Ja chcę odejść

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Symfonia
Posty: 10
Rejestracja: 27 kwie 2018, 23:09
Płeć: Kobieta

Ja chcę odejść

Post autor: Symfonia »

Witajcie. Proszę Was o radę i pomoc.
Jesteśmy małżeństwem sakramentalnym od prawie 10 lat, troje małych dzieci. Pobraliśmy się po ok. pół roku znajomości. Obydwoje mentalnie byliśmy dziećmi, zamieszkaliśmy z rodzicami męża. Nie mieliśmy ani potrzeby ani chęci mieszkać oddzielnie. Po pewnym czasie utworzyły się relacje narzucone przez teścia: ja i teściowa zajmujemy się domem i dziećmi, mąż i teść - biznesem rodzinnym, z którego wszyscy utrzymywaliśmy się. Widziałam że to źle wpływa na nasze małżeństwo, prawie nie mieliśmy czasu na rozmowy, piękne uczucia stygły, ciągle był temat pracy, biznesu, piwkowanie teścia z mężem. Zaczęłam o nas walczyć (rozmowy, kłótnie, modlitwy itd), ale nie spotkałam się ze zrozumieniem i wsparciem. Po ok. 5 latach walki mąż się zgodził na zakup mieszkania w programie mdm i wyprowadzkę. Załatwiłam wszystkie formalności. Na ostatnim etapie odmówiono nam kredytu. W tej sytuacji zaczęłam się pakować żeby się wyprowadzić z rodziną i wynająć małe mieszkanie. Ostatecznie teściowie widząc to wyprowadzili się i wreszcie zostaliśmy sami. Poczułam ogromną ulgę i satysfakcję. Mieszkaliśmy wszyscy razem prawie 7 lat. Tak bardzo na to czekałam! i jednocześnie tak ogromnie się rozczarowałam i rozczarowywałam się za każdym razem poznając i odkrywając męża w różnych sytuacjach życiowych i potrzebach.Ciążą na mnie wszystkie obowiązki domowe (dom, ogród, pranie, sprzątanie, gotowanie, dbanie o samochody), wychowanie i edukacja dzieci. Mąż pracuje, po pracy je, godzinę śpi, kąpie się i siada do fotelu z telefonem i ulubioną grą lub dalej pracuje. Tak do 22, potem idzie spać. Ten rytm dnia jest praktycznie nie do zburzenia. Zobaczyłam to że mąż jest bardzo niedojrzały. Przejawia się to w jego bierności w codziennym funkcjonowaniu, braku samozaparcia, braku jakiegokolwiek celu w życiu, braku własnej inicjatywy, niechęci do rozmów z powodu zmęczenia. Okazało się że mam 4 dziecko i jest mi bardzo przykro z tego powodu, bo potrzebuję wsparcia a go nie mam. Mąż stosuje takie zachowania jak "odbijanie piłeczki", robienie na złość, " nie podoba się - to sobie idę" i idzie gdzieś. Próbowałam, starałam się, rozmawiałam itd, aż w końcu skończyło się, wypaliłam się i rozsypałam. Już nie walczę i chcę odejść.. Od 2 miesięcy jestem w kiepskim stanie psychicznym i fizycznym niestety też. Jak i kogo ratować - małżeństwo czy może siebie? Dodam jeszcze że mąż jest osobą bardzo wrażliwą, twierdzi że mnie kocha. Jest też psychicznie uzależniony od alkoholu, ale ponieważ nie widzi w tym problemu, to ja zapisałam się na terapię dla osób współuzależnionych. Dziękuję
jacek-sychar

Re: Ja chcę odejść

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Symfonia na naszym forum.

W okresie narzeczeństwa, szczególnie krótkiego, jesteśmy tak zauroczeni druga osobą, że nie potrafimy (lub nie chcemy) dostrzec pewnym cech charakteru naszego partnera. A potem to się kumuluje i nawarstwia.

Nie namawiamy na naszym forum do rozwodu, raczej do pracy nad sobą. Często ta praca przynosi efekty.

Pisząc na naszym forum pamiętaj, że internet nie jest anonimowy. Dlatego staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikacje Ciebie i Twojej rodziny.

Zapraszamy również do któregoś z naszych ognisk. Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/

Są również jeszcze ostatnie miejsca na wakacjach z Sycharem. Nad morzem w Mikoszewie:
viewtopic.php?f=73&t=914
oraz w górach w Skomielnej Czarnej:
viewtopic.php?f=73&t=910
Awatar użytkownika
Symfonia
Posty: 10
Rejestracja: 27 kwie 2018, 23:09
Płeć: Kobieta

Re: Ja chcę odejść

Post autor: Symfonia »

Dziękuję jacek-sychar za odpowiedź. Tak, okres narzeczeństwa był krótki i nic już z tym nie zrobię. Dziękuję za radę żeby nad sobą pracować, robię to. Proszę usuń mój temat i mój post. Dziękuję
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Ja chcę odejść

Post autor: mare1966 »

Witaj .
Nie za wcześnie chcesz uciec ?

Rozumiem , jesteś w kiepskim stanie psychicznym ,
ale czy dlatego właśnie nie prosiłaś o pomoc ?
To było racjonalne działanie .
Ucieczka nim nie jest .

Z boku twoja sytuacja ( wasza sytuacja ) wcale nie wygląda tak najgorzej .
Wiem , że trudno to przyjąć ,
ale to takie spojrzenie BEZ EMOCJI , na chłodno .
Oczywiście , nie twierdzę , że jest dobrze .
Podejrzewam jednak , że twoje odejście
nie poprawi a znacznie pogorszy tylko sytuację .
O dzieciach pomyślałaś ?


Wiem , że to bardzo trudne , ale oderwij się na dłuższą chwilę
od swojego aktualnego widzenia . Popatrz dalej i szerzej .
Świat jest większy .
Przypomnij sobie siebie sprzed laty , a może poszukaj nowej siebie .
............ o , to ostatnie
Zmień myślenie , zmieniaj .
Ładna pogoda i wolne to dobre wiadomości .
Można wyjść z domu na spacer , zobaczyć szerzej .
Cztery ściany dołują , zamykają i ograniczają .
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Ja chcę odejść

Post autor: marylka »

Symfonia. Dużo rzeczy do przepracowania widzę....nie dziwię się, że wysiadasz...przy dzieciach jest co robivć a dodatkowo mąż, który w kieliszek zagląda...przykro mi naprawdę.
Ja myślę, że pierwsze - to powinnaś TY się wzmocnić. Z tego co czytam to jesteś zmęczoną ale i niepewną siebie kobietą. Nie dziwię się. Z tego co czytam to najpierw teście dyktowali jak macie żyć a teraz mąż nie liczy się z Tobą.
Czy ktoś z otoczenia wie o nałogu męża? Bardzo często jest tak, że nałogowiec pije bo jest chroniony przez żonę najczęściej. W takim sensie, że nikomu o tym się nie mówi. To jest błąd. Ja sama mówiłam mojej mamie - to tylko raz na jakiś czas pije. Sama go chroniłam! Alkoholoka trzeba ZDEMASKOWAĆ. On sam czuje, że nic się nie dzieje, bo jest ślepy a żona to się czepia. Powiedziałaś o jego chorobie rodzicom swoim i jego? Powinnaś. Będzie pewnie wścoekły ale już nie będzie miał takiego komfortu picia. Symfonio - proszę pposzukaj w swojej okolicy wspólnoty Al-Anon. Zobaczysz ile tam wspaniałych ludzi poznasz! To są ludzie, którzy mają taki sam problem jak Ty. I pewne etapy już przeszli. Pomogą Ci. Będziesz miała wspaniałych przyjaciół. Nauczysz się stawiać granice mężowi. Staniesz się pewną siebie kobietą. Posłuchaj ks. Dziewieckiego. o nałogach co mówi w kazaniach. On nawet zaleca, żeby mówić - idę mężu na spotkanie al anon. Niech mąż wie, że jego picie do coraz większej liczby osób dochodzi.
Jeśli prowadzi firmę to pewnie zależy mu na reputacji.
Chcesz odejść...a wiesz gdzie? Dlaczego Ty masz odejść? Rozumiem, że masz dość. Myślę, że jak najbardziej powinnaś zacząć żyć swoim życiem i szukać pomocy. Dlaczego chcesz żeby wykasowano Twój wątek? Tutaj też zawiązują się internetowe przyjaźnie :) Zostań z nami :) Temat nałogu jest bardzo trudny ale wielokrotnie omawiany tutaj. Niestety myślę, że od tego trzeba zacząć. Alkoholik musi najpierw zacząć się leczyć sam, żeby potem być dobrymm mężem i ojcem.
Symfonio -a jak Twoje relacje z Bogiem? A Wasze z mężem i z Bogiem? Bo wiesz...Bóg był ŚWIADKIEM na Waszym Ślubie. I chce Wam Błogosławić. Czy jest zapraszany przez Ciebie/Twoją Rodzinę? Modlicie się wspólnie z dziećmi?
Pozdrawiam
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Ja chcę odejść

Post autor: mare1966 »

Marylka ,
wyluzuj trochę z tym alkoholikiem i "demaskowaniem" przed jego rodzicami .
Oni przecież mieszkali w jego rodzicami ( jak pisze "piwkował z ojcem" ) .
Zresztą , nie alkohol jest tu głównym problemem sądzę .
Problemów jest kilka .

Nawiasem , teściowie chyba nie są tacy źli .
Wyprowadzili się z własnego .
Skutkiem tego ubocznym , jest też chyba i to ,
że zostałaś z dziećmi sama ( już bez pomocy teściowej ) .
Trudno tu też jakoś mocniej wini męża - z tego co piszesz
zawodowo pracuje , ty pracujesz w domu przy dzieciach .
OBOJE JESTEŚCIE ZMĘCZENI .
Mam wrażenie , że oboje nie doceniacie pracy drugiej strony .
Tak , to "granie" to uzależnienie facetów XXI wieku .
......... tych poniżej 40-tki
No , ale już za późno wyjść za starszego . :)

=======================
Rada na teraz .
Nie siedź w domu .
Każde wyjście na zewnątrz czterech ścian , bardzo pomaga .




P.s.
Nigdy nie podaje się szczegółów np. ilości i lat dzieci itp.
( przeciwnie - dobrze coś pozmieniać )
Ukasz

Re: Ja chcę odejść

Post autor: Ukasz »

Symfonio, zauważyłaś podobieństwo między opisaną przez Ciebie historią Twojego małżeństwa, a Twoją obecnością na forum? Widząc szybkość Twojej rezygnacji z pomocy tutaj trudno uwierzyć, że próbowałaś już wszystkiego. Spójrz na to jak na pewien rys swojej osobowości. Skłonność do ucieczki przed trudnością?
Mam wrażenie, że Twój mąż też ucieka. Nie wiem, przed czym, może on sam nie wie, ale warto się temu przyjrzeć np. na terapii małżeńskiej.
Oczywiście może być tak, że najlepszym rozwiązaniem będzie separacja. Jednak w przypadku trójki małych dzieci chyba jedynym powodem może być obrona przed przemocą. Z Twojego opisu wynika, że tego raczej nie ma. Zastanów się raczej, jak skutecznie zmienić obecny układ pozostając wewnątrz. Tym bardziej, że - jak piszesz - Twój mąż jest osobą wrażliwą i twierdzi, że Cię kocha.
Nie wiem, na jakie wsparcie możesz liczyć, ale chyba bardzo by Wam się przydało kilka dni spędzonych tylko we dwoje. Oderwanie się się od natłoku codziennych zajęć, zatrzymanie, wyciszenie, spojrzenie na siebie, potem może też rozmowa. Jeśli to technicznie trudne, bo nie masz z kim zostawić dzieci nawet na weekend, spróbuj uzyskać pomoc w najbliższym ognisku Sycharu.
Sytuacja w Twoim domu w ostatnich latach bardzo mi przypomina moją: żona wychodząca rano i wracająca zmęczona późnym wieczorem, mówiąca na powitanie, że teraz musi odpocząć, także ode mnie. Wszystkie obowiązki na mojej głowie, utrzymanie domu zresztą też. Twierdzenie, że mnie kocha, a jak mi się nie podoba, to mogę sobie odejść. Do tego pogarda.
Na razie nie zauważyłem, żeby moja żona się zmieniła. Ja natomiast wyszedłem z dołka, mam poczucie pełnej wolności w Bogu, nadzieję, wręcz pewność realizacji mojego powołania, pokój i wiele radości na co dzień. I pokochałem ją od nowa.
Awatar użytkownika
Symfonia
Posty: 10
Rejestracja: 27 kwie 2018, 23:09
Płeć: Kobieta

Re: Ja chcę odejść

Post autor: Symfonia »

Ukasz, dziękuję. Dotknęła mnie Twoja odpowiedź. Napiszę więcej szczegółów w wiadomości prywatnej dlaczego. Napisałeś że masz wrażenie że mój mąż ucieka przed czymś. Ucieka przed ciężarem odpowiedzialności. Jeżeli dotrwam, to wyberzemy się na rekolekcje dla małżeństw ( są we wrześniu). W naszym domu nie ma przemocy, separacja chyba nie jest możliwa, ale nie sprawdzałam do końca. Może nie za dużo napisałam, przepraszam, ale mam natłok myśli, wydaje mi się wszystko bez sensu, też muszę uważać na anonimowość
krople rosy

Re: Ja chcę odejść

Post autor: krople rosy »

Ja również uważam że za szybko chcesz uciec: i z małżeństwa i z forum.
Tak sobie myślę że skoro mąż latami funkcjonował trochę pod dyktando ojca to może nie bardzo wie jak się odnaleźć w nowej sytuacji....a może trochę z przekory nie chce myśląc sobie, że skoro bardzo chciałaś żyć odrębnym życiem to teraz masz okazję się przekonać jak to jest.
Może jest to pewien jego sposób na odreagowanie wyprowadzki jego rodziców.
Nie wiem...głośno myślę....trzeba by z mężem szczerze porozmawiać czy ma jakiś żal, pretensję, itp
Rodziców nie ma, żyjecie sami a problem jakiś i tak między Wami pozostał. Sytuacja się nie poprawiła. Więc i alohol nie odłożony a traktowany pewnie jak odskocznia od problemu i chwila relaksu .

Tobie też nie jest łatwo bo okazuje się trzeba sporo ogarnąć samej już bez wsparcia teściowej. Ale pewnie liczylaś się z tym gdy wewnętrznie zdecydowalas się na osobne życie. Przy trójce dzieci jest co robić ale uważam że gdy między małżonkami jest w relacjach i w organizacji wszystko ok to wszystko jest dużo łatwiejsze i lżejsze do uniesienia.
Myślę że pod skórą chowają się wasze wzajemne żale i oczekiwania i warto by one w prawdzie ale i w spokojnym tonie zostały wypowiedziane na głos.
Bez wyrzutów, roszczeń i eskalowania napięcia.
Potraficie ze sobą rozmawiać? Czy umiesz i chcesz usłyszeć męża?
Zdarza się że wyrozumiałość, łagodność i cierpliwość ze strony kobiety otwiera drzwi serca mężczyzny.
Nadmuchiwanie balona z ,,alkoholizmem" i obnazanie słabości męża przed rodziną ja osobiście uważam za upokorzenie mężczyzny i zaognianie problemu.
Awatar użytkownika
Symfonia
Posty: 10
Rejestracja: 27 kwie 2018, 23:09
Płeć: Kobieta

Re: Ja chcę odejść

Post autor: Symfonia »

mare1966 pisze: 01 maja 2018, 8:39 Witaj .
Nie za wcześnie chcesz uciec ?

Rozumiem , jesteś w kiepskim stanie psychicznym ,
ale czy dlatego właśnie nie prosiłaś o pomoc ?
To było racjonalne działanie .
Ucieczka nim nie jest .

Z boku twoja sytuacja ( wasza sytuacja ) wcale nie wygląda tak najgorzej .
Wiem , że trudno to przyjąć ,
ale to takie spojrzenie BEZ EMOCJI , na chłodno .
Oczywiście , nie twierdzę , że jest dobrze .
Podejrzewam jednak , że twoje odejście
nie poprawi a znacznie pogorszy tylko sytuację .
O dzieciach pomyślałaś ?


Wiem , że to bardzo trudne , ale oderwij się na dłuższą chwilę
od swojego aktualnego widzenia . Popatrz dalej i szerzej .
Świat jest większy .
Przypomnij sobie siebie sprzed laty , a może poszukaj nowej siebie .
............ o , to ostatnie
Zmień myślenie , zmieniaj .
Ładna pogoda i wolne to dobre wiadomości .
Można wyjść z domu na spacer , zobaczyć szerzej .
Cztery ściany dołują , zamykają i ograniczają .
Mare 1966, dziękuję Ci za odpowiedź. Szczerze mówiąc staram się nie patrzeć na razie dalej i szerzej, bo widzę tę rzeczywistość w czarnych barwach. Staram się przeżywać to co się dzieje w ciągu danego dnia, a kiedy dzień dobiega końca cieszę się że go przezylam. Tak, pomyślałam o dzieciach i dlatego wciąż trwam w związku małżeńskim. Słuszna uwaga o wychodzeniu z 4 ścian domu, ale na szczęście przy 3 dzieci i ładnej pogodzie nie mam wyboru 🙂
Awatar użytkownika
Symfonia
Posty: 10
Rejestracja: 27 kwie 2018, 23:09
Płeć: Kobieta

Re: Ja chcę odejść

Post autor: Symfonia »

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Nie w alkoholu problem. Nie mam czego demaskowac i obnazac. Moi rodzice i tesciowie też piją, wiedzą że mąż też. Nikomu to nie przeszkadza oprócz mnie. Wszyscy żyją, funkcjonują i jest ok. Ja zapisałam się na terapię dla wspoluzaleznionych. Ale nie to w-g mnie jest głównym problemem. Być może problem jest we mnie ( jakieś zbyt wygórowane oczekiwania, wymagania), może w mężu ( jakieś lęki, kompleksy, przywiazania, z którymi nie chce się zmierzyć. Problem jest może w różnicy światopoglodow, priorytetów, podejsciu do życia, wartości. A może problem w tym że jest duża różnica w dojrzałości mojej i męża. Nie wiem. Próbuję analizować bez zaangażowania emocjonalnego
jacek-sychar

Re: Ja chcę odejść

Post autor: jacek-sychar »

Jeżeli Twoi rodzice piją i piją również teściowie, to i Ty i Twój mąż jesteście DDA. Wiedziałaś o tym?
Więcej o tym możesz przeczytać tutaj:
ks prof. Grzegorz Polok, „Rozwinąć skrzydła” i „W drodze do siebie”
http://www.rozwinacskrzydla.pl/
a dokładniej opisane:
Jim Conway, Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców. Jak uwolnić się od bolesnej przeszłości. Wydawnictwo Logos, Warszawa 2010
fragment za darmo jest tutaj:
http://www.rozwinacskrzydla.pl/studenci ... dzicow.pdf
Nie przejmuj się, że ta książka jest o DDRR. Działanie i zachowanie DDA, DDD i DDRR jest bardzo podobne, jeżeli nie identyczne.
Na jesieni mieliśmy rekolekcje z księdzem Polokiem:
https://www.youtube.com/watch?v=mzHkQutXWLo
https://www.youtube.com/watch?v=N9ndBNYbz3o
https://www.youtube.com/watch?v=NCBgliecoXs
https://www.youtube.com/watch?v=vY7rJaC-uJs
https://www.youtube.com/watch?v=UOXydKU2emc
https://www.youtube.com/watch?v=s4bzDiEwO9M
Gorąco polecam!

Moja żona jest DDA/DDD/DDRR. na początku wszystko nam się jakoś układało. Ale potem jej dysfunkcje tak się ujawniały, że trudno z nią było wytrzymać. Niestety wiedzę o zdobyłem dopiero po jej odejściu.
Mimo, że trudno się z nią żyło, jej odejście było jeszcze gorsze. Nawet nie chcę już pisać, jak to się odbiło na naszych dzieciach.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Ja chcę odejść

Post autor: marylka »

Cieszę się, że jesteś na terapii dla współuzależnionych. Problem wielu współuzależnionych jest w tym, że nałóg nie jest traktowany jako ważny jeśli nie najważniejszy czynnik niszczący związek. Jesteś na terapii i wychwycisz, na ile to poważne u Was. Przepraszam Cię, ale że teście piją to nie jest dla mnie argument, że mąż nie ma problemu. Wręcz przeciwnie - jeśli ma jakieś schematy wyniesione z domu to może powielać ten nawyk. Ja mam do czynienia z ludźmi ze świata biznesu. Tam lampka koniaku na wieczór wydawała się być kulturalnym piciem. A zawiodła prosto w szpony nałogu.
Skoro nie widzisz w tym problemu - to przyjmuję to do wiadomości i nie czepiam się. Ale to Ty sama napisałaś o alkoholu, więc jakoś przeszkadza Ci to. A z tematem nałogu nie ma żartów.
Wg mnie to jest start - początek. Jeśli wypicie lampki jest ważniejsze od zabrania dziecka na spacer, czy rozmowy z żoną to bez wyeliminowania tego/pracy nad soba nie wyobrażam sobie dalszych kroków. Tutaj są osoby, które bardzo cierpią z powodu uzależnionych małżonków. Jednak brak im stanowczości, żeby podjąć prawdziwą walkę z tym problemem. Dlatego bagatelizują i u Ciebie ten problem. Symfonio - to dobrze, że widzisz że jest niedobrze i chcesz coś zmienić w małżeństwie. Spróbuj zachęcić męża na spacer z Tobą i dziećmi w ten piękny czas. Zobacz sama co wybierze. Może powiedz mu o tym, że jesteś zmęczona. Na początek zaproponuj zmianę np jakieś ustalone godziny, gdzie będzie spędzał mąż czas z dziećmi a Ty będziesz mogła mieć czas dla siebie....po jakimś czasie spróbuj wdrożyć coś innego. Myślę, że dobrą zasadą jest to, żeby proponować zmiany i wdrażać zaczynając od tych najprostszych. Ważne też żeby docenić jego starania podziękować mu za to. Zmiany może wolno ale konsekwentnie wprowadzane dają wielkie rezultaty. Pozdrawiam
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Ja chcę odejść

Post autor: mare1966 »

Twój problem to :
" Nie tak miało być "
( zapewne mąż czuje podobnie nawiasem )

ZWYCZAJNE ROZCZAROWANIE życiem , małżeństwem .

Ta analiza jest oczywiście pożyteczna , tyle
......... że spóźniona naście lat .
( przed ślubem było sprawdzać czy wam wspólnie po drodze - w wartościach i priorytetach )
No tak , dobrze się gada teraz .
Typowe błędy młodości .

Ale jest co jest i zawsze można było trafić gorzej .
Dzieci zdrowe ?
Mąż nie zdradza ?
Materialnie ciągniecie ?
Macie gdzie mieszkać ?
Kredyt na ile lat jeszcze ?
Jesteś bardzo brzydka ?

Odpowiedz sobie .

To nie sama sytuacja jest najczęściej problemem ,
ale NASZE WIDZENIE tej sytuacji .
Zwykle skupiamy się na tym czego nie mamy ,
a nie cieszymy się tym co mamy .
No i dystans do siebie , innych i tego co od nas zależne i niezależne
pomaga .
krople rosy

Re: Ja chcę odejść

Post autor: krople rosy »

Symfonia pisze: 01 maja 2018, 15:15 może problem jest we mnie ( jakieś zbyt wygórowane oczekiwania, wymagania), może w mężu ( jakieś lęki, kompleksy, przywiazania, z którymi nie chce się zmierzyć. Problem jest może w różnicy światopoglodow, priorytetów, podejsciu do życia, wartości.
Odpowiedzi może być dużo. Może jeszcze ta że zderzyliscie się z życiem sam na sam?
I trzeba się w tej sytuacji odnaleźć zamiast się rozstawać. Krótka znajomość, szybka decyzja o ślubie, i wieloletnie życie z rodzicami nie sprzyjały na pewno bliskiemu spotkaniu i poznaniu się , nie wzmocnily poczucia własnej tożsamości i samodzielności.
Nie przyczyniły się do wypracowania własnych rytuałów rodzinnych i małżeńskich.
Ale to wszystko jest do nadrobienia przy dobrej woli dwóch stron.
Czy podzielilas się z mężem informacją o tym że zastanawiasz się nad odejściem?
Jeśli tak to jaka byla jego reakcja?
Symfonia pisze: 01 maja 2018, 15:15
Nie mam czego demaskowac i obnazac. Moi rodzice i tesciowie też piją, wiedzą że mąż te
To tym bardziej nie ma sensu tego roztrzasac na rodzinę. Pisałam ogólnie mając na względzie Twoją historię. Rozwiązywanie problemów małżeńskich bez wciagania w nie rodzinę uważam za objaw dojrzałości. Jestem zwolenniczką spokojnego podejścia do każdego problemu bez zbytniej histerii . Tym bardziej że przynosi to dobre owoce i w moim małżeństwie.
Co najbardziej podoba Ci się w Twoim mężu? Za co go cenisz? Może warto ,,dogrzebać" się do pozytywnych stron w nim by nie poddać się jakiejś beznadziei i frustracji?
I zamiast samej analizować: co, jak i dlaczego ....rzucić kilka pytań w stronę męża?
ODPOWIEDZ