Może zacząć myśleć inaczej o sobie, ja tak zrozumiałem wpis Renty, sam też wiele razy Ci to sugerowałem, Ewangelia o tym mówi, w liście do Rzymian 12,2 św. Paweł zachęca:
Sposób na dobre i wartościowe życie jest zawarty na kartach Ewangelii, wchodząc w głębsza relację z Jezusem można, sam tak robię, weryfikować niejako to swoje myślenie, u Ciebie mam wrażenie, przynajmniej ja tak odbieram i Ci to już pisałem, to faluje jak sinusoida od wychylenia w jedna lub drugą na maxa : albo kochać albo nie kochać, albo czuć albo nie czuć, albo przeżywać emocje albo je odciąć, albo jestem ładna albo brzydka ect. To wszystko warunkujesz sposobem odbioru Twojej osoby przez innych albo tylko swoim w w opozycji do reszty...Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.
W wojnie najważniejsza jest taktyka, zwycięstwa często polegały na zastosowaniu tej właściwej, kiedy pojawiał się plan ważna była jego realizacja, tylko jak zmusić wroga do myślenia które doprowadziłoby do wypełnienia mojego planu, ano wprowadzić go na poziom tego myślenia i pomóc mu iść torami wytyczonymi przez siebie, wtedy sam wypełni nasz plan.
Przenosząc to na teren Twojego sposobu myślenia, mam wrażenie że od czasu jak tu jesteś w znakomitej większości "byłaś na wrogim (Tobie) poziomie myślenia", i w mojej ocenie nic Ci nie da poruszanie się w tej przestrzeni bo w tej przestrzeni istnieje raczej jeden cel - nie Twoja wygrana (bo i nie Twoje życie jest tu priorytetem).
W mojej ocenie to co robisz to "reaktywność" a potrzeba by zająć postawę "proaktywności". Reaktywność to właśnie reagowanie na bodźce, czynniki, determinanty, proaktywność w tym wypadku to decydowanie jaka ma być, i czy w ogóle, moja odpowiedź na te bodźce, to przede wszystkim decydowanie jak ma wyglądać moje życie i w pełni wolna i odpowiedzialna realizacja tego.
Wydaje się że coś się zmienia, Ruta np. to zauważa, ale wg mnie Caliope, te Twoje sposoby to ciągle reaktywność tylko w różnym wydaniu, to ciągle zmienny sposób reakcji na czynniki które Cię personalnie "dotykają", w różny sposób próbujesz reagować na to co sie dzieje, ustawiać się żeby było Ci możliwie wygodnie, a czasem nawet nie, jak z tym psem i gwoździem, tyko sobie myślę, że to ciągle reaktywność w sposobie myślenia - sprowadzanie Twojego życia do gwoździa który uwiera i znalezienia sposobu na to by jakoś uniknąć bólu, a istnieje coś poza tym, tylko trzeba sobie to uświadomić, to jest pierwszy - najważniejszy krok, jak u alkoholika, to teren chyba Ci znany, kiedy zauważa, uświadamia sobie własną sytuację i wyraża to stwierdzeniem: "jestem alkoholikiem", od tego momentu może sie zacząć zmiana (a bez tego raczej nie ma takiej możliwości) ,wg. mnie nie doszłaś do tego, w Twoim rozumieniu ciągle winni są inni tego jakie masz życie, a żeby nastąpiła zmiana to musi się zmienić, czy zauważasz to co chcę Ci powiedzieć?
Wg mnie rozwiązaniem może być proaktywność, realne wzięcie odpowiedzialności za swoje życie i decydowanie o tym jak ma wyglądać, to oznacza wyjście z przestrzeni którą znasz i w której poruszasz się od lat, to wejście do własnej przestrzeni z własnymi wartościami i ewentualne zaproszenie tam później innych jeśli będą chcieli. To zgoda na to co jest aby ruszyć, to przyjęcie prawdy że to moje życie i nikt nie ma wpływu na nie, na jego kształt poza mną.
To poruszanie się na "własnym" terenie, nie terenie 'wroga", to wyznaczanie własnych granic a nie przyjmowanie granic narzuconych przez innych, to przyjęcie własnych wartości które są w zgodzie z Tobą samą i nie ranią innych.
Co się wtedy zmieni? Wg mnie wszystko. To Ty zaczniesz być "dyrektorem" własnego życia i tworzyć go wg tego jak chcesz, to oczywiście wszystko w porozumieniu ze Stwórcą, bo byłoby lekkomyślnym postępowanie i planowanie bez wskazówek z Tej strony, wreszcie to On wie najlepiej kim i jacy jesteśmy i do czego zostaliśmy stworzeni. Pozdrawiam serdecznie.