W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Pantop pisze: 09 paź 2021, 4:53 Panie Astro

A do parku iść

A na słonecznej ławeczce usiąść

A wpatrzyć się w kołyszące wiatrem drzewko, srokę, listek unoszony

A zapomnieć na chwilę o wszystkim



By na chwilę sobie wszystko Przypomnieć
Pantopie
Coś w tym jest , chociaż zdecydowanie wolę od jakiegoś czasu spacer nocą . Wtedy jest cisza ,spokój . Ta cisza daje ukojenie dla gorącej głowy, mogę spokojnie zwolnić. Swoje robi też chłodne powietrze. I fakt dawno nie byłem na takim spacerze a warto.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: s zona »

Astro,
jesli zdecydujesz sie na " te laweczke " i odpoczynek -jak zaleca Pantop- to ze swej strony polecam zabrac tak mala ksiazeczke, wczesniej zakupic za jedyne 10 zlotych polskich https://www.wydawnictwo.plock.pl/kiedy- ... alzenstwie

Tylko nie warto za dlugo zwlekac, bo nie zawsze jest w zasiegu ...
Polecam, mnie kiedys b pomogla dzieki ludziom tutaj, bo wtedy byla nie do zdobycia ... na razie czeka :)
https://www.wydawnictwo.plock.pl/foto/a ... TRESCI.pdf
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Sarah pisze: 06 paź 2021, 22:26
Astro pisze: 06 paź 2021, 20:03 zaznaczając chłopakowi jasno ,że nie pozwolę się szantażować i może do mnie już nie przychodzić skoro tak do tego podchodzi.
Daj spokój. To postępowanie zawziętego i mściwego człowieka, a nie superojca, na którego starasz się tutaj kreować.
Sarah, tak przyszłościowo - sugeruję zadbać o formę, bo ta powyższa jest jednak krzywdząca.
A to może skutkować odrzuceniem postu - ze względu na formę.

Ja tam rozróżniam kreowanie się na dobrego ojca (w moim odczuciu określenie pejoratywne, zakładające fałsz, działanie pod publiczkę), od starania się być dobrym ojcem. To drugie to określenie neutralne z kierunkiem pozytywnym, zakładające dobre intencje, ale też upadki i nieumiejętności, właściwe każdemu człowiekowi, i wg mnie jest bliższe prawdzie i oddające postawę Astro.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Nirvanno z każdego postu nawet bardzo trudnego można wyciągnąć coś dobrego. Kwestia mądrego wprowadzenia tego w życie , a później praca nad utrwaleniem.😉
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Masz rację, Astro, i cieszę się, że tak do tego podchodzisz :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

W zeszłym tygodniu bracia spotkali się na dłużej niż dzień czy dwa. Ja sam zobaczyłem starszego syna dłużej niż przez godzinę bo tak w ostatnich sześciu tygodniach widziałem chłopaka. No cóż był chory , do mnie co nie dziwne nie mógł przychodzić , ale już gdzie indziej tak ,spacer , urodziny kuzynki , biuro paszportowe.no ale nic. Widzieliśmy się i chłopaka nie winę o ten kontakt , robi to jak steruje nim matka . Za to sam jestem oskarżany że odciolem kontakt .... Żony z młodszym synem.probkem duży młodszy syn nie chce mieć kontaktu z matką . Za to na moje próby namówienia go ,zareagował żalem . Bo chce mieszkać ze mną a ja chłopaka staram się namówić na kontakt z matką. Wyraził to słownie. Wszyscy wręcz kładą nacisk na kontakt z matką tylko za chwilę ja będę miał problem bo syn chcąc mieszkać u mnie i ze mną będzie miał żal ,że go nie chce. A to nie prawda. Psycholog też mówi że musimy łagodzić złe wspomnienia , które ma z matką z 9statniego czasu powiedzmy trzech lat . Zgoda . Tylko łagodzenie tego bez przyznania przez .....żonę że źle robiła i próby naprawienia tego , uważam za zamiatanie sprawy pod dywan, i wcześniej czy później to wróci w życiu chłopaka.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: sajmon123 »

Astro pisze: 02 lis 2021, 21:16 W zeszłym tygodniu bracia spotkali się na dłużej niż dzień czy dwa. Ja sam zobaczyłem starszego syna dłużej niż przez godzinę bo tak w ostatnich sześciu tygodniach widziałem chłopaka. No cóż był chory , do mnie co nie dziwne nie mógł przychodzić , ale już gdzie indziej tak ,spacer , urodziny kuzynki , biuro paszportowe.no ale nic. Widzieliśmy się i chłopaka nie winę o ten kontakt , robi to jak steruje nim matka . Za to sam jestem oskarżany że odciolem kontakt .... Żony z młodszym synem.probkem duży młodszy syn nie chce mieć kontaktu z matką . Za to na moje próby namówienia go ,zareagował żalem . Bo chce mieszkać ze mną a ja chłopaka staram się namówić na kontakt z matką. Wyraził to słownie. Wszyscy wręcz kładą nacisk na kontakt z matką tylko za chwilę ja będę miał problem bo syn chcąc mieszkać u mnie i ze mną będzie miał żal ,że go nie chce. A to nie prawda. Psycholog też mówi że musimy łagodzić złe wspomnienia , które ma z matką z 9statniego czasu powiedzmy trzech lat . Zgoda . Tylko łagodzenie tego bez przyznania przez .....żonę że źle robiła i próby naprawienia tego , uważam za zamiatanie sprawy pod dywan, i wcześniej czy później to wróci w życiu chłopaka.
Astro... Ja mogę Cię tylko wspierać, gdyż wiem jakie to trudne, a Twoje problemy ciągną się znacznie dłużej niż moje. Moim zdaniem masz wiele racji z tym zamiataniem pod dywan. Z rodzicielstwem jest podobnie jak z małżeństwem, ogólnie z relacjami między ludzkimi. W pojedynkę niczego nie zdziałamy. Musi być odrobina chęci współpracy - takie małe ziarnko gorczycy. Żeby była współpraca, to każda strona powinna wejrzeć w siebie, znaleźć też swój obszar, który nie funkcjonuje najlepiej i umieć to nazywać po imieniu.

Ja ogólnie mam duży dystans do psychologów. Są albo stronniczy i mówią to co chcemy usłyszeć, albo działają książkowo i lecą schematami to co trzeba. Są oczywiście ludzie z powołania. Miałem przyjemność prowadzić konwersację z dr Pulikowskim. Powiedział bardzo trafnie - należy bardzo dobrze rozeznać komu poleca się swoje małżeństwo, życie itd. Łagodzić złe wspomnienia? Co to w ogóle znaczy? Czy to czas tak nie działa? Można mówić o dobrych rzeczach, pomijać te złe. Jednak nie można zamiatać pod dywan i jeśli ktoś chce porozmawiać o trudnych dla niego rzeczach, to trzeba nazywać rzeczy takimi jakimi były. Twój syn nie ma 3 lat. Nie jest też dorosły. Trzeba balansować trochę na cienkiej Lini ile można powiedzieć wprost, aby to było adekwatne do wieku.

Starszy syn ma już swoje lata. Zrobiłeś co mogłeś. Teraz już w jego gestii jest czy to przyjmie czy nie. Nie masz wpływu. To jak na terapii uzależnień mówią - rób dla siebie. Nie dla kogoś, nawet nie dla dzieci. Dziecko może w chwilowym buncie coś źle powiedzieć i można na tym popłynąć.

Często Ci co czynią źle, zrzucają winę na innych, racjonalizują. Jest wiele przykładów na forum, ale też w życiu - politycy, oszuści podatkowi, złodzieje itd. Każdy ma wytłumaczenie dla zła - bo inni tak robią itp. Czy Ty przyjmiesz to na siebie i czy Cię to dotknie - zależy tylko od Ciebie.

Piszesz, że żona steruje starszym synem. Może ona odbiera to w podobny sposób, że Ty sterujesz młodszym? Myślę, że nie warto tego roztrząsać. Dla obu dzieciaków jest to strasznie trudna sytuacja. Zajmuj się jak najlepiej tym, na którego masz "wpływ", a na drugiego czekaj nie czekając. Zło - dobrem zwyciężaj. Im lepszym tatą będziesz dla jednego, tym drugi szybciej to zauważy i też tego zapragnie.

Myślę też, czytając Twoje wpisy, iż podupadłeś w kwestii pewności siebie. Popraw mnie jeśli się mylę. Czas na nowo uwierzyć w siebie. Jesteś wielki i Bóg to widzi. Pogody ducha. Tak mało, a tak wiele...
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Sajmonie prawda jest taka ,że młodszy nie chce tego kontaktu. Ciągle przypominanie mu , napomina nie chłopaka , wywołuje odwrotny efekt.
I jeszcze jedno to syn będąc z matką przeżył różne rzeczy . To są jego przeżycia i doświadczenia . On wie najlepiej co tam się działo . Ja zapewne wiem tylko część , nawet niekoniecznie ta większą , cały czas gdzieś w sytuacjach stresu z siebie to wyrzuca i mowi coraz więcej.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Bławatek »

Astro pisze: 03 lis 2021, 8:14 Sajmonie prawda jest taka ,że młodszy nie chce tego kontaktu. Ciągle przypominanie mu , napomina nie chłopaka , wywołuje odwrotny efekt.
I jeszcze jedno to syn będąc z matką przeżył różne rzeczy . To są jego przeżycia i doświadczenia . On wie najlepiej co tam się działo . Ja zapewne wiem tylko część , nawet niekoniecznie ta większą , cały czas gdzieś w sytuacjach stresu z siebie to wyrzuca i mowi coraz więcej.
Astro, a może na jakiś czas odpuścić - niech młodszy sam dojrzeje do chęci kontaktów z matką. Może Twojej żonie będzie to ciężko pojąć, ale takie przymuszanie może w dłuższej perspektywie się mścić na Tobie i na niej. Choć ty akurat to wiesz. Ważne abyś proponował, tak żeby i zarówno syn wiedział, że kontakt powinien być (bo tak macie przecież ustalone), ale dawać mu możliwość wyboru, a z drugiej strony, żeby żona Ci nie zarzucała, że izolujesz dziecko.

Nasz syn tyle razy był przez ojca odtrącany (bo mąż zapominał na przykład, że coś obiecał lub odwoływał spotkania), że jak mieli w wakacje na parę dni gdzieś wyjechać sami to syn nie chciał - ja wtedy syna namawiałam, zachęcałam, bo w sumie nigdzie sami nigdy nie byli, więc syn tym bardziej się obawiał wyjazdu. Teraz syn wie, że te parę dni z tatą były fajne. Ale gdyby mąż wtedy nie podołał opiece to ja bym już więcej syna na wspólny wyjazd z tatą nie namawiała. Po co pogłębiać negatywne wspomnienia i nastawienie.

Nas dorosłych te wszystkie rany długo bolą, a przecież już jesteśmy przez życie zaprawieni, więc jak bardzo muszą wszystko przeżywać dzieciaki. Niestety...
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Ruta »

Astro pisze: 03 lis 2021, 8:14 Sajmonie prawda jest taka ,że młodszy nie chce tego kontaktu. Ciągle przypominanie mu , napomina nie chłopaka , wywołuje odwrotny efekt.
I jeszcze jedno to syn będąc z matką przeżył różne rzeczy . To są jego przeżycia i doświadczenia . On wie najlepiej co tam się działo . Ja zapewne wiem tylko część , nawet niekoniecznie ta większą , cały czas gdzieś w sytuacjach stresu z siebie to wyrzuca i mowi coraz więcej.
Astro, to dobrze, że syn mówi. Mój mały też się otwierał i mówił coraz więcej. Nauczyłam się to po prostu przyjmować, słuchać i być przy nim. Oraz pomagać nazywać mu uczucia, jakie mu towarzyszyły. Oraz otwarcie mówić o swoich uczuciach jakie miałam słuchając tego. Najtrudniejsze było poprzestanie na tym i nie krytykowanie męża, mimo, że wiele razy miałam ochotę pójść od razu i mu przywalić, za każdą ranę naszego dziecka.
"Jest mi przykro, że byłeś w takiej sytuacji, czy czułeś się wtedy przestraszony?" "Czuję złość, gdy o tym słyszę, jak mogę ci pomóc sobie z tym poradzić? Chcesz się przytulić?"
To znacznie lepsze niż "jak twój ojciec tak mógł, co za drań, ale jestem na niego wściekla". To zamyka dziecko, boi się mówić, bo widzi, że to pogłębia konflikt między rodzicami. A rodzic skupia się na drugim rodzicu, a nie na dziecku.
Nauczyłam się tego od mojej najlepszej z dotychczasowych terapeutek, podaję dalej :)

Co do odbudowywania relacji. Sama kilka razy byłam tą osobą, która po ciągu męża była ciągnikiem. Syn miał opór, nie chciał się spotkać z tatą, bał się. I potrzeba było dużo uwagi, słuchania o potrzebach syna, budowania w nim bezpieczeństwa, oraz pracy z terapeutką, opłacania dodatkowych sesji, kosztem moich butów, kurtki, fryzjera, sesje są drogie, a mąż w tym czasie nie płacił więcej jak 100 czy 200 zlotych, a potem jeszcze docierania z tym wszystkim do męża, tłumaczenia mu. A mąż wcale nie był chętny do współpracy. On nie pamiętał większości tego co robił w ciągu, więc nie rozumiał uczuć syna. Ani jego strachu. A co pamiętał, to bagatelizował i wypierał, twierdząc, że to nic. Nie wiem jak sobie wybaczy, gdy do niego dotrze, co robił. Modlę się o niego by dał rady.

Astro, wiem, że to trudne. Sama w życiu bym nie dała rady raz po raz z tym się mierzyć. Mi pomagało że modliłam się za męża. Jako ojca. Tylko tak moglam, za bardzo byłam wściekła. Przez wzgląd na serce dziecka. I to mi dawało siły, by jednak pracować nad relacją syna z ojcem, wspierać ją. Gdybym szła za uczuciami jakie miałam i wściekłością jaką mialam za krzywdę dziecka, zdobyłabym nielegalną broń, wykrzyczała mężowi co robi dziecku i go zastrzeliła. Pewnie nie śmiertelnie i nie tak by go uszkodzić, pewnie nie dałabym rady nawet w niego strzelić. Ale nie rozumiałam, i nadal nie rozumiem, jak można krzywdzić własne dziecko. I byłam też zła, że to ja mierzyłam się z konsekwencjami postępowania męża. Zanosiłam to wszystko na krzyż. Dosłownie, szłam pod kościół, pod Krzyż misyjny i dotykałam całą dłonią Krzyża, oddając na Krzyż wszystkie moje trudne uczucia.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Moja żona też jest zła , ma żal , o to ,że nie poparłem jej przy synu podczas tych dwóch pierwszych sobotnich kontaktów , które kończyły się mało przyjemnie. Za pierwszym razem odbieram dziecko z klatki w bloku wszystkie jego rzeczy już na klatce , mama siedzi na klatce czeka na mnie wygląda jak kat.Chlopak jak tylko mnie widzi zabiera rzeczy i chowa się za mnie. Mówię dość ostro co się stało . Syn już schodzi .żona mówi ,se u mnie też są problemy i nerwowe sytuację . Owszem tylko inaczej się kończą. Chce przy synu w tym stanie rozmawiać o metodach wychowawczych nie zgodziłem się, to nie miejsce i nie czas . Jak syn twierdzi matka wtedy go szarpnęła i ścisnęła za ramię co go zabolało oraz wycedziła ,że nie pozwoli się tak traktować . Syn miał wybuch emocji.
Ja nigdy nie poprę takich sposobów doprowadzania do pionu dziecka .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Co do tego ,że syn potrzebuje oboje rodziców , jest dla mnie co najmniej zrozumiałe . Wiem tez , że na swój sposób zapewnie ,żona go kocha no i cierpi ,że nie ma z nim kontaktu. Ja sam jak przychodził do mnie nie sądziłem ,że tak będzie daleko od matki, z drugiej strony to z nikąd ,z powietrza się nie wzięło.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Młodszy syn spotkał się z matką i poszli do kina . Na sobotę nie chciał przyjść . Później zgodzil się na kino miał wiele wątpliwości . Nie byłem przeciw ani nie namawiałem mocno. Rano popisaliśmy sobie z .... Żona o tym wyjściu . Napisałem aby tego nie zepsuła.
Wrócił w sumie zadowolony , chociaż wieczorem był nie przyjemny do mnie. Odreagowywal. Wiem bo sam mi później powiedział ,że czuł się spięty , i nie był pewien jak będzie. Ja byłem znów oskarżany o odseparowanie i wmówienie przemocy . Jej gadanie i narracja jest dla mnie już tak prosta ....
Byłem z synem też u psychologa . Ogólnie ok. Ponieważ obaj synowie mają uradziny nie długo , chce zrobić dla nich urodziny.
Młodszy powiedział o tym psycholog.
Jak wyszedł poinformował mnie ,że pani psycholog będzie chciała ze mną i mama o tym porozmawiac
Aby te urodziny spędzić razem , tort wspólne stolat życzenia itd.
Dla mnie pomysł z piekła rodem. Mam udawać. Dla mnie mam uczyć chłopców udawania . Mam ich uczyć ,że zło jest dobre, że muszę udawać iż wybaczam bo tak chce ,kto system.
Ja przez ostatnie trzy lata w ich dzień urodzin nie mogłem im złożyć zyczen osobiście czy dać prezentu , o spotkaniu się nie wspomnę, ale sam mam znowu jej [...] ułatwiać. Znowu coś schrzanila jak w małżeństwie ,ale to ja mam znowu to sklejać i naprawiać.i jakoś nie jest to dla mnie ani pocieszające ani sprawiające satysfakcję ,że byc może ta sprawa zmusilem czy spowodowałem choć trochę zmianę jej myślenia czy postępowania wobec synow. Powinna ponieść karę i konsekwencje swoich czynów . Tak jak poniósł bym ją jako mezszczyzna gdybym robił takie rzeczy jak ona.
Ostatnio zmieniony 11 lis 2021, 8:59 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: trudne emocje rozumiemy, warto zadbać o sposób ich słownego wyrażania
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Ruta »

Astro, rozumiem twoje emocje.

Mimo wszystkiego co robi mój mąż urodziny, święta, ważne dni spędzamy razem. Ma to najwyraźniej wartość nie tylko dla mnie i potomstwa, ale i dla mojego męża, bo zawsze jest wtedy trzeźwy. Choć bywa w fatalnym stanie, po ciągu, wyniszczony, albo, niespokojny, nerwowy, bo w czasie odstawiania. Ale zawsze jest.

Jest trudno, a jednak dzieci wolą rodziców razem przy takich wydarzeniach. Pytam. Zawsze pytam. I okazuje się, że lepsza Wigilia z nerwowym tatą, nawet jeśli zajrzy na godzinę, niż bez niego. Tak samo z urodzinami i wszystkim innym.

Więc wybaczam. Dla siebie, dla dzieci, dla małżonka to wybaczenie. Bardzo potrzebne. Pierwszy raz nauczyłam się tego tuż po otrzymaniu pozwu rozwodowego. Zaprosiłam męża na Wigilię. Przyszedł. To jakby stworzyło fundament pod kolejne takie wydarzenia.

U was przez długi czas było to zburzone. I teraz psycholog zachęca was do odbudowy. Myślę, że nie dla wymogów systemu, ale dla dobra dzieci. Współpraca rodziców jest dobra dla dzieci.

I faktycznie wymaga to ogromnej pracy ze sobą i dopuszczenia, że ta druga osoba nie poniesie kary za nic z tego co zrobiła. Mój mąż choć jest zdecydowanie mężczyzną i zdecydowanie wiele krzywd wyrządził, także nie ponosi kary.
Wymaga to udostępnienia także swoich zasobów, wypracowanych sposobów, wiedzy drugiej osobie i wsparcia jej rodzicielstwa. Trudne. I boli. Wiem. Praktykuję.
Nowiutka

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nowiutka »

To dzień synów. Mają prawo być i z jednym i drugim rodzicem. Wybaczenie to za dużo powiedziane ale warto po prostu zrobić pauzę. Pauzę od niechęci. Nie czujesz się tą emocją zmęczony?
ODPOWIEDZ