowaniem. Proszę Boga, by pokazał wtedy mojemu mężowi nie moje zranione serce, ale to już wyleczone, które nadal go kocha.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Caliope » 19 kwie 2021, 15:55

Astro pisze:
19 kwie 2021, 11:21
Ruto , Caliope , w zasadzie powinienem tu do pomocy wywołać Marylke. A jak jest w przypadku SA , uzależnienia od sexu. Czy działają podobne mechanizmy jak przy innych uzależnieniach ? Pewne pojęcie mam , ale chciałbym wiedzieć więcej. Jak to działa np. w połączeniu z alkoholem.
Astro mam znajomego który jest uzależniony od alko i seksu. To jest trochę inaczej, uzależnienia mają podobne mechanizmy, ale seksoholizm uderza najbardziej w sferę psychiki i ciała. Alkohol, narkotyki są związane z degradacją organizmu, a hazard głównie opiera się na finansach. Na tą przypadłość potrzeba osobnej terapii. Choć wszystko zamyka się w tym "muszę to zrobić, wziąć wypić, zagrać". A i alkohol z seksoholizmem mogą działać zamiennie, jak nie jeden to drugi.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Astro » 19 kwie 2021, 16:07

Ruta pisze:
19 kwie 2021, 15:28
Astro pisze:
19 kwie 2021, 11:21
Ruto , Caliope , w zasadzie powinienem tu do pomocy wywołać Marylke. A jak jest w przypadku SA , uzależnienia od sexu. Czy działają podobne mechanizmy jak przy innych uzależnieniach ? Pewne pojęcie mam , ale chciałbym wiedzieć więcej. Jak to działa np. w połączeniu z alkoholem.
Mogę napisać o uzależnieniu od pornografii. To bardzo silna używka. Uzależnia niemal natychmiast, niezależnie od wieku, stanu fizycznego i psychicznego. U osoby, która zetknie się z pornografią wytwarza się system iluzji i zaprzeczeń. System ten pozwala kontynuować korzystanie z pornografi i przyjemności jaką daje. Polega na stworzeniu wewnętrznego systemu broniącego "prawa", by to robić, często wbrew wewnętrznemu systemowi wartości tej osoby, co powoduje wewnętrzne rozszczepienie, i powstawanie kolejnych mechanizmów iluzji, które tworzą pozory spójności. System ten pozwala także ukrywać korzystanie z pornografii, i przed otoczeniem i przed sobą, przy równoczesnym przekonaniu, że nie ma w tym nic złego. Oraz maskować kolejne negatyne skutki, jakie oglądanie pornografii za sobą pociąga - i przypisywać je innym czynnikom.

Do skutków tych należy: rozpad więzi, zaburzenia seksualne, utrata intymnej relacji w małżeństwie, zanik bliskości nie tylko fizycznej, ale też emocjonalnej, cierpienie żony (męża), zanik relacji z innymi osobami, depresja, zły obraz siebie, konieczność uśmierzania wyrzutów sumienia z powodu kłamstw, często poprzez uciekanie w inne używki, co prowadzi do kolejnych uzależnień. Czasem zapada decyzja o zerwaniu więzi małżeńskiej, by ukryć problem. Często ale nie zawsze następuje eskalacja nieuporządkowanych zachowań seksualnych, poszukiwanie realizacji, poprzez romanse lub wykorzystywanie osób uwikłanych w prostytucję. Skutkiem jest też poczucie samotności, alienacji, często wyczerpania. Nie wszystkie osoby odczuwają te same skutki i różny jest stopień ich nasilenia. Wielu odczuwa skutki, ale system iluzji i zaprzeczeń jakby na nie znieczula i choć skutki są, uzależniony o nich nie wie.

Z perspektywy skutków takiego uwikłania męża dla żony (to moje świadectwo, ale też myślę, że podpisać się pod nim może niemal każda kobieta, której mąż się w ten sposób uwikłał, wiem to od wielu kobiet, które z takim problemem żyły, lub żyją):

- skutkiem są głębokie rany, wynikające z niezrozumienia powodu odrzucenia żony przez męża, które nie jest tylko odrzuceniem w sferze intymnej, ale też zaniechaniem gestów czułości, miłości, odrzuceniem emocjonalnym,
- uzależniony często wchodzi w kłamstwa i by uzasadnić swoje raniące postępowanie obwinia żonę, jej wygląd, zachowanie, staje się wobec niej krytyczny, ta krytyka jest bardzo niszcząca, skierowana w najbardziej bolesne obszary,
- żona dostaje listę rzeczy do poprawy, które mają ją "zająć" i odwrócić jej uwagę od tego co się dzieje, czym uzależniony mąż rani żonę jeszcze bardziej mocno, bo starania żony nie przynoszą żadnych efektów, bliskość między małżonkami nie wraca, w żadnym obszarze, lub wraca na chwilę, wymuszona, kobiety często mówią, że jeśli dochodzi do zbliżeń, są one autmatyczne, nie ma w nich bliskości, czułości, podobnie jest z gestami, przytulaniem,
- żona jest obwinania za to, że odczuwa potrzebę bliskości fizycznej, w bardzo raniący sposób, a także że ma potrzebę bliskości emocjonalnej, jej potrzeby są patologizowane, słyszy od męża, że jest czepliwa, nachalna, nie chce mu dac spokoju, że chciałaby żeby on był w niej stale zakochany, że jest wariatką,
- kobieta podejmuje próby bycia bardziej kobiecą, flirtowania, budowania niezależności, przyciągania uwagi męża - nic nie pomaga, co jeszcze bardziej spycha kobietę w rozpacz, poczucie bycia niekobiecą,
- frustracja, smutek, samotność, dogłębne zranienie spychają wiele kobiet w nałogi, romanse, nieuporządkowanie, a gdy wiedzą, że mąż "czasem" ogląda - także próby upodobnienia się do kobiet prostytuowanych,
- wiele kobiet staje się wtedy wobec męża agresywnych słownie, histerycznych, krzyczą, łatwo wpadają w złość, zdaje się wtedy, że to one są w małżeństwie problemem i że to z powodu ich zachowania mąż się od nich odsuwa, wiele osób mężowi współczuje "takiej żony".

Bardzo ciekawą obserwację na ten temat usłyszałam od Księdza Dominika Chmielewskiego. Że mąż oglądając pornografię otwiera szatanowi drogę do serca swojej żony. I to się dzieje nawet gdy żona nie wie o tym, co robi mąż i nawet tego nie podejrzewa. I że jeśli żona krzyczy, czuje wobec męza agresję, i nie ma ku temu obiektywnego powodu, to często przyczyną jest właśnie oglądanie przez męża pornografii.

To ciekawe, bo wszystkie kobiety które spotkałam, już świadome problemu w ich małzeństwie, mówiły o takiej swojej agresji, która narastała w końcu cyklu szczególnie. Sama taki problem miałam.

Gdy u żony zanika poczucie własnej wartości, jej kobiecość jest zraniona do głębi, czuje się ona winna rozpadowi relacji z mężem - często latami nie mając świadomości rzeczywistych powodów tego, co w jej małzeństwie się dzieje. Na tym etpaie istnieje duże ryzyko, że kobieta uwikła się w romans - gdy spotka mężczyznę, który się do niej zbliży i zacznie wypełniac pustkę, dowartościowywać. Wiem, bo sama stoczyłam ogromną walkę ze sobą, by w taki romans nie wejść. Myślę, że chroniła mnie Boża opatrzność, i łaska stałej miłości do męża, niezależnie do jego postępowania i tego jak mnie traktował. Bo w romas nie weszłam, choć się bardzo zakochałam. Decyzja o zerwaniu kontaktu była bardzo trudna. Jedna z najtrudnieszych walk w moim życiu - wygrała moja miłość do męża. Z jednej strony miałam męża, który mnie odrzucał, ranił, wtedy już zdarzało mu się okazywać wobec mnie zainteresowanie innymi kobietami, przy całkowitym braku zainteresowania mną i wszystko to było jak sztylety w moje serce, i jeszcze czułam się temu winna, niedoskonała, niegodna, brzydka, nieładna, nie warta zainteresowania. Bo to wszystko mówił mi mój mąż - choć słowami nigdy nie skrytykował mojego wyglądu, to uderzał w inne rzeczy. No i mnie odrzucał raz za razem. Z drugiej strony był mężczyzna, dla którego wydawałam się całym światem, który okazywał mi zachwyt i w sama poczułam się w nim bardzo zakochana. Wybrałam mojego męża.

Odkrycie problemu prowadzi czasem do znalezienia grupy wsparcia, zrozumienia problemu uzaleznienia męża, pracy nad sobą i zranieniami, jakich się od męza doznało. Im wcześniej tym lepiej, jednak rzadko tak sie dzieje. Miałam szczęście. Bo na taką grupę wsparcia trafiłam. Skorzystałam z wiedzy, ale po czasie zrezygnowałam z dalszego korzystania z grupy - bo coraz częsciej proponowanym rozwiązaniem był rozwód. Dla mnie takie rozwiązanie nie wchodziło w grę, poza krótkim czasem ogromnego kryzysu, gdy ja doszłam do ściany i nad tym się zastanawiałam. Nie bardzo byłam też jeszcze w stanie udźwignąć, że możliwe, że to co wiem i odkryłam o tym jak mój mąż jest uwikłany, to tylko wierzchołek góry lodowej i mój mąż będąc tak uwikłany robi i robił znacznie trudniejsze rzeczy.

Zdarza się jednak, że kobiety nie rozumieją problemu, nie trafiają na rzetelną wiedzę, próbują więc podejmować rywalizację z kobietami z ekranu, zachowywać się jak one - co niczego w relacji nie zmienia. Wpadają w nałogi (też miałam okres, gdy uspokajałam się winem, albo spotykając się ze znajomymi na piwo i było to bardzo ryzykowne zachowanie). Wpadają w romanse. Pogrążają się w depresji, tracąc całą radość życia i nadzieję na odnowę relacji z mężem. Zaczynają wierzyć w swój wykrzywony obraz. Wiele kobiet zostaje przez pornografię, którą oglądają ich mężowi zniszczonych. I nawet nie widzą co zapoczątkowało ich trudności.

Jednego jestem pewna, nikt nie wpada w nałóg z dobrej woli. I żaden uzalezniony nie bawi się dobrze - nałóg to ogromne cierpienie. Nawet jeśli sam uzalezniony żyje w kłamstwie i uważa, że bawi się dobrze. Większość mężczyzn uwikłanych w pornografię uważa, że się wspaniale bawią i to co robią jest nieszkodliwe. Byłam na konfernecji u michalitów na ten temat (chodzą do nich, ze względu na Michała Archanioła, upraszać go za moim mężem). Napisałam nawet post o tym czego się tam dowiedziało, ale mi go zjadło, gdy już był niemal gotowy. Napiszę jeszcze raz w najbliższym czasie. Dużo wiedziałam, ale wiele mi się na tej konferencji poukładało.

Ja już większość zranień związanych z tym uwikłaniem mojego męża i innymi zresztą uwikłaniami też przepracowałam, choć nadal nie wszystkie, wiele ran nadal w sobie noszę. Ale one też powoli się leczą. Dopuszczam, też już że mój mąż robił wiele rzeczy o których nie wiem. Wybaczyłam mu wszytko. Kocham go nadal bardzo mocno. Nie mam już w sobie wobec męża złości, gniewu ani żalu, tylko ogromne współczucie. Jest mi też przykro, gdy myślę o momencie, gdy mąż uświadomi sobie, jak ja to wszystko odczuwałam i ból jaki mi zadawał swoim postępowaniem. Proszę Boga, by pokazał wtedy mojemu mężowi nie moje zranione serce, ale to już wyleczone, które nadal go kocha.
Dziękuje Ruto . Dokładnie to opisałaś . A co jeśli kobieta jest uzależniona od sexu. Jak ona funkcjonuje ?
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Astro » 19 kwie 2021, 16:12

Caliope pisze:
19 kwie 2021, 15:55
Astro pisze:
19 kwie 2021, 11:21
Ruto , Caliope , w zasadzie powinienem tu do pomocy wywołać Marylke. A jak jest w przypadku SA , uzależnienia od sexu. Czy działają podobne mechanizmy jak przy innych uzależnieniach ? Pewne pojęcie mam , ale chciałbym wiedzieć więcej. Jak to działa np. w połączeniu z alkoholem.
Astro mam znajomego który jest uzależniony od alko i seksu. To jest trochę inaczej, uzależnienia mają podobne mechanizmy, ale seksoholizm uderza najbardziej w sferę psychiki i ciała. Alkohol, narkotyki są związane z degradacją organizmu, a hazard głównie opiera się na finansach. Na tą przypadłość potrzeba osobnej terapii. Choć wszystko zamyka się w tym "muszę to zrobić, wziąć wypić, zagrać". A i alkohol z seksoholizmem mogą działać zamiennie, jak nie jeden to drugi.
Moje pytanie dotyczy kobiety ? Co czuje , co nia kieruje , taka kobieta uzalezniona od sexu.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Astro » 19 kwie 2021, 17:12

To dotyczy kobiety.
To teraz kilka pytań:
Jaki to może mieć zły wpływ na dzieci szczególnie chłopców?
Czy stwarza realne zagrożenie dla dzieci?
Czy taka matka będzie budowała prawidłowy obraz szacunku do kobiet , do siebie, do mężczyzn ?
Czy będzie sie to przekładało no ich rozwój
Co zrobić kiedy dziecko mówi tato zrobić cos z tym . Jesteś facetem z krwi i kości ? Znalazłem u mamy książkę : Jestem uzależniona od sexu.

Dobrze bez ogródek napisze ,ze potrzebuje jasnych odpowiedzi . Oczywiście dotyczy to w prostej linii sprawy, która sie toczy . Ma służyć obronie dobra dzieci , na pewno nie budowaniu relacji z ich matka .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Caliope » 19 kwie 2021, 21:21

Astro pisze:
19 kwie 2021, 17:12
To dotyczy kobiety.
To teraz kilka pytań:
Jaki to może mieć zły wpływ na dzieci szczególnie chłopców?
Czy stwarza realne zagrożenie dla dzieci?
Czy taka matka będzie budowała prawidłowy obraz szacunku do kobiet , do siebie, do mężczyzn ?
Czy będzie sie to przekładało no ich rozwój
Co zrobić kiedy dziecko mówi tato zrobić cos z tym . Jesteś facetem z krwi i kości ? Znalazłem u mamy książkę : Jestem uzależniona od sexu.

Dobrze bez ogródek napisze ,ze potrzebuje jasnych odpowiedzi . Oczywiście dotyczy to w prostej linii sprawy, która sie toczy . Ma służyć obronie dobra dzieci , na pewno nie budowaniu relacji z ich matka .
Na dzieci ma taki wpływ jak przy innych uzależnieniach, matka znika, myśli tylko o zaspokojeniu swojego uzależnienia, przestaje zajmować się dziećmi. Ciągle wychodzi, a w połączeniu z alkoholem nie wiadomo czy pamięta z kim ,gdzie i kiedy, na jakiej imprezie czy spotkaniu w wiadomym celu. Może zafundować sobie różne choroby, bo nie wiadomo co i jak. Na chłopców ma to wpływ taki, że jeśli matka przyprowadza kogoś do domu mają bardzo spaczony obraz związku, mogą coś słyszeć od ludzi wokół o matce, czuć wstyd i myśleć, że mama robi to, bo są niegrzeczni, potem że to tak ma być, albo któryś pan zabierze im mamę. Widać dzieci się bardzo martwią.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Bławatek » 19 kwie 2021, 21:28

Nie mam w tym temacie doświadczenia, ale dzieci nasiąkają zachowaniami rodziców głównie poprzez obserwację. Chyba, że dane zachowanie wydaje im się złe, niefajne to nie będą naśladować, ale trzeba wówczas dzieci kierunkować ku dobru. W mojej rodzinie dużo osób pali (moi rodzice też) i często młode pokolenie szybko w ten nałóg wchodziło - mnie zawsze odrzucało więc ja nigdy nawet jednego papierosa nie zapaliłam. Podobnie jest z alkoholem - również z obserwacji swojej dużej rodziny wiem. Więc pewnie gdy dzieci ba codzien widzą "rozwiązłość" to szybko mogą tym nasiąknąć i podobnie zacząć działać.

Niestety dzisiejszy świat zmierza ku "wyzwoleniu" rządz, seksualności. Ostatnio widziałam reklamy programu "Hotel..." Nie będę cytować całej nazwy - pani z każdym panem i odwrotnie, miks totalny, wszyscy prawie, że porozbierani i tak były te urywki "ciekawe sceny" pokazywane i reklamowane między częściami bajki, którą z synem oglądałam - że ja byłam zażenowana i szybko odwracałam uwagę syna. Więc pewnie gdyby dzieci takie scenki, nawet urywki oglądały to pewnie szybko za normę by takie zachowania przyjmowały.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta » 20 kwie 2021, 0:06

Astro pisze:
19 kwie 2021, 17:12
To dotyczy kobiety.
To teraz kilka pytań:
Jaki to może mieć zły wpływ na dzieci szczególnie chłopców?
Czy stwarza realne zagrożenie dla dzieci?
Czy taka matka będzie budowała prawidłowy obraz szacunku do kobiet , do siebie, do mężczyzn ?
Czy będzie sie to przekładało no ich rozwój
Co zrobić kiedy dziecko mówi tato zrobić cos z tym . Jesteś facetem z krwi i kości ? Znalazłem u mamy książkę : Jestem uzależniona od sexu.

Dobrze bez ogródek napisze ,ze potrzebuje jasnych odpowiedzi . Oczywiście dotyczy to w prostej linii sprawy, która sie toczy . Ma służyć obronie dobra dzieci , na pewno nie budowaniu relacji z ich matka .
Astro,
nie mam zbyt dużej wiedzy o tym, jak funkcjonują kobiety uzależnione od seksu. Oprócz tego, że jeśli ich kompulsja polega na częstych stosunkach z różnymi mężczyznami - są o wiele bardziej narazone na przemoc i traumatyczne doświadczenia, niż mężczyźni angażujący się w taką aktywność. Aczkolwiek mężczyźni bywają w takich sytuacjach bici i okradani. To jednak nie to samo co brutalny gwałt. Ryzyko dla kobiety jest zawsze większe.

Natomiast kobiety jako matki, nawet gdy są uzależnione, długo starają się chronić swoje dzieci przed skutkami, żyją zwykle podwójnym życiem i wiele się do dzieci nie przedostaje. Jeśłi tata jest alkoholikiem, dzieci widują go pijanego, jełsi mama - zwykle trwa latami, zanim mama straci kontrolę tak, by widziały ją dzieci, nawet jeśli się upija. Tak samo jest z odurzniem się - dzieci nie widują matek zażywających narkotyki, ojcowie przykładają do tego mniej wagi. To i tak koniec końców bujdy - bo po latach okazuje się, że dzieci wiedziały z czym mama się ukrywa. Zwykle jednak dzieci zatruwają się narkotykami ojców, nie matek. Z pornografią, seksem pewnie jest podobnie. Rzadziej wpadają na "dowody".

Nie kwestionuję twojej oceny, skoro czujesz się zaniepokojony, to są ku temu powody. Natomiast samo posiadanie książki o tytule "Jestem uzależniona od seksu" dla sądu będzie zapewne tylko dowodem na to, że żona lubi literaturę z dreszczykiem, w stylu: Byłam żoną szejka, Miałam ośmiu mężów, Wyszłam za mąż za kuzyna.

Natomiast jeśli chodzi o wpływ na dzieci - każde czynne uzależnienie w zasadzie wyłącza rodzica z możliwości sprawowania odpowiedzialnej opieki nad dzieckiem. Może poza nałogami w stylu palenie, picie kawy, uzaleznienie od cukru. Choć i tu można by dyskutować, bywa różnie i są osoby, które z takimi "niewielkimi" nałogami funkcjonują w sposób skrajnie zaburzony. Narkotyki, seks, alkohol jako nałogi zaburzają zachowanie ekstremalnie. Na tyle, że zwykle nawet kontakty, widzenia z rodzicem mogą być dla dzieci trudnym doświadczeniem (co nie znaczy, by z automatu tych kontaktów pozbawiać).

Gdy wiemy, że dzieciom pod opieką uzależnionego rodzica dzieje się krzywda, warto rozważyć przejęcie opieki nad dziećmi. Każde inne rozwiązanie będzie narażaniem dzieci na trudne przejścia, które będą odbijac się na ich psychice. Na długie lata. Natomiast sądzę, że nie sprawdzi się pomysł pozostawiania dzieci pod opieką uzależnionego rodzica i próby wpływania na jego zachowanie, na to by się ogarnął. Próbowałam kiedyś tego. Nie działa. Nie ogarnia się bo nie może. Nałóg bierze górę. Pomóc może terapia. A w terapii przynajmniej na początku rodzic i tak nie jest w stanie zajmowac się dziećmi. Czasem potrzebny jest pobyt w ośrodku, a czasem na przykład 30 mityngów w 30 dni. Róznie to bywa. No i jeszcze kwestia emocji i wszystkiego co się dzieje z osobą, która odstawia swój nałóg. Nic przyjemnego - ani dla tej osoby i ani dla jej otoczenia. Namawianie do terapii też nie działa. Uzależnionego lepiej zostawić samemu sobie. W sensie nie ingerować w nałóg - no i kochać twardą miłością. Kochać.

Starsze dzieci mogą chcieć pozostawać z rodzicem uzaleznionym. U wielu z nich rozwija się współuzaleznienie i obawiają się, że gdy ich zabraknie, to mamie/tacie stanie się coś złego. Rodzicowi wygodnie miec takie dziecko - pomaga w domu, przejmuje wiele obowiązków, i jeszcze zajmuje się emocjoami takiego rodzica. takie dzieci trzeba chronić szczególnie, objąć je wsparciem, terapią, uwagą, miłością. Ale wyrywanie ich z dnia na dzień nie zawsze jest wtedy rozwiązaniem.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Astro » 20 kwie 2021, 2:19

Ruta pisze:
20 kwie 2021, 0:06

Nie kwestionuję twojej oceny, skoro czujesz się zaniepokojony, to są ku temu powody. Natomiast samo posiadanie książki o tytule "Jestem uzależniona od seksu" dla sądu będzie zapewne tylko dowodem na to, że żona lubi literaturę z dreszczykiem, w stylu: Byłam żoną szejka, Miałam ośmiu mężów, Wyszłam za mąż za kuzyna.
Dziękuję Ruto , dzięki Caliope . Na pewno przeczytam sobie wasze wpisy kilka razy . Spewnoscia będą notatki i sugestie , które będę musiał przedyskutować z panią pełnomocnik.

Pozostawione cytowanie , uświadamia mi tylko jakimi dowodami tę tezę musiałbym podeprzeć .
I przypomina mi mocno jakie konsekwencje mogę ponieść.

O pozostawieniu uzależnionego samemu sobie , to wiem i rozumiem , bo sam musi chcieć sobie pomóc.
O kochaniu twarda miłością czy kochaniem wogole w moim przypadku nie rozmawjajmy dziewczyny.
Jak to napisał w moim wątku tata999, matka moich dzieci budzi we mnie tylko wsręt i obrzydzenie. A resztki uczuć jakie zostały nazwijmy to miłością , to projekcja tego jaką osobą chciałbym żeby była, lub jaka udawała.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta » 20 kwie 2021, 15:12

Astro pisze:
20 kwie 2021, 2:19
Ruta pisze:
20 kwie 2021, 0:06

Nie kwestionuję twojej oceny, skoro czujesz się zaniepokojony, to są ku temu powody. Natomiast samo posiadanie książki o tytule "Jestem uzależniona od seksu" dla sądu będzie zapewne tylko dowodem na to, że żona lubi literaturę z dreszczykiem, w stylu: Byłam żoną szejka, Miałam ośmiu mężów, Wyszłam za mąż za kuzyna.
Dziękuję Ruto , dzięki Caliope . Na pewno przeczytam sobie wasze wpisy kilka razy . Spewnoscia będą notatki i sugestie , które będę musiał przedyskutować z panią pełnomocnik.

Pozostawione cytowanie , uświadamia mi tylko jakimi dowodami tę tezę musiałbym podeprzeć .
I przypomina mi mocno jakie konsekwencje mogę ponieść.

O pozostawieniu uzależnionego samemu sobie , to wiem i rozumiem , bo sam musi chcieć sobie pomóc.
O kochaniu twarda miłością czy kochaniem wogole w moim przypadku nie rozmawjajmy dziewczyny.
Jak to napisał w moim wątku tata999, matka moich dzieci budzi we mnie tylko wsręt i obrzydzenie. A resztki uczuć jakie zostały nazwijmy to miłością , to projekcja tego jaką osobą chciałbym żeby była, lub jaka udawała.
Astro, bardzo cienię twoje wypowiedzi. Jesteś zwykle bardzo wyważony. Skorzystałam bardzo na poradach, jakie spisałeś dla innego taty, tu na forum - nawet nie ja skorzystałam, ale mój mąż. A w zasadzie skorzystał najbardziej nasz syn. Chodzi mi o te porady:
viewtopic.php?f=10&t=3901&start=75#p310566
Myślę, że mogłyby spokojnie zostać gdzieś przypięte, bo są bardzo wartościowe. I takie od mężczyzny do mężczyzny właśnie. Ja mówiłam niby to samo, ale inaczej. I nie mogłam nigdy do męża się przebić. Więc przy okazji - bardzo ci za to podzielenie się twoim doświadczeniem dziękuję.

Gdy mąż trochę przetrzeźwiał, ze zdumieniem widziałam, że z tego know-how korzysta. I to dawało dobre efekty. Oczywiście niestety do czasu, aż znów poległ w tej swojej bitwie. No ale bitwa, to jeszcze nie cała wojna. Myślę, że możliwośc zobaczenia jak można fajnie zafunkcjonować jako tata w kryzysie małżeńskim będzie w moim mężu pracować. Każdy z nas potrzebuje dobrych wzorców.

Rozumiem dobrze rozgoryczenie i wszystkie trudne uczucia do zony. Oraz rozumiem twój niepokój o dzieci. W innym wątku przeczytałam, ile jest tych kowalskich. Jeśłi przyczną takiego postępowania jest uzaleznienie, to raczej już etap utraty kontroli, gdzie normalizuje się zachowania i nie kryje z nimi przed dziećmi. Ale równie dobrze przyczyną może być nie nałóg, ale fałszywe pojmowanie wolności i tego, co jest normą, co dzieciom szkodzi a co nie. Albo coś jeszcze innego. Myślę, że nie warto się skupiać na osobie żony, ale na tym jak w tej sytuacji możesz ochronić dzieci. I zapewne temu mają służyć podejmowane przez ciebie kroki prawne. Dobrze, że twoje dzieci mają ciebie, że jesteś przy nich i nie zostawiasz ich w tak trudnej sytaucji.
Nie ma natomiast znaczenia, czy zachowania żony wynikają z błędnych przekonań, czy uzależnienia - ważne że szkodzą dzieciom. I skupiając się, by to wykazać, masz pewnie większe szanse - tylko na co? Bo potrzebne jest jakieś konstruktywne rozwiązanie, a żaden sąd nie sprawi, że ktokolwiek uzalezniony lub przekonany o swojej racji będzie postępować inaczej.

I tu ci napiszę coś bardzo od serca - co mnie kiedyś oburzało, gdy w podobnym duchu pisał mi na forum tata - żeby nie przeceniać sądów. I raczej polegac na sobie. Jak słusznie zauważył, gdy nie byłam przekonana, sama będę musiała się przekonać. No to się przekonałam. Sądy sobie, dobro dziecka i rodziny sobie, a wyroki bywają w poprzek rzeczywistości - o czym zapewne już wiesz. Tak więc poleganie na tym, że działania na gruncie prawnym poprawią sytuacje dzieci może być bardzo zawodne. Oczywiście wcale ci tego nie życzę, ale moje doświadczenie to potwierdza. Dopiero moje działania i otwarcie się na współdziałanie z tym moim trudnym, często odurzonym i średnio coś kojarzącym mężem, trochę pomogły w tym byśmy jakoś zaczęli wszyscy funkcjonowac lepiej.

Modlisz się czasem w intencji żony? To trudne, ale pomocne. I otwiera na współpracę. Nawet pomimo zupełnie uprawnionych i uzasadnionych bardzo trudnych uczuć. Cokolwiek się nie zdarzy, zawsze to co się dziejej z twoją żoną będzie wpływać na wasze dzieci. I im ona będzie w lepszej kondycji życiowej, emocjonalnej, każdej - tym lepiej będzie z waszymi dziećmi. To mnie wkurza, czasem do białości, szczególnie, gdy mój mąz zachowuje się nieodpowiedzialnie, głupio, krzywdząco, ale pozostaje faktem.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Caliope » 20 kwie 2021, 18:42

Astro pisze:
20 kwie 2021, 2:19
Ruta pisze:
20 kwie 2021, 0:06

Nie kwestionuję twojej oceny, skoro czujesz się zaniepokojony, to są ku temu powody. Natomiast samo posiadanie książki o tytule "Jestem uzależniona od seksu" dla sądu będzie zapewne tylko dowodem na to, że żona lubi literaturę z dreszczykiem, w stylu: Byłam żoną szejka, Miałam ośmiu mężów, Wyszłam za mąż za kuzyna.
Dziękuję Ruto , dzięki Caliope . Na pewno przeczytam sobie wasze wpisy kilka razy . Spewnoscia będą notatki i sugestie , które będę musiał przedyskutować z panią pełnomocnik.

Pozostawione cytowanie , uświadamia mi tylko jakimi dowodami tę tezę musiałbym podeprzeć .
I przypomina mi mocno jakie konsekwencje mogę ponieść.

O pozostawieniu uzależnionego samemu sobie , to wiem i rozumiem , bo sam musi chcieć sobie pomóc.
O kochaniu twarda miłością czy kochaniem wogole w moim przypadku nie rozmawjajmy dziewczyny.
Jak to napisał w moim wątku tata999, matka moich dzieci budzi we mnie tylko wsręt i obrzydzenie. A resztki uczuć jakie zostały nazwijmy to miłością , to projekcja tego jaką osobą chciałbym żeby była, lub jaka udawała.
Kiedyś żona nie udawała, tylko wiem, że po takich trudnych wydarzeniach zapomina się, że kiedyś coś było miłego. Zawsze to jest jakiś sposób myślenia o żonie z nutką przyjaźni.
Co do uzależnienia, żona by musiała najpierw dać się zdiagnozować, wtedy można coś robić dalej.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Astro » 21 kwie 2021, 20:02

Ruta pisze:
20 kwie 2021, 15:12
Astro pisze:
20 kwie 2021, 2:19
Ruta pisze:
20 kwie 2021, 0:06

Nie kwestionuję twojej oceny, skoro czujesz się zaniepokojony, to są ku temu powody. Natomiast samo posiadanie książki o tytule "Jestem uzależniona od seksu" dla sądu będzie zapewne tylko dowodem na to, że żona lubi literaturę z dreszczykiem, w stylu: Byłam żoną szejka, Miałam ośmiu mężów, Wyszłam za mąż za kuzyna.
Dziękuję Ruto , dzięki Caliope . Na pewno przeczytam sobie wasze wpisy kilka razy . Spewnoscia będą notatki i sugestie , które będę musiał przedyskutować z panią pełnomocnik.

Pozostawione cytowanie , uświadamia mi tylko jakimi dowodami tę tezę musiałbym podeprzeć .
I przypomina mi mocno jakie konsekwencje mogę ponieść.

O pozostawieniu uzależnionego samemu sobie , to wiem i rozumiem , bo sam musi chcieć sobie pomóc.
O kochaniu twarda miłością czy kochaniem wogole w moim przypadku nie rozmawjajmy dziewczyny.
Jak to napisał w moim wątku tata999, matka moich dzieci budzi we mnie tylko wsręt i obrzydzenie. A resztki uczuć jakie zostały nazwijmy to miłością , to projekcja tego jaką osobą chciałbym żeby była, lub jaka udawała.
Astro, bardzo cienię twoje wypowiedzi. Jesteś zwykle bardzo wyważony. Skorzystałam bardzo na poradach, jakie spisałeś dla innego taty, tu na forum - nawet nie ja skorzystałam, ale mój mąż. A w zasadzie skorzystał najbardziej nasz syn. Chodzi mi o te porady:
viewtopic.php?f=10&t=3901&start=75#p310566
Myślę, że mogłyby spokojnie zostać gdzieś przypięte, bo są bardzo wartościowe. I takie od mężczyzny do mężczyzny właśnie. Ja mówiłam niby to samo, ale inaczej. I nie mogłam nigdy do męża się przebić. Więc przy okazji - bardzo ci za to podzielenie się twoim doświadczeniem dziękuję.

Gdy mąż trochę przetrzeźwiał, ze zdumieniem widziałam, że z tego know-how korzysta. I to dawało dobre efekty. Oczywiście niestety do czasu, aż znów poległ w tej swojej bitwie. No ale bitwa, to jeszcze nie cała wojna. Myślę, że możliwośc zobaczenia jak można fajnie zafunkcjonować jako tata w kryzysie małżeńskim będzie w moim mężu pracować. Każdy z nas potrzebuje dobrych wzorców.

Rozumiem dobrze rozgoryczenie i wszystkie trudne uczucia do zony. Oraz rozumiem twój niepokój o dzieci. W innym wątku przeczytałam, ile jest tych kowalskich. Jeśłi przyczną takiego postępowania jest uzaleznienie, to raczej już etap utraty kontroli, gdzie normalizuje się zachowania i nie kryje z nimi przed dziećmi. Ale równie dobrze przyczyną może być nie nałóg, ale fałszywe pojmowanie wolności i tego, co jest normą, co dzieciom szkodzi a co nie. Albo coś jeszcze innego. Myślę, że nie warto się skupiać na osobie żony, ale na tym jak w tej sytuacji możesz ochronić dzieci. I zapewne temu mają służyć podejmowane przez ciebie kroki prawne. Dobrze, że twoje dzieci mają ciebie, że jesteś przy nich i nie zostawiasz ich w tak trudnej sytaucji.
Nie ma natomiast znaczenia, czy zachowania żony wynikają z błędnych przekonań, czy uzależnienia - ważne że szkodzą dzieciom. I skupiając się, by to wykazać, masz pewnie większe szanse - tylko na co? Bo potrzebne jest jakieś konstruktywne rozwiązanie, a żaden sąd nie sprawi, że ktokolwiek uzalezniony lub przekonany o swojej racji będzie postępować inaczej.

I tu ci napiszę coś bardzo od serca - co mnie kiedyś oburzało, gdy w podobnym duchu pisał mi na forum tata - żeby nie przeceniać sądów. I raczej polegac na sobie. Jak słusznie zauważył, gdy nie byłam przekonana, sama będę musiała się przekonać. No to się przekonałam. Sądy sobie, dobro dziecka i rodziny sobie, a wyroki bywają w poprzek rzeczywistości - o czym zapewne już wiesz. Tak więc poleganie na tym, że działania na gruncie prawnym poprawią sytuacje dzieci może być bardzo zawodne. Oczywiście wcale ci tego nie życzę, ale moje doświadczenie to potwierdza. Dopiero moje działania i otwarcie się na współdziałanie z tym moim trudnym, często odurzonym i średnio coś kojarzącym mężem, trochę pomogły w tym byśmy jakoś zaczęli wszyscy funkcjonować lepiej.

Modlisz się czasem w intencji żony? To trudne, ale pomocne. I otwiera na współpracę. Nawet pomimo zupełnie uprawnionych i uzasadnionych bardzo trudnych uczuć. Cokolwiek się nie zdarzy, zawsze to co się dzieje z twoją żoną będzie wpływać na wasze dzieci. I im ona będzie w lepszej kondycji życiowej, emocjonalnej, każdej - tym lepiej będzie z waszymi dziećmi. To mnie wkurza, czasem do białości, szczególnie, gdy mój mąz zachowuje się nieodpowiedzialnie, głupio, krzywdząco, ale pozostaje faktem.
Ruto to będzie taka bardzo skrócona wersja odpowiedzi.
Jeśli to pomaga dziecku i twojemu mężowi budować relacje to dobrze.
Co do matki moich dzieci to jej problem , wstrząsną mną przekaz syna i jego reakcja.
Zresztą na tyle silnie , ze ktoś wtedy musiał mnie resuscytować w rozmowie.
Sad nikogo nie przekona do leczenia tym bardziej , jeśli ktoś wyprze zupełnie problem .
Co bym chciał osiągnąć : ODEBRAC MATCE DZIECI i wychowywać na mężczyzn zgodnie z tym co ja uważam za wzór.
Niestety mało realne. Takie realia polskich sadow i nie tylko.
Zresztą ona ode mnie domaga sie okazywania szacunku . Przekazała to w dość prosty sposób i zarazem specyficzny .
I tu znów napisze . To jej problem nie mój.
Czy modle sie za nią? Nie. I nie mam zamiaru .
A z Bogiem sie kłocę coraz ostrzej i nie wybrednie.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta » 21 kwie 2021, 23:25

Astro pisze:
21 kwie 2021, 20:02
Ruto to będzie taka bardzo skrócona wersja odpowiedzi.
Jeśli to pomaga dziecku i twojemu mężowi budować relacje to dobrze.
Co do matki moich dzieci to jej problem , wstrząsną mną przekaz syna i jego reakcja.
Zresztą na tyle silnie , ze ktoś wtedy musiał mnie resuscytować w rozmowie.
Sad nikogo nie przekona do leczenia tym bardziej , jeśli ktoś wyprze zupełnie problem .
Co bym chciał osiągnąć : ODEBRAC MATCE DZIECI i wychowywać na mężczyzn zgodnie z tym co ja uważam za wzór.
Niestety mało realne. Takie realia polskich sadow i nie tylko.
Zresztą ona ode mnie domaga sie okazywania szacunku . Przekazała to w dość prosty sposób i zarazem specyficzny .
I tu znów napisze . To jej problem nie mój.
Czy modle sie za nią? Nie. I nie mam zamiaru .
A z Bogiem sie kłocę coraz ostrzej i nie wybrednie.
Astro, przykro mi, że masz tak trudną sytuację. Mam nadzieję, że wszystko się poukłada i uda ci się jak najlepiej pomóc twoim dzieciom. Rozumiem też, co masz na myśli pisząc o sądach, także mam problem z przekonaniem sądu do tego, że dziecko potrzebuje spokoju i stabilnego środowiska, a nie borykania się z uzależnionym ojcem i stałej huśtawki emocjonalnej.
Niestety przy takim podejściu sądu jakie ma, muszę myśleć jak zejść z tej huśtwaki bez wsparcia sądu i mierząc się do tego z głupimi decyzjami sądu, jakie dotyczą naszego dziecka. Ja jeśli chodzi o sąd, po kilku podejściach już się poddałam. Może jeszcze kiedyś zbiorę siły i podejmę kolejną próbę zmiany postanowień dotyczących dziecka - ale na razie w tym względzie czuję się wyczerpana. Pozstaje czekać kolejne miesiące na biegłych. Na których też jakoś specjalnie nie liczę. Ale pewnie jak przyjdzie czas, będę się modlić, by rozsądnie ocenili sytuację i potrafili zaproponować rozwiązania, które pomogą naszemu synowi spokojnie dorastać.

Myślę też, że masz zdrowszą postawę wobec problemów twojej żony niż ja wobec problemów mojego męża. To są dorośli ludzie, i oni odpowiadają za swoje postępowanie i oni ponoszą konsekwencje. W takiej sytuacji zdrowiej jest skupić się na tym, jak mądrze chronić dzieci, aby ich te konsekwencje dotykały jak najmniej. Ja niestety przechodzę długą drogę do tego. Niczemu to nie służy, poza stratą czasu, sił i moich zasobów dla mnie. Mogłabym to wszystko pożytkować rozsądniej - i coraz lepiej to do mnie dociera.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości