Re: Ja chcę odejść
: 08 maja 2018, 19:24
Karo, ok, ode mnie na ten moment tyle.
Symfonio, jesteś jeszcze z nami?
Symfonio, jesteś jeszcze z nami?
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
https://www.kryzys.org/
Karo,karo17 pisze: ↑04 maja 2018, 16:11 Symfonia w pierwszym swoim wpisie wspomniała o bardzo wielu zaniedbaniach jakich dopuszcza się jej mąż. Brak czasu na zajmowanie się dziećmi, brak czasu na rozmowę gdy żona ma ewidentną taką potrzebę, ciągłe popijanie z teściem, bardzo widoczna niedojrzałość męża. Nie wiem jak wygląda sytuacja u Ciebie ale można ją najkrócej streścić: żona z 3 dzieci w domu (gotowanie, sprzątanie, pranie a mąż wraca wieczorem piwko do ręki i przed TV). Tak jak pisałaś masz 4 dzieci teraz.
Mąż ma (powinien) dbać o to by żona przy nim wzrastała (by się rozwijała)! Niestety ale samo wzięcie kobiety za żonę to nie wszystko. A jak pisze Symfonia nie ma ona jakichś bardzo dużych wymagań od męża. Po prostu żeby był on mężem a nie kolejnym dzieckiem. Podstawowe potrzeby jakie mają kobiety EMOCJONALNE (rozmowa, komplementy, jak minął dzień żonie) FINANSOWE (rachunki w połowie lub całość, jakiś prezent dla żony, kwiatek, wyjazd choć na jeden dzień raz na miesiąc z żoną i dzieckiem) SEKSUALNE (by dla żony to nie był przykry obowiązek ale przyjemność, a wiąże się z tym szacunek, pomysłowość w tej jakże istotnej kwestii dla małżeństwa). Te podstawowe potrzeby powinien zaspokajać mąż jeśli choć w minimalnym stopniu chce spełniać swoją rolę w małżeństwie. Niestety ale tego na naukach przedmałżeńskich raczej się nikt nie dowie a te sprawy są solą małżeństwa. Dbaj o siebie Symfonio, stawiaj wysokie wymagania mężowi. Bo dzięki temu ma on (mąż jak i małżeństwo) wzrastać (rozwijać się). Może teraz się narażę niektórym ale dla niektórych mężczyzn małżeństwo polegać powinno na tym że wracam z pracy, piwko, TV, ev. Kumple, a żona ma siedzieć w domu z dziećmi. No tak to żadne małżeństwo długo nie pociągnie.
Dziękuję za uwagę karo17. Jednocześnie informuję, że czytam nie tylko tytuły ale i treść wszystkich postów. Czasem nawet udaje mi się to zrobić ze zrozumieniem i mam silne wrażenie, że tak było w przypadku tego wątku.
Według mojej wiedzy oraz osobistych doświadczeń, jedną z różnic między kobietami i mężczyznami jest to, że kobiety naprawiają/zmieniają nawet coś co działa względnie dobrze, bez zarzutu, statystyczny mężczyzna zaś zaczyna naprawiać, gdy coś przestaje działać. Do momentu niemal całkowitego, lub całkowitego zepsucia uznaje, że coś działa względnie/wystarczająco dobrze.
Nie piszę o wszystkich mężczyznach i to zaznaczyłem powyżej, najwyraźniej Ci umknęło. Są też mężczyźni dojrzali i przepracowani, aczkolwiek podejrzewam, że w spojrzeniu globalnym stanowiący margines.
Pewnie, że nie wystarczy powiedzieć, że mężczyźni i kobiety tak mają. Warto natomiast spojrzeć, czy pewne cechy/działania są normalne/naturalne i czy są obiektywnie szkodliwe dla małżeństwa. Jeżeli są - warto je zmieniać. Jeżeli nie - po co?karo17 pisze: ↑08 maja 2018, 12:54 Nie wystarczy powiedzieć że mężczyźni tak już mają i nic się nie da zrobić. Najlepiej odpowiadać za siebie a nie o wszystkich. Wpływ domu oczywiście może być bardzo duży, ale nie możemy się całe życie usprawiedliwiać tym że tak zostaliśmy nauczeni. Każdy sam za siebie musi odpowiadać.
Tak, czytałem ten post.
Pisałem o tym już powyżej - mężczyźni z reguły nie lubują się w wygadywaniu się i wylewaniu z siebie emocji w taki sposób. Sam jako mężczyzna pownieneś wiedzieć jakie to uczucia w Tobie wywołuje. Nie znaczy to, że nie warto słuchać żony, bo warto. Przychody z tym związane są tego warte. Ale to trzeba wiedzieć i się tego naumieć. Natura tym mężczyzn nie obdarza co widać wyraźnie wokół nas.